Dzięki tej książce można poznać, jak nieznośną osobą musiał być Andersen - wieczny malkontent, hipochondryk, posiadacz ogromnego ego, a który to bądź co bądź jest naprawdę dobrym pisarzem. Poznanie zaplecza biograficznego poszczególnych baśni, przeromantyzowanej Europy czy frustracji samego Andersena warte jest sięgnięcia po tę książkę. Polecam, bo dzięki niej można sobie "odbrązowić" tego nauczyciela i wychowawcę dzieci. I nawet mu troszkę współczuć.
Czasy w których przyszło żyć Andersenowi były niezwykle ciekawe. Stosunek do sztuki i literatury w XIX-to wiecznej Danii pomógł mu wydostać się z biedy miasta Odense na salony w których został przyjacielem wielu wybitnych osobowości tamtych czasów np. słynnej śpiewaczki operowej Jenny Lind czy wielkiego księcia Saksonii Karola Aleksandra. Jackie Wullschläger skrupulatnie odmalowuje nam życie pisarza, jego związki z elitą tamtych czasów, jego trudny charakter. Nie ma dla mnie nic ciekawszego niż odbrązowienie jakiejś historycznej postaci. Zdrapanie tego fałszu, który przykleja się do wielkich postaci, może nie wszystkim pasować, bo nagle może się okazać, że za talentem kryje się człowiek. Taki jak wszyscy, z wadami, czasem irytujący, hipochondryk, z wieloma kompleksami - właśnie taki był Andersen.
Kiedy poznacie jego postać bliżej może jeszcze raz sięgniecie po jego baśnie (w nowym tłumaczeniu Bogusławy Sochańskiej!) i docenicie je jeszcze mocniej niż kiedyś. Autor zawarł w tych baśniach siebie. Swoje rozterki, przekonania, smutki i radości. Jednocześnie sprawił, że w XXI wieku nadal są aktualne i uniwersalne.