Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jestem ciekawa czy autorka ma w planach jeszcze kolejne części CC...szkoda, że bonus nie znajduje się w książce tylko trzeba go ściągnąć...polubiłam interakcje Bryce, Nesty i Azriela 😁

Jestem ciekawa czy autorka ma w planach jeszcze kolejne części CC...szkoda, że bonus nie znajduje się w książce tylko trzeba go ściągnąć...polubiłam interakcje Bryce, Nesty i Azriela 😁

Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze mówiąc to musiałam sobie przypomnieć poprzednie historie braci bo niewiele pamiętałam :) to co mnie zauroczyło w historii Dallasa, to jego spokój i podejście do Maggie :) miałam wrażenie, że podsedł do niej jak do przestraszonego zwierzęcia z próbą oswojenia ale bez uwiązania. :) Małymi kroczkami zbliżał się do sąsiadki i zadamawiał się w jej myślach :) oczywiście on też miał za sobą ciężkie chwile, dręczyły go koszmary, ale lepiej radzić sobie z cudzymi, nie swoimi. Więc pomagali sobie nawzajem. Świetne były kurczaki :D jestem ciekawa tego wybiegu dla nich, który zbudowała Maggie. Ja niestety nie mam takich zdolności :( jak zwykle dynamika między braćmi była nacechowana typowymi ich zachowaniami a Hannah to jawiła się jako anioł chyba :) to była fajna przygoda z Walkierami i ich sercowymi przebojami :)

Szczerze mówiąc to musiałam sobie przypomnieć poprzednie historie braci bo niewiele pamiętałam :) to co mnie zauroczyło w historii Dallasa, to jego spokój i podejście do Maggie :) miałam wrażenie, że podsedł do niej jak do przestraszonego zwierzęcia z próbą oswojenia ale bez uwiązania. :) Małymi kroczkami zbliżał się do sąsiadki i zadamawiał się w jej myślach :) oczywiście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Byłoby o wiele lepiej gdyby było mniej scen erotycznych a więcej akcji. Casteel działał mi niesamowicie na nerwy. Mam nadzieję, że kolejna część skupi się na walce.

Byłoby o wiele lepiej gdyby było mniej scen erotycznych a więcej akcji. Casteel działał mi niesamowicie na nerwy. Mam nadzieję, że kolejna część skupi się na walce.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że póki co z całej serii do tej pory, ta część najmniej mi się podobała. Może dlatego, że Luke i Blair od początku byli ze sobą związani i tak naprawdę mogliśmy obserwować wątek kryminalny? Nie poczułam tego dreszczyku, że ktoś Ci się podoba, że coś nowego się zaczyna…Blair jak na nastolatkę zachowywała się całkiem dorosło i czasem mnie nawet zastanawiało czy nie za bardzo? W ogóle nie przepadam za wątkami kiedy dziewczyna/kobieta jest o tyle lat młodsza od mężczyzny. Luke był dosyć obsesyjny jeśli chodzi o swoją partnerkę, ale chyba można to przypisać wszystkim zmiennym facetom :P Jeśli chodzi o sam romans to uważam, że za dużo było scen seksu. Chyba autorka czasem przesadzała, ale rozumiem, że to niby ma zwiększyć więź. Wątek kryminalny był ok, ale dosyć szybko zgadłam kto jest stalkerem 😊 podobało mi się za to, że było więcej wątków z innymi bohaterami zwłaszcza z wujkami wilkołakami i Bailey. Ona niezmiennie jest moją ulubienicą i nie mogę się doczekać jej części. Mam nadzieję, że się nie zawiodę 😊

Muszę przyznać, że póki co z całej serii do tej pory, ta część najmniej mi się podobała. Może dlatego, że Luke i Blair od początku byli ze sobą związani i tak naprawdę mogliśmy obserwować wątek kryminalny? Nie poczułam tego dreszczyku, że ktoś Ci się podoba, że coś nowego się zaczyna…Blair jak na nastolatkę zachowywała się całkiem dorosło i czasem mnie nawet zastanawiało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przygody facetów z Silverstone wciągały od samego początku, chociaż autorka różnie sobie radziła z bohaterami i akcją. W ostatniej części Gramps ostatni z kawalerów wyrywa swoją dawną sympatię z rąk dilera narkotykowego i jak zwykle przyciąganie wraz z rodzącym się uczuciem pojawia natychmiast 😊 Gramps wydawał mi się dosyć prostym, prostolinijnym facetem natomiast Cassidy była nad wyraz niesamodzielna. Potrafiła wpakować siebie i swojego syna w mnóstwo nierozważnych sytuacji, z których nie mogła później wyjść i na dodatek miała dużo pretensji do otoczenia, a nie do samej siebie. Nie przekonała mnie do końca, mimo to była mi dosyć obojętna co było dziwne. Cała historia nie miała jakiegoś elementu wow, tak jakby na siłę autorka próbowała coś jeszcze z nich wycisnąć. Mario był fajnym bohaterem, ale swoim zachowaniem też czasem irytował. To co autorce się udało to zakończenie oraz epilogi. Podobał mi się pomysł, że każdy z bohaterów wcześniejszych opowieści miał możliwość zakończenia swojej historii. I nie były one tak całkiem jak z bajki. Każdy z nich z czymś się zmagał, jak to w życiu, miał problemy, ale stworzyli sobie w obrębie Silverstone własną rodzinę, na której mogli polegać, a dzieciaki mogły się wychowywać wśród przyjaciół i wujków i cioć. Bez wątpienia autorka ma swój ciekawy styl pisania, chyba moją ulubioną częścią będzie 2 😊 i jestem ciekawa czy napisała kolejną serię o przyjaciołach, którzy pojawili się w części Grampsa przy wypadku na autostradzie 😊

Przygody facetów z Silverstone wciągały od samego początku, chociaż autorka różnie sobie radziła z bohaterami i akcją. W ostatniej części Gramps ostatni z kawalerów wyrywa swoją dawną sympatię z rąk dilera narkotykowego i jak zwykle przyciąganie wraz z rodzącym się uczuciem pojawia natychmiast 😊 Gramps wydawał mi się dosyć prostym, prostolinijnym facetem natomiast Cassidy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że Luke od początku wydawał się fascynującym bratem Walker. Intrygował w poprzednich częściach. Czego mi naprawdę zabrakło to prawdziwego pojednania z Nickiem. To co autorka nam dała to taka mała nic znaczącą rozmowę. Szkoda bo tak naprawdę tym byłam najbardziej zainteresowana – dynamiką pomiędzy braćmi. Hannah przynajmniej tym razem nie wtrącała się w życie swojego brata, co mi przeszkadzało w poprzednich częściach. Luke czując się wyobcowany wśród rodziny znalazł swoje miejsce w osobie Avy, która jest niewidoma, ale nie przeszkadza jej to w prowadzeniu naprawdę ciekawego życia. Nowy Jork? Wow. Ich spotkanie, rozmowy ciasteczkowe, chemia doprowadza nas do naprawdę fajnej relacji. I chociaż jak zawsze w takich książkach ktoś ucieka przed uczuciami, to muszę przyznać, że autorka dosyć dramatycznie to przedstawiła. Skaleczenie Luke’a, które okazało się dosyć groźne wywołało lawinę emocji w Avie. A Luke dopiero jakiś czasie ruszył za nią, żeby ją przekonać do siebie/ do ich.

Muszę przyznać, że Luke od początku wydawał się fascynującym bratem Walker. Intrygował w poprzednich częściach. Czego mi naprawdę zabrakło to prawdziwego pojednania z Nickiem. To co autorka nam dała to taka mała nic znaczącą rozmowę. Szkoda bo tak naprawdę tym byłam najbardziej zainteresowana – dynamiką pomiędzy braćmi. Hannah przynajmniej tym razem nie wtrącała się w życie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo mi się podobał świat zmiennych przez autorkę, dlatego byłam trochę zawiedziona tą historią i główną parą bohaterów. Chyba wszyscy wokół nich wiedzieli, że są partnerami tylko nie oni sami. Dopiero szalona Bailey musiała oświecić Camdena…autorka przesadziła chyba też z tą intensywnością i scenami seksu bo było ich zdecydowanie za dużo. Jeśli chodzi o samą fabułę, to trochę się dziwiłam, że nie mogą ani złapać Wylanda ani Juliusa i dają się ciągnąć trochę za ogon. I gdzie jakaś akcja z dziewczynami?? 😊 one są tutaj najlepsze 😊 akcje z W i J przyspieszyły dopiero na koniec, super, że Aspen sama sobie poradziła z szalonym W (chociaż nie powiem, trochę było mi go szkoda). I na koniec dowaliła też szalonemu wujkowi Camdena. Jakoś nie mogłam się wczuć w samego Camdena. Nie lubię chyba takich bohaterów, którzy izolują się od wszystkich i przyczepiają się do 1 osoby i uzależniają własne życie od niej. Mają nijaki stosunek do wszystkich. Może po prostu lubię historie gdzie jednak wymagają jakiejś interakcji. Nie mogłam go wyczuć a ta cała zaborczość względem Aspen mnie szczerze irytowała.
Zresztą uważam, że w tej książce Bailey skradła całe show głównej parze. Uwielbiam tą dziewczynę i trochę żałuję, że kolejna część nie jest o niej.

Bardzo mi się podobał świat zmiennych przez autorkę, dlatego byłam trochę zawiedziona tą historią i główną parą bohaterów. Chyba wszyscy wokół nich wiedzieli, że są partnerami tylko nie oni sami. Dopiero szalona Bailey musiała oświecić Camdena…autorka przesadziła chyba też z tą intensywnością i scenami seksu bo było ich zdecydowanie za dużo. Jeśli chodzi o samą fabułę, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznę trochę od końca. Końcowy rozdział był naprawdę świetnie oddający ducha tej serii – bracia pijący razem i dziękujący sierżantowi za życie jakie im dostarczył. Wszyscy bohaterowie mieli coś do powiedzenia i mieli swoje długo i szczęśliwie na Alasce 😊 w ogóle autorka pozwoliła sobie też na kilka podrozdziałów z perspektywy nie tylko Hawke’a i Kit, ale również reszty gangu i nawet Regan 😊 Hawke okazał się takim bohaterem jaki mi się wydawał – tajemniczy, zamknięty z najczystszym sercem ze wszystkich. Czasami trudno się czytało bo chciało się go przytulić i powiedzieć, że jest wspaniały :P 😊 Kit z drugiej strony.. nie miałam nic przeciwko niej, ale również mnie nie zachwyciła. W pewnych aspektach przypominała mi Audrey ale ona najmniej mi podobała ze wszystkich bohaterek 😊 chyba JJ ukradła show paniom 😊
Kit miała naprawdę trudne przeżycia razem z FP ale trudno mi przyjąć do wiadomości, że potrafiła żyć tam tak długo…wiem, że nie łatwo uciec ale sama nie wiem…wydawała mi się dosyć kruchą bohaterką…autorka nie dała nam też jakieś spektakularnej historii, z niespodziankami…raczej wszystko szło utorowanym torem. Brakowało mi też większych interakcji Kit z resztą mieszkańców jakie miały inne bohaterki. wydawała się dosyć wyizolowana. Świetne za to były dzieciaki – zwłaszcza Regan. Miała w sobie taki ogień jak na młodą osobę i tyle czułości dla Arica. I ta ich ostatnia akcja – aż trudno uwierzyć, że Aric ma 4 lata…
Trochę się rozczarowałam też wyjaśnieniem konfliktu Gabe’a z Hawke’m…myślałam, że to coś bardziej skomplikowane :P ale nie można odmówić całej serii wspaniałych bohaterów – braci oraz pokazania miłości do swojej ziemi oraz wspaniałych widoków Alaski.
W sumie nie było za dużo zwierząt w tej historii (a szkoda), chociaż Hawke miał dobry pomysł z podarowaniem psa dzieciakowi (Hawke adoptuj nie kupuj!) 😊 FP tutaj też spodziewałam się czegoś mega, zwłaszcza jak uciekli, no ale czasem jest prościej i też wychodzi. Na pewno będzie brakowało tego klimatu z książek, twardych ale również czułych mężczyzn oraz łosi 😊 i niedźwiedzi 😊

Zacznę trochę od końca. Końcowy rozdział był naprawdę świetnie oddający ducha tej serii – bracia pijący razem i dziękujący sierżantowi za życie jakie im dostarczył. Wszyscy bohaterowie mieli coś do powiedzenia i mieli swoje długo i szczęśliwie na Alasce 😊 w ogóle autorka pozwoliła sobie też na kilka podrozdziałów z perspektywy nie tylko Hawke’a i Kit, ale również reszty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W tej części autorka odeszła od schematu czy też humoru brytyjsko-szkocko-włoskiego jak w poprzednich częściach i dała nam bohatera amerykańskiego Zandera razem z Brytyjką Daphney. I jeśli mam być szczera to był duży błąd. W poprzednich częściach czuło się lekkość dialogów, fantastyczny humor oraz nie całkiem normalnych bohaterów 😊 Zander był przyziemnych bohaterem z niezrozumiałością języka „brytyjskiego”, który przyjeżdża nie tylko w ramach transferu do piłkarskiego klubu, ale również z ukrytym celem odkrycia prawdy o swoim ojcem. I czy nie miało się wrażenia, że walka wewnętrzna i monologi Z. były za długie? Tak miało. W pewnym momencie zastanawiałam się, czy on faktycznie poradzi sobie z tymi wszechogarniającymi uczuciami. Daphney również rozczarowała w porównaniu do poprzednich bohaterek. Miała problemy z zaufaniem, ale dosyć łatwo weszła do jeziora Zandera :P nie miała tej samoświadomości swojej przeszłości Tilly ani dziwacznego humoru Freyi. Wydawała się po prostu nudna. I razem z monologami Z tworzyli dosyć nie ciekawą parę. Na szczęście mieliśmy kapkę braci Harris razem z ich dzieciakami i żonami. Nie napiszę, że to była zła powieść, bo była całkiem niezła, ale obniżyła poziom w porównaniu do 2 poprzednich. Nawet ich przezwiska wydawały mi się jakieś wydumane…:P
Koniec końców prawda wyszła na jaw i zdołali przetrwać jako przyjaciele i kochankowie. Ale nie odczuwałam jakieś silnego przywiązania do bohaterów. Może brakowało mi tego specyficznego humoru? Tutaj wszystko wydawało mi się dosyć sztywne i takie „amerykańskie” nawet jak żartowali 😊 może to też z powodu wieku bohaterów? Byli dużo młodsi i ich zachowanie również na to wskazywało. D dostała dobrą radę od starszego brata i udało się jej pogodzić z Z.

Jedynie co mnie zastanawia: co się stało z tą myszą – uciekinierką? 😊

W tej części autorka odeszła od schematu czy też humoru brytyjsko-szkocko-włoskiego jak w poprzednich częściach i dała nam bohatera amerykańskiego Zandera razem z Brytyjką Daphney. I jeśli mam być szczera to był duży błąd. W poprzednich częściach czuło się lekkość dialogów, fantastyczny humor oraz nie całkiem normalnych bohaterów 😊 Zander był przyziemnych bohaterem z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że to była jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Duża w tym zasługa głównych bohaterów i cudowny humor. Nie był nawet specjalnie angielski, ale ja bardzo lubię takie przyjaźnie damsko-męskie, gdzie nie ma krępacji i długich dziwnych chwil, gdzie monologi bohaterów są tylko o jednym 😊 monologi wewnętrzne Freyi były prześmieszne i takie sympatyczne, normalne 😊 dodajmy, że ma kota o imieniu Hercules i już mnie kupiła 😊 Maca polubiłam już od pierwszej chwili bo jest Szkotem 😊 każde z nich uwielbia się ze sobą kłócić o głupoty, dzięki czemu nam czytelnikom umilali czas 😊 minusem było te powiązania z innymi piłkarzami braćmi, ale odkryłam, że to osobna seria , gdzie pewnie wszyscy ze sobą się poznali. Ale to tylko jeden mały minus 😊 książkę czytało się z prędkością światła. Pomysł Macka na zostanie trenerem miłości Freyi było chyba najlepszym pomysłem ja jaki wpadł. W końcu lubili się od dawna 😊 a wejście na wyższy stopień znajomości, tylko sprawił, że oboje nie tylko odkryli więcej o sobie, ale również przyjaźni. Podoba mi się pomysł zakochania w najlepszym kumplu. I owszem czytałam już takie historie i może nie jest to odkrywcze, nie odbiera to jednak uroku tej powieści. Oczywiście mamy pana seksa (śmiałam się jak głupia jak Freya to powtarzała), odkrywanie, ze pod tą niby zwyczajną przyjaźnią jest coś więcej. No i mamy wyjazd do Szkocji! Jak ja bym chciała z nimi tam pojechać 😊 ten wyjazd sprawia, że Mack ma pomieszane w głowie (głupi twardogłowy Szkot), mamy smutek, zranienie, wyznania miłości, odtrącenie i wybaczenie. 😊
Ich kłótnie nawet o to czy się kocha czy nie wypadały naprawdę prawdziwie. Autorka postarała się nam dać bohaterów z krwi i kości. I chociaż wydawało się, że ciemniak Mack w końcu nie dojdzie do tego, dlaczego jest tak nieszczęśliwy, ma kumpla, który powie mu żeby zebrał się do kupy i ruszył za dziewczyną. I dziadka, który nawet leżąc w szpitalu dziwi się, że nie leci za Rudą. Trzeba przyznać upartemu Szkotowi, że potrafi dawać prezenty (kot i pierścionek zaręczynowy!). Naprawdę świetna powieść na rozweselenie!

Muszę przyznać, że to była jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Duża w tym zasługa głównych bohaterów i cudowny humor. Nie był nawet specjalnie angielski, ale ja bardzo lubię takie przyjaźnie damsko-męskie, gdzie nie ma krępacji i długich dziwnych chwil, gdzie monologi bohaterów są tylko o jednym 😊 monologi wewnętrzne Freyi były prześmieszne i takie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze mówiąc książka nie przypadła mi do gustu…główna bohaterka siedzi non stop w sieci i przyjmuje zaproszenie od obcego faceta na obejrzenie pokazu … jego innego talentu….dziewczyna ewidentnie nie ma instynktu samozachowawczego bo 9/10 takich przypadków to zboczeńcy albo i gorzej. Dodajmy do tego, że Miranda to nie nastolatka tylko dorosła, rozumna kobieta….i jeszcze tak zachwyciła się sprzętem znaczy pokazem, że nawet dawała dobre rady na początku….nie wiem wyszło, że to nie mój klimat….ani sam Michał Anioł ani Miranda, ani nawet bohaterowie drugoplanowi nie sprawili, że polubiłabym tą opowieść. Sam Micky chciał sobie dorobić i to był jego najlepszy pomysł…co w sumie nic dziwnego w tych czasach w dobie influencerów….i nie wiem czy połączyło ich coś poważniejszego czy tylko seks…i nawet będąc z Mirandą facet chciał zarobić w projekcie soft porn…no for me 😊

Szczerze mówiąc książka nie przypadła mi do gustu…główna bohaterka siedzi non stop w sieci i przyjmuje zaproszenie od obcego faceta na obejrzenie pokazu … jego innego talentu….dziewczyna ewidentnie nie ma instynktu samozachowawczego bo 9/10 takich przypadków to zboczeńcy albo i gorzej. Dodajmy do tego, że Miranda to nie nastolatka tylko dorosła, rozumna kobieta….i jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia kolejnego pana z Silverstone podobała mi się, ale autorka zdecydowanie przesadziła z postacią Smoke’a. Przecież ten facert był niczym ideał i to już mnie lekko odrzucało. Dodajmy do tego nadmierną wręcz opiekuńczość i troskę względem Molly…rozumiem, że ta dziewczyna wiele przeszła. Szczerze ja pewnie potrzebowałabym psychiatryka na jej miejscu…ona zaś dosyć dobrze przeszła wszystko to co ją spotkało: porwanie, siedzenie w dziurze ponad miesiąc, morderstwo dziadków oraz psychicznego byłego…dlatego zastanawiało mnie to, że nie studzi bardziej Smoke’a. ten praktycznie od samego początku otworzył nad nią parasol ochronny, że zdziwiłam się, że nie próbuje też za nią jeść czy myśleć…autorka chyba za bardzo chciała nam pokazać tą wspaniałą stronę Marka, ale poszło to aż w nadmiar. Ja bym oszalała na miejscu Molly. Ale nie oceniajmy bo w końcu trochę jej gapiostwo zaprowadziło na krawędź z jeszcze bardziej psychicznym byłym. Spodobało mi się, że Molly była dosyć zwyczajna i niczym specjalnie się nie wyróżniała. Potrzebujemy takich opowieści. Wiadomo było, że polubi się z dziewczynami facetów a Gramps chyba skradł mi serce bo miał swoje momenty w tej książce. Nadal chyba Taylor pozostaje moją ulubienicą. Myślę, że całe te operacje na przestrzeni książek były mniej niebezpieczne niż sytuacje dziejące się wokół kobiet naszych panów 😊 były Molly na szczęście nic jej nie zrobił, a sam miał pecha i umarł dosyć nieprzyjemną śmiercią.
Całe te podchody i ostrożność Smoke’a mnie drażniły, a Molly była totalnie ślepa, ale kiedy między nimi zaskoczyło to na całego. Brakowało mi jakiś kłótni bo przecież nie może być tak idealnie. Ale co zrobić.

Historia kolejnego pana z Silverstone podobała mi się, ale autorka zdecydowanie przesadziła z postacią Smoke’a. Przecież ten facert był niczym ideał i to już mnie lekko odrzucało. Dodajmy do tego nadmierną wręcz opiekuńczość i troskę względem Molly…rozumiem, że ta dziewczyna wiele przeszła. Szczerze ja pewnie potrzebowałabym psychiatryka na jej miejscu…ona zaś dosyć dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak dla mnie była to najlepsza część. Anne lubiłam od samego początku, była moją ulubienicą, natomiast Jake wybitną postacią nie był, ale na tle poprzednich chłopaków z serii był naprawdę fajną postacią. Trochę się zdziwiłam, że autorka postawiła Anne w takiej sytuacji, ale chyba po prostu chciała Jake’a zatrzymać w Szkocji 😊 dodajmy do tego, że autorka uwielbia mieszać w przeszłości bohaterów i w tej historii również tego nie zabrakło. Czy mnie to przekonało? Nie, ale specjalnie się tym nie przejmowałam. Cała historia była dosyć szybko opowiedziana, z równie szybkim zamieszkaniem i zakochaniem 😊 świetnie, że to Jake bardziej latał za naszą Anne niż na odwrót 😊 oczywiście była również inspekcja przyjaciół, ale Jake łatwo ją przeszedł. Co mnie zdziwiło to to, że matka Anne naprawdę chyba żyła w alternatywnym świecie, gdzie córka musi poślubić bogatego faceta :D interakcje pomiędzy bohaterami były całkiem naturalne i świetnie, że Jake na końcu postawił na dziewczynę i wspólną rodzinę. Na koniec w epilogu trochę odpuścił, ale uważam, że jego matka była okropna.

Jak dla mnie była to najlepsza część. Anne lubiłam od samego początku, była moją ulubienicą, natomiast Jake wybitną postacią nie był, ale na tle poprzednich chłopaków z serii był naprawdę fajną postacią. Trochę się zdziwiłam, że autorka postawiła Anne w takiej sytuacji, ale chyba po prostu chciała Jake’a zatrzymać w Szkocji 😊 dodajmy do tego, że autorka uwielbia mieszać w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To już 3 część historii braci z Alaski i muszę przyznać, że mi się nie przejadła 😊 coś jest w tych braciach, ale i samym miasteczku, że nie da się nie zakochać 😊 chyba Frankie miała podobnie. Bardzo podobała mi się jej żywotność, przeklinanie po włosku, samodzielność, ale jednocześnie jakaś delikatność. I chociaż uważam za głupie włamywanie się do kompleksu samemu to rozumiem, że na początku nikomu nie ufała. Nie sądziłam również, że Bull tyle przeszedł. 2 żony? Podobnie jak Frankie przypominał mi niedźwiadka, który z jednej strony jest groźny, a z drugiej słodki 😊 Frankie dosyć zaradnie próbowała wyrwać przyjaciółkę z rąk sekty, ale było wiadomo, że nie da sobie rady samej. Podobało mi się również jak to przyciąganie pomiędzy F i B się kumulowało, chociaż na początku F była źle nastawiona do naszego bohatera. W końcu było wiadomo, że lada moment wykluje się coś między nimi i będzie to na poważnie. To co autorce najlepiej wychodzi to historia nie tyle o miłości romantycznej, ale historia o miłości rodzinnej. To jak bracia troszczą się o siebie i swoich bliskich jest wspaniałe, chociaż mieli swoje przeżycia w przeszłości i to wcale niemiłe.
Jeśli chodzi o całą to sektę to nie rozumiem jak kobiety dają się ciągle nabierać na takie prania mózgów. Przepraszam, ale nie rozumiem jak facet może krzywdzić i więzić kobietę, pozwalać ją gwałcić i uważać ją za nieczystą. Trochę się dziwię, że autorka połączy najbardziej z tajemniczych braci właśnie z przyjaciółką Frankie. Nie widzę tego, ale to nie ja tu jestem pisarzem 😊 historia była wciągająca, Bulla pokochałam a Frankie polubiłam 😊

To już 3 część historii braci z Alaski i muszę przyznać, że mi się nie przejadła 😊 coś jest w tych braciach, ale i samym miasteczku, że nie da się nie zakochać 😊 chyba Frankie miała podobnie. Bardzo podobała mi się jej żywotność, przeklinanie po włosku, samodzielność, ale jednocześnie jakaś delikatność. I chociaż uważam za głupie włamywanie się do kompleksu samemu to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem nieobiektywna, bo to jedna z moich ulubionych serii. Garrett i Dean to moi ulubieni bohaterzy, to tutaj chyba najbardziej spodobał mi się Dean z Allie i o dziwo Tuck i Sabrina. Skocili mi trochę Garretta bo ta historyjka chyba była najkrótsza i taka nijaka...duży plus za lalkę Alexandra - to są jednak świrusy :)

Jestem nieobiektywna, bo to jedna z moich ulubionych serii. Garrett i Dean to moi ulubieni bohaterzy, to tutaj chyba najbardziej spodobał mi się Dean z Allie i o dziwo Tuck i Sabrina. Skocili mi trochę Garretta bo ta historyjka chyba była najkrótsza i taka nijaka...duży plus za lalkę Alexandra - to są jednak świrusy :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie przepadam za romansami w biurze. I chociaż tutaj było trochę inaczej, to jednak miałam kilka zgrzytów czytając tą książkę. Morgan była ciekawą bohaterką, trochę zawziętą, jeśli chodzi o poglądy, ale z ostrym językiem. Bennet z początku wydawał mi się typowym facetem…jasne, chciał Morgan, ale bez całej emocjonalności i uczuć…a jak przyszło co do czego, to był nawet zazdrosny o samego siebie z aplikacji 😊 motyw z aplikacją randkową był ciekawy, bo nie znali siebie, wiedzieli tylko, że pracują w tej samej firmie (fajne nicki z ptakami). I chociaż my wszyscy chyba domyśleliśmy się, że Sową jest Bennet. Ich rozmowy na czacie były czasem lepsze niż te w prawdziwym życiu…polubiłam również brata Morgan, którego często nie spotykaliśmy, ale widać było, że zależy mu na siostrze i ma lepszą intuicję niż jego siostra przypuszczała. Troszczył się o nią, chociaż ona myślała, że nie wie aż tyle o jej przyszłości. Nie da się zaprzeczyć chemii pomiędzy Morgan i Bennetem, ale ja miałam wrażenie, że B nie jest nikim wyjątkowym…owszem miał super rodziców, przyjaciela, ale jego cechy osobowościowe jakoś mnie aż tak nie urzekły 😊 za to Morgan miała niewyparzony język, co polubiłam. I byłam po jej stronie po tej całej katastrofie z byłą żoną…B. od razu powinien był powiedzieć, no ale wtedy nie mielibyśmy akcji z pogodzeniem się i wyznaniem miłości. Przyjemna powieść, nie wyróżniająca się niczym szczególnym.

Nie przepadam za romansami w biurze. I chociaż tutaj było trochę inaczej, to jednak miałam kilka zgrzytów czytając tą książkę. Morgan była ciekawą bohaterką, trochę zawziętą, jeśli chodzi o poglądy, ale z ostrym językiem. Bennet z początku wydawał mi się typowym facetem…jasne, chciał Morgan, ale bez całej emocjonalności i uczuć…a jak przyszło co do czego, to był nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że Taylor jako bohaterka bardzo mi się spodobała. Chyba nawet bardziej niż Skylar z 1 części. Zaciekawiła mnie również przypadłość bohaterki, ponieważ nigdy o niej nie słyszałam. Autorka połączyła nam Taylor z Eagle’m była ciekawa, skoro on miał zdolność zapamiętywania twarz 😊 ich przyjaźń bardzo fajnie się zaczęła, chociaż nieprzyjemnie dla Taylor (bójka przed sklepem). Podobało mi się, że Eagle potrafił wyciągnąć Taylor ze strefy komfortu, stawiał przed nią wyzwania. Ona zaś stała się dla niego rodziną, obok przyjaciół z Silverstone. Przyznam jednak, że autorka dosyć długo przeciągała między nimi ten friendzone 😊 zaś co do seryjnego mordercy – nie wiem jakie jest prawdopodobieństwo, że osoba z taką przypadłością jak Taylor spotka na parkingu przed sklepem seryjnego mordercę, który podsłucha, że nie pamięta ona twarzy, które spotka. Bawił się on z Taylor przez długi czas, ona nawet nie wiedziała, że spotyka ciągle tą samą osobę. Autorka całkiem sprawie poprowadziła akcję na końcu, razem z dachowaniem samochodu i pościgiem Taylor. Myślałam, że nabierze się na „ratownika” i wejdzie do samochodu. Taylor wykazała odwagę uciekając w las, zmylając pościg oraz ukrycie się przed mordercą. Dała czas swojemu mężczyźnie na dogonienie ich 😊 byłam dosyć zaskoczona zakończeniem, gdzie jak się okazało Eagle dosyć szybko zdecydował się na małżeństwo oraz dziecko. Czekam na kolejną historię Smoke’a bo wydaje się, że spędzimy czas z chłopakami w innym miejscu, na innym kontynencie.

Muszę przyznać, że Taylor jako bohaterka bardzo mi się spodobała. Chyba nawet bardziej niż Skylar z 1 części. Zaciekawiła mnie również przypadłość bohaterki, ponieważ nigdy o niej nie słyszałam. Autorka połączyła nam Taylor z Eagle’m była ciekawa, skoro on miał zdolność zapamiętywania twarz 😊 ich przyjaźń bardzo fajnie się zaczęła, chociaż nieprzyjemnie dla Taylor (bójka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Myślę, że ta mała powieść to doskonałe zakończenie serii z braćmi Reed. Pewnie jak każdy mam swoich ulubieńców i tych mniej lubianych, ale jako całość bracia Reed stanowią niesamowitą rodzinę, gdzie każdy chciałby należeć (ja na pewno tak :P). Autorka podobnie jak w innych połówkach dzieli rozdziały na poszczególnych braci i ich żony. Podoba mi się zabieg, bo każdy z nich może coś powiedzieć o sobie. Stanowią niezłą chaotyczną zgraję, co pewnie zaskakuje nieźle gospodarzy 😊 dodajmy do tego komentarze całej rodziny na temat sytuacji Setha i córki gospodarzy…😊 ulubione moje rozdziały to chyba te z Mattem i Reagan i Pete’a 😊 Matt miał niezły lot z Emily (która według mnie była bardzo odpowiedzialna ale idzie na nią) i jej skurcze porodowe. Nie przepadam za Emily, ale jej interakcje z Mattem są zawsze bardzo fajne i z humorem 😊 Reagan natomiast zawsze mnie kupuje razem z Pete’m 😊 w całej historii podobało mi się, że wszyscy wydają się normalni, a wzajemne interakcje są naturalne. W tych książkach nigdy nie znajdziemy nikogo złego 😊 w dzisiejszych czasach brakuje takich ludzi, którzy oddają dobre uczynki i chcą sprawić innym trochę radości. Autorka dzięki swoim bohaterom kupiła mnie i naprawdę szkoda mi już nie będzie o nich czytać.

Myślę, że ta mała powieść to doskonałe zakończenie serii z braćmi Reed. Pewnie jak każdy mam swoich ulubieńców i tych mniej lubianych, ale jako całość bracia Reed stanowią niesamowitą rodzinę, gdzie każdy chciałby należeć (ja na pewno tak :P). Autorka podobnie jak w innych połówkach dzieli rozdziały na poszczególnych braci i ich żony. Podoba mi się zabieg, bo każdy z nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze mówiąc usiałam sobie przypomnieć kim jest Edward i Avery przed ich częścią 😊 za dużo części hehe 😊 autorka nie odstaje od stylu poprzednich części i nadal mamy dosyć cukierkowo, ale akurat w jeśli chodzi o Reedów, aż tak mi nie przeszkadza i uważam to za ich znak specjalny 😊 Reedów udało się uratować tyle dusz, i potwierdzają regułę, że dobro powraca. Edward po otrzymaniu szansy od nich, stara się oddać dobro innym. Poruszył mnie tym, że odnawia samochody a później oddaje potrzebującym (chociaż nie widzę tego w naszej polskiej rzeczywistości :P). Avery po nieładnym komentarzu E., uciekła do innego miasta, ale wraca nadal zauroczona, ale niepewna siebie, wstydząca się przeszłości. Podobało mi się jak obydwoje, bez doświadczenia w związkach próbują razem coś zbudować. A banda Reedów co chwilę popycha ich ku sobie (ten czat grypowy :P), chociaż de facto tego nie potrzebują. Na nowo uczą się siebie, aż w końcu zakochują się w sobie. E i A pewnie nie będą moją ulubioną parą, ale bez wyjątku odnajdują się w świecie Reedów. I ten piesek, który odnaleźli – kocham ich za to! Myślę, że autorka mogłaby pisać w nieskończoność a i tak nam by się podobało 😊 no i stało się zadość, kiedy Avery przyłożyła Edwardowi – musieli się pobrać zgodnie z tradycją 😊

Szczerze mówiąc usiałam sobie przypomnieć kim jest Edward i Avery przed ich częścią 😊 za dużo części hehe 😊 autorka nie odstaje od stylu poprzednich części i nadal mamy dosyć cukierkowo, ale akurat w jeśli chodzi o Reedów, aż tak mi nie przeszkadza i uważam to za ich znak specjalny 😊 Reedów udało się uratować tyle dusz, i potwierdzają regułę, że dobro powraca. Edward po...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Home to You Lacey Black, Kaylee Ryan
Ocena 5,0
Home to You Lacey Black, Kaylee...

Na półkach:

Słodka, typowa amerykańska powieść, gdzie dawna ukochana wraca do miasta i w zasadzie niewiele potrzeba, żeby razem z facetem ponownie się odnaleźli. Na pewno powieść nie jest oryginalna, ale łatwo się ją czytało. Bez większych dramatów. Co mi się podobało to wspólne rodzicielstwo Sebastiana z byłą żoną. Nie jest ona przedstawiona jako harpia, ale normalna kobieta, z którą niestety nie udało się stworzyć stałego związku, ale łączy ich córka. Potrafią ze sobą współpracować, a nawet wydaje się, że bardzo się lubią. Haven wydawała się okej, ale bez żadnego polotu, zresztą Sebastian też. Nie przepadam za takimi schematycznymi postaciami, ale podobał mi się klimat małomiasteczkowy. I Sebastian trochę mnie zaskoczył, że nie strzelił focha, bo dziewczyna pojechała za wielkim marzeniem i go zostawiła. Było ciepło, przyjemnie.

Słodka, typowa amerykańska powieść, gdzie dawna ukochana wraca do miasta i w zasadzie niewiele potrzeba, żeby razem z facetem ponownie się odnaleźli. Na pewno powieść nie jest oryginalna, ale łatwo się ją czytało. Bez większych dramatów. Co mi się podobało to wspólne rodzicielstwo Sebastiana z byłą żoną. Nie jest ona przedstawiona jako harpia, ale normalna kobieta, z którą...

więcej Pokaż mimo to