Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Morris Gleitzman
2
4,9/10
Pisze książki: literatura dziecięca
Urodzony: 09.01.1953
Morris Gleitzman (born 9 January 1953)is an English-born Australian author of children's and young adult fiction. He has gained recognition for sparking an interest in AIDS in his controversial novel Two Weeks with the Queen (1990).
Gleitzman has collaborated on children's series with another Australian children's author, Paul Jennings. Gleitzman has also published three collections of his newspaper columns for The Age and The Sydney Morning Herald as books for an adult readership, and he used to write for the popular Norman Gunston Show in the 1970s. Retrieved 28 January 2008. His latest book in the "Once" series, After, was released in 2012. His most successful books are the Toad trilogy of books. He has written 37 books as of April 2013http://www.morrisgleitzman.com/
Gleitzman has collaborated on children's series with another Australian children's author, Paul Jennings. Gleitzman has also published three collections of his newspaper columns for The Age and The Sydney Morning Herald as books for an adult readership, and he used to write for the popular Norman Gunston Show in the 1970s. Retrieved 28 January 2008. His latest book in the "Once" series, After, was released in 2012. His most successful books are the Toad trilogy of books. He has written 37 books as of April 2013http://www.morrisgleitzman.com/
4,9/10średnia ocena książek autora
7 przeczytało książki autora
0 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Always Morris Gleitzman
2,0
Bardzo się starałam, ale im dalej w książkę tym więcej mam zarzutów.
Z góry uprzedzam: wiem, że książka celuje w czytelników i czytelniczki 8-12 lat. Wiem, że niektóre "dorosłe" sprawy są uproszczone w tego typu lekturach. Ale te w "Always" zdecydowanie przekraczają granice uproszczenia.
Setup jest niesamowicie dziwny. Oto jesteśmy w kraju we wschodniej Europie. Nie jest to Polska i nigdy ów kraj z nazwy wspomniany nie jest. Równocześnie kraj ten ucierpiał mocno podczas II wojny światowej, ma długą historię od czasów nazistów, a we współczesnych czasach ma także "wiele pracowników importowanych z Polski" ("Luckily, a lot of security guards in this country are imported from Poland and understand Polish" brzmi dosłowny cytat). Do tego kraju można dostać się samolotem z Warszawy, przekraczającym granicę Polski (i dokładnie taka podróż jest odnotowana na stronach tej książki). Mamy też kilka wspomnianych bohaterów z polsko-brzmiącymi nazwiskami, jak nauczycielka głównego bohatera Malinowska - czy też z nazwiskami brzmiącymi jakby stworzył je ktoś komu coś się na temat Polski tylko wydaje (Tak, Cyryl Szynsky, patrzę na ciebie.)
I tak oto docieramy do pierwszego zarzutu wobec tej książki. Autor jest z Australii, ale ma internet, mógłby sprawdzić jak wyglądają i zachowują się imiona i nazwiska w tej części kontynentu. "Gabriek" wygląda jak imię z literówką, "Kcruk Szynsky" to samo, chyba Kruk ale ktoś się zagapił? "Grotzwicz" zachowuje typowe "cz" więc czemu "tz"? A "Balariek", "Zajak"? Ja tak mogę długo, ale wiecie o co chodzi, pierwszy stopień do zawieszenia niewiary podczas lektury i już się autor poślizgnął.
Drugi stopień to ten, gdzie główni "źli" to gang (mafia? sięga nawet do Australii to może jakaś globalna konspiracja). Okej, przełknęłabym jakoś fakt, że autorowi wydaje się, że w tym regionie świata to tylko gangi, skradzione iPady i amatorskie bomby z chemikaliów, ale, siedzicie wygodnie? ten gang nazywa się Żelazne Łasice.
Iron Weasels.
Żelazne Łasice.
No nie mogę. Nie mogę uwierzyć, że to co czytam ma się dziać na serio. Nie wiem jak się gangi w Polsce, Białorusi czy Ukrainie nazywają, ale jestem przekonana, że żaden by się z własnej woli nie nazwał Łasicami. A już na pewno nie żelaznymi. Litości.
Dobra, to z głowy, to teraz ostatni zarzut, który mi wypływał tak strasznie na powierzchnię, gdy za każdym razem starałam się go zepchnąć z pola widzenia:
to jest tak oderwane od rzeczywistości, że aż miejscami trąci brakiem szacunku.
Hola, "brakiem szacunku", jak to niby?
A no, tak to, że nie dość, że bierze sobie tematykę II wojny światowej, nazistów, Żydów, całego tego ambarasu i gmatwa to w kulkę pt. "jedziemy szukać skarbu" (jeszcze bym przeżyła, bo pamiętam, że to książka dla dzieci),to jeszcze w pewnym momencie dorzuca tam kwestię koloru skóry (ojciec głównego bohatera jest migrantem z Afryki) - i o ile nie mam nic przeciwko opisom rasizmu, z którym nasz bohater się spotyka, o tyle cała sekwencja scen z czarnoskórym piłkarzem jest tak strasznie płytka i służy tylko temu, żeby posunąć fabułę do przodu, że nie umiem uniknąć wrażenia, że to, że ktokolwiek jest w tej książce czarnoskóry to zabieg tylko po to, by zyskać trochę punktów za bycie progresywnym, a nie dlatego, że ma coś do powiedzenia. (A czemu syn mężczyzny z Nienazwanego Kraju Afryki nosi arabskie imię? Też się nie dowiem.)
No i trzeci punkt w ramach szacunku to naturalnie fakt, że autor traktuje całą wschodnią Europę jak "dziki zachód". Jeden z bohaterów podróżujący do Tego Innego Kraju jest zaskoczony, gdy okazuje się, że ludzie w Warszawie mówią po angielsku (ale oczywiście później okazuje się, że to był tylko chlubny wyjątek),drogi są wyasfaltowane, a jak ktoś posiada sieć supermarketów w Tym Innym Kraju to na pewno gruba ryba i wszystkim trzęsie (na początku myślałam, że to tylko spojrzenie naszego głównego bohatera, który ma te 10 lat i zbyt wiele o życiu nie wie, ale to samo powtarzają w tej książce dorośli).
No. To tyle. Całkiem się cieszę, że przeczytałam tylko ostatnią część z całej serii, nie muszę się męczyć przez całe 7 książek. A i nikomu nie polecam nawet tej jednej. Są lepsze.
W sumie jeśli to ma dać wam jakąś skalę to "Baśniobór" (czysta fantastyka) był mniej oderwany od rzeczywistości niż "Always". Niech to posłuży za podsumowanie.
Once Morris Gleitzman
7,8
Pewnego razu uciekłem z sierocińca, aby znaleść moją matkę i mojego ojca.
Pewnego razu uratowałem dziewczynkę imieniem Zelda z płonącego domu.
Pewnego razu sprawiłem, że nazista, który miał bolący ząb, zaczął się śmiać.
Mam na imię Felix.
To jest moja historia.
(Opis książki, tłumaczenie z niemieckiego - Basia Łęcka)
Może zacznę zupełnie od początku.
Mam szczęście posiadania umiejętność posługiwania się językiem niemieckim. W ostatnim roku szkolnym, zaniedbałam trochę tą umiejętność - mianowicie, nie czytałam w tym języku. Kilka dni temu, zaczęłam czytać niemiecką wersję historii "Kot Bob i ja. Jak kocur i człowiek znaleźli szczęście na ulicy" - "Bob, der Streuner". Można powiedzieć, że ruszyłam z motyką na słońce. Przedtem, czytałam książki wyłącznie dla dzieci/nastolatków. Po roku, zapomniałam też trochę słówek. Postanowiłam się nie poddawać: idzie mi mozolnie, ale nie zamierzam się poddawać. :) Postanowiłam, jednocześnie sięgnąć po "Einmal", czyli w języku polskim "Pewnego razu".
Dostałam tą książkę od mojej dawnej, ukochanej wychowawczyni. Znając ją, wiedziałam, że z pewnością będzie to fantastyczna książka, ale nie spodziewałam się czegoś takiego.
"Ogień jest bardzo daleko, ale widzę płomienie dokładnie. Jeżeli są to palące się książki, to musi ich być miliony."
(tł.z.niem. - Basia Łęcka)
Tym co czytali "Złodziejkę książek", ten cytat z pewnością kojarzy się z tą pozycją. Czy "Pewnego razu" jest podobne do niej? Trochę.
Akcja rozgrywa się w Polsce. Tak, w Polsce. Mimo, iż autor nie jest Polakiem, to wszystko dzieje się w Polsce.
Głównym bohaterem jest mały Felix. Kiedyś mieszkał ze swoimi rodzicami i ze swoimi książkami. Jego rodzice byli wielkimi miłośnikami książek i prowadzili księgarnie w małym miasteczku. I byli szczęśliwi. Nie jeden raz. (Nicht einmal. - einmal: pewnego razu, jeden raz)
Pewnego razu, do księgarni przestano wysyłać książki. Rodzice Felixa musieli odszukać pisarzy i wydawców, którzy byli za to odpowiedzialni.
"Nie mogłem uwierzyć. Wreszcie. Dziękuję, Boże, Jezusie, Maryjo, papieżu i Adolfie Hitlerze, tak długo na to czekałem. To jest znak."
"Pewnego razu"/"Jeden raz" to historia małego Żyda Felixa, który opowiadał historie. I gdy dowiedział się, że Naziści palą żydowskie książki, uciekł z sierocińca, gdzie zostawili go na przechowanie rodzice, ponieważ musieli załatwić parę spraw, aby ich ostrzec. To historia chłopca, który myślał, że Naziści źle traktują Żydów, ponieważ nie lubią ich książek. To historia Felixa, który nie tracił wiary, chociaż niemieccy żołnierze zabijali maleńkie dzieci, chociaż one im nic nie zrobiły, ponieważ nienawidzą ich książek... chociaż nie... to nie może iść tylko o książki... To historia małego chłopca, który chciał odnaleźć swoich rodziców...
"Pewnego razu/jeden raz" nie jest dostępne w polskiej wersji. Jednak jeśli posługujecie się sprawnie j.angielskim (bądź niemieckim),to gorąco zachęcam Was do przeczytania tej powieści. Jest to obowiązkowa lektura, którą każdy powinien przeczytać.
Recenzja pochodzi z mojego bloga "Just one more page" www.blog-ksiazkoholiczki.blogspot.com