Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński5
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać339
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tom Shone
Źródło: https://i.pinimg.com/280x280_RS/8d/cd/6b/8dcd6bc8e99c1dbefa0fb6fb9d69902a.jpg
3
7,5/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, film, kino, telewizja
Tom Shone to amerykański krytyk filmowy i pisarz. W latach 1994-1999 był krytykiem filmowym Sunday Times i pisał dla Vogue, Slate, The New Yorker, New York Times i The Guardian.
7,5/10średnia ocena książek autora
153 przeczytało książki autora
292 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Christopher Nolan. Reżyser wyobraźni Tom Shone
7,9
Literacki ekwiwalent kina Christophera Nolana. Z jednej strony bardzo hermetyczny i – na granicy przegięcia – erudycyjny, jednak z drugiej bardzo efektowny i wciągający niczym rasowy dreszczowiec. Czyta się „Christophera Nolana. Reżysera wyobraźni” znakomicie, mimo, że niektóre akapity trzeba powtarzać dwa/trzy razy, by wyłapać wszystkie niuanse, smaczki i przede wszystkim podane tam w ilościach hurtowych informacje.
Tom Shone nie kryje, że jest wielkim fanem kina Nolana. Nawet jeżeli nie używa zbyt często przedrostka naj, to dźwięczy tu on w co trzecim słowie. Chwilami ma się wrażenie, że autor aż się zapluwa z zachwytu nad dziełami swojego bohatera. Zresztą nie tylko dziełami. Wyraźnie podziwia samego Nolana, nie tylko jako twórcę, ale po prostu jako człowieka. Widzi w nim nie tylko wielkiego mistrza kina, ale także wybitnego intelektualistę. Na szczęście – w odróżnieniu od większości polskich autorów – widzi w nim owego intelektualistę i mistrza także dlatego, że Nolan tworzy kino na wyśrubowanym, może nawet najwyższym w historii X Muzy, poziomie intelektualnym, a jednocześnie jego filmy przyciągają go kin setki milionów widzów. Więcej, argument, że wyrafinowane filmy Nolana wyświetlane są w multipleksach a nie 10-osobowych salkach kin arthousowych, nie jest podawany z pobłażaniem czy niechęcią, na zasadzie, że gawiedź tego nie rozumie. Umiejętność trafienia pod strzechy jest Shone’a jednym z ważniejszych dowodów na wielkość Nolana.
Momentami można odnieść wrażenie, że autor najchętniej rozmawiałby ze swoim bohaterem klęcząc, jednak jego podziw dla twórcy m.in. „Memento”, „Prestiżu”, „Mrocznego rycerza” czy „Incepcji” nie jest bałwochwalczy. Shone nie bije pokłonów wołając: O, Panie!”. Jest świetnie przygotowany do rozmów z reżyserem, a ich background robi wrażenie porównywalne z tym wywoływanym przez filmy Nolana. Nie tylko zadaje pytania, ale wchodzi też w w dyskusje. I chociaż to dysput jajogłowych, podany jest w lekkiej, chwilami ironicznej formie. Gdyby ktoś próbował zekranizować „Reżysera wyobraźni” to w roli Nolana mógłby obsadzić Rogera Moore’a z czasów bondowskich. Niestety, Moore już nie żyje. Zresztą książka Shone’a pewnie nie będzie zekranizowana. Nolan jest zbyt inteligentny, żeby pozwolił sfilmować swoją biografię. Zresztą nie tylko inteligentny. Jest wyrafinowany i, jak sądzę, wyrachowany.
Z jednej strony trudno nie nazywać „Reżysera wyobraźni” biografią. Shone podaje fakty z życia bohatera, wyciąga z niego informacje na temat dzieciństwa, rodziny, czasów szkolnych i studiów. Oczywiście najwięcej miejsca poświęcone jest rozkmince inspiracji i dzieł Nolana. Mam jednak nieodparte wrażenie, że – gadający jak nigdy dotąd – reżyser, w gruncie rzeczy mówi niewiele, zwłaszcza o sobie. Ceni w kinie tajemnice oraz niejednoznaczności, lubi stawiać filozoficzne – zwłaszcza egzystencjalne – pytania i taki też chce się nam pokazać. Nie ma tu typowych biograficznych ciekawostek typu, w 1974 roku złapał podagrę, a 1985 przewrócił podczas przejażdżki rowerowej. Czasem tylko wspomina, pośrednio, o miłości do dzieci i, trochę wyraźniej, poczuciu upływu czasu. A już za szczyt otwarcia się można uznać uwagi, że denerwował się w czasie montażu, albo że piszącemu muzykę do jego filmów Hansowi Zimmerowi coś tam nie wyszło.
W gruncie rzeczy Nolan jest enigmatyczny bardziej niż jego filmy. Je można jeszcze jakoś interpretować, są w nich jakieś haczyki, na których można się zaczepić. Natomiast jego skorupa jest tak twarda, że tych haczyków nie da się wbić. Ten facet to granitowa skała, nie dopuszczająca nikogo z zewnątrz do jaskiń swojej podświadomości. Co prawda między słowami można wyczytać, że jest bardzo nieufny wobec kierunku, w jakim zmierza cywilizacja z jej coraz bardziej natrętnym podglądactwem oraz wszechobecną kontrolą. Ale do tego wyczytania nie trzeba być Holmesem i sięgać po książkę Shone’a. Ogólnie dostępna jest przecież informacja, że Nolan nie ma komórki i skrzynki mailowej, nie mówiąc już o kontach w social mediach. Inna sprawa, że jeżeli chodzi o internet, to reżyser jest dobrze zorientowany. Niby nie lubi z niego korzystać, ale doskonale wie o dyskusjach, jakie wywołują w sieci jego filmy.
Książka Toma Shone’a takiej dyskusji – przynajmniej w Polsce – nie wywołuje. Szkoda, bo to jedna z najlepszych biografii twórców, jakie ukazały się w ostatnich latach. Chciałbym myśleć, że ludzie nie mają czasu jej czytać, ponieważ oglądają filmy Nolana. Boję się, że raczej masówkę ze streamingu.
Nie wiedzą, ile tracą.
„Christopher Nolan. Reżyser wyobraźni” miał swoją anglosaską premierę w 2020 roku. Ostatnim omawianym filmem jest tu „Tenet”. Nie wiem, czy Shone wiedział, że Nolan będzie kręcił „Oppenheimera”. Wątpię. Reżyser ma obsesję na punkcie tajemnicy. Nawet rozpoczynając pracę na planie nie podaje właściwego tytułu filmu. A jednak w książce pojawia się wątek Roberta Oppenheimera. Wychodząc od prezentu, jaki Nolanowi sprawił Robert Pattinson po zakończeniu zdjęć do „Tenet”, Shone snuje pararele pomiędzy Nolanem a twórcą bomby atomowej. To, że instynktownie był tak blisko, jest kolejnym dowodem na wielkość autora. Kolejnym, bo tu dowodami są po prostu kolejne zwroty i zdania, choćby moja ulubiona „fuga ludzkiego umysłu”.
W tej książce spotykają się wytrawne dziennikarstwo, szeroko pojęta krytyka kulturalna, kulturoznawstwo i literatura. Dziś to rzadkość. Dlatego, nawet jeżeli nie przepada się za Nolanem, warto jego biografię przeczytać. Inna sprawa, że po jej lekturze trudno tym fanem nie zostać.
Christopher Nolan. Reżyser wyobraźni Tom Shone
7,9
Kto z was oglądał "Incepcję", "Openhaimera" albo "Mrocznego Rycerza" ? Czy podczas wyboru filmu zwracacie uwagę na to kto go reżyserował?
Nolan był dla mnie tym reżyserem, który "stworzył" nowego Batmana więc oczywistym było, że sięgnę po tę biografię, ale to co dostałam przerosło moje wszelkie oczekiwania. Tak pięknej książki nie miałam w rękach nigdy.
To nie do końca jest biografia Nolana, to piękna podróż przez jego filmy i to jak powstały. Mamy tu milion ciekawostek, tysiąc opowieści i przede wszystkim człowieka z pasją. Pasją, którą zaraża nawet ze ston książki. Wielkie brawa dla Toma Shona, który potrafił opisać to w taki sposób, że nawet człowieka takiego jak ja, który zdecydowanie woli książki od filmu przekonał do nadrobienia, albo przypomnienia sobie filmów reżysera.
Piałam nad tą książką wiele razy, ale jest tego warta. To co zrobiło wydawnictwo to majstersztyk. Mam wrażenie, że to jest pozycja dla wszystkich, nie tylko dla fanów kina, chociaż dla nich na pewno będzie to jeszcze większa perełka niż dla tych, którzy za filmami nie przepadają, ale nawet dla tych, dla których kino jest średnio fascynujące ta pozycja będzie fajna pod wieloma względami. Po pierwsze to jak wygląda, po drugie kto by nie chciał wiedzieć jak kręcono najbardziej znane sceny, z Batmana czy "Dunkierki"?
Rewelacja. Polecam wam razy milion