Historia wojny wietnamskiej, ukazana przez człowieka, który postanowił z Nowego Jorku, do Wietnamu, i zawieść amerykańskie piwo 🍺 i wypić je z przyjaciółmi, walczącymi w tej wojnie. Przygody, z którymi się spotkał zostały opisane w tej książce. Nie wszyscy pamiętają, tamtą wojnę, tym bardziej z przekazu żołnierzy, a nie polityków. Niezwykła historia, niesie głęboki przekaz bezsensownej wojny wietnamskiej. Pragnienie zniszczenia rozprzestrzeniającego się komunizmu w Indochinach, którego obawiały się Stany Zjednoczone, zniszczyło życie wielu młodym ludziom wszystkich stron konfliktu.
“Wielka ofensywa piwna” to książka, która mimo iż porusza tematy trudne, bardzo przypadła mi do gustu.
Muszę wprowadzić Was w rzeczywistość książki - znajdujemy się w jednym z nowojorskich barów, jest rok 1967 i dwudziestosześcioletni John Donohue podejmuje się zaskakującego zdania. Postanowił zrealizować pomysł “Generała”, właściciela baru, by zawieźć ich chłopakom do Wietnamu po puszce piwa.
I tak zaczyna się przygoda, która na szczęście ma wesołe zakończenie, jednak niewiele brakowało, by John z tej podróży nie wrócił o własnych siłach.
Historię tę świetnie się czyta, mimo iż pojawia się w niej wiele aspektów historycznych, to, jak dla mnie, stanowią one o wartości tego utworu. Bez tych wstawek trudno nam byłoby zrozumieć, jak ważne dla mieszkańców tego konkretnego regionu było wysłanie swoim “chłopakom” takiego wsparcia.
Z pełną odpowiedzialnością polecam! A ja chętnie obejrzę teraz produkcję filmową.