Chalepianka. Zapiski z Krety Anna Laudańska 6,2
ocenił(a) na 107 lata temu Kto mnie dobrze zna, ten wie, że nigdy nie interesowały mnie zagraniczne wycieczki. Podróże lubię. Wręcz kocham! Ale jak dotąd (nie tylko z przyczyn ekonomicznych) zawsze wybierałam atrakcje znajdujące się na terenie Polski. W naszym kraju jest tak bardzo dużo rzeczy, które chciałabym jeszcze zobaczyć. Tak wiele miejsc, które marzę, by kiedyś zwiedzić. Wiele osób, które ma na swoim koncie nie jedną wycieczkę zagraniczną nie ma nawet pojęcia o tym, jak wiele cudownych zabytków i widoków mają tu na miejscu. Często są one wręcz na wyciągnięcie ręki. Dlatego też te wszystkie dalekie podróże nie robiły na mnie większego wrażenia. Podziwiam te wszystkie kraje, o których czytam. Zachwycam się miejscami, które widziałam na ilustracjach, ale gdy przychodziło co do czego i zaczynałam snuć plany na własny urlop, nawet mi do głowy nie przyszło, że tym razem moglibyśmy ruszyć gdzieś dalej. Ale... jak już nie raz się przekonałam, wszystko jest fajne do czasu. W pewnym momencie przychodzi dzień, w którym nasze pragnienia się zmieniają. I ja właśnie do tego momentu dobrnęłam. Nie dlatego, że Polska stała się dla mnie za ciasna. Nie dlatego, że nie mam już tu co oglądać. Oj, nie... Myślę, że w Polsce jeszcze na bardzo długo starczy mi zakątków do podziwiania. Tą moją nagłą zmianę zawdzięczam książce, którą właśnie przeczytałam. Jej autorka zaraziła mnie swoją pasją i wielką miłością do... Grecji!
Nie znam nawet odrobinki języka angielskiego. Nigdy w życiu nie byłam za granicą (poza małym jednodniowym epizodem w Pradze). Boję się latać samolotem :P A mimo to - wycieczka do Grecji, a konkretnie na wyspę Kreta - to jedno z moich obecnych marzeń. Oszalałam? Możliwe. Ale odkąd skończyłam czytać tą książkę cały czas myślę o tym, że kiedyś zobaczę na własne oczy te wszystkie miejsca, które dzięki niej poznałam. Chciałabym podążać szlakiem wytyczonym przez autorkę tego albumu i podziwiać piękno tej cudownej wyspy osobiście. Nie będę Wam tu oczywiście wymieniać zabytków, które warto zobaczyć podczas takiej wyprawy. Nie będę rozwodzić się nad pięknem tamtejszych plaż i wspaniałymi mieszkańcami, którzy chętnie i z ogromna przyjemnością przyjmują nowych gości. Skupię się raczej na tym, co znajdziemy w tej książce, która tak bardzo zmieniła mój punkt widzenia. A trzeba przyznać, ze jest tu chyba wszystko, więc mam o czym pisać ;)
"Chalepianka. Zapiski z Krety" to takie połączenie pamiętnika, wspaniałego albumu ze zdjęciami, książki podróżniczej i przewodnika po tym pięknym zakątku naszego globu. Anna Laudańska mieszka w Grecji już 11 lat. Przez ten czas zdążyła nauczyć się języka greckiego, doskonale poznać tą piękna wyspę oraz założyć rodzinę. Dzięki niej mamy możliwość poznać Kretę jak to się mówi, od podszewki. Dowiedzieć się, jacy są jej mieszkańcy, jak wygląda życie na wyspie oraz co warto zobaczyć tam na miejscu. I co najfajniejsze jest w tym wszystkim? Że są to informacje bardzo obszerne, szczegółowe i prawdziwe. Bo Anna Laudańska nie owija w bawełnę. Nie opisuje jedynie zalet tego miejsca, ale pokazuje nam prawdziwe oblicze Krety wymieniając zarówno jej zalety jak i wady. Przeczytamy zatem nie tylko o cudnym krajobrazie oraz wspaniałych plażach zapierających dech w piersiach, ale także o plagach komarów czy innych insektów. Dowiemy się jakie cudowne zabytki można tu zobaczyć, ale nie zdziwią nas tam dzikie tłumy turystów. Na szczęście autorka dzieli się z nami także własnym doświadczeniem i pokazuje także miejsca bardziej kameralne, a równie atrakcyjne co te poprzednie. Poznamy także podstawowe słownictwo, tak by móc w miarę swobodnie poruszać się po okolicy. Przeczytamy o tradycjach greckich, upodobaniach kulinarnych itp. Powiem Wam szczerze, że ta książka to wręcz encyklopedia wiedzy, dla tego, kto chciałby wybrać się w podróż na Kretę. Nie zabraknie w niej wiedzy i doświadczenia autorki książki, wraz z namiarami na konkretne trony internetowe, na których możemy dowiedzieć się jeszcze więcej! Autorka tego albumu pisze w taki sposób, że nie sposób zakochać się w Grecji i jej mieszkańcach. Jej opisy pełne ciepła i miłości do tamtych zakątków sprawiają, ze sami się zakochujemy. Oj, tak naprawdę mogłabym tak pisać i pisać. Ale powiem krótko. Ja już połknęłam bakcyla i jeśli tylko kiedykolwiek nadarzy się taka okazja - wybiorę się na Kretę. Baaardzo bym chciała. A Was zapraszam do lektury. Warto!
Zdjęcia książki znajdziecie na blogu: http://annaradziach.blogspot.com/2015/08/chalepianka-zapiski-z-krety.html