Wpadka Rebecca Eckler 6,5
ocenił(a) na 44 lata temu Proponuję, aby następne wydanie zamiast "Wpadka: Wyznania współczesnej przyszłej matki" nosiło tytuł: "Wpadka: Płytkie przemyślenia trzynastolatki w ciele trzydziestolatki".
Główna bohaterka w trzeciej dekadzie swojego życia, w bardzo odpowiedzialny i przemyślany sposób decyduje się na posiadanie potomstwa. Żartuję, upija się do braku kontroli i już na drugi dzień czuje ruchy dziecka.
Ja naprawdę wszystko rozumiem, nieplanowana ciąża oczywiście nie jest niczym szokującym, jednak posiadanie galaretki zamiast mózgu, kiedy para znajdzie się w takiej sytuacji... Co najmniej niepokojące.
Z głębszych i mądrzejszych przemyśleń głównej bohaterki:
- pamiętanie ostatniego terminu miesiączki jest dla fizyków jądrowych z ogromnym intelektem i pamięcią jak słoń,
- kresa czarna to wielki rozstęp i znika po jednym posmarowaniu balsamem,
- po cesarce w ogóle się nie krwawi, bo przecież dziecko wyszło inną drogą,
- zniszczenie koronkowych majtek jest o wiele głębszą i poważniejszą tragedią niż picie i palenie w ciąży (nawiasem mówiąc, wystarczy sobie powiedzieć, że to przecież ciążowa zachcianka i schować brzuch pod stół w kawiarni i można jarać ile sił),- nieważne czy dziecko jest zdrowe, ważne że ona przytyła już kilogram!!! I to przecież nie przez to, że codziennie (CODZIENNIE!) wcina frytki w popularnym fast foodzie,
- kiedy narzeczony mieszka daleko, można mieć kochanka, bo jest się w ciąży.
Oczywiście, to nie jest poważny poradnik lub podręcznik medyczny, jednak od lekkich książek oczekujemy tego, żeby były zabawne. A tutaj? Główna bohaterka jest zwyczajnie głupia i nieodpowiedzialna, co nie jest słodkie i zabawne, tylko zwyczajnie irytujące.
Ja szukałam przyjemnej opowieści, ironizującej o ciąży, jednak to co znalazłam, przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. Mam niestety wrażenie, że mając 15 lat, byłam o wiele bardziej świadoma i odpowiedzialna niż cudowna Rebecca Eckler, o której opowiada właśnie ta powieść.
I tak kończąc, to mam nadzieję, że zbieżność imienia i nazwiska autorki z imieniem i nazwiskiem głównej bohaterki jest przypadkowa. Bo jeśli to jest coś w rodzaju pamiętnika, to po pierwsze: nie chcę tego wiedzieć, po drugie: martwi mnie, dokąd zmierza macierzyństwo w XXI wieku.