rozwiń zwiń

„Sternberg” Szczepana Twardocha. Historia alternatywna czy „żakardowa”?

Remigiusz Koziński Remigiusz Koziński
29.02.2024

Carl i Alexander Sternbergowie są jak awers i rewers medalu ze spiżu. Jedynie spiż, nie złoto, godny jest bowiem szlacheckiego honoru. Czy w tym momencie patos osiągnął już nieostrą granicę, za którą czai się ironia? Ironia zabarwiona gorzką nutą. Figury w tańcu są powtarzalne. Czy to taniec polskiego Chochoła, czy francuski menuet – to bez znaczenia. O tym jest ta powieść, o powtarzanych od stuleci figurach i wykonujących je tancerzach, na których maluczcy patrzą z zachwytem.

„Sternberg” Szczepana Twardocha. Historia alternatywna czy „żakardowa”?

Kilka punktów widzenia. Czy to składowe oglądu świata autora, czy narrator zbiorowy?

Szczepan Twardoch miesza w „Sternbergu” perspektywy. Każdy rozdział ma narratora. Niektórzy się powtarzają, inni nie. Co ciekawe, mimo że świetnie wpasowują się w treść zbiorowej opowieści, to zorientowanie się, kto zacz, zajmie czytelnikowi chwilę czasu. Począwszy od klasycznego zabiegu, wprowadzenia czytelników przez służącego Sternbergów w prologu, każdy rozdział powieści ma nieco inny punkt widzenia.

W czasie czytania miałem wrażenie, że autor postanowił pokazać odbiorcy swój kunszt, wszak to był powieściowy debiut: – Co, ja nie potrafię? Patrz tylko: to perspektywa służącego, pierwszoosobowo podana; a tu masz trzecioosobową narrację wiele lat później; a tu znów pierwszoosobową, ale kogoś innego. I co powiesz, czytelniku?

To się może wydać dziwne teraz, ale pamiętajmy, że kiedy „Sternberg” ukazał się po raz pierwszy, nie spodziewaliśmy się jeszcze „Morfiny”, „Dracha” czy „Króla”. Autor miał coś do udowodnienia i, moim zdaniem, dopiął swego. Miks perspektyw dobrany jest z laboratoryjną precyzją, tą samą, z jaką Szczepan Twardoch podchodzi do pozostałych elementów akcji i postaci.

Rozumiesz, Carl, pomiędzy nimi wszystkimi, którzy nie mają żadnych skrupułów i żadnych zasad, ty musisz jakieś skrupuły zachować, ale nie możesz zachować wszystkich, bo będziesz bezbronny. Skrupuły trzeba posegregować, Carl.

Dramatis personae

Wśród bohaterów opowieści są ci całkowicie fikcyjni, ale są też postacie historyczne. Aktorzy grają na gościnnych występach, na różnych scenach, a ich role są czasem adaptowane przez różnych dramaturgów. Ot, choćby majordomus, o którym wspominałem. Nazywa się Steiner, matka dała mu na imię Rudolf. Kojarzycie Rudolfa Steinera, filozofa, może nawet guru, zwolennika antropozofii, idealizującego i uwznioślającego to, co kieruje człowiekiem? Ten, którego wymyślił Szczepan Twardoch, von Zernitz zum Schlesien, stąpa mocno po ziemi, próbując trzymać się odwiecznego porządku rzeczy, który warunkuje jego istnienie. Są więc historyczne imiona i nazwiska, które nieraz ironicznie wpisują się w wątki powieści, są też postacie z fikcyjnymi nazwiskami, których czyny jednoznacznie wskazują na pierwowzory. Żadne z imion i nazwisk nie jest przypadkowe. Żadne! Postacie historyczne są potraktowane z dystansem, ich miejsca w obsadzie także. Nie mają na głowach błazeńskich czapek, ale puszczają oko do czytelnika. Pisarz nie mógłby im na to pozwolić bez dużej wiedzy na ich temat. Kto wie, może to też wyzywające pytanie: – Wiesz, kim był Rohme czy Steiner? Co wiesz o Napoleonie i Robespierze? No, wykaż się, jeśli już to czytasz. Przenosząc się o ponad dwa wieki w stosunku do opisywanych czasów, powiem: „lubię to”, i dam „kciuk w górę”. Staję naprzeciwko, autorze, i wytrzymam, nie złamię kodeksu.

Tym, czym dla żołnierza szabla i bagnet, tym dla polityka kompromis — wykonuje się brudną robotę, ale bez tego ani rusz. Jasne jest, że polityka wymaga od nich umiejętności kartografa, aby wyznaczyć precyzyjnie tę linię, której przekroczyć nie można, a następnie znaleźć się tak blisko niej, jak tylko się da — aby działać skutecznie.

Wszelkie podobieństwo nie jest przypadkowe. Wszelkie!

Główni bohaterowie, Carl i Alexander Sternbergowie, są bliźniakami. Jeden skłonny jest dla zdobycia władzy, która oczywiście ma służyć wzniosłej idei, zawrzeć sojusze, które z tą wzniosłością niekoniecznie idą w parze. Drugi, dużo bardziej fanatyczny, oddaje swoje życie… Nie, nie na ołtarzu, w blasku gorejących płomieni. Jak? To już sobie państwo doczytają. Czy na koniec, zwłaszcza po ostatniej scenie, należałoby napisać, że wszelkie podobieństwo do postaci i zdarzeń jest przypadkowe? Wiadomo, że nie, a to, jakich podobieństw doszuka się czytelnik, jakiego klucza użyje – to już sprawa czytelnika. Pisarz, wydając książkę, oddaje ją nam, odbiorcom. To akt odwagi, jak zresztą u każdego uczciwego artysty. Powinniśmy o tym pamiętać, czytając. Zresztą także słuchając czy łapiąc perspektywę przed wiszącym na ścianie obrazem. Wracając do Twardocha – zważywszy na rok wydania debiutanckiej powieści autora (dwa tysiące siódmy), postacie braci Sternbergów i ich losy… Profetycznie to wygląda, z ostatnim zdaniem książki włącznie.

Koktajl alternatyw 

„Sternberg” nie zawiera w sobie jednej alternatywnej historii, ale całą ich mieszaninę. Splatają się ze sobą i uzupełniają, podobnie jak osoby, które we wspomnianych wydarzeniach grały mniej lub bardziej ważne role. Przedstawiane są z różnych perspektyw. Czytając poszczególne rozdziały, czasami mamy wrażenie, jakbyśmy te opowieści już słyszeli, one są w nas, pamiętamy je z lektur, czytanek, nauki historii.

Szczepan Twardoch inspiruje się nimi, wplata je, uśmiecha się szelmowsko i pyta: – Czytałeś? Pamiętasz? No, postaraj się, przypomnij sobie, gdzie i kiedy to było. Znamionuje to erudycję autora i bardzo dokładny research. Podobnie jak dbałość o różnego rodzaju historyczne szczegóły, użyte oczywiście w innych miejscach i czasach niż ich realne pierwowzory.

Dobry mówca i dobry przywódca, kierujący tłumem, bandą czy oddziałem, nie powinien mówić ani rozkazywać tego, na co akurat ma ochotę. Ludzie nie chcą słuchać przemów, aby dowiedzieć się czegoś nowego ani po to, by ktoś ich do czegoś przekonał, lud pragnie, aby mówca powiedział dokładnie tyle, ile sami wiedzą, i wypowiadać ma tylko takie sądy, do jakich są sami szczerze przekonani. Rolą mówcy nie jest przekonywać, rolą mówcy jest jednoczyć przekonanych.

Snuciu historii towarzyszy zabawa formą. Od powieści historycznej czy quasi-historycznej przez sensacyjną po bardziej ogólne rozważania dotyczące natury ludzkiej, nawet powieść szkatułkową z elementami epistolarnej. Mam nadzieję, że – zwłaszcza po ostatnim zdaniu – literaturoznawcy i sam autor nie odsądzą mnie od czci i wiary (a to pierwsze w kontekście „Sternberga” jest istotne, nieprawdaż?).

Historia żakardowa

No dobrze, zapytają państwo, ale czemu to wszystko ma służyć? Tylko temu, żeby Twardoch pokazał, jak świetny ma warsztat? Być może też, ale cel jest głębszy i bardziej wzniosły. W końcu nie bez powodu „Sternberg” zaczyna się od narracji Rudolfa Steinera, nie bez powodu pojawiają się „Wojna domowa” Cezara czy Tukidydes. Słyszeli państwo o Josephie Marie Jacquardzie? Był tkaczem, wymyślił maszynę, która – podobnie jak tkaniny z niej wychodzące – wzięła nazwę od jego nazwiska. W ogromnym skrócie: umożliwiała ona mechaniczne tkanie wzorów na podstawie przygotowanych wcześniej kart perforowanych. A był to, drodzy, początek wieku dziewiętnastego. Wzory można było powtarzać praktycznie w nieskończoność, ale też stosować ich rozmaite wariacje lub tworzyć nowe. Czyżby więc wzór: odwilż, rewolucja, restauracja, o którym wspomina w świetnym posłowiu profesor Uniwersytetu Śląskiego Krzysztof Łęcki, oznacza, że historia tkana jest powtarzalnie według wzoru zapisanego przez Istotę Wyższą (kłania się znów Steiner)? Wzór się powtarza, możemy go umieścić w dowolnym miejscu i czasie i nadal będzie tam pasował.

Powieść Twardocha nie jest więc tylko historią alternatywną. To za mało. Wątek, osnowa, jak ludowe motywy – powtarzają się, pojawiają się inne kolory, niewielkie zmiany i modyfikacje. Od czasów starożytnych po współczesność. Czy bliźniacy Carl i Alexander Sternbergowie to przypadek? Nie sądzę. Pan Jacquard bronił rewolucji – francuskiej, nie wiedeńskiej – w Lyonie. Przypadek? Nie sądzę. Żakardowa tkanina z wyhaftowanymi postaciami układa się wciąż od nowa. Czy parki z nożycami mają tu jeszcze coś do powiedzenia? Może tylko nadzorują proces tkania. Wszystko, co było, jest i będzie, znajduje się przecież w wielkim pudle z perforowanymi kartami. Na wieku pudła napisano (nie wiadomo bowiem kto stawiał litery): Ecce homo.

Jakże dziwnie mielą młyny Historii! Rozstrzeliwujący zmieniają się w rozstrzelanych, a my, służba, patrzymy na nich zza kuchennych drzwi.

O autorze

Szczepan Twardoch (ur. 1979) – jeden z najbardziej cenionych współczesnych polskich pisarzy. Autor głośnych, bestsellerowych powieści: Morfina (2012), Drach (2014), Król (2016), Królestwo (2018), Pokora (2020), Chołod (2022). Uhonorowany wieloma prestiżowymi nagrodami, m.in. Nagrodą Planeta Lema, Nagrodą im. Kazimierza Kutza, Paszportem „Polityki”, Nagrodą im. Kościelskich, EBRD Literature Prize, Brücke Berlin-Preis, Śląskim Wawrzynem Literackim, Nagrodą Kulturalną Onetu O!Lśnienie, Nagrodą Czytelników Nike i rekordową liczbą nominacji (m.in. do nagród Nike, Gdynia i Angelus). Mieszka w Pilchowicach na Górnym Śląsku.

Przeczytaj fragment „Sternberga”

Chcesz kupić tę książę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.

Książka jest już w sprzedaży online

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem


komentarze [14]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Moki 01.03.2024 14:11
Czytelniczka

"Ludzie nie chcą słuchać przemów, aby dowiedzieć się czegoś nowego ani po to, by ktoś ich do czegoś przekonał, lud pragnie, aby mówca powiedział dokładnie tyle, ile sami wiedzą, i wypowiadać ma tylko takie sądy, do jakich są sami szczerze przekonani. Rolą mówcy nie jest przekonywać, rolą mówcy jest jednoczyć przekonanych".
Genialne. Świetny artykuł,  dziękuję. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Krzysztof Gromadzki 29.02.2024 13:32
Czytelnik

Świetny artykuł, który sprawił, że po prostu bezwzględnie muszę przeczytać  Sternberg Szczepana Twardocha! 😀

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Sternberg
Remigiusz Koziński 29.02.2024 18:32
Redaktor

Dziękuję. Polecam przeczytanie. Dla mnie była to lektura po wszystkim, praktycznie, co Twardoch do tej pory napisał i trochę się bałem: że debiutancka, że niedojrzała. Wciągnęła mnie, jak inne. I polecam, bardzo dużo dające, posłowie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Krzysztof Gromadzki 29.02.2024 18:52
Czytelnik

@Remigiusz Koziński U mnie kilka książek Twardocha od dawna stoi na wirtualnej półce, ponieważ nabyłem je pod postacią e-booków (w czasach pandemii i zamknięcia wielu księgarń, był to szybki i bezpieczny sposób kupowania książek), ale póki co, żadnej jeszcze nie przeczytałem.
Skoro Sternberg jest debiutem Twardocha, to idealnie nadaje...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Remigiusz Koziński 02.03.2024 20:33
Redaktor

Debiutem powieściowym. Wcześniej były opowiadania. Mnie przekonuje. Gorąco polecam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Krzysztof Gromadzki 02.03.2024 21:08
Czytelnik

Na pewno wiem, że przeczytam tę książkę. A później być może również ją zrecenzuję pt. "O dwóch takich, co posiedli władzę". Pozdrawiam! 😃

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 03.03.2024 23:15
Redaktor

:) Ano właśnie :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bartosz 29.02.2024 12:48
Czytelnik

Właśnie zdałem sobie sprawę, że muszę nadrobić zaległości i przeczytać i tę książkę. Szczepan Twardoch to jeden z moich ulubionych pisarzy. Miałem też przyjemność spotkać. Czasami także wykorzystuje cytaty z jego dzieł do swoich wypowiedzi. Oczywiście przy zachowaniu źródła :) 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 29.02.2024 18:32
Redaktor

Nie będzie Pan żałował. Tak mi się przynajmniej wydaje. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bartosz 29.02.2024 18:47
Czytelnik

Nie wątpię. Jedynie, co mi się nie podobało to ta Morfina :p 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 02.03.2024 20:34
Redaktor

A to ciekawe. A przyczyna?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bartosz 02.03.2024 20:52
Czytelnik

Konstanty Willeman jak dobrze pamiętam? Przywdziewa mundur niemiecki i zamiast działać w imię wyższych idei, marnuje swój potencjał. Tak to kojarzę. Dawno czytałem. Wiem tyle, że nie urzekła. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 13.03.2024 00:08
Redaktor

To jestem ciekawy, co Pan powie zderzywszy Willemana ze Sterbergami :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Remigiusz Koziński 29.02.2024 12:00
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post