Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jerry Bingham
Znany jako: Gerald Joseph Bingham jrZnany jako: Gerald Joseph Bingham jr
1
6,6/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 25.06.1953
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
151 przeczytało książki autora
53 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Batman: Narodziny Demona Dennis O'Neil
6,6
Zbiór trzech komiksów przedstawiających starcia Człowieka-Nietoperza z jednym z jego największych przeciwników – Ra’s al Ghulem, niemal nieśmiertelnym złoczyńcą dowodzącym lidze zabójców. Te trzy historie to „Syn demona”, „Narzeczona demona” i „Narodziny demona”.
W pierwszej opowieści Batman ruszając śladem ataku terrorystycznego w Gotham musi połączyć siły z Ra’s al Ghulem przeciwko wspólnemu wrogowi. Na dodatek uczucie między bohaterem a Talią, córką Ghula, bardzo się pogłębia…. Komiks powstał w 1987 r., ale zachowanie Batmana robi wrażenie jakby to był tytuł ze Srebrnej Ery Komiksu – radośnie ucztuje ze swoim przeciwnikiem, pozwala sobie na romans w kryzysowej sytuacji, zostawia Gotham bez opieki na bardzo długo czy bez mrugnięcia okiem pozwala na śmierć swoich wrogów. To nie jest wizja tego bohatera, która do mnie przemawia. Fabularnie przypomina to bardziej przygody Jamesa Bonda niż Mrocznego Rycerza – piękne kobiety, dalekie podróże czy łotr chcący zniszczyć/opanować świat za pomocą superbroni. W tle pojawia się wprawdzie pewne śledztwo detektywistyczne, ale ten wątek zostaje porzucony na tak długi czas, że kiedy powraca się do niego pod koniec historii, to trzeba się nieźle natrudzić by przypomnieć sobie o co tam chodziło. Jeżeli chodzi o głównego przeciwnika, to mam mieszane uczucia – z jednej strony bardzo dobrze zostaje ukazane jego okrucieństwo (wstrząsająca scena tortur) i fanatyzm, ale z drugiej strony czyni to go typowym czarnym charakterem bez pozytywnych cech. Ciekawostką w tej części tomu może być wprowadzenie pewnego motywu, którego skutki objawiają się nawet w obecnych komiksach. Rysunki Jerry’ego Binghama byłyby bardzo dobre, bo są szczegółowe, dynamiczne, a kadrowanie jest interesujące. Niestety zastosowane kolory są jakby sprane, co odbija się na dynamice, a komiks ciężko się czyta. Podsumowując, opowieść strasznie się zestarzała, i warto ją znać jedynie ze względu na rysunki i pewien element, który przeniknął do współczesnych zeszytów.
Druga część tomu skupia się na porwaniu pewnej podstarzałej aktorki przez Ra’s al Ghula, by… uczynić ją swoją narzeczoną. Nietrudno się domyślić, że Batman postanawia po raz kolejny stanąć na drodze swojego przeciwnika. Fabuła jest naprawdę błaha, a plan Ghula zawładnięcia światem jest bardzo oklepany i schematyczny. Wątek romansu Ra’sa i porwanej jest mało przekonujący, a na dodatek sprawia, że sam Ra’s staje się mało ciekawą postacią. Strasznym zapychaczem były też problemy naukowca pomagającego antagonistom, by uratować swojego syna. Większość wątków tej opowieści prowadzi donikąd. Chyba jedynym plusem jest tu możliwość ujrzenia w akcji Tima Drake’a, późniejszego Robina –chociaż już w komiksach TM-Semic miał swoje lepsze pierwsze momenty. Także rysunki zawodzą – Tom Grindberg rysuje tu mało szczegółowo, trudno odróżnić postacie od siebie, a czasami dochodzi do niezamierzonych deformacji. Ogólnie nie bardzo wiem dlaczego ten komiks jest otaczany takim kultem – nie jest on ani specjalnie ładnie narysowany, ani nie mają w nim miejsca żadne przełomowe wydarzenia – ot, kolejna potyczka.
Na sam koniec została wisienka na torcie czyli „Narodziny demona”, gdzie czytelnik wraz z Batmanem poznaje sekretną genezę Ra’s al Ghula. Ze współczesnego Gotham akcja przenosi się na starożytną pustynię, gdzie przyszły Głowa Demona pełnił funkcję królewskiego medyka. Brutalna i smutna historia wyjaśniająca częściowo dlaczego Ra’s ma takie negatywne podejście do rasy ludzkiej. Trochę szkoda, że fabularnie nie poznajemy dalszych losów tego bohatera na przestrzeni wieków, ale i tak ten wycinek jego historii jest naprawdę mocny. Całkiem dobrze wypada również opowieść ramowa, gdzie Batman usiłuje powstrzymać Ras’a przed dostaniem się do być może ostatniej już Jamy Łazarza. Starcie to robi wrażenie ostatecznego, a zakończenie jest dosyć niepokojące. Cała opowieść została zilustrowana przez dobrze znanego w Polsce Norma Breyfogle’a, rysownika wielu komiksów o Batmanie z TM-Semic. Tutaj wspiął się na szczyt swoich możliwości – wiele stron mogłoby spokojnie funkcjonować jako samodzielne plakaty. Twórca rysuje tu trochę inaczej niż zazwyczaj – styl jest bardziej malarski, co wspaniale buduje atmosferę pewnej baśniowości czy grozy. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników tego wroga Batmana.
Ogólnie, tom wart przeczytania głównie dla ostatniej historii. „Syn demona” bardzo źle się zestarzał, a „Narzeczona demona” jest strasznie miałka.
Batman: Narodziny Demona Dennis O'Neil
6,6
Dwie pierwsze historie nie do końca do mnie trafiły. Czuć w nich odpowiednio klimat komiksów lat 80 i 90. Niestety ten format trochę się dla mnie zestarzał. Zaskoczyła mnie natomiast ostatnia historia która na pierwszy rzut nie spodobała mi się ani pod kątem graficznym ani fabularnym. Po przeczytaniu całości muszę stwierdzić że był to najmocniejszy punkt całego tomu i podwyższa ostateczną ocenę całości