rozwiń zwiń

Zielona Wyspa Literatury. Irlandia – ojczyzna mistrzów opowieści

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
17.03.2019

Irlandia – ze swym patronem, świętym Patrykiem, którego święto obchodzimy 17 marca – znana jest z malowniczych plenerów, magicznego folkloru, ludowych tańców, smakowitego guinessa, średniowiecznych zamków… Zielona Wyspa to również ojczyzna wybitnych literatów, prawdziwych legend pióra – by przywołać tylko Oscara Wilde’a czy Samuela Becketta.

Zielona Wyspa Literatury. Irlandia – ojczyzna mistrzów opowieści

Czy dacie wiarę, że pierwsze opowieści z kręgu kultury irlandzkiej datowane są już na koniec VI wieku? Znaczy to, że należy o niej mówić jako o jednej z najstarszych w historii naszego kontynentu. Na samym początku snuto opowieści poetyckie, których autorami byli wędrowcy, bardowie – celtyccy pieśniarze. Irlandzka mitologia jest zresztą bardzo bliska tradycji celtyckiej, a treść najwcześniejszych podań stanowiły właśnie tematy związane z baśniami i legendami. Jedna z nich wiąże się z postacią Oisina, głównego bohatera Cyklu Feniańskiego, który w późniejszych utworach był również narratorem. Określany mianem wojownika, był też największym bardem, czyli poetą, Irlandii. Rycerzy, których bronią były słowa, w Irlandii zresztą nie brakowało.

Miłosne legendy i celtyckie pieśni

Mieszkańcy wyspiarskiej krainy musieli walczyć o swoje. O własny język, a co za tym idzie – o własną tożsamość. Bo choć rękopisy, z których czerpiemy wiedzę na temat początków irlandzkiej kultury słowa, takie jak „Księga z Leinster”, datowane są na przełom XI i XII wieku, to na prawdziwy rozkwit literatury z tego kraju trzeba było czekać wiele, wiele wieków. Irlandia była przecież pod silnym wpływem Anglików, co nie jest bez znaczenia dla dzisiejszej kultury i tego, w jaki sposób widzimy dorobek twórców z Zielonej Wyspy.

Gdy myślimy o literackich obrazach Irlandii, nie sposób nie nawiązać do średniowiecznych historii, np. legendy o Tristanie i Izoldzie, której irlandzkim odpowiednikiem była opowieść o Deirdre i Naoisem. Niezwykle inspirujące okazały się podania zawarte w „Żegludze świętego Brendana opata”, w której grupa zakonników, chcąc odnaleźć Raj (Ziemię Obietnic Świętych), udała się w niebezpieczną podróż, w czasie której konfrontowała się z legendarnymi potworami. To dzieło piękne, bogate w symbole i alegorie, podobnie jak „Księga z Kells”, manuskrypt z ok. 800 roku, iluminowany przez celtyckich mnichów z wysypy Iona, który dziś jest uważany za jeden z najważniejszych i najpiękniej zachowanych artefaktów kultury chrześcijańskiej i sztuki irlandzko-saskiej (można go obejrzeć online, tutaj).

Irlandczycy nie gęsi

W podróży przez wieki spotykamy też autorów takich jak Jonathan Swift, irlandzki pisarz, twórca dzieł satyrycznych („Bitwa książek”) i politycznych („Listów kupca bławatnego”), a przede wszystkim autor „Podróży Guliwera”, uważanej za najważniejszą powieść angielskiego oświecenia. Właśnie: angielskiego. Angielska kolonizacja, coraz większe wpływy niemal w każdej dziedzinie życia powodowały stopniową erozję irlandzkiej kultury, a co za tym idzie – literatury. Dominacja Anglików rozpoczęła się już w połowie XI wieku, a przecież jeszcze wcześniej, bo w VIII wieku, inwazję przeprowadzili wikingowie. Szlachetny lud, któremu patronuje święty Patryk, nie tracił ducha i zapału do walki, jednak ani irlandzka wojna dziewięcioletnia w 1594 roku, ani rewolucja irlandzka w 1798 roku nie przyniosły wyzwolenia. Nastąpiło ono dopiero przez magiczną moc słów, które – jak dobrze wiemy z naszej historii – potrafią inspirować do powstań i trwale zmieniać rzeczywistość.

Swoiste wskrzeszenie, powrót do korzeni został zapoczątkowany w latach 80. XIX wieku, co nazywamy współcześnie Odrodzeniem Irlandzkim lub Odrodzeniem Celtyckim w literaturze. Autorzy z tego okresu zapragnęli na nowo wydobyć dawne znaczenia, które zapisano w mitach i legendach. Pisarze, myśliciele i intelektualiści chcieli, aby w ich ojczyźnie zaczęto mówić we własnym języku. Myśl niepodległościowa wiązała się z rozwojem nauki, odkryciami historyków i archeologów, którzy ukazywali, jak wyjątkowe dzieła tworzono w epoce średniowiecza. Tytaniczną pracę wykonywali w tym zakresie publicyści, jak choćby Standish J. O’Grady, którego „Historia Irlandii. Okres heroiczny” stanowi istotne opracowanie mitologicznego skarbca motywów. Ogromny jest też wkład Williama Butlera Yeatsa, poety, dramaturga i filozofa, laureata Literackiej Nagrody Nobla (1923), który wydał słynne „Baśnie i gadki ludu wiejskiego Irlandii” oraz „Poezje i ballady młodej Irlandii”. Zresztą znakomitą część swojej twórczości Yeats osnuł właśnie na folklorze Zielonej Wyspy, pozostając pod wpływem romantycznych artystów, jak choćby Williama Blake’a.

Ekscentrycy Zielonej Wyspy

Oddzielne rozdziały składające się na naszą „Wielką księgę literatury irlandzkiej” powinny zostać poświęcone dokonaniom Jamesa Joyce’a, jednego z najwybitniejszych pisarzy XX wieku. Geniusz, który dla wielu współczesnych pozostaje twórcą niezrozumiałym, niedostępnym, osobnym – a to właśnie za sprawą języka. Bo choć Joyce swoje myśli zapisywał po angielsku, to kształtowane były przez życiowe doświadczenia syna Dublinu, o czym pisał w „Ulissesie”, „Finneaganów trenie”, „Portrecie artysty z czasów młodości” czy też, nomen omen, „Dublińczykach”, w których ten specjalista strumienia świadomości skorzystał z realistycznej stylistyki opisu codzienności mieszkańców dzisiejszej stolicy Irlandii.

Innym wielkim świata literatury jest Oscar Wilde, poeta, prozaik, dramatopisarz. A do tego ekscentryk i artysta lubiący kontrowersje, który w „Portrecie Doriana Graya”, bodaj najsłynniejszym ze swoich dzieł, przedstawił własne rozumienie sztuki – sfery nierozerwalnie splecionej z życiem – oraz moralności i ludzkiej natury, która potrafi być prawdziwie szokująca. Autor „Ballady o więzieniu w Reading”, „Kobiety bez znaczenia” czy skandalizującej sztuki „Salome”, mimo że urodził się w Dublinie i tam też odebrał wykształcenie, czuł się obywatelem świata, dandysem, który bawił się życiem. Ten buntownik dość szybko wyemigrował z rodzinnej Irlandii – mieszkał później i w Londynie, i w Paryżu – i ten fakt wydaje się znamienny. Przecież wobec czegoś – wiary, obyczajów, miejsca pochodzenia – musiał się zbuntować. I stać się wielkim.

Groza, krew i wampiry

Najpiękniejsze, a przy tym najbardziej upiorne elementy kulturowego dorobku Wyspiarzy, ich folkloru i mitów, wybierał Bram Stoker. Literacki ojciec najsłynniejszego wampirycznego lorda na świecie korzystał również, rzecz jasna, z innych podań, bazując przede wszystkim na kronikach mówiących o okrutnym władcy Wołoszczyzny, Władzie Drakuli. Stoker jako jeden ze światowych mistrzów fantastyki grozy potrafił jednak kreślić również inne wizje, o czym dowiadujemy się z licznych zbiorów opowiadań, choćby „Bram piekieł”.

Innym autorem historii z rzeczywistości mroku o irlandzkim rodowodzie był Sheridan Le Fanu, żyjący mniej więcej w tym samym okresie co Stoker. Le Fanu stworzył przełamującą ówczesne tabu postać Camilii, upiornej bohaterki opowiadania nasyconego śmiercią i erotyzmem, w którym ożywił mit wampirzycy – grzesznej kochanki.

Irlandczycy byli zresztą – ba, nadal są – mistrzami krótkiej formy. Jednym z nich był Frank O’Connor, o którym Yeats napisał kiedyś: „O’Connor robi dla Irlandii to, co Czechow zrobił dla Rosji”. A opisywał – w niezwykle zajmujący sposób – codzienne życie zwykłych ludzi, przedstawiając świat ich wartości, wrażliwość, sposób myślenia. Tworzył obrazy przepełnione humorem, ale i melancholią. Wśród cenionych twórców specjalizujących się w krótkiej formie wymienia się też Pádraica Ó Conaire’a oraz Patricka Pearse’a. A przecież w światowym kanonie złotymi zgłoskami zapisali się również dramaturdzy, czego przykładem jest Samuel Beckett, laureat Literackiej Nagrody Nobla (1969), który o prozie życia pisał w sposób naznaczony pesymizmem, ale i moralnymi naukami. Twórca teatru absurdu był artystą oryginalnym zarówno w formie, jak i treści. Nieco w cieniu Becketta stoi zaś Seamus Heaney, kolejny noblista (1995), poeta, krytyk, popularyzator kultury słowa, ceniony choćby za nowe tłumaczenie staroangielskiego poematu heroicznego „Beowulf”. W legendach zapisano wielkość współczesnych.

Irlandia dziś

Współczesna kultura literacka, tak jak i sama Irlandia, pozostaje do odkrycia i dokładniejszego opisania. Czyta i mówi się o Ednie O’Brien, pisarce, która w swoich utworach inspirowanych grupą Młodych Gniewnych podejmowała tematy związane z emancypacją oraz brakiem idei w życiu współczesnych mieszczan i robotników. Obyczajowe przemiany XX wieku zapisała choćby w „Czekając na miłość” czy „Dziewczynie o zielonych oczach”. O irlandzkiej codzienności – w metropoliach i na wsiach – jeszcze do niedawna pisała Maeve Binchy, ceniona również za przedstawienie historycznych zmagań Irlandii i Anglii. Na listach bestsellerów można znaleźć nazwisko Cecelii Ahern, autorki „PS. Kocham Cię”, na podstawie której nakręcono film z Hilary Swank i Gerardem Butlerem. Pisarstwo Tany French z pewnością przypadnie do gustu wielbicielom powieści sensacyjnych, o czym przekonamy się, poznając cykl „Zdążyć przed zmrokiem”. Niezwykłą, bo niesłabnącą popularnością w ostatnich latach, cieszy się również „Chłopiec w pasiastej piżamie”, w której motyw uczucia przyjaźni łączy się z tragizmem i horrorem wojny.

Zielona Wyspa to literacki skarbiec. Kraina o wyjątkowej historii, którą znamy, ale chyba ciągle nie dość dobrze. Niech Dzień Świętego Patryka stanie się niezobowiązującym zaproszeniem do tego, aby odkrywać – na własną rękę – kulturowe tajemnice Irlandii. Ojczyzny mistrzów opowieści, ciągle żywych legend i mitów oraz niecodziennych historii wyrwanych z kart codzienności.


komentarze [15]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
dziulfix 21.03.2019 18:46
Czytelniczka

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4863604/dublin książka poświęcona w całości o Irlandii :3

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mońcia_POCZYTAJKA 18.03.2019 16:09
Bibliotekarka

A dla mnie super historia, trochę na luzie, taka powieść z Irlandią w tle to Irlandzki sweter

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Irlandzki sweter
allison 18.03.2019 14:52
Czytelniczka

Na mnie duże wrażenie zrobiły książki Franka McCourta. To pisarz amerykański, ale irlandzkiego pochodzenia, syn emigrantów.
Polecam szczególnie Prochy Angeli I rzeczywiście

Z dzieciństwa najbardziej pamiętam Podróże Guliwera.
W liceum natomiast...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Prochy Angeli  I rzeczywiście  Podróże Guliwera  Portret Doriana Graya  Ulisses
Elwira 18.03.2019 11:10
Czytelniczka

A o tym genialnym pisarzu i (pięknej ksiązce nikt tu nie wspomniał
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/22822/gwiazda-zwana-henry

albo o tej autorce i tej książce
http://lubimyczytac.pl/autor/40219/nuala-o-faolain

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
awita 17.03.2019 22:00
Czytelniczka

Na wskroś irlandzkie są powieści Roberta McLiama Wilsona
Ulica marzycieli
i
Zaułek łgarza
Powieści przeszły w Polsce zupełnie bez echa, w Irlandii są kultowe. To historie młodych ludzi w Belfaście lat 90-tych, mieście objętym bezsensowną wojną domową.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Ulica marzycieli  Zaułek łgarza
onika 18.03.2019 00:31
Czytelniczka

Uwielbiam "Ulicę marzycieli"! Oprócz fantastycznej historii to jeden z najpiękniejszych literackich portretów uwielbianego przez pisarzy miasta :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
asymon 17.03.2019 20:41
Bibliotekarz

Za dziewiątą falą. Księga legend irlandzkich

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Za dziewiątą falą. Księga legend irlandzkich
FannyBrawne 17.03.2019 20:28
Bibliotekarka

Czytałam ,,Czekając na miłość" mając jakieś dziesięć - jedenaście lat, to była jedna z pierwszych przeczytanych przeze mnie książek o nastolatkach, które poruszały temat seksualności, w dodatku pojawił się wątek romansu ze starszym mężczyzną. Podobno książka wywołała w tamtych czasach spory skandal.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
betsy 17.03.2019 16:27
Czytelniczka

"Ulissesa" próbowałam przeczytać jako młoda dziewczyna, dawno temu, kiedy jeszcze byłam ambitna. Ale oczywiście nie dałam rady. Nie znam nikogo, kto by go przeczytał (naprawdę a nie tylko się chwalił). Natomiast podobał mi się cykl kryminałów Tany French "Zdążyć przed zmrokiem". Są niezwykle klimatyczne.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Piotr Podgórski 17.03.2019 19:47
Bibliotekarz

Musze przeczytać. Nie znam tej autorki :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
tearsens 18.03.2019 12:49
Czytelnik

Ja czytałam "Ulissesa" i bardzo mi się podobał, choć faktycznie nie znam nikogo, kto bym mój zachwyt nad tą książką podzielał. Może po prostu nieco się z bohaterem utożsamiam. Natomiast poległam na "Finneganów trenie".

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
betsy 18.03.2019 13:35
Czytelniczka

Szacunek za "Ulissesa". I wytrzymanie "strumienia świadomości" :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marcin Waincetel 17.03.2019 16:01
Oficjalny recenzent

Do tekściku wkradł się mały błąd, chochlik drukarski, prawdopodobnie leprechauna. Księga z Kells, ów przepiękny manuskrypt, pochodzi z około 800 roku, a nie z XVIII wieku. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 17.03.2019 15:42
Czytelnik

Cathy Kelly ale,słabe było.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post