Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Piotr Nikołajewicz Palij
1
7,1/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
21 przeczytało książki autora
42 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Zapiski oficera z niewoli Piotr Nikołajewicz Palij
7,1
Ciężko jest recenzować wspomnienia, w których poruszana jest tematyka obozów jenieckich. Czytelnik siedząc w wygodnym fotelu czyta o ludziach, którym wojenny los nie oszczędzał drastycznych przeżyć. Bardzo często, czytając takie relacje, rodzi się też pragnienie moralizatorstwa czy ferowania ocen. Nie oszukujmy się, każdy z nas (nawet nieświadomie) dokonuje jej podczas lektury takich wspomnień.
Piotr Nikołajewicz Palij był radzieckim oficerem, który zanim trafił do niemieckiej niewoli brał udział w pierwszych starciach Sowietów z Niemcami w ramach operacji „Barbarossa”. Kolejne lata spędził w różnych obozach jenieckich, aby ostatecznie trafić do tajnego ośrodka w Peenemünde, gdzie nieświadomie jako inżynier pracował nad Vergeltungswaffen. Wspomnienia Palija składają się z trzech dużych części, opisujących wydarzenia z lat 1941-1944. Sam autor napisał je w drugiej połowie lat 80. XX wieku.
W książce Palija najważniejszą rolę odgrywają napotkani przez niego ludzie. Dla autora wielkie wydarzenia polityczne, bitwy, ideologia nazistowska czy komunistyczna mają drugorzędne znaczenie. Wspomniane sprawy są tylko pretekstami, dla ukazania przerażającego oblicza człowieka. Czytając wspomnienia Palija, czytelnik wiele razy zada sobie pytanie: co tak naprawdę kryje się w każdym z nas? Co robią z nas sytuacje ekstremalne? Nie będzie niczym odkrywczym jeśli napiszę, że człowiek jest człowiekiem jedynie w ludzkich w warunkach. W przeciwnym razie zmienia się nie do poznania, co autor doskonale ujmuje w swojej pracy. Drugim ważnym wątkiem poruszanym przez autora jest problematyka decyzji podejmowanych przez bohaterów książki. Bić się czy nie bić? Donosić za parę kawałków chleba czy pozostać wiernym swoim towarzyszom? Za kradzież rozstrzelać czy skazać na karcer? Zapewnić ciężko chorym opiekę medyczną czy skazać ich na pewną śmierć? Wymieniam tutaj zaledwie kilka z wielu dylematów, przed którymi stali radzieccy jeńcy i ich niemieccy strażnicy.
Książka, pomimo bardzo ciekawej narracji, nie należy do łatwych w odbiorze. Swoje robi to, że gruncie rzeczy mamy do czynienia z pracą o bardzo pesymistycznym przekazie. Dość brutalnie pokazuje ona do czego jest zdolny człowiek, który musi działać w ekstremalnych warunkach. Czy jest zdolny do wszystkiego? To chyba mało powiedziane. Zdaję sobie sprawę, że wiele z opinii, które formułuję w tej recenzji może sprawiać wrażenie pobieżnych, nadmiernie ogólnych. Celowo nie wchodzę jednak głębiej w szczegóły. Osobiście uważam bowiem, że „Zapiski oficera z niewoli” to jedna z tych książek, o których nawet setki słów w recenzji, nie oddadzą choćby w części tego, co autor przekazał czytelnikowi. Do wspomnień Palija każdy podejdzie na swój sposób, co innego przykuje jego uwagę. Dla mnie wspomnienia radzieckiego inżyniera i oficera była przede wszystkim wstrząsającą relacją o ludzkich zachowaniach oraz konsekwencjach podejmowanych decyzji.
Sama książka sprawia wrażenie niedokończonej. Może był to celowy zabieg? Autor kończy swoją relację w momencie, gdy podejmuje przełomową decyzję, rzutującą na całe jego późniejsze życie. Szkoda, że o tym co działo się z Palijem od listopada 1944 dowiadujemy się wyłącznie z krótkiej informacji z tyłu książki, zamiast od samego autora. Decyzja podjęta przez autora musiała w nim samym budzić wiele emocji. Ale o tym możemy już tylko snuć przypuszczenia.
Czytaj więcej: https://histmag.org/Piotr-Nikolajewicz-Palij-Zapiski-oficera-z-niewoli-recenzja-12868
Zapiski oficera z niewoli Piotr Nikołajewicz Palij
7,1
To uczucie, kiedy podczas ostatniego z rzutów karnych decydujących o mistrzowie świata w piłce nożnej nagle wysiada prąd i gaśnie telewizor. To uczucie, kiedy młodszy brat zabiera ci wisienkę z tortu urodzinowego, którą zostawiłeś sobie na sam koniec. To uczucie, kiedy niezrównany gawędziarz nagle, nie podając żadnego konkretnego powodu, kończy opowiadaną przy ognisku historię, pozostawiając słuchaczy z wypisanym na twarzach pytaniem: „No co jest…?”.
Wspomnień żołnierzy różnych frontów drugiej wojny światowej oczywiście nie brakuje. Niektóre pod względem emocji są płaskie jak naleśnik. Inne wydają się tak podkoloryzowane, że gdyby je sfilmować, niechybnie trafiłyby na sklepową półkę z fantastyką. Cała sztuka w pisaniu wojennych wspomnień polega na tym, aby wiernie oddać swoje przeżycia i nie zostać posądzonym o bycie kolejnym wcieleniem barona Münchhausena, a jednocześnie nie zanudzić Czytelnika. Temu niełatwemu wyzwaniu sprostał Piotr Nikołajewicz Palij, a raczej niejaki Drozdow, bo prawdopodobnie właśnie takie nazwisko nosi Autor wspomnień pod tytułem „Zapiski oficera z niewoli”, wydanych przez gdańską oficynę Katmar.
Palij przed wojną był niezłym inżynierem, niespecjalnie angażującym się w politykę Związku Radzieckiego. Może właśnie ze względu na tę, podejrzaną jak na człowieka sowieckiego, oziębłość został podczas wielkiej czystki uwięziony przez NKWD i oskarżony o ukraiński nacjonalizm. Zmobilizowany po wypuszczeniu z więzienia, w 1941 roku trafia na dawne polskie Kresy. Tutaj buduje umocnienia Linii Mołotowa (dziwiąc się tłumaczeniom dowództwa, które na pytanie o budowane po drugiej stronie granicy na Bugu pod Siemiatyczami mosty pontonowe, słyszy, że z pewnością będą one potrzebne niemieckim sojusznikom do… desantu na Anglię),wraz z innymi jednostkami wycofuje się przed napierającym Wehrmachtem i wreszcie zostaje wzięty do niewoli, gdy próbuje bronić linii Dniepru. W Peenemünde, gdzie jako jeden z wielu trybików w maszynie tworzy podzespoły niezbędne do produkcji rakiet V-1 i V-2, podejmuje decyzję o wstąpieniu do Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej generała Andrieja Własowa. Po wojnie, w nie do końca jasnych okolicznościach, trafia do USA, gdzie pracuje w koncernie Lockheed.
Wspomnienia Palija to spis smutnych historii (jak ta o polskiej nastolatce zgwałconej przez rosyjskiego żołnierza, który pod przybranym nazwiskiem zdobył zaufanie jej rodziców),uderzających kontrastów (obdarta, głodna i niewyposażona Armia Czerwona kontra „dżentelmeni” z Wehrmachtu, opatrujący rannych jeńców w szpitalu, dobrze karmiący i częstujący papierosami) i przerażających opowieści z jenieckich obozów, pełnych głodu, chorób, pasożytów i sadystycznych strażników oraz funkcyjnych więźniów, czyli samych Rosjan, wyłapujących komisarzy politycznych, Żydów i zaprzysięgłych zwolenników komunizmu, a także oficerów, którzy im podpadli i na których wreszcie mogli się odegrać.
Palij jest świetnym obserwatorem, zwłaszcza procesu zmiany myślenia jeńców. Przykładni członkowie partii, mniej lub bardziej ideowi, z czasem stają się zaprzysięgłymi przeciwnikami systemu powstałego w Związku Radzieckim. Stalin z półboga staje się wrogiem numer 1, znienawidzonym i oskarżanym o wywołanie wojny, której nie można wygrać. Jeńcy mają mu za złe zwłaszcza to, że ZSRR nie podpisał konwencji genewskich, więc formalnie żołnierzom radzieckim nie przysługiwały te przywileje co obywatelom krajów będących sygnatariuszami. Stalagi dla żołnierzy Armii Czerwonej nie były nadzorowane przez przedstawicieli Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, przez co nie mieli oni szans na przykład na regularną korespondencję z rodzinami.
Książkę czyta się dobrze, ale byłoby jeszcze lepiej, gdy Autor kontynuował swoją historię, bo bezsprzecznie opuścił najciekawsze momenty swojej biografii: służbę w ROA Własowa, jej zakończenie i tajemniczy przerzut do Stanów Zjednoczonych. Niedosyt jest spory, wręcz gigantyczny, i rzutuje na całościową ocenę wspomnień Palija, która solidnej szkolnej „czwórki” przekroczyć nie może.
Na zakończenie jeszcze mała rada dla wydawcy. Proszę nie oszczędzać na korekcie albo zlecić używanie klawiatury z polskimi znakami, bo brakujące nad „ż” kropki przestałem liczyć po dwudziestym razie. Sama książka to około trzysta stron w twardej okładce i bez ilustracji. Plusem z pewnością jest tłumaczenie Piotra Tymińskiego.
Ale tej zjedzonej „wisienki” Autorowi i tak nie podaruję…