Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Cassandra Khaw
9
6,6/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
20 przeczytało książki autora
41 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nothing But Blackened Teeth Cassandra Khaw
5,1
Ludzie fantazjują o przeróżnych oprawach swoich przyszłych ślubów – no akurat Tali marzy się związanie węzłem małżeńskim w nawiedzonym domu. Dobrze, że ma dzianego przyjaciela, który w miarę lekką ręką organizuje wynajęcie na jedną noc starej japońskiej rezydencji z upiorną historią o pogrzebanej żywcem pannie młodej (to się na pewno skończy dobrze). Na bardzo nieformalne „i że cię nie opuszczę aż do” stawia się paczka ””””przyjaciół”””” w składzie Cat (główna bohaterka, po ciężkiej depresji),Philip (złoty chłopiec),Lin (grupowy błazen),oczywiście wspomniana Talia (fanka horrorów) oraz Faiz (jej mąż in spe, nerd).
Największym plusem książki jest zdecydowanie lokacja: miejsce akcji jest świetne, bardzo podobają mi się opisy samego domiszcza pełnego starych lalek, rozpadających się książek i innych malowideł z yōkai. Aspekt paranormalny ma mocny fundament – szkoda tylko, że nic specjalnego na nim nie zostaje zbudowane, a sama zmora głównie niezręcznie pałęta się w tle.
Hasło "grupa przyjaciół" może być tu odmieniane przez wszystkie przypadki, ale matko kochana!, jak ta antypatyczna banda gnojków się nie znosi i wbija sobie szpile przy byle okazji, nie mogę uwierzyć, że dobrowolnie jeżdżą ze sobą na wakacje i zapraszają na śluby. Poza Linem (który w kategorii buraczanej jest klasą samą w sobie i zlewa wszystkich poza Cat – i tylko dla niej się pofatygował, co mówi młodej parze prosto w twarz) każdy ma do każdego jakiś wąt i historię relacji tworzących jeden telenowelowaty tygiel, każda możliwa heterokonfiguracja się tu wydarza. Mam hipotezę, że gdyby towarzystwo po prostu pogadało popiło i zmyło na drugi dzień, to zmora włożyłaby zatyczki do uszu i przespała, a tak to zerwała się z łóżka ich dojechać bo ile w końcu można słuchać takiego nabzdyczonego pitolenia.
Fabuła sama w sobie jest prosta, co nie przeszkadza osobie autorskiej spychać czytelnika z łatwego toru nagłymi, kompletnie niezrozumiałymi decyzjami bohaterów. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia Cat, która używa bardzo kwiecistego języka (pasującego zresztą do tej bohaterki),w której akapit bez co najmniej dwóch porównań jest akapitem straconym. Porównania częściej mi się podobały niż nie (zwłaszcza opisy różnorakich ciemności),no ale nie brakuje tu też pretensjonalnie śmiesznych wykwitów ("No footsteps, their escape frictionless as envy", "I blotted tears from my eyes (...) as the world smeared into a sodium haze", "ohaguro-bettari sat and laughed like someone'd told her the joke that killed God", itp., itd.). Khaw znam tylko ze współpracy przy tekstach do świetnego „World of Horror”, może im trzeba kogoś do duetu, kto by schładzał te puchnące metafory.
Trafione, klimatyczne porównania i miejsce akcji nie ratują „Nothing But Blackened Teeth”, a najstraszniejsze w tej książce jest to, że można utknąć na imprezie z taką grupą palantów. 3/10.
Walk Among Us Cassandra Khaw
6,7
“Walk Among Us” to zbiór trzech opowiadań inspirowanych grą “Vampire: The Masquerade.” W klasyczne RPG nie dane mi było zagrać ale przez “Bloodlines” w wersji na PC zarwałam na studiach nie jedną nockę. Sama gra ukazuje nam wampiryzm we współczesnej i “brudnej” formie. Jej klimat jest naprawdę niesamowicie oryginalny a dobrana muzyka (np. w wykonaniu zespołu Tiamat) potęguje poczucie osamotnienia w wielkim, ponurym mieście i wszechobecnego niebezpieczeństwa. Pokusiłabym się również o stwierdzenie, że gra emanuje swego rodzaju zmysłowością, na pewno za sprawą niektórych postaci.
Sięgając po ten zbiór zastanawiałam się czy autorzy oddadzą tę samą mroczną aurę. I chociaż pierwsze opowiadanie było raczej… średnie, tak kolejne genialnie już oddało klimat Świata Mroku a ostatnia historia - emocjonująca, wprost poetycka i piękna, była po prostu… genialna w każdym tego słowa znaczeniu (chyba mam swoje ukochane wampiryczne opowiadanie!).
Jeżeli kojarzycie Maskaradę znajdziecie tu oczywiście znane wam dobrze wampirze klany pod władzą znienawidzonej Camarilli, dopasowane do znanych nam już profili i cech oraz pojęcia pojawiające się w grze (min. Kindred, “Bestia”.)
Nie kojarzycie Maskarady? Nie musicie - książkę można czytać bez jej znajomości jako kolejny, przyjemny tytuł w literaturze wampirycznej. Warto!