Ben Brooks urodził się w 1992 roku w Gloucestershire i obecnie mieszka w Berlinie. Jest autorem wielu książek, m.in. "Grow Up" czy "Lolito", która została nagrodzona w 2015 roku brytyjską nagrodą literacką Somerset Maugham Award. Jest także autorem "Opowieści dla chłopców, którzy chcą być wyjątkowi" i "Opowieści dla dzieci, które chcą być wyjątkowe".
Ben Brooks zaczął pisać w wieku 16 lat. Pierwsza wydana przez niego powieść to "Grow up" traktująca o nastolatku Jasperze i realizowaniu "to do list", na której jednym z punktów jest marzenie by upalić się w gronie znajomych. Inną jest męska wersja genialnej książki Nabokova, a mianowicie "Lolito" o romansie nastolatka z dużo starszą kobietą. Ale do konkretów...
Z tyłu czytamy, że oto mamy "Zbiór 100 inspirujących historii znanych i mniej znanych mężczyzn z przeszłości i współczesności, którzy odważyli się obalić stereotypy, by zmienić świat ja lepsze poprzez wrażliwość, pomysłowość i wiarę w siebie". Staram się nie czepiać, naprawdę, ale tu chodzi o proste proporcje. Czy wytatuowany samobójca lub ojciec rodziny w sukience malujący wazy rzeczywiście należą do grona osób, o których warto czytać dzieciom? Czy historia Krzysztofa Kolumba jest mniej inspirująca niż życie tyczkarza, który wprawdzie niczego szczególnego nie osiągnął, ale za to zmienił płeć? Dlaczego mamy utrwalać stereotypy o ludziach pokroju zbrodniarza Nelsona Mandeli (winnego niszczenia szkół, szpitali, fabryk oraz gwałtów i śmierci masy ludzi) czy powtarzać bajki o Galileuszu rzekomo prześladowanym przez Kościół (który nałożył na niego jakże obrzydliwą karę czytania psalmów, którą i tak odrobiła za niego siostra zakonna)?
Oryginalny tytuł książki brzmi: "Stories for boys who dare to be different". Zdecydowanie lepiej oddaje jej zawartość. Nie przeczę, że mamy tu również wiele postaci, których historie czytałam z zaciekawieniem. Niepotrzebne jest im jednak towarzystwo "innych". Bo przyznać trzeba, że byli/są rzeczywiście "inni". Tylko co z tego?
Książka o kilku dziesiątkach znanych osób. Znanych - z czegokolwiek, nie znanych najbardziej.
O paru osobach nie miałam pojęcia.
Za to zginęłam w poszukiwaniu takich naprawdę znanych, lubianych, poważanych - brakuje wielu nazwisk.
Ja bym z tej książki wyrzuciła przynajmniej połowę treści. Tzn. zastąpiłabym ją zupełnie innymi osobami. Gość, który tatuuje swoje ciało może i jest wyjątkowy, ale czy naprawdę zasługuje na to, by być bohaterem takiej książki? Na czym polega jego bohaterstwo, dlaczego ma być wzorem dla mojego syna? Z powodu popełnionego samobójstwa? Z powodu bezdomności, spowodowanej wyprowadzką z domu w wieku 17 lat? Czy z powodu tego, że od 16 roku życia się tatuował?
Rozczarowanie.
Przeczytaliśmy (tzn. ja głównie, syn się poddał po kilku bohaterach) i poszła dalej w świat.
Kupię mu Opowieści dla dziewczynek, przynajmniej coś wartościowego z tego wyciągnie.