Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Francis Vielé-Griffin
3
7,5/10
Pisze książki: poezja
Urodzony: 26.05.1864Zmarły: 12.11.1937
Urodzony w Stanach Zjednoczonych francuski poeta, który stał się istotną postacią francuskiego symbolizmu.
7,5/10średnia ocena książek autora
46 przeczytało książki autora
129 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Symboliści francuscy (od Baudelaire'a do Valéry'ego) Charles Baudelaire
8,0
W drżącym od upalnego powietrza "Popołudniu fauna" Stéphane’a Mallarmégo dostrzegam to wszystko, co równie dobrze mogłoby zostać przeze mnie wyśnione. Jednak gdybym zawierzył tej poezji mglistych zarysów i oddał się podziwianiu pochodu symbolistycznych czarodziejstw, to nie wiem czy oderwałbym swoje zakochane w tych tajemniczych dalach spojrzenie. Bowiem czytając wiersze symbolistów, ulegam specyficznej grze ludzkiej myśli, w której niejasność przeżyć dominuje nad faktami. Malujący ryzykowne metafory poeci zawsze wygrywają z moim zdrowym rozsądkiem. Ich słowne pejzaże są niczym uwielbiane przeze mnie malarskie dzieła impresjonistów, ulotne i przyprawiające o zawrót głowy chwilą, która burzy wszystko, co zastane od wieków. Dlatego też chętnie się wyprawiam na te opuszczone przez czytelników bezdroża wizjonerów, zbiorowisko wszelkich pragnień i tęsknot.
Zamiast nazywać, lepiej sugerować. Opis zastąpić aluzją. Wywyższyć sugestię i ozdobić ją ornamentem antycznej prostoty. Nie wiem czy to już zalążki daleko posuniętego buntu, jednak z pewnością jest to wielki krok w poetyckich badaniach nad absolutem. Poezja nieokreślonych kształtów dla niektórych może się wydać nieco mniej świeża ale to właśnie ona potrafi chyba najlepiej odsłonić przepaście ludzkiej jaźni. Świadoma swej potęgi, przejmuje przy tym słodyczą często nieskrywanego lenistwa, kiedy swobodnie płynąca myśl rozmywa się gdzieś w meandrach Lety. W rzece zapomnienia z pewnością nie zginą za to dzieła Arthura Rimbauda i Charles’a Baudelaire’a. Te pełne bluźnierczej spowiedzi utwory są jak meteory na poetyckim niebie, przelatują nagle i równie szybko gasną.
W trosce o słowo warto pochylić się nad jego zdolnością do wyrażania czystej idei, to właśnie symboliści zaczęli wykorzystywać poezję nie tylko do opisywania zjawisk dostępnych zmysłom. To już nie jest epoka Victora Hugo, klasyczna retoryka musi ustąpić pod naporem dwuznaczności i zaledwie odcienia tego, co chcemy zobaczyć. Dostrzeżenie zarysu to wielka przygoda dla inteligencji czytających a odsłanianie universum z wykorzystaniem poezji uczuć i zmiennych nastrojów to jak przymierzanie się do zdumiewających odkryć. Poezję symbolistów uważam za Biblię następnych pokoleń poetów, warto do niej co jakiś pielgrzymować w poszukiwaniu ukrytego tajemnego sensu. Ponieważ jej moc jest ciągle wielka, nawet wtedy, kiedy wyszeptana stwarza wrażenie zaledwie echa dawnej potęgi.
Niektórzy z nich mogliby uchodzić za czekających na ostateczność w posępnym nastroju dekadentów. To jednak wyśnione przez nich piękno nigdy nie zaginie, swoją granitową trwałością już dawno osiągnęło literacką nieśmiertelność. Obecnie z powodu znudzenia szerokiej publiczności bardziej nieme, jednak dręcząca wszystkich nieuchwytność uczuć pochodzi właśnie z tamtych odległych rejonów. Dlatego co jakiś czas każdy z nas przypomina sobie o bardziej wyszukanym śnie, w którym za płynną zasłoną można co chwilę dostrzec błyskawice olśnień. To nic innego jak przebłyski uroczej stylizacji, błądzących poprzez nasze marzenia wspomnień o pasjonującej epoce symbolistów. Jednak żeby odnaleźć się pośród tak starych dekoracji, należy spełnić dwa podstawowe warunki. Pokochać złudzenia i uznać niewidoczne za najpiękniejsze.
Symboliści francuscy (od Baudelaire'a do Valéry'ego) Charles Baudelaire
8,0
Skoro niedawno odkurzyłem Wilka stepowego, niech w ślad za tym pójdzie i ta książka, która nie mniejsze piętno odcisnęła na młodocianej duszy mojej, gdym literacko się formował. Pamiętam jak zachorowałem zobaczywszy ją w witrynie antykwariatu. Żeby ozdrowieć musiałem natychmiast pożyczyć pieniądze i kupić ją, po czym pobiegłem do domu i pogrążyłem się w kontemplacji tych wierszy. Znałem już wtedy kongenialny przekład Miriama Statku pijanego, znałem pojedyncze wiersze Baudelaire'a i Mallarmego. Z tą antologią szerzej wkroczyłem w ten poetycki kosmos.
O symbolizmie wiadomo, że największe mistrzostwo poetyckie zdobyli jego prekursorzy ( Baudelaire, Rimbaud, Mallarme i Verlaine) jak i jego pogrobowcy (Valery, Oskar Miłosz, Maeterlinck, Rilke, Leśmian). Właściwi symboliści pozostają do dziś w cieniu, choć oni stanowią
o istnieniu symbolizmu jako kierunku literackiego, który miał bardzo różnorodne źródła i rozgałęzienia, o czym uczenie pisze we wstępie Mieczysław Jastrun.
Wszystko zaczyna się od buntu, jaki konwencjom literackim i społecznym, stereotypom i sztampie wypowiedział Charles Baudelaire. Jego kult piękna w połączeniu z nonkonformizmem i przewrotną religijnością objawiał się także w swoistym rozumieniu funkcji poety, a jego niezgoda na zło i cierpienie w świecie sprawiła, że stał się bliski XX wiecznym egzystencjalistom. Nie bez kozery Jean-Paul Sartre napisał o nim utrzymany w tym duchu szkic. Pamiętam wrażenie, jakie wywarły na mnie wiersze Albatros i Błogosławieństwo, w ich świetle rozwijała się moja młodzieńcza tożsamość. Sonet Oddźwięki(Correspondances) otwierał w duszy miejsca, które promieniować będą zawsze. Baudelaire – ojciec poezji współczesnej. Wszyscyśmy z niego.
Jego kontynuatorzy pojmowali wątek buntu przeciwko zastanym konwencjom sięgając po coraz bardziej odkrywcze środki ekspresji. Najpełniej uczynił to Artur Rimbaud, nastoletni geniusz poezji, wizjoner i „mistyk w stanie dzikim jak go nazywał Claudel. Jego wiersze powstałe między 16 a 19 rokiem życia są sumą niezwykłych poetyckich odkryć, barwnych metafor i ryzykownych skojarzeń słownych. Dla mnie Bateau Ivre na zawsze pozostanie szczytem wszelkiej poezji.
Symboliści byli autorami wielkiego przełomu, jaki dokonał się w poezji. Podnieśli jej rangę odchodząc od konwencji i utartych zwyczajów i czyniąc z niej instrument poznania głębszych warstw rzeczywistości. Ich sztuka poetycka staje się sztuką tego co nieoczywiste opierając się na wyobraźni twórcy, która „rzeczy na scenie ustawia sama”. Poezja zmierzająca w stronę Absolutu, poezja Niewidzialnego, poetycki mistycyzm.
W atmosferze tych wierszy formowałem swoje poetyckie intuicje, poszukiwałem prawdy o własnym istnieniu i świecie. I pozostawiły po sobie niezatarty ślad, nawet w czasach gdy od poezji odchodziłem. Zresztą czyniłem to tylko po to, by do niej znów wracać. Ten powrót, jakiego dokonuję teraz to także nostalgia i przypomnienie sobie korzeni – musi być jakiś początek, z którego się wywodzimy, w którym się odnawiamy.