Wanda Półtawska. Biografia z charakterem Tomasz Krzyżak 6,7
Pani Wanda Półtawska nie wyraziła zgody na wywiad. Nie była zadowolona z pomysłu napisania książki przez Tomasza Krzyżaka, niechetnie odniosła się do tego przedsięwzięcia, nie wiem nawet czy rozmawiała z Panem Tomaszem, jednak jeżeli już to chyba bardzo pobieżnie. Korzysta on z wywiadów z Panią Wandą z czasopism, z różnych publikacji, które do tej pory się ukazały. Zbiera też opinie u osób mogących coś więcej powiedzieć o Wandzie Półtawskiej. Być może dlatego wiele w tej biografii "Nie wiem, tego nie wiadomo, można się jedynie domyślać, nie ma nic o tym w dokumentach, odpowiedzi na to pytanie nie znajdę. Pozostają domysły, być może, nie można wykluczyć", co niestety jest irytujące.
Jestem pewna, że wywiad rzeka z Panią Wandą byłby znakomity, jest to niewątpliwie ponadprzeciętna osobowość ale tego chociażby z powodu wieku Pani Wandy, już się raczej nie doczekamy.
Tomasz Krzyżak podąża tropem naszej bohaterki, zdobywa informacje. Czasami jest to zdjęcie z podpisem na odwrocie z muzeum Martyrologii, czasami dokumentacja z archiwum państwowego lub z wielu innych źródeł.
Widać, że Pan Tomasz solidnie wziął się za robotę, może aż za solidnie. Bowiem zastanawia mnie drobiazgowosc. Rozbieranie każdego tematu na czynniki pierwsze. Czy aż trzeba było tak?
Najpierw dywagacje nad imieniem Pani Wandy, dlaczego tak jej rodzice dali na chrzcie, może coś się za tym krylo? I tutaj przytoczę Pana Tomasza: "Dlaczego Wanda Wiktoria dostała właśnie takie imiona? Odpowiedzi na to pytanie pewnie nie znajdę. Pozostają domysly. Być może wynikało to z ówczesnej mody".
Potem miejsce zamieszkania, histora kamienicy, ich mieszkańców. Może to był parter a może pierwsze piętro i dochodzenie analityczne całego rozmieszczenia budynku. Przedszkole, do którego Pani Wanda chodziła też zostało "przebadane" dogłębnie. Poznajemy godzina po godzinie co dzieci robiły, co jadły i na co chorowały.
Piszę to będąc praktycznie na początku, boję się co bedzie dalej. Na razie mam bardzo mieszane uczucia. Brakuje mi tutaj przodującej bohaterki, a mam przesyt reporterskiego tonu dziennikarza.
Zdecydowanie polecam "I boję się snów", gdzie Wanda Półtawska mówi za siebie, tam ją poznamy jaka była, jest, naprawdę.
Kilka dni później...;)
Dalej jest ciut lepiej, ale niestety ciut. Nadal drobiazgowosć i domysły wybitnie mnie zniechęcaly ale rozdziały o II wojnie światowej godne są większej uwagi.
Jednak mimo wszystko to nie jest to, czego się spodziewałam. Z ulgą dobrnęłam do końca, dla dobra swojego komfortu psychicznego pomijając co nieco. Ufff.