Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński26
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Elaine DePrince
Źródło: https://tantor.com/author/elaine-deprince.html
1
7,5/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Zastępcza matka Michaeli DePrince, słynne baletnicy, z którą napisała kilka książek.
7,5/10średnia ocena książek autora
114 przeczytało książki autora
146 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wytańczyć marzenia Michaela DePrince
7,5
Wytańczyć marzenia to książka idealna złe dni, kiedy życie boli nieznośnie i jednostajnie. Autorka, Michaela DePrince, a właściwie Mabinty Bangura to sierota wojenna z afrykańskiego państewka Sierra Leone. Gdy miała kilka lat partyzanci zamordowali jej ojca, jej matka zmarła na jakąś chorobę, a ostatni jej krewny oddał ją do sierocińca.
Jakby tego było mało, to Michaela cierpi na bielactwo. Wygląda to jakby miała cętkowaną skórę. Nie muszę chyba mówić, jak to było odbierane w zabobonnej i niechętnej wszelkim odmiennościom Afryce. W skrócie: była gnębiona.
Szczęście w nieszczęściu
Dziewczynka miała jednak wiele szczęścia. Rodzice nauczyli ją czytać i pisać, oraz przekazali jej cenną umiejętność – talent do zjednywania sobie ludzi i radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Ale życie i tak było dla niej okrutne. Niedługo po tym, jak trafiła do sierocińca na własne oczy widzi niezwykle brutalne morderstwo swojej ulubionej nauczycielki, która była w ciąży. W książce jest to opisane ze szczegółami, ja jednak tutaj tego oszczędzę.
Miała też szczęście ponieważ z tych wszystkich setek tysięcy sierot (w książce autorki podają, że było ich ponad 300 tysięcy),to właśnie sierociniec Mabinty znajduje rodziców adopcyjnych dla swoich sierot. Dziewczynka jedzie ze swoimi nowymi rodzicami do Stanów Zjednoczonych i tam zaczyna nowe życie, jako Michaela DePrince.
Ich nowi rodzice nie mieli z nimi na początku łatwo. Adoptowali dwie dziewczynki, które nie tylko trzeba było wyleczyć, ubrać i odkarmić, ale także nauczyć życia w cywilizowanym świecie. Dzieci musiały się szybko nauczyć języka oraz takich idei jak pieniądze, sklepy oraz relacje międzyludzkie oparte o zrozumienie, a nie agresję. Do tej pory przecież tego nie znały.
Wytańczyć marzenia
Cały ten proces jest opisany dość dokładnie, więc widzimy przemianę Mabinty w Michaelę. Niesamowite jak szybko udało się jej nadrobić lata stracone w wojennej sytuacji. Zaczęła też tańczyć. Jej nowi rodzice od razu wysłali ją do szkół tanecznych, a Michaela skwapliwie wykorzystała tę szansę oraz każdą inną, którą przyniósł jej później los.
Została między innymi jedną z bohaterek filmu dokumentalnego First Position, który opowiada losy młodych ludzi chcących tańczyć balet profesjonalnie. Film niby jest dostępny na Netflixie, ale nie w Polsce… LOL. Udało mi się jednak obejrzeć go w innym miejscu i polecam. Pokazuje determinację jaką małą kilkuletnie dzieci, które chcą tańczyć profesjonalnie i warto go zobaczyć. Michaela pisze, że ten film zmienił wiele w jej życiu na lepsze.
Książka o życiu
To właściwie nie do końca jest książka o balecie. To znaczy jest, ale bardziej jest o determinacji, o tym, co trzeba przejść i jak ciężko ćwiczyć, żeby zostać profesjonalną tancerką. Także o tym, jaką rolę w balecie odgrywa zazdrość i rasizm. Ale to też opowieść o dobroci ludzkiej, o szczęściu i wsparciu i o tym, że życie potrafi boleć i nie ma w nim nic za darmo.
Wytańczyć marzenia Michaela DePrince
7,5
Michaela DePrince przyszła na świat w 1995 roku, w ogarniętej wojną Sierra Leone, jako Mabinty Bangura. W pierwszych czterech latach swego życia wycierpiała więcej, niż większość czytelników tej książki mogłaby pojąć. Kiedy dziewczynka miała 3 latka, rebelianci zabili jej ukochanego ojca w kopalni diamentów, w której pracował. Wkrótce zmarła także matka Michaeli. Z powodu bielactwa – choroby, przez którą wiele czarnoskórych jest w Afryce prześladowanych – dziewczynka została odesłana przez swego wuja do sierocińca. Nazywana dziewczynką nr 27, została skazana na niewyobrażalne cierpienia i upokorzenia.
DePrince – być może ze względu na potencjalnych młodych czytelników – opisuje ten wczesny okres swego życia, posługując się dość surowym, niemalże pozbawionym emocji językiem. I być może właśnie ten zabieg językowy tym bardziej nasila poczucie grozy, jakie budzi lektura tych poruszających wspomnień. Los dziewczynki w pewnym momencie jednak się odwraca. Michaela zostaje adoptowana przez Elaine DePrince – współautorkę wspomnień. (Kobieta zamierzała wziąć do siebie Mabinty Sumę, ale ostatecznie, dosłownie w ostatniej chwili, postanowiła zaadoptować również Mabinty Bangurę, późniejszą Michaelę DePrince).
Opowieść dziewczynki o jej nowym życiu w Ameryce z pewnością skłoni czytelników do głębszej refleksji nad własną egzystencją. Narzekamy, a może wcale nie powinniśmy? Mamy wygodne domy i mieszkania z łazienkami i toaletami, a w pobliżu zawsze znajdzie się sklep z artykułami spożywczymi. Michaela DePrince już do końca życia będzie to doceniać, bo wspomnienia z pierwszych lat jej życia zbyt mocno wyryły się w pamięci, by tak po prostu o nich zapomnieć.
Ta książka to także poruszający obraz współczesnego świata baletu. Michaela, kiedy znalazła się w Ameryce, w całości poświęciła się spełnieniu swego marzenia o zostaniu tancerką. W świecie tańca dziewczynka musiała się nauczyć radzić sobie nie tylko z zazdrością i zawiścią ze strony innych baletnic, ale też z dyskryminacją na tle rasowym.
Michaeli się udało. Ten poruszający, chwytający za serce pamiętnik to świadectwo hartu ducha i ogromnej odwagi, dzięki której wszystko jest możliwe. Nie bójmy się marzyć. Nie bójmy się stawiać sobie wysoko poprzeczki. Nie lękajmy się niepowodzeń. Po trudnych, burzliwych chwilach przychodzi czas spokoju. Wytańczyć marzenia polecam każdemu, kto choćby raz w życiu zwątpił we własne możliwości. Cudowna lektura, po której życie zacznie się Wam jawić w zupełnie nowych barwach.