Musiałam umrzeć Marina Achmedowa 6,6
ocenił(a) na 77 lata temu Książka napisana w formie pamiętnika młodej muzułmanki. Dziewczyna mieszka na wsi pod opieką matki, babci i dziadka. Poza tamtejszymi zwyczajami i tradycjami, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to chłód panujący w relacjach rodzinnych. Chadidża pochodzi z biednej rodziny, nie przelewa im się, na każdym kroku muszą oszczędzać, a jednocześnie starają się pokazać otoczeniu, swoim sąsiadom z jak najlepszej strony. To twardy świat, pełen zawiści i współzawodnictwa pomiędzy rodzinami, gdzie plotki rozchodzą się z prędkością światła. Uczy się tam roli kobiety, dbania o dom, posłuszeństwa wobec mężczyzn i Allacha. Zmiana w jej życiu zachodzi gdy umiera jej matka, jej ciotka zabiera ją wtedy do miasta i wysyła na studia. Nie zależy jej na wiedzy dziewczyny, ale na dyplomie dzięki, któremu Chadidża będzie mogła zawrzeć korzystne małżeństwo. Dziewczyna będzie musiała odnaleźć się w nowej rzeczywistości, gdzie jej pochodzenie będzie ją wyróżniało i stawiało w słabszej pozycji, bo tu tak samo jak na wsi liczy się co kto ma, a nie to jakim jest człowiekiem. Dziewczyna jednak z uporem walczy o swoje. Kolejnym etapem jest małżeństwo, które choć zawarte z miłości nie do końca wygląda tak jak Chadidża to sobie wymarzyła. Kolejne zdarzenia, prowadzą ją ku terrorystom i śmierci.
Książka przedstawia świat odmienny jeśli chodzi o zwyczaje, tradycje i normy społeczne. Jest to świat przesiąknięty zabobonami, małomiasteczkowością, zawiścią, a także lękiem przed tym co nieznane. "Musiałam umrzeć" jednakże, przede wszystkim odpowiada na pytanie co siedzi w głowie zamachowca wysadzającego się w powietrze. Nie sądzę, żeby można było uznać Chadidżę za osobę złą czy szaloną. Przez całe życie podejmowała decyzje ale tak naprawdę nie miała wielkiego wyboru, żadna droga nie była prosta, a jej otoczenie niczego jej nie ułatwiało. Na koniec pozbawiona opieki rodziny i kogokolwiek bliskiego, trafiła w ręcę osób, które wykorzystały jej rozpacz i depresje po stracie.
Szczerze mówiąc trudno mi ocenić tą książkę, jest to moja pierwsza lektura z tej tematyki, więc nie mam odniesienia. Przeczytałam ją szybko, z ciekawością, jednakże w pewien sposób mnie męczyła, nie jestem pewna czy to wina pióra autorki, czy też raczej zderzenia z obrazem świata tak odmiennym od mojego, a może dlatego że trudno mi było postawić się w roli bohaterki, która choć wzbudziła moją sympatię, momentami mnie irytowała. Książka nie wywołała u mnie jakiegoś zachwytu, ale skłoniła do refleksji. Z pewnością wrócę jeszcze do tej tematyki. Uważam, że warto ją przeczytać.