Proanima.pl - Portal Promocji Kultury:
Fani komiksów, czy pamiętacie Coś zabija dzieciaki? Pewnie tak, bo to jeden z najbardziej rozpoznawalnych w USA komiksów ostatnich lat. Zapewne zadowoli was fakt, że Non Stop Comics postanowiło wydać spin-off serii. Poznajcie zatem dzieje i działalność rodu Slaughterów, tajną historię zakonu, który wyszkolił Erikę na zabójczynię potworów oraz tragiczne losy jej zwierzchnika i konkurenta – Aarona Slaughtera. Zanurzmy się więc w świecie pełnym mroku i sprawdźmy, co tym razem przygotowali dla nas James Tynion IV i Tate Brombal. Nie trzymam was zatem dłużej w niepewności i ujawniam tytuł cz.1: Dom Slaughterów. Znamię rzeźnika. Czytacie na własną odpowiedzialność.
Historia opisana w komiksie skupia się wokół nastoletnich lat Aarona Slaughtera – dowiadujemy się, jak wyglądało jego życie, zanim zdobył kły na swojej Czarnej Masce. Młody Slaughter ma problemy z przystosowaniem się do panujących reguł panujących w zakonie, a dodatkowo przeżywa rożne rozterki życiowe, typowe dla jego wieku. Chłopak uczy się w niezwykłej szkole (zakonie łowców potworów) gdzie nie ma normalnych przedmiotów. Codziennie może zginąć podczas treningów z innymi uczniami, które mają udowodnić jego gotowość do bycia zabójcą. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy do rezydencji przybywa nowy uczeń. Zostaje przydzielony do pokoju razem z Aaronem. Jak się okazuje, współlokator ma tajemniczą przeszłość, która znacząco wpłynie na losy głównego bohatera. Slaughter będzie musiał dokonać trudnych wyborów. I właśnie pojawienie się Jace’a Bouchera (to ten nowy uczeń, o którego się rozchodzi) z antagonistycznego zakonu staje się zalążkiem dla głównych wątków, których doliczyłam się 3.
Ciąg dalszy na: https://proanima.pl/dom-slaughterow-recenzja-komiksu/
Pierwszy album "Miłego domu nad jeziorem" był dla mnie prawdziwym odkryciem, tym bardziej, że Jamesa Tyniona IV kojarzyłem raczej z superbohaterskich serii DC. Ciekawa historia, chociaż czerpiąca garściami z innych dzieł popkultury, wciągnęła mnie momentalnie. Mimo mnogości bohaterów dało się dość szybko połapać kto jest kim i powoli odkrywać zależności pomiędzy poszczególnymi postaciami. Tym razem pod kątem graficznym jest jakoś inaczej, mniej czytelnie, a do tego dochodzi dużo przeskoków w czasie - zarówno do przeszłości, jak i przyszłości. Momentami ciężko się połapać, który z bohaterów tej historii prowadzi monolog. Sama historia też trochę siada, gdzieś ginie to misternie budowane napięcie, którego było sporo w pierwszym albumie. Akcja mknie do przodu i pewnie gdyby aktualne wydarzenia nie były poprzecinane wspominkami z przeszłości, czy monologami z przyszłości to tej treści nie byłoby tutaj zbyt wiele. Wiem, że "dodatki" wzbogacają świat wykreowany przez scenarzystę i pozwalają lepiej poznać bohaterów, ale jest ich tutaj zdecydowanie za dużo. Przez to mój odbiór drugiego tomu też jest słabszy, bo jeżeli coś miało mną wstrząsnąć w tej serii to miało to już miejsce w pierwszym albumie, a tutaj jest już niestety bez większych zaskoczeń.