Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Szukałam jakieś beletrystyki w oderwaniu od historycznych książek które czytam.
Zachęcona opiniami sięgnęłam po „Lekcje chemii” Bonnie Garmus.
Czytałam i słuchałam, uważam że to nawet wciągająca historia, ale nic wybitnego.
Finał był przewidywalny, troszkę nawet jak z telenoweli.
W czasie lektury kibicowałam silnej i lekko ekscentrycznej Elizabeth w jej zmaganiach z codziennością w USA lat 50 i 60 XX wieku.
Jednak dużym minusem było dla mnie przedstawienie scjentyzmu jako jedynej właściwej drogi. A ludzie wiary byli przedstawieni w negatywnym świetle, jedynym pozytywnym w tym gronie był pastor ateista. Nie przekonuje mnie to.

Autorka mogłaby się zapoznać z encykliką KK „Fides et ratio”, o relacjach wiary i rozumu z punktu widzenia Kościoła.
Ale nie wiem czy by się jej spodobała, jeśli jej książka była wyrażeniem jej poglądów na świat.

Szukałam jakieś beletrystyki w oderwaniu od historycznych książek które czytam.
Zachęcona opiniami sięgnęłam po „Lekcje chemii” Bonnie Garmus.
Czytałam i słuchałam, uważam że to nawet wciągająca historia, ale nic wybitnego.
Finał był przewidywalny, troszkę nawet jak z telenoweli.
W czasie lektury kibicowałam silnej i lekko ekscentrycznej Elizabeth w jej zmaganiach z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do tej pory przeczytałam dwie książka Łysiaka: „Cenę” i „Romantyzm”. Zachęcona pozytywnymi opiniami, wreszcie przyszedł czas na „Flet z mandragory”.
I tak jak tamtymi książkami jestem zachwycona, tak ciężko mi jednoznacznie stwierdzić czy ta książka mi się podobała.

Książka jest połączeniem fantasy z historią sensacyjną, gdzie do tego jawa przenika się ze snem. Nie zawsze byłam pewna co należy do rzeczywistego świata.
Podobało mi się pokazanie jak działa państwo totalitarne, szczególnie policja i służby. Erudycja autora, jego wiedza z zakresu historii i historii sztuki jest imponująca, choć liczne dygresje momentami były męczące.
Koniec końców finał opowieści i połączenie wszystkich wątków, rozwiązanie zagadek był dla mnie zadowalający.

Do tej pory przeczytałam dwie książka Łysiaka: „Cenę” i „Romantyzm”. Zachęcona pozytywnymi opiniami, wreszcie przyszedł czas na „Flet z mandragory”.
I tak jak tamtymi książkami jestem zachwycona, tak ciężko mi jednoznacznie stwierdzić czy ta książka mi się podobała.

Książka jest połączeniem fantasy z historią sensacyjną, gdzie do tego jawa przenika się ze snem. Nie zawsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Reportaż Olgi Wiechnik „Platerówki? Boże broń!” czyta się jak najlepszą powieść, nie można się od niego oderwać. To przejmująca i smutna opowieść o zapomnianych żołnierkach z 1 Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater. W tej książce odbija się tragiczna historia naszego kraju.

Autorka opisuje historie dziewczyn wywiezionych w 1940 roku na Syberię. Nie zdążyły one do Andersa, albo nawet nie wiedziały o tworzonym w ZSRR wojsku polskim, udało się im jednak dostać do nowej armii Berlinga i z nią wrócić do nowej Polski, bo przecież nie do swojej małej ojczyzny, która została w granicach ZRSS.

Reporterka prezentując losy dziewcząt opisuje nam jak wyglądały zsyłki Polaków w głąb ZSRR w 1940 roku, później miejsca ich pracy. W kolejnych rozdziałach książki czytamy o ich drodze do armii i szkoleniach. Chętnych dziewcząt do walki o wolna Polskę i do powrotu do domu było tak dużo, że utworzono kobiecy batalion. Niektóre z dziewczyn były kierowane do szkół oficerskich i później obejmowały dowództwo też i nad męskimi oddziałami.

Dziewczęta nie wiedziały nic, ponad to co przekazała im armia, o tym co dzieje się na terenach okupowanej Polski, nie znały AK, ani innych ugrupowań walczących o Polską niepodległość. Ale też nie były one wcale przyjaźnie nastawione do ZSRR, w końcu przeżyły zsyłkę i jak raportowała dowództwu oficer polityczna, żołnierki w czasie wojny ciągle wnioskowały o powrót swoich rodzin z Syberii.

Platerówki, jak cała 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, swój chrzest bojowy przeżyły w bitwie pod Lenino. Dalej walczyły o wyzwolenie warszawskiej Pragi, zdobywały wał pomorski, przekraczały Odrę i szły na Berlin.

Nie będę zdradzała całej fabuły książki, dodam jeszcze, że po wojnie ich losy w większej mierze nie układały się kolorowo. Żołnierki utrzymywały ze sobą kontakt, spisywały swoje losy. Dołączyły się też do pracy archiwum losów żołnierek tworzonego przez gen. Elżbietę Zawacką „Zo”.

Jest to znakomita książka, napisana świetnym językiem. Losy Platerówek cały czas ukazywane są w kontekście historycznym. Warto dodać, że w tym reportażu nie brakuje przypisów.

Polecam wszystkim zainteresowanym historiami kresowymi i losami wojennymi Polaków, tu w szczególności Polek.

Reportaż Olgi Wiechnik „Platerówki? Boże broń!” czyta się jak najlepszą powieść, nie można się od niego oderwać. To przejmująca i smutna opowieść o zapomnianych żołnierkach z 1 Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater. W tej książce odbija się tragiczna historia naszego kraju.

Autorka opisuje historie dziewczyn wywiezionych w 1940 roku na Syberię. Nie zdążyły...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Słyszałam o tej książce dobre opinie, wybrałam wersję audio, bo uznałam, że będzie z niej dobry kompan przy pracach domowych. Nie spodziewałam się nawet, że historia Ovego tak bardzo mnie wciągnie, że będę jej słuchała kiedy tylko będzie ku temu okazja.
Podobało mi się przedstawienie życia Ovego i jego relacji z sąsiadami.
Jest to ciekawa historia o życiu i śmierci, smutku i miłości. Bardzo dobra książka! ❤️🐈‍⬛

Nawet gdy czasem wyłączałam audio i podczytywałam fragmenty książki, to w głowie dalej miałam głos lektora Marcina Popczyńskiego. Bardzo mi pasował do tej historii.

Na koniec zostawiam Was jeszcze z ulubionymi cytatami z tej książki:

"Trudno się przyznać do tego, że się nie ma racji. Zwłaszcza jeśli nie miało się racji przez bardzo długi czas."

"Zawsze myślimy, że będziemy mieli jeszcze mnóstwo czasu na wszystko, co chcemy zrobić z innymi ludźmi. Czas, żeby powiedzieć im pewne rzeczy. A potem zdarza się coś i stoimy nagle zaskoczeni, i w myślach mamy słowa takie jak "gdybym"."

"Ale na smutku trudno polegać, bo jeśli ludzie go nie podzielają, to on potrafi podzielić ich."

Słyszałam o tej książce dobre opinie, wybrałam wersję audio, bo uznałam, że będzie z niej dobry kompan przy pracach domowych. Nie spodziewałam się nawet, że historia Ovego tak bardzo mnie wciągnie, że będę jej słuchała kiedy tylko będzie ku temu okazja.
Podobało mi się przedstawienie życia Ovego i jego relacji z sąsiadami.
Jest to ciekawa historia o życiu i śmierci, smutku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

moja opinie do całośći:

„Niegodnie jest skarżyć się na los, który człowiek wybiera”
Sigrid Undset "Krystyna córka Lavransa"

Jestem zachwycona XX wieczną książką Sigrid Undset „Krystyna córka Lavransa”, czytałam ją z wypiekami na twarzy. Nie przypuszczałam, że historia XIV wiecznej dziewczyny z Norwegii, potem kobiety i matki, może być taka wciągająca. Poznajemy Krystynę, jej rodziców: Lavransa i Ragnhildę, siostry, dwór Jørund, otoczenie, spokojne życie w dolinie. A także, stopniowo, innych bohaterów, jak Szymona Darre i Erlenda.

Opowieść o Krystynie toczy się przez trzy tomy: Wianek, Żona i Krzyż. Obserwujemy dorastanie tytułowej Krystyny, jej postepowanie, dążenie do celów, wybory jakich dokonuje, to jak ich broni oraz jak stawia czoła ich konsekwencjom. Krystyna jest kobietą wykształconą, zaradną i przedsiębiorczą. Na kartach książki czytamy o narodzinach, śmierci, zdradach, spiskach, czyli wszystkim tym, co zdarza się też i dzisiaj.

Trzytomowa powieść przybliża geografię Norwegii, oraz jej historię. Bo oprócz bohaterów fikcyjnych, na kartach książki pojawiają się postacie historyczne, jak królowie Haakon i Magnus czy namiestnik Erling. Jest to też niezwykły opis utraconego świata, niepodzielonej wyznaniowo Europy, katolickiej Norwegii z silnym kultem św. Olafa.

Bardzo mocno polecam!

moja opinie do całośći:

„Niegodnie jest skarżyć się na los, który człowiek wybiera”
Sigrid Undset "Krystyna córka Lavransa"

Jestem zachwycona XX wieczną książką Sigrid Undset „Krystyna córka Lavransa”, czytałam ją z wypiekami na twarzy. Nie przypuszczałam, że historia XIV wiecznej dziewczyny z Norwegii, potem kobiety i matki, może być taka wciągająca. Poznajemy Krystynę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

moja opinie do całośći:

„Niegodnie jest skarżyć się na los, który człowiek wybiera”
Sigrid Undset "Krystyna córka Lavransa"

Jestem zachwycona XX wieczną książką Sigrid Undset „Krystyna córka Lavransa”, czytałam ją z wypiekami na twarzy. Nie przypuszczałam, że historia XIV wiecznej dziewczyny z Norwegii, potem kobiety i matki, może być taka wciągająca. Poznajemy Krystynę, jej rodziców: Lavransa i Ragnhildę, siostry, dwór Jørund, otoczenie, spokojne życie w dolinie. A także, stopniowo, innych bohaterów, jak Szymona Darre i Erlenda.

Opowieść o Krystynie toczy się przez trzy tomy: Wianek, Żona i Krzyż. Obserwujemy dorastanie tytułowej Krystyny, jej postepowanie, dążenie do celów, wybory jakich dokonuje, to jak ich broni oraz jak stawia czoła ich konsekwencjom. Krystyna jest kobietą wykształconą, zaradną i przedsiębiorczą. Na kartach książki czytamy o narodzinach, śmierci, zdradach, spiskach, czyli wszystkim tym, co zdarza się też i dzisiaj.

Trzytomowa powieść przybliża geografię Norwegii, oraz jej historię. Bo oprócz bohaterów fikcyjnych, na kartach książki pojawiają się postacie historyczne, jak królowie Haakon i Magnus czy namiestnik Erling. Jest to też niezwykły opis utraconego świata, niepodzielonej wyznaniowo Europy, katolickiej Norwegii z silnym kultem św. Olafa.

Bardzo mocno polecam!

moja opinie do całośći:

„Niegodnie jest skarżyć się na los, który człowiek wybiera”
Sigrid Undset "Krystyna córka Lavransa"

Jestem zachwycona XX wieczną książką Sigrid Undset „Krystyna córka Lavransa”, czytałam ją z wypiekami na twarzy. Nie przypuszczałam, że historia XIV wiecznej dziewczyny z Norwegii, potem kobiety i matki, może być taka wciągająca. Poznajemy Krystynę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Lubię my­śleć, że chrze­ści­ja­nie są od­po­wie­dzial­ni za po­ziom na­dziei na tym świe­cie. Dzię­ki mo­dli­twie oglą­da­ją bo­wiem rze­czy­wi­stość od Bożej stro­ny."

"Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga" Krzysztof Pałys OP

Długo czytałam tą książkę, sięgałam do niej codziennie lub co kilka dni, tak by móc ją czytać na spokojnie i delektować się przeczytanymi treściami. Ta książka jest tak bogata, że ciężko nawet czytać ją od deski do deski.
Ojciec Pałys z lekkością ale i pokorą pisze o duchowości, życiu, Panu Bogu.
Piękna i mądrą książka.

"Lubię my­śleć, że chrze­ści­ja­nie są od­po­wie­dzial­ni za po­ziom na­dziei na tym świe­cie. Dzię­ki mo­dli­twie oglą­da­ją bo­wiem rze­czy­wi­stość od Bożej stro­ny."

"Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga" Krzysztof Pałys OP

Długo czytałam tą książkę, sięgałam do niej codziennie lub co kilka dni, tak by móc ją czytać na spokojnie i delektować się przeczytanymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie podzielam zachwytów nad tą powieścią. Postacie są mało wyraziste, acja rozwija się powoli (w ebooku książka ma 900 stron), do tego bardziej niż powieść jest to esej nt translatoryki i manifest poglądów autorki.
Dodatkowo nie uważam, że przemoc jest konieczna.
Przeczytałam i raczej nie zapadnie mi w pamięci.

Nie podzielam zachwytów nad tą powieścią. Postacie są mało wyraziste, acja rozwija się powoli (w ebooku książka ma 900 stron), do tego bardziej niż powieść jest to esej nt translatoryki i manifest poglądów autorki.
Dodatkowo nie uważam, że przemoc jest konieczna.
Przeczytałam i raczej nie zapadnie mi w pamięci.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem absolwentką Maciejówki i bardzo dobrze czytało mi się o ludziach oraz wydarzeniach wokół tego miejsca. Dużo radości przyniosło mi rozpoznawanie znajomych twarzy i sytuacji, opisywanych na kartach książki.

Jestem absolwentką Maciejówki i bardzo dobrze czytało mi się o ludziach oraz wydarzeniach wokół tego miejsca. Dużo radości przyniosło mi rozpoznawanie znajomych twarzy i sytuacji, opisywanych na kartach książki.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po prawie 8 latach sięgnęłam znów do częściowo autobiograficznej powieści Leopolda Tyrmanda „Filip", napisanej w 1959 roku, wstrzymywanej przez PRL-owską cenzurę, wydanej w minimalnym nakładzie, po dwóch latach.
Zdecydowałam, że nim pójdę do kina na „Filipa”, przypomnę sobie treść książki, tym razem przeczytałam ostatnio wydaną wersję bez cenzury. Redaktor nie miał prostego zadania w połączeniu pierwszego polskiego wydania z 1961 roku z edycją, która ukazała się w 1985 roku w Chicago. To drugie w USA przygotowano na podstawie maszynopisu autora z zaznaczoną ingerencją cenzury, niestety maszynopis ten zaginął. Tyrmand zmarł w 1985 roku, i nie był w stanie zrobić dodatkowej, autorskiej korekty. Mimo tego, nowe wydanie, jest ważnym ubogaceniem znanego już tekstu, możemy poznać bardzo ważną dla Tyrmanda powieść w formie najbliższej oryginałowi. Lepiej poznajemy przemyślenia i działania młodego kelnera z "Park Hotelu" z Frankfurtu nad Menem, Polaka, Żyda, podającego się za Francuza.
Wydawnictwo zaznaczyło graficznie brakujące wyrazy oraz całe fragmenty.

Jeszcze słowa samego Tyrmanda nt „Filipa”: „To jest moja ukochana książka, najlepsza, jaką napisałem po polsku, najlepsza moja powieść, gdzie chyba udało mi się zsyntetyzować najważniejsze sprawy z mojego życia. To jest moja spowiedź pisarska”.

Ja sama dużo bardziej wolę „Złego”.

A na koniec jeszcze o filmie „Filip”, nie jest to wierna ekranizacją powieści, a jej adaptacja, dodane do historii wątki i zmiany fabularne, pasują do klimatu książki i finalnie bronią się. Film bardzo mi się podobał, warto wybrać się do kina.

Po prawie 8 latach sięgnęłam znów do częściowo autobiograficznej powieści Leopolda Tyrmanda „Filip", napisanej w 1959 roku, wstrzymywanej przez PRL-owską cenzurę, wydanej w minimalnym nakładzie, po dwóch latach.
Zdecydowałam, że nim pójdę do kina na „Filipa”, przypomnę sobie treść książki, tym razem przeczytałam ostatnio wydaną wersję bez cenzury. Redaktor nie miał prostego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hrabia, żołnierz, dominikanin, ojciec Joachim Badeni.

Wcześniej czytałam rozmowy z nim, autorstwa Judyty Syrek, teraz sięgnęłam po jego biografię tej samej autorki.
Była to fascynująca lektura. Począwszy od historii rodziców Kazimierza Stanisława, pod takimi imionami urodził się późniejszy zakonnik Joachim, szwedzkiej arystokratki Alicji Elżbiety z domu Ankarcrona i polskiego hrabiego, austro-węgierskiego dyplomaty, Ludwika Badeniego oraz ojczyma, austriackiego arcyksięcia Karola Olbrachta Habsburga z Żywca, wychowywanego w duchu polskiego patriotyzmu, który uważał się za Polaka, a za którego wyszła Alicja po śmierci Ludwika. Alicja z Karolem mieli 4 dzieci: Karola Stefana, Marię Krystyna, Renatę Marię i Olbrachta Maksymiliana.

Autorka przedstawia nam niezwykłe losy Kazia, tak do końca zwracali się do niego bliscy, oraz jego rodziny. Jego studia, wojenne ścieżki i drogę do kapłaństwa w zakonie dominikańskim oraz całe życie zakonnika. Nie tracimy też z oczu losów rodziny polskich Habsburgów.

Ojciec Joachim powtarzał że Bóg jest i jego życie było żywym świadectwem działania Boga.
Ojciec Badeni był mistykiem, doświadczał żywej obecności Chrystusa w Eucharystii i dla niego każdy krzyż świecił. Gdy o tym przeczytałam od razu przypomniał mi się Hymn do Krzyża Świętego: "Jaśnieje Krzyż Chwalebny". Niesamowicie się to łączy.

Zmarł w opinii świętości, trwają prace przygotowujące jego proces beatyfikacyjny.

Hrabia, żołnierz, dominikanin, ojciec Joachim Badeni.

Wcześniej czytałam rozmowy z nim, autorstwa Judyty Syrek, teraz sięgnęłam po jego biografię tej samej autorki.
Była to fascynująca lektura. Począwszy od historii rodziców Kazimierza Stanisława, pod takimi imionami urodził się późniejszy zakonnik Joachim, szwedzkiej arystokratki Alicji Elżbiety z domu Ankarcrona i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Wielu ludzi wybiera komfort za cenę wolności. A potem zastanawiają się, czemu komfort nie dał im szczęścia. I dziwią się, czemu ten dziki człowiek, który "nie ma nic", jest taki szczęśliwy i mówi o swojej biedzie (bez blachy, studni, betonu i lekarzy), że to piękny świat."

"Trzeba tak żyć, żebyś nigdy nie musiał przepraszać."

Wojciech Cejrowski "Piechotą do źródeł Orinoko"

👣 Kto tak jak ja, przeszło dekadę temu, w niedzielne przedpołudnie oglądał na dwójce program pana Cejrowskiego "Boso przez świat"? My w domu siadaliśmy razem przed telewizorem i z zainteresowaniem śledziliśmy podróże pana Cejrowskiego a także słuchaliśmy jego ciekawych opowieści.

👣 Tak jak świetnie mi się oglądało programy pana Cejrowskiego tak samo bardzo dobrze mi się czyta jego książki. Ostatnio siegnęłam po wydaną w 2019 roku książkę "Piechotą do źródeł Orinoko"

👣 Autor z dużym humorem i wieloma dygresjami, opowiada nam swoją starą historię, wyprawy przez Kolumbię i Wenezuelę, związaną z Indianami Yanomami i poszukiwaczami legend, którą mógł opisać gdy minęła stosowna ilość lat, tak by różne sprawy, mogły w różnych miejscach, ulec przedawnieniu, jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam do lektury ☺️

👣 Jeszcze jedna ciekawostka, w języku Indian Yanomami nie ma słowa "przepraszam". Oni rzeczywiście żyją tak, że go nie potrzebują.

"Wielu ludzi wybiera komfort za cenę wolności. A potem zastanawiają się, czemu komfort nie dał im szczęścia. I dziwią się, czemu ten dziki człowiek, który "nie ma nic", jest taki szczęśliwy i mówi o swojej biedzie (bez blachy, studni, betonu i lekarzy), że to piękny świat."

"Trzeba tak żyć, żebyś nigdy nie musiał przepraszać."

Wojciech Cejrowski "Piechotą do źródeł...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Witajcie w Dunder Mifflin. Historia serialu The Office Brian Baumgartner, Ben Silverman
Ocena 7,3
Witajcie w Dun... Brian Baumgartner, ...

Na półkach: ,

Nie mogłam przejść obojętnie obok drugiej książki, wydanej po polsku, poświęconej serialowi "The Office".
Cieszę się że wydawcy zwrócili uwagę na rosnącą popularność tej produkcji w Polsce oraz jej wyjątkowość. ✨

Autorami książki są Brian Baumgartner i Ben Silverman, aktor grający Kevina Malone'a oraz producent serialu. Przedmową opatrzył ją Greg Daniels, który opracował "The Office" dla amerykańskiej telewizji NBC, był pierwszym showrunnerem serialu i jednym z jego producentów.
Punktem wyjścia dla tej książki był podkast prowadzony przez Briana, a wyprodukowany przez Bena: "An Oral History of The Office", w którym Brian opowiadał o produkcji serialu oraz przeprowadzał wywiady z twórcami, aktorami oraz innymi osobami pracującymi przy serialu.

Treść książki jest bardzo bogata, prócz zapisu rozmów dostajemy: zdjęcia, ciekawostki i zabawne biogramy osób zaangażowanych w serial.
Przez liczne wtrącenia i komentarze Briana, czytając książkę, miałam wrażenie że na nowo słucham jego podkastu i słyszę głosy rozmówców. 😉
Nawet tytuły rozdziałów i tytuły odcinków podkastu są praktycznie identyczne. 😀
Niestety w książce jest sporo literówek, przykro, że w tak ładnie wydanej i tak drogiej pozycji nie zadbano o odpowiednią korektę.

Jeśli ktoś zastanawia się, która książki jest lepsza, ta, czy pozycja Andy'ego Greene'a, to niestety nie pomogę. 😀
Dwie książki są bardzo ciekawe i opowiadają tą samą historię, ale w trochę inny sposób.
I obie polecam. 😀

Zakończę cytując fragment wypowiedzi Grega Danielsa: "Głos naszego serialu jest głosem człowieczeństwa. Jeśli miałbym powiedzieć, jakie jest przesłanie "The Office ", to moim zdaniem jest nim pochwała przyzwoitości i wspierania się nawzajem. Oraz faktu, że życie przeciętnych ludzi również zasługuje na czas antenowy." ❤️

Nie mogłam przejść obojętnie obok drugiej książki, wydanej po polsku, poświęconej serialowi "The Office".
Cieszę się że wydawcy zwrócili uwagę na rosnącą popularność tej produkcji w Polsce oraz jej wyjątkowość. ✨

Autorami książki są Brian Baumgartner i Ben Silverman, aktor grający Kevina Malone'a oraz producent serialu. Przedmową opatrzył ją Greg Daniels, który opracował...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to mądra, ciepła i nieoczywista opowieść o królewnie Merwinie i jej bracie Adlerze.
A także o miłości, podążaniu drogą do celu i przezwyciężaniu przeciwności.
Polecam młodszym i starszym czytelnikom tę pięknie zilustrowaną opowieść.

Jest to mądra, ciepła i nieoczywista opowieść o królewnie Merwinie i jej bracie Adlerze.
A także o miłości, podążaniu drogą do celu i przezwyciężaniu przeciwności.
Polecam młodszym i starszym czytelnikom tę pięknie zilustrowaną opowieść.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Odświeżam sobie Jeżycjadę w formie audiobooka, czytanego przez samą Małgorzatę Musierowicz 😀
Bardzo dobrze się słucha znanych postaci ożywionych przez autorkę.
Świetnie się bawiłam przy "Szóstej klepce" i "Kłamczusze", gorzej przy "Kwiecie kalafiora".

Choć ogólnie historia wzbudzała we mnie miłe wspomnienia: ciekawe i dobre postacie, zabawne momenty, to jednak po dobrych kilku latach od poprzedniej lektury, książka ta rezonuje we mnie zupełnie inaczej. W moich oczach zdecydowanie stracił ojciec Borejko, jego nieporadność życiowa była dla mnie męcząca i oburzająca, a nie ujmująca.
Mama Borejko ląduje w szpitalu, trzeba nagle zająć się młodszym rodzeństwem i domem, obowiązki te spadają na główną bohaterkę, najstarszą Gabrysię, zaś w tym czasie ojciec myśli tylko o książkach i antycznych filozofach.

Mam zamiar słuchać kolejnych tomów, ale myślę, że do "Kwiatu kalafiora" raczej prędko nie wrócę, ciekawa jestem mojego dalszego odbioru pana Ignacego jak i innych bohaterów.

Odświeżam sobie Jeżycjadę w formie audiobooka, czytanego przez samą Małgorzatę Musierowicz 😀
Bardzo dobrze się słucha znanych postaci ożywionych przez autorkę.
Świetnie się bawiłam przy "Szóstej klepce" i "Kłamczusze", gorzej przy "Kwiecie kalafiora".

Choć ogólnie historia wzbudzała we mnie miłe wspomnienia: ciekawe i dobre postacie, zabawne momenty, to jednak po dobrych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Płotka" to bardzo dobra i wciągająca historia dorastania Lisy Brennan-Jobs, córki Chrisann Brennan i Steve'a Jobsa. Lisa przedstawia historię swoich rodziców, swojego urodzenia i wychowywania przez matkę. Ojciec nie uznał córki, mimo, że testy genetyczne jednoznacznie wykazywały pokrewieństwo.
Gdy Lisa miała kilka lat zaczęli się ze Stevem spotykać i utrzymywać kontakt, ale była to trudna relacja. Steve nie zapewniał jej poczucia bezpieczeństwa i akceptacji.
Jako nastolatka przez chwilę mieszkała z nim i jego rodziną, w tym czasie zaproponował Lisie swoje nazwisko.
Ale dopiero po wielu wielu latach, w rozmowie ze sławnym muzykiem, przyznał, że zaprojektowany przez Apple'a komputer osobisty "Lisa" nazwał na cześć córki.
Tuż przed swoją śmiercią Steve wykazywał skruchę i żałował tego jak traktował Lisę, można mieć nadzieję, że gdyby żył dłużej ich relacja mogłaby się polepszyć.
Poznawszy historię Lisy, trudno się dziwić, że jest ona surowa dla swojego ojca. Chętnie przeczytam też biografię Steve'a i poznam inne spojrzenie na jego relację z pierwszą córką.

"Płotka" to bardzo dobra i wciągająca historia dorastania Lisy Brennan-Jobs, córki Chrisann Brennan i Steve'a Jobsa. Lisa przedstawia historię swoich rodziców, swojego urodzenia i wychowywania przez matkę. Ojciec nie uznał córki, mimo, że testy genetyczne jednoznacznie wykazywały pokrewieństwo.
Gdy Lisa miała kilka lat zaczęli się ze Stevem spotykać i utrzymywać kontakt,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"There's a lot of beauty in ordinary things, isn't that kind of the point?"

Pam Beesly. The Office

Powyższe zdanie to cytat z mojego ulubionego serialu, mockumentu, amerykańskiej wersji "The Office".

Uwielbiam tą produkcję, sporo już czytałam i słuchałam o jej historii, chętnie sięgnęłam też po niedawno wydaną w Polsce (nareszcie!) książkę Andy'ego Greene'a "The Office. Opowieść o kultowym serialu".

Choć, jak wspomniałam, sporo już wiedziałam nt serialu, to i tak była to dla mnie ciekawa i pouczająca lektura. Książka jest zapisem rozmów autora z: twórcami, aktorami oraz wieloma innymi osobami pracującymi przy tej produkcji; ciekawie było poznawać różne punkty widzenia danych wydarzeń.
Myślę, że fani serialu oraz miłośnicy historii seriali telewizyjnych nie będą zawiedzeni.

"There's a lot of beauty in ordinary things, isn't that kind of the point?"

Pam Beesly. The Office

Powyższe zdanie to cytat z mojego ulubionego serialu, mockumentu, amerykańskiej wersji "The Office".

Uwielbiam tą produkcję, sporo już czytałam i słuchałam o jej historii, chętnie sięgnęłam też po niedawno wydaną w Polsce (nareszcie!) książkę Andy'ego Greene'a "The...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to powieść obyczajowa, która powstała zainspirowana rodzinnymi historiami pani Moniki. Autorka w dzieciństwie wysłuchiwała opowieści o dawnym, przedwojennym i powojennym życiu, snutych przez swoją babcię. Pani Kowalska z tych wspomnień stworzyła własną historię rodziny Szubów, zubożałej arystokratki Juli, kolejarza Pawła i ich córek: Ady, Józki i Neli. Bardzo lubię słuchać rodzinnych historii, także i ta książka bardzo mi się spodobała. Ciekawie było poznawać Lwów oczami tej ciepłej rodziny.

Jedynie co, to wolałabym, żeby w czasie II wojny światowej opowieść toczyła się spokojnym rytmem, zamiast przyspieszać, nie obserwowaliśmy wtedy codzienności Szubów a jedynie wybrane momenty.

Książka kończy się po wojnie, rodzina opuszcza już niepolski Lwów i wyrusza na zachód, na ziemie odzyskane, w poszukiwaniu nowego domu, w końcu będzie nim Wrocław.
Jestem bardzo ciekawa dalszych losów Juli, Pawła, Ady, Józki i Neli. Z pewnością sięgnę po kolejne części.

Jest to powieść obyczajowa, która powstała zainspirowana rodzinnymi historiami pani Moniki. Autorka w dzieciństwie wysłuchiwała opowieści o dawnym, przedwojennym i powojennym życiu, snutych przez swoją babcię. Pani Kowalska z tych wspomnień stworzyła własną historię rodziny Szubów, zubożałej arystokratki Juli, kolejarza Pawła i ich córek: Ady, Józki i Neli. Bardzo lubię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę czyta się szybko ale wg mnie nie jest to dobra pozycja. Osoba autorska do opowieści o życiu Tolkiena dodaje wiele personalnych uwag, niepotrzebnych dygresji nawiązujących do twórczości Tolkiena oraz dywagacji nt kto z bliskich Profesora mógł być inspiracjią dla wykreowanych bohaterów. Treść książki przedstawiona jest w sposób chaotyczny i niestety zdażają się w niej błędy.

Sam tytuł biografii jest lekko niefortunny, Tolkien sam pisał, że nie stworzył Śródziemia, a "odkrył je" dla czytelników. Miał to być to nasz świat, ale pokazany w innym niż znamy momencie historii, w czasie mitów. Historie ze Śródziemia miały być mitologią dla Anglii.

Jeśli ktoś chce poznać życie autora "Hobbita", to polecam sięgnąć lepiej po książkę Humphrey'a Carpentera, na którą Jesse bardzo często się powołuje, lub nowsze, bardziej szczegółowe pozycje autorstwa Johna Gartha. Chętnym poznania szerokiej analizy inspiracji dla dzieł Tolkiena i ich fenomenu powinna spodobać się pozycja T. A. Shippey'a "J.R.R. Tolkien Pisarz Stulecia"

Książkę czyta się szybko ale wg mnie nie jest to dobra pozycja. Osoba autorska do opowieści o życiu Tolkiena dodaje wiele personalnych uwag, niepotrzebnych dygresji nawiązujących do twórczości Tolkiena oraz dywagacji nt kto z bliskich Profesora mógł być inspiracjią dla wykreowanych bohaterów. Treść książki przedstawiona jest w sposób chaotyczny i niestety zdażają się w niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa książka poświęcona twórczości Tolkiena.
Autor przybliża mam odkrywanie przez Tolkiena Śródziemia, historię i cechy wolnych ras tej krainy a jeden z rozdziałów poświęca w całości królowi Aragornowi. Kocher opisuje i analizuje również kilka innych prac Tolkiena, w których poznajemy inne fantastyczne historie, m.in.: "Liść, dzieło Niggle'a", "Kowala z Podlesia Większego", czy też mniej znane w Polsce: "The Lay od Aotrou and Itroun"
Polecam!

Ciekawa książka poświęcona twórczości Tolkiena.
Autor przybliża mam odkrywanie przez Tolkiena Śródziemia, historię i cechy wolnych ras tej krainy a jeden z rozdziałów poświęca w całości królowi Aragornowi. Kocher opisuje i analizuje również kilka innych prac Tolkiena, w których poznajemy inne fantastyczne historie, m.in.: "Liść, dzieło Niggle'a", "Kowala z Podlesia...

więcej Pokaż mimo to