Czytamy w weekend
Przed nami pierwszy weekend lata! Ma być ciepło, ale też burzowo i niebezpiecznie! Wiec uważajcie na siebie drodzy czytelnicy, i żeby zapowiadane trąby powietrzne nie wyrwały wam książek z rąk!
Niekiedy reaguję bardzo emocjonalnie na informacje o pojawieniu się jakiejś książki na rynku. Może powinnam się przejmować swoją zbytnią ekscytacją, nie przystającą już dorosłej przecież osobie oraz wysokimi dźwiękami wydobywającymi się ze śpiewaczek operowych, a także ze mnie w obliczu zapowiedzi premiery. Przemielona i wyciśnięta po „Mężczyźnie imieniem Ove”, weszłam na swoje konto, żeby dodać książkę do przeczytanych, i co się okazało? Że Sonia Draga wydaje w najbliższym czasie Pozdrawiam i przepraszam tego samego autora.
Fenomen niektórych bestellerów trudno mi pojąć, natomiast zupełnie zrozumiały jest dla mnie ogromny nakład, w jakim rozchodzą się powieści Fredrika Backmana. Ten pisarz dostarczył mi skrajnych emocji, nie uciekając się do efekciarskich elementów fabuły, które zamierzenie miały wydusić ze mnie ostatnią łzę. Ta naturalność w konstruowaniu historii jest głównym argumentem, by sięgnąć po kolejne powieści utalentowanego Szweda. W mojej ocenie, niełatwo jest napisać książkę, będącą komedią i dramatem obyczajowym zarazem, nie ocierając się o kicz.
Elsę i jej babcię dzieli siedemdziesiąt lat. Obie są uznawane za otoczenie za „zbyt (tutaj eufemistyczny przymiotnik) jak na ich wiek”. Niedopasowane społecznie, świetnie odnajdują się w swoim towarzystwie. Już na samym początku bohaterki lądują na komisariacie policji za wybryk starszej pani. Późniejsze uzasadnienie jej zachowania spowodowało u mnie pierwszy ścisk serca. Po pierwszych rozdziałach czuję, że „Pozdrawiam i przepraszam” będzie równie humorystyczno-poruszającą książką, co debiut Fredrika Backmana.
Miljenko Jergović zdecydowanie należy do czołówki moich ulubionych pisarzy. Pierwszy raz zetknąłem się z nim po przyznaniu mu Literackiej Nagrody Europy Środkowej „Angelus” w 2012 roku za powieść „Srda śpiewa o zmierzchu w Zielone Świątki”. Czytając ją całkowicie odpłynąłem. Byłem pod ogromnym wrażeniem zarówno świeżości, jak i siły tej prozy. Oto znalazłem pisarza świadomego wagi opowieści, który rozumie, że stylistyczne sztuczki są zbędne jeśli nie służą celowi nadrzędnemu – opowiadanej historii. Metafory u Jergovica przekazywane były za pomocą narracji, nie formy. Tego mi było trzeba. Niedługo później znalazłem się na dość kuriozalnym spotkaniu autorskim z nim, w nieistniejącej już poznańskiej kluboksięgarni „Głośna”.
Gdy przyjeżdża do Polski pisarz z literackiej prowincji, za jaką - poza niewielkimi wyjątkami - uchodzą w Polsce Bałkany, można być pewnym, że widownię wypełni jeden rodzaj ludzi – lingwiści. W tym konkretnym przypadku licznie stawiły się studentki, absolwentki i doktorantki Filologi Słowiańskiej na UAM. Już początek spotkania nie zwiastował nic dobrego, kiedy jedna z uczestniczek spotkania zasugerowała rezygnację z umówionej tłumaczki „skoro i tak wszyscy mówimy po chorwacku”. Razem z jeszcze jedną osobą nieśmiało, lecz na szczęście skutecznie, zaprotestowaliśmy. Później zaczęło się odpytywanie pisarza z jego skomplikowanej, wewnętrznie sprzecznej tożsamości kulturowej, będącej amalgamatem elementów bośniackich, chorwackich i serbskich. Gość z pokorą odpowiadał i starał się wydostać z „bałkańskiego kotła”, do którego był co rusz wrzucany. Jakiekolwiek ekskursje na tematy związane z jego książkami były szybko ucinane. Być może to moja nadinterpretacja, ale gdy na koniec podszedłem do niego z prośbą o autograf i po angielsku powiedziałem o wrażeniu, jakie na mnie wywarła „Srda...”, zobaczyłem na jego twarzy przelotny wyraz ulgi, że na sali był obecny chociaż jeden czytelnik „spoza branży”. Od tamtego czasu sława i renoma Jergovića znacznie wzrosły. A on każdą kolejną książką potwierdza, że zasłużenie. Dlatego z ogromną przyjemnością w weekend będę czytał Psy nad jeziorem.
A Wy z jaką książkę spędzicie pierwszy weekend lata?
komentarze [168]
Skończyłem króciutką, ale za to bardzo piękną i intensywną Nie boję się. Zaczynam - zdecydowanie zbyt późno - Gra anioła
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Chromosom 6 skończyłem czytać
Zacząłem Opowieść kata. Z pamiętnika mistrza Frantza Schmidta z Norymbergi Kontynuuje swoją przygodę z Historią pszczół
Historia pszczół
Życzę zaczytanego weekendu
Tak warto, ponieważ to książka, która ma interesującą fabułę odradzam tego autora książkę Mózg. Pozdrawiam,
Patryk
Skończyłam Piękna i Bestia
Czytam Tylko cień i Lolita
Jestem dopiero na początku, więc trudno cokolwiek ocenić. Bardzo podoba mi się styl pisania autora.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postBardzo dobry weekend na czytanie! Jako że właśnie ekspresowo wróciłam z gwiezdnej podróży Fobos. Tom 2 oraz zaraz kończę Korona w mroku jeszcze uda mi się dziś odwiedzić świat Bezruchu Wrota obelisków oraz przedłużyć mój pobyt w Erilei
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Bardzo zaczytany weekend :D
Ja dzisiaj skończyłam opowiadania do "Szklanego tronu", trochę się zawiodłam końcówką i jakoś mnie tak rozbiła.
A "Dziedzictwo ognia" jak na razie okazało się najlepszą częścią według mnie ;)
Zakończenie opowiadań - fakt, nie rozumiem, jak mogło do tego dojść.
Dziedzictwo ognia wczoraj zaczęłam. Autorka nie próżnuje, już na samym początku trzy nowe postacie, z chęcią będę obserwować, jak się całość rozwinie :)
Jako że zaczynają się wakacje wybieram Fascynujące podróże gwiazd... i moje oraz Chłopak, który spotkał Jezusa. Segatashya z Kibeho
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUwikłana. Królowa narkotyków, tajna agentka, zakładniczka
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMiłość i śmierć Krzysztofa Kamila oraz próbuję skończyć Noc ognia
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post