„Piszę tak, by moi bohaterowie zachowali swoje unikalne charaktery” – mówi Julia Kubicka

BarbaraDorosz BarbaraDorosz
28.02.2024

Premiera drugiego tomu trylogii „Tak powstają złoczyńcy” pt. „Sztuka pożądania” pozwala nam przyjrzeć się bliżej ewolucji głównych bohaterów, co też czynimy wraz z autorką, dyskutując o barwnych osobowościach Luca i Brooke. Julia Kubicka odsłania przed nami kulisy swojej pracy, opowiada, jak buduje się napięcie między kochankami w nieco skomplikowanej relacji enemies to lovers, oraz zdradza, co się dzieje, gdy ulegamy własnym żądzom.

 „Piszę tak, by moi bohaterowie zachowali swoje unikalne charaktery” – mówi Julia Kubicka materiały wydawcy

[Opis: Wydawnictwo: NieZwykłe] Kontynuacja historii bohaterów „Sztuki kłamania”.

„Owoc, którego skosztowała Brooke, okazał się zakazany. Dlatego uciekła z ogrodu”.

Relacja Luca i Brooke przybiera jeszcze ostrzejszy wymiar. Fałszerz ucieka z domku, w którym przebywał z policjantką; zabiera jej ubrania oraz broń, po czym topi należący do niej samochód w oceanie. Wydaje się, że Luc zrobi wszystko, żeby stała się bezbronna i nigdy więcej nie wpadła na jego trop.

Tymczasem pani detektyw budzi się obok obcego mężczyzny, który proponuje jej współpracę. Jego misją jest doprowadzenie do śmierci fałszerza. Wszystko wskazuje na to, że Luc będzie dla Brooke celem, ale innym niż do tej pory. Tym razem zaczyna się polowanie, którego stawką jest jego życie.

Zabawa w kotka i myszkę przenosi się do malowniczej Francji i staje się jeszcze niebezpieczniejsza.
Czy kobieta będzie potrafiła pociągnąć za spust?
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia.

Chciałbym obudzić się jako drugi. Być może zdołałbym ją przekonać, że zakończenie wcale nie musi być tragiczne dla żadnej ze stron. Skoro kradłem dzieła sztuki w taki sposób, że ludzie nawet nie wiedzieli, iż te zaginęły – czy nie byłbym w stanie ukraść całej rzeczywistości, w której mielibyśmy prawo się kochać?

- „Sztuka pożądania”

Julia Kubicka

Wywiad z Julią Kubicką, autorką „Sztuki pożądania”

Barbara Dorosz: Malownicza Francja, wyścig o przetrwanie, nieoczekiwane sojusze i niespodziewane zdrady. Drugi tom serii „Tak powstają złoczyńcy”, a ty nie zwalniasz tempa. Obsesja Brooke na punkcie fałszerza przybiera na sile, a czy udzieliła się również tobie jako twórcy tej postaci?

Julia Kubicka: Kreowanie postaci Luca od samego początku było dla mnie dużym wyzwaniem. Zwłaszcza podczas pracy nad drugim tomem, który odkrywa spory kawałek jego przeszłości. Dzięki temu miałam okazję znacznie lepiej zrozumieć tego bohatera, polubić go i nawet całkiem się do niego przywiązać, tak jak autorka może przywiązać się do stworzonej przez siebie postaci. Nie nazwałabym tego obsesją, ale zdecydowanie jest to mój ulubiony męski bohater ze wszystkich, których dotąd napisałam.

Co takiego ma w sobie Luc, że awansował na twojego faworyta?

Ma niesamowicie barwną osobowość i bywa naprawdę skomplikowany. Pogmatwany człowiek, którego można analizować bez końca, to zdecydowanie mój ulubiony typ bohatera literackiego.

Jak sama podkreślasz we wstępie powieści, fabuła opiera się na obrazie toksycznej relacji z elementami manipulacji i syndromu sztokholmskiego. Okraszona jest używkami i perwersyjnymi zachowaniami bohaterów, które prowadzą do autodestrukcji. Czy były momenty, w których pisanie fabuły wykańczało cię emocjonalnie? Czy miałaś czasem poczucie, że to za dużo nawet jak na ciebie i musisz zrobić sobie przerwę?

Uwielbiam pisać trudne sceny, którym towarzyszą trudne emocje, lecz czasem rzeczywiście muszę odejść od komputera i zrobić sobie mały spacer po pokoju. Potrafię oddzielać fikcję od faktów, jednak są sytuacje, kiedy mocno wgryzam się w fabułę czy w uczucia bohaterów, próbuję sobie wyobrazić ich złość, smutek czy lęk. To może nieźle rozregulować człowieka, zwłaszcza jeśli ktoś w ciągu dnia pisze po kilka rozdziałów zawierających różniące się od siebie mieszanki emocjonalne. Niemniej jednak tworząc szkic tej historii, wiedziałam, że muszę być gotowa na tego typu rollercoaster psychiczny, więc już zasiadając do prologu tomu pierwszego, miałam pojęcie o tym, na co się piszę. Przyznam szczerze, że bardziej wykańczające potrafią być dla mnie sceny czystej akcji – napady, skoki z budynków czy pościgi. Wówczas zastanawiam się nad tym, jak wytrzymały jest człowiek albo czy ludzkie ciało może znaleźć się w konkretnych pozycjach. Oczywiście nie skakałam z okien ani nie uprawiałam kaskaderki, ale zdarzało mi się sprawdzać, jak szybko sama potrafię biegać albo jak cicho umiem się skradać.

Dziękuję za odkrycie przed czytelnikami odrobiny kulis twojej pracy! Przejdźmy teraz do bohaterów. Luc od lat funkcjonuje w otoczeniu niebezpiecznych ludzi, wielokrotnie łamie swoją moralność. W „Sztuce pożądania” to Brooke musi odnaleźć się w nowej roli – w roli zbiega. Jak sobie radzi zawodowa policjantka po tej drugiej stronie barykady?

Myślę, że Brooke jest w tym zdecydowanie lepsza od Luca. Długo się zastanawiałam, jak ktoś taki jak ona poradziłby sobie na jego miejscu, i doszłam do wniosku, że detektyw Astley ma o wiele lepsze predyspozycje do tego, aby radzić sobie w tak trudnych warunkach. Jako przeszkolona policjantka ma o wiele więcej zasobów, nie tylko fizycznych, ale także tych psychicznych, związanych z działaniem pod presją. Zresztą Brooke jest oswojona z bronią od dziecka, no i przez lata żyła ze świadomością, że kiedyś nadejdzie dzień, w którym będzie zmuszona pociągnąć za spust. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia osobowości. Brooke jest mniej empatyczna, co czyni ją okrutniejszą, ale też zdecydowanie bardziej skuteczną. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że Bee jest lepszą uciekinierką niż policjantką.

Bardzo jestem ciekawa, jak czytelnicy zareagują na tę nową odsłonę Brooke. Jednak to nie koniec niespodzianek, bowiem swoistą przemianę przechodzi również Luc.

Luc jest bardzo emocjonalny, w końcu to artysta, dlatego kwestia moralności stanowi dla niego ważny problem, który musi odpowiednio przeanalizować, aby zaakceptować swoją nową rolę w świecie. Te uzasadnienia, które serwuje samemu sobie w narracji, stają się jego podporą. W trakcie czytania możemy zaobserwować, w jaki sposób przebiega proces myślowy tego bohatera oraz – przede wszystkim – jak bardzo się zmienia na przestrzeni „Sztuki kłamania” i „Sztuki pożądania”. Fałszerz obwinia cały system, który jego zdaniem – mówiąc metaforycznie – nie dał mu żadnych cytryn, dlatego on ukradł lemoniadę. Luc nabiera jednak pokory i staje się znacznie bardziej spójny sam ze sobą w trakcie trwania historii. Zaczyna rozumieć, że to on podejmuje decyzje i jest odpowiedzialny za swoje czyny. Jego główny konflikt wewnętrzny dotyczy właśnie tego, że Luc wie, iż do postawienia pierwszego kroku na przestępczej ścieżce popchnęły go okoliczności. Pozostał na niej, bo uległ własnym żądzom.

Nigdy nie byłam fanką motywu enemies to lovers. W zdecydowanej większości powieści, które czytałam, nie wykorzystywały one potencjału tego typu relacji. W przypadku Brooke i Luca mamy sytuację idealnie wyważoną. Jest pociąg fizyczny, seks i namiętność, ale w tle cały czas daje się wyczuć ten pierwiastek wzajemnej podejrzliwości, braku zaufania i wzajemnego zniszczenia. Czy w drugiej części trylogii trudno było ci zaplanować i utrzymać tempo rozwoju relacji głównych bohaterów?

I tak, i nie. Wiedziałam dokładnie, co chcę napisać i czemu służy drugi tom trylogii „Tak powstają złoczyńcy”. Moim celem było stworzenie historii ukazującej koniec jednej burzy oraz spokój przed rozpętaniem się następnej, którą, mam nadzieję, będzie stanowił tom trzeci, czyli „Sztuka obłędu”.

Burza, potem spokój, i tak w kółko… To mi przypomina relację Luca i Brooke.

Bohaterowie toczą nieustającą walkę ze sobą oraz z tą drugą stroną, która mimo chwili wytchnienia nie daje zapomnieć, że po kilku dniach słońca huragany i błyskawice mogą powrócić. Nasi bohaterowie nieustannie działają w trybie walcz – uciekaj, nie stronią od używek, a ich myśli bywają bardzo autodestrukcyjne. Nawet kiedy są sami i teoretycznie bezpieczni, nie ma opcji, aby na tym etapie potrafili puścić w kompletną niepamięć to, co doprowadziło ich do tego miejsca. Oboje są jednak całkiem różni i okazują emocje inaczej. To, jak Luc postrzega Brooke, różni się od tego, jak ona widzi jego. To było dla mnie najtrudniejsze. Nie pozwolić im na to, aby darzyli się uczuciami w identyczny sposób, i zachować ich unikalne charaktery. Tak naprawdę jednak w „Sztuce pożądania” widzimy ich razem, kiedy są zdani tylko na siebie nawzajem, z dala od społeczeństwa. Dopiero trzeci tom, który ukaże się już tej wiosny, pokaże, jak działa, albo nie działa, ich dysfunkcyjna relacja.

W jaki sposób udaje ci się zbudować i oddać to napięcie między fałszerzem i Bee? W niektórych momentach jest naprawdę gorąco, a zarazem sceny miłosnych zbliżeń nie są przerysowane, a już na pewno nie wulgarne.

Przede wszystkim – bardzo dziękuję! Niesamowicie się starałam, aby każda scena miłosna wybrzmiała właśnie w taki sposób. Uwielbiam poświęcać uwagę emocjom w książkach, a w głównych bohaterach kumuluje się ich naprawdę wiele. Chwile, kiedy są już w swoich ramionach, stanowią moment wyładowania, który skupia się przede wszystkim na tym, co naprawdę czują. Wbrew pozorom w książce jest niewiele fragmentów czysto erotycznych, dlatego zależało mi na tym, aby były one wyjątkowe, przepełnione uczuciami i zgodne z potrzebami estetycznymi narratora. To właśnie pisanie z perspektywy konkretnej postaci i zastanowienie się nad tym, jak ta osoba postrzega bliskość oraz seks sam w sobie, pozwala mi na opisanie go w ten sposób. Ponadto budowania napięcia, zanim dojdzie do zbliżenia, uczyłam się od mistrzów, czyli od Damona i Eleny z „Pamiętników wampirów”, Chucka i Blair z „Plotkary” lub Anthony’ego i Kate z „Bridgertonów”. To te pary nauczyły mnie tego, że magia tkwi w spojrzeniu, drobnym geście, zapachu oraz nutce niepewności. Gdybym pozwoliła Lucowi i Brooke na wpadanie w swoje ramiona, gdy tylko tego chcą, bez walki wewnętrznej ze swoimi pragnieniami oraz dylematu moralnego, ich satysfakcja, oraz satysfakcja odbiorcy, mogłaby być znacznie mniejsza. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Nie chciałabym zdradzić przyszłym czytelnikom pewnego istotnego wydarzenia z udziałem Brooke, ale jest to na tyle ważna kwestia, że spróbuję o nią zapytać. Kobieta przekracza pewną granicę, a kiedy jest już po wszystkim, zdaje sobie sprawę, że wreszcie udało jej się poczuć wolność. Czy to uczucie już na zawsze zawładnie nią samą?

Cóż… Trylogia nazywa się „Tak powstają złoczyńcy”, a moim zdaniem aby zostać przestępcą, trzeba przekroczyć pewną granicę. Luc też to zrobił, kiedy podał rękę Sage w pierwszym tomie. Jego wejście na ścieżkę bezprawia było jednak mniej drastyczne niż w przypadku Brooke. Mamy tu jeszcze jedną kwestię, związaną z tym, czy to, co zrobiła detektyw Astley, bezsprzecznie czyni ją tytułowym złoczyńcą. A może właśnie sposób, w jaki się poczuła po fakcie, przelał czarę goryczy? Myślę, że pozostawię to do oceny czytelnikom. Tak samo jak odpowiedź na pytanie, czy to Brooke ma kontrolę nad tym, co czuje, czy jednak te uczucia nią zawładnęły i do jakiego stopnia.

Utkwił mi w pamięci pewien fragment i pomyślałam, że rozmowa z tobą będzie świetną okazją, aby rozwiać moje wątpliwości. Brooke w pewnym momencie mówi do Luca: „Niesamowite, ty naprawdę jesteś przygotowany na wszystko”, na co ten odpowiada: „Nieprawda. Nie byłem przygotowany na ciebie”. Co dokładnie mężczyzna miał na myśli?

Myślę, że Luc spodziewał się, że Brooke może zacząć podejmować decyzje niepodobne do kogoś z jej pozycją społeczną, ale nie miał pojęcia, że skala będzie aż tak duża. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że na początku ich znajomości, kiedy się spotykali, a ona jeszcze nie wiedziała, że to on jest fałszerzem, którego ściga, nie tylko Luc próbował się jej przypodobać. Robił to oczywiście dla własnych celów. Brooke tymczasem była nim zauroczona, a na początku relacji romantycznej przecież też staramy się zaprezentować od jak najlepszej strony. Moreau co prawda obserwował Astley i prowadził z nią liczne konwersacje w pokoju przesłuchań, niemniej jednak nie miał szansy, aby zobaczyć jej najmroczniejszą stronę oraz poznać pełne możliwości kobiety – nie jako policjantki albo kochanki, tylko jako wściekłej, zranionej, żądnej krwi osoby. Odpowiadając na pytanie – powiedział prawdę, absolutnie nie był na nią przygotowany. Przynajmniej nie w takim wydaniu.

Fabuła powieści wyróżnia się głębokimi, momentami nieco poetyckimi opisami kondycji psychicznej głównych bohaterów. Używasz sporo specjalistycznych pojęć. Czy to fascynacja światem psychologii, a może kryje się za tym coś więcej?

Zawsze bardzo interesowałam się psychologią. Ludzki umysł jest fascynujący! Schematy, których uczymy się podświadomie, mechanizmy obronne oraz wzorce – to wszystko czyni nas takimi ludźmi, jakimi jesteśmy, a także wpływa na to, w jaki sposób okazujemy uczucia i jakich partnerów wybieramy. Pisząc książkę o zaburzonej relacji, nie sposób pominąć elementów psychologii, które są wyjątkowo pomocne przy próbie wyjaśniania decyzji podejmowanych przez bohaterów. Poza tym liznęłam nieco psychologii podczas studiów, dlatego miałam szansę poznać jej podstawy przed zrobieniem własnego, szerszego researchu.

Doskonale sobie radzisz w roli autorki – kreacja bohaterów twoich powieści, bogaty język i styl to elementy, na które zwracają uwagę twoi czytelnicy. A co ciebie przyciąga do innych autorów, co sprawia, że sięgasz po inne książki?

Ponownie, bardzo dziękuję za miłe słowa! Co do moich preferencji czytelniczych, na pewno łatwo mnie zachęcić motywem tajemnicy i zbrodni. Uwielbiam prawdziwe kryminały, w których to intrygi grają pierwsze skrzypce. Wyjątkowo doceniam fantastykę, ponieważ jestem zakochana w nieograniczonych możliwościach budowania świata, które daje ten gatunek. Jestem także fanką książek psychologicznych, a gdy mam ochotę na coś lżejszego, słodkie, zabawne nowelki również znajdą swoje miejsce w spektrum moich zainteresowań. Zawsze będę wierna klasyce – „Zbrodni i karze” czy „Portretowi Doriana Graya”, ale po takie książki sięgam raczej wtedy, gdy mam sporo wolnego czasu i potrzebuję pomyśleć. Właściwie nie ograniczam się gatunkowo, ale ponad wszelką wątpliwość historia musi zawierać tajemnicę i chociaż nutkę romansu, abym bawiła się w pełni dobrze, poznając ją.

Jakie masz plany, a może nawet śmiałe marzenia związane z obszarem literackim?

Moim planem, jak i marzeniem jest po prostu dalej pisać. Zawsze chciałam to robić, ponieważ uwielbiam wolność oraz nieograniczone możliwości, jakie daje opcja kreowania własnego świata przedstawionego. To niesamowite, że mogę dzielić się historiami, które przez lata tkwiły w mojej głowie, z ludźmi, którzy naprawdę chcą je poznawać.

Dziękuję za rozmowę.

Ja również dziękuję za świetne pytania i miło spędzony czas!

O autorce

Julia Kubicka - absolwentka Psychologii w biznesie oraz Zarządzania kryzysem i zmianą w organizacji. Zawodowo związana z branżą e-commerce. Zaczęła pisać książki, ponieważ uznała, że nie chce zapomnieć o historiach, które snuje przed snem. Uważa też, że playlista stanowi integralną część każdej opowieści. „Sztuka kłamania” jest jej ulubioną książką spośród tych, które dotąd napisała.

Nieustannie byłam naga, a on bezwstydnie przemknął po mnie pożerającym spojrzeniem, dlatego znów uniosłam brew, aby wiedział, że nie jestem zainteresowana. Chyba spodobało mu się to, do jakiego stopnia potrafię ignorować dosłowne obnażenie przed obcym człowiekiem. Ale skoro potrafiłam rozebrać się dla wroga… Czy powinnam była jeszcze wstydzić się czegokolwiek?

- „Sztuka pożądania”

Chcesz kupić tę książę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.

Książka jest już w sprzedaży online

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem


komentarze [10]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Armand_Duval  - awatar
Armand_Duval 02.03.2024 16:48
Czytelnik

Ma na imię Julia, nosi glany i męskie garnitury. Chyba wiem czego się spodziewać.

Spoiler: na pewno nie dobrej literatury. 😁

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
domekzkart  - awatar
domekzkart 02.03.2024 16:01
Czytelniczka

Hmmm zdecydownie nie brzmi to jak moja bajka :/

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Moki  - awatar
Moki 02.03.2024 09:55
Czytelniczka

Biedna,  nieustannie była naga a on się nie gapił tylko przemknął spojrzeniem.  Powinna była się ubrać i natłuc schabowych,  ot co!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
twujstary8  - awatar
twujstary8 28.02.2024 14:37
Czytelnik

Niesamowite! Do tej pory czytałem tylko autorów, którzy tworzyli postaci bez indywidualnych charakterów 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Czytelniczka  - awatar
Czytelniczka 29.02.2024 07:13
Czytelnik

Oni w powieści tej autorki są bardzo prawdziwi. Doskonale dopracowane ich zachowania, motywy. Niesamowite jest to, z jaką lekkością pisze pani Kubicka, a wszystko okraszone bogatym słownictwem. Wydaje się, że to nowe odkrycie na rynku czytelniczym. Pisarz, który z taką dbałością ozywia bohatera, jest niespotykanny. Czytając ksiazki autorki, przechodzimy do trójwymiaru. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
twujstary8  - awatar
twujstary8 29.02.2024 09:44
Czytelnik

Pewnie nie będę miał czasu się przekonać, ale dziękuję za rekomendację 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LetCentryczna  - awatar
LetCentryczna 29.02.2024 10:42
Czytelniczka

@Czytelniczka, ty tak serio?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
reader  - awatar
reader 03.03.2024 11:38
Czytelnik

Coś mi się wydaje, że pani "Czytelniczka" to chyba alter ego samej autorki...  😃

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LetCentryczna  - awatar
LetCentryczna 03.03.2024 12:50
Czytelniczka

@reader lub ktoś wynajęty do pisania laurek. 😁

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
BarbaraDorosz  - awatar
BarbaraDorosz 28.02.2024 14:30
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post