Anna Maria Lewandowska z domu Stachurska (ur. 20 września 1988 w Pruszkowie) – polska sportsmenka, absolwentka Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, specjalista do spraw żywienia, zawodniczka karate KK Pruszków oraz reprezentantka kraju w karate tradycyjnym.
Wielokrotna medalistka Mistrzostw Świata, Europy i Polski. Prowadzi swój blog 'Healthy Plan by Ann', w którym udziela porad żywieniowych i sportowych. Żona Roberta Lewandowskiego napastnika Reprezentacji Polski i Bayernu Monachium.http://hpba.pl/
https://wdomowejbiblioteczce.blogspot.com/2020/09/anna-lewandowska-healthy-sweets-by-ann.html
Książka "Healthy sweets by Ann" czekała na swoją recenzję ponad... miesiąc, bo wciąż rozpaczliwie poszukiwałam weny, aby skorzystać z któregoś z przepisów. Właśnie w ten sposób chciałam ją Wam zaprezentować i wreszcie nadszedł dzień, kiedy zainspirowana jedną z receptur przyrządziłam śniadanie... Ale najpierw nieco o książce 🤭...
Znajdziemy w niej mnóstwo przepisów na zdrowe słodkości - odkąd bycie fit jest w modzie, kolejne osoby prześcigają się w tym, aby wymyślić zdrowe wersje znanych przysmaków. Kreatywność w kuchni jest... na wagę złota. W książce Anny Lewandowskiej nieco trudności nastręczał mi dobór składników - nie tyle niemożliwość ich zdobycia, bo już niemal w każdym sklepie dostaniemy napój roślinny czy ksylitol - ale niektóre z nich są dość kosztowne. Niemniej jednak książkę polecam - jest pięknie wydana i każdy, kto interesuje się zdrowym odżywianiem na pewno chętnie skorzysta z receptur Anny Lewandowskiej 🍰.
Tragedia. Dobrze, że nie kupiłam za własne pieniądze. 🤣 Długo by pisać. Zdrowe owoce są ugotowane, 8 łyżek oleju do granoli i 4 łyżki cukru również, a dania mogą być poniekąd zdrowe, jeśli składają się z samego powietrza i wody. To tylko drobny przykład. Pani Lewandowska nie powinna pisać książek, ponieważ nie ma pojęcia o tematach o których pisze. Mity, bzdury, przepisy z mnóstwem snobistycznych, nicniewnoszących składników. Moda i tyle. Niepoparte badaniami naukowymi. Trochę się orientuję w temacie, więc mogę tak surowo ocenić banialuki Pani L. Na pewno wiem więcej niż sama autorka. Pseudoekspertka. Nie ocenię czy przepisy są smaczne, ale po przeczytaniu składników, wątpię. Zniechęca mnie to do wypróbowania. Natomiast drugą książkę którą dostałam w prezencie oceniam równie surowo. Jestem w trakcie przeglądania i wypróbuję kilka przepisów, ale to wszystko. Zero. Odradzam.