Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Poprawiłabym tylko redakcję książki, bo momentami miałam wrażenie, jakby nad strumieniem świadomości autora nikt kompletnie nie umiał zapanować. I chociaż lubię język potoczny, normalny w takich książkach, ten tutaj momentami czasem mi wręcz przeszkadzał. Jeśli zaś chodzi o przesłanie książki i ilość przykładów, na które powoływał się autor - kawał dobrej roboty.

Poprawiłabym tylko redakcję książki, bo momentami miałam wrażenie, jakby nad strumieniem świadomości autora nikt kompletnie nie umiał zapanować. I chociaż lubię język potoczny, normalny w takich książkach, ten tutaj momentami czasem mi wręcz przeszkadzał. Jeśli zaś chodzi o przesłanie książki i ilość przykładów, na które powoływał się autor - kawał dobrej roboty.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która oblepia jak miód. Tęsknotą, żalem i bólem przepełniającymi każdą jej stronę. Coś niesamowitego wydarza się w pisaniu Christensena - i w słowach, i między słowami. I nie chodzi tylko o tak zwany klimat książki. To za mało powiedziane. To umiejętność powołania świata i bohaterów, którzy żyją w nas i dotykają naszych najbardziej wrażliwych strun. Nawet tych, które schowaliśmy głęboko w sobie.

Książka, która oblepia jak miód. Tęsknotą, żalem i bólem przepełniającymi każdą jej stronę. Coś niesamowitego wydarza się w pisaniu Christensena - i w słowach, i między słowami. I nie chodzi tylko o tak zwany klimat książki. To za mało powiedziane. To umiejętność powołania świata i bohaterów, którzy żyją w nas i dotykają naszych najbardziej wrażliwych strun. Nawet tych,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo zwlekałam z rozpoczęciem przygody z panem Karpowiczem. Zaczęłam od Ości, nie od Balladyn. I dla mnie rewelacja. Jedna z lepszych, jakie przeczytałam. Jedna z tych, które niuanse stosunków międzyludzkich i materię codziennego życia potrafią uchwycić w najmniejszym szczególe - najmniejszym i najważniejszym. A poza wszystkim cudownie pan Karpowicz splata losy swoich bohaterów, naprawdę, szacunek :)

Długo zwlekałam z rozpoczęciem przygody z panem Karpowiczem. Zaczęłam od Ości, nie od Balladyn. I dla mnie rewelacja. Jedna z lepszych, jakie przeczytałam. Jedna z tych, które niuanse stosunków międzyludzkich i materię codziennego życia potrafią uchwycić w najmniejszym szczególe - najmniejszym i najważniejszym. A poza wszystkim cudownie pan Karpowicz splata losy swoich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Już dawno książka nie pozostawiła mnie w takiej konsternacji... Przed chwilą skończyłam czytać i muszę napisać parę zdań od siebie. Po pierwsze,to była pierwsza rzecz Gaimana, jaką czytałam. Po drugie, naczytałam się pozytywnych opinii z LC, więc miałam duże oczekiwania :)

Z wszystkimi zachwytami czytelników dotyczącymi tego, że Gaiman w zjawiskowy sposób opisał los bogów, którzy w Ameryce zostali pozostawieni sami sobie, niestety się nie zgadzam. Słów na ich temat było mnóstwo, ok, ale fabularnie...? Bogowie pozostawieni sami sobie w Ameryce...szykują się do wojny. Koniec kropka. Aha. Od czasu do czasu obrabują jeszcze jakiś bank albo wygrają zakład na śmierć i życie. Po przeczytaniu recenzji liczyłam na to, że poznam ich losy, liczyłam na bardziej mięsistą, treściwą opowieść. Tymczasem Gaiman uraczył mnie czymś, co było naszpikowaną paranormalnymi zdarzeniami i pozornie efektownymi chwytami, niemającą zbyt wiele treści historią. Kurcze. Człowiek z taką wyobraźnią mógł wymyślić coś więcej... Bo że wyobraźni mu nie brakuje, nie można mieć wątpliwości po przeczytaniu książki. Z drugiej strony, tak, jest jeszcze druga strona, zakończenie podobało mi się bardzo i totalnie mnie zaskoczyło. Poza tym książkę czytałam, wiele razy męcząc się, ale jednak nie potrafiłam jej odłożyć. Myślę więc, że może kiedy się we mnie uleży, kiedy być może przeczytam ją drugi raz (albo przeczytam po prostu kolejną książkę Gaimana), zmienię swoją ocenę. Na razie piszę "na żywo" i z premedytacją, jako że pierwsze wrażenie może się zmienić, ale nigdy nie da się go odtworzyć i pozostaję przy stwierdzeniu: dziwna, efektowna, pozostawiająca duży niedosyt.

Już dawno książka nie pozostawiła mnie w takiej konsternacji... Przed chwilą skończyłam czytać i muszę napisać parę zdań od siebie. Po pierwsze,to była pierwsza rzecz Gaimana, jaką czytałam. Po drugie, naczytałam się pozytywnych opinii z LC, więc miałam duże oczekiwania :)

Z wszystkimi zachwytami czytelników dotyczącymi tego, że Gaiman w zjawiskowy sposób opisał los bogów,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

8 albo 9 na 10. Na razie 8, może potem dodam jeszcze jedną gwiazdkę. Jedna z ciekawszych książek, jakie mam wrażenie powstały w minionym roku.

8 albo 9 na 10. Na razie 8, może potem dodam jeszcze jedną gwiazdkę. Jedna z ciekawszych książek, jakie mam wrażenie powstały w minionym roku.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie przeczytałam i odetchnęłam z ulgą. Jak ja czekałam na to, aby książka się wreszcie skończyła. Urwała. Zniknęła z mojej świadomości, codzienności. Nie chciałam jej odkładać, aby mieć prawo do wypowiadania się, ale ulżyło mi, że nie będę musiała się już do niej zmuszać.
Moim zdaniem to nawet nie jest książka, ale jakiś chybiony projekt. Nie ma tam sensownej fabuły, nie ma tam intrygującego języka ani intrygujących pomysłów. Nie ma przekazu ani żadnej myśli, o której pisano w recenzjach. Niech nikt nie mówi mi, że to nowoczesne, innowacyjne i prekursorskie i że Masłowska wyznacza nowy trend w polskiej literaturze. Najchętniej wykrzyczałabym na głos: NIE CZYTAJCIE TEJ KSIĄŻKI, SZKODA WASZEGO CZASU LUDZIE! Tymczasem mogę tylko zatrzeć złe wrażenie i sięgnąć wreszcie po jakąś (dobrą) literaturę...

Właśnie przeczytałam i odetchnęłam z ulgą. Jak ja czekałam na to, aby książka się wreszcie skończyła. Urwała. Zniknęła z mojej świadomości, codzienności. Nie chciałam jej odkładać, aby mieć prawo do wypowiadania się, ale ulżyło mi, że nie będę musiała się już do niej zmuszać.
Moim zdaniem to nawet nie jest książka, ale jakiś chybiony projekt. Nie ma tam sensownej fabuły,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Doskonała, mocna, porażająca obrazami. Początkowo miałam nawet wrażenie lekkiego nadmiaru szczegółów i przytłoczenia, ale teraz sądzę, że splot historii był po prostu mistrzowski. (Tak naprawdę porwało mnie gdzieś w rejonie opowieści o babci, Halinie.) Autorka do ostatniej strony zachowała mocny ton, a zakończenie ani na milimetr nie ugięło się pod ciężarem całej opowieści. Szczerze mówiąc, jestem w szoku, że ktoś mógł napisać coś tak mądrego i mocnego. Wszystkie nagrody zasłużone.

Doskonała, mocna, porażająca obrazami. Początkowo miałam nawet wrażenie lekkiego nadmiaru szczegółów i przytłoczenia, ale teraz sądzę, że splot historii był po prostu mistrzowski. (Tak naprawdę porwało mnie gdzieś w rejonie opowieści o babci, Halinie.) Autorka do ostatniej strony zachowała mocny ton, a zakończenie ani na milimetr nie ugięło się pod ciężarem całej opowieści....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która sprawiła, że w środku dnia wyszłam do sklepu po białe wino i również w środku dnia je skonsumowałam :) Dobrze napisana,klimatyczna. Tego się spodziewałam i nie rozczarowałam się. Smaczku dodaje fakt, iż w dużej części jest oparta na faktach.

Książka, która sprawiła, że w środku dnia wyszłam do sklepu po białe wino i również w środku dnia je skonsumowałam :) Dobrze napisana,klimatyczna. Tego się spodziewałam i nie rozczarowałam się. Smaczku dodaje fakt, iż w dużej części jest oparta na faktach.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacyjna książka! Śmiałam się na głos i też na głos dziwiłam. I bardzo pachniało mi tam Gombrowiczem. To moje pierwsze spotkanie z Witkowskim i muszę powiedzieć - jestem pod wrażeniem. Sza po ba.

Rewelacyjna książka! Śmiałam się na głos i też na głos dziwiłam. I bardzo pachniało mi tam Gombrowiczem. To moje pierwsze spotkanie z Witkowskim i muszę powiedzieć - jestem pod wrażeniem. Sza po ba.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Służbowy obowiązek skłonił mnie do sięgnięcia po tę książkę. Miałam się z nią - powiedzmy - zapoznać. Zaczęłam czytać i wciągnęła mnie - żal mi było zarówno przewracać co drugą kartkę, jak i odpuścić przed ukończeniem.

Służbowy obowiązek skłonił mnie do sięgnięcia po tę książkę. Miałam się z nią - powiedzmy - zapoznać. Zaczęłam czytać i wciągnęła mnie - żal mi było zarówno przewracać co drugą kartkę, jak i odpuścić przed ukończeniem.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nowy Houellebecq mnie rozczarował. Tyle szumu pojawiło się wokół tej książki. Wszyscy drżeli, gdy pisarz - który w powieści umieszcza, a potem uśmierca samego siebie - nie pojawił się na jednym ze spotkań autorskich. Styrany życiem, wiecznie zabiegany poczciwina, po prostu zapomniał. Podobnie było z tą książką - miało być wielkie wow, a zostało tylko krótkie wzruszenie ramionami.

Oczywiście były wątki, które mi się w niej podobały. Był specyficzny dla H. nastrój smutku, samotności, rezygnacji, który chętnie witam z każdą kolejną książką autora. Był ciekawy pomysł na karierę artystyczną Jeda, malarza-fotografa, najciekawszą moim zdaniem u kresu jego życia. Niestety wątek kryminalny, zawiązany na ok. 230 stronie, strasznie pobieżny i nieadekwatny do reszty fabuły (tak w opisie, jak i rozwiązaniu) wszystko popsuł. Nie rozumiem, po co Houellebecq go wprowadził, naprawdę. Diagnoza współczesnego środowiska artystycznego Francji też niespecjalnie mnie uwiodła. Ot, nazwiska znanych we Francji osób, zestawione ze sobą. Właściwie tyle mam do powiedzenia na temat tej książki. Cieszę się, że przeczytałam, ale raczej nieprędko do niej wrócę.

No i żeby aż Nagroda Goncourtów?

Nowy Houellebecq mnie rozczarował. Tyle szumu pojawiło się wokół tej książki. Wszyscy drżeli, gdy pisarz - który w powieści umieszcza, a potem uśmierca samego siebie - nie pojawił się na jednym ze spotkań autorskich. Styrany życiem, wiecznie zabiegany poczciwina, po prostu zapomniał. Podobnie było z tą książką - miało być wielkie wow, a zostało tylko krótkie wzruszenie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to