-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
Jeden raz nie wystarczy. Zabrałbym całość na bezludną wyspę.
Jeden raz nie wystarczy. Zabrałbym całość na bezludną wyspę.
Pokaż mimo toJeden raz nie wystarczy. Zabrałbym całość na bezludną wyspę.
Jeden raz nie wystarczy. Zabrałbym całość na bezludną wyspę.
Pokaż mimo toZabrałbym na bezludną wyspę, wystarczyłaby na długi czas. Jeden raz to stanowczo za mało.
Zabrałbym na bezludną wyspę, wystarczyłaby na długi czas. Jeden raz to stanowczo za mało.
Pokaż mimo to
Po zapowiedziach, osobistych, autorki, w telewizji internetowej, że pisze książkę o takiej tematyce, przeszedł przez moje ciało dreszcz. Szybko zakupiłem obie części, przyszły z autografami. Minęło kilka dni ....
Teraz mogę powiedzieć, że jest mi bardzo przykro. Dlaczego?
Świat to dużo więcej niż widzimy oczami, spodziewam się raczej, że dostrzegamy jedynie odrobinę jego nieskończoności.
Mamy wpływ na nasze życie i nie daję wiary hasłom - przetrwa tylko najsilniejszy, jeśli nie możesz ich pokonać, to się do nich przyłącz, - jesteś tyle wart, ile masz - to wpojone w nas przekonania, a nie wyniki naszych przemyśleń. Wkładają je w nas rodzice, nauczyciele, współpracownicy, znajomi i oczywiście media. Wzorcem wzorców jest zachodni model życia, gdzie radość i szczęście tworzy się poprzez sprawianie sobie przyjemności i otaczaniu się ciągle nowymi pięknymi przedmiotami. Musisz być człowiekiem sukcesu, musisz być szczęśliwym jak oni, Ci fajni z reklamy. Ja widzę, że to nas unieszczęśliwia. Widzi to wielu z nas. Dostrzega tą ułudę, którą karmią nas bez ustanku, nieprzerwanie. Biegamy, zestresowani, co raz szybciej, szybciej, przecież, kto nie idzie do przodu, cofa się, a portale społecznościowe (?) pogarszają i tak już nienajlepsze samopoczucie. Czy to czujesz? Założę się, że tak.
Kto sięga po takie książki? Sięgają ci z nas, którzy głośno lub w zaciszu własnego istnienia mówią światu w takiej postaci NIE! Czujemy, że wszystko można zorganizować w lepszy, przyjazny sposób. Jednak, od nie wiadomo jak dawna, prowadzona jest narracja, że jeśli czegoś chcesz, to bierz (prawo pieści) ciągle przewodzi najważniejszym decyzjom. To się dzieje w naszych czasach, na naszej planecie, nie musi nas to bezpośrednio dotykać. Co za szczęściarze. Ale kto prowadzi tę narrację? Jak to możliwe, że od tysiącleci, mając tak wspaniałe osiągnięcia i możliwości, jako istoty rozumne i współczujące stoimy w miejscu. Rozwój cywilizacji najtrafniej określa sposób w jaki traktuje ona najsłabszych spośród siebie. Jak nam idzie?
Ci z nas, którzy zrzucili z siebie homonto norm społecznych (tak naprawdę ile jest nas w nas? czy nie jesteśmy tworem szkoły, religii, cudzych oczekiwań, a co sami wymyśliliśmy? zdaje się, że wszystko za nas wymyślono) rozglądają się, szukają znaków zapowiadanej przez różne źródła ZMIAN, bo nie odpowiada im to co jest. Żeby tak myśleć, nie musisz być biedny czy schorowany. Wystarczy świadomość, że bliżej lub dalej od Ciebie dzieje się krzywda życiu. Szukając odpowiedzi, trafiamy w różne miejsca, które czerpią z oceanu zbyt często niezdrowych teorii spiskowych, serwując na bełkot i chaos.
Tych poszukujących jest coraz więcej, już jest bardzo dużo, ta kula śniegu toczy się i rośnie z każdym metrem przebytej drogi, już się nie zatrzyma.
Rozmyślając nad lekturą, nie wolno tracić z oczu sztandaru ekonomi: "Żyjemy w rzeczywistości ciągłej sprzedaży", trudno się zatem dziwić, że ktoś dostrzeże sposobność zagospodarowania takiego potencjału.
W moim odczuciu, aby stworzyć taką treść, wystarczy obejrzeć kilka filmów S-F, kilka audycji na YT i prześledzić parę portali internetowych podających nieprawdopodobne/niesamowite treści. Do tego jakiś warsztat i co najważniejsze, dużo zuchwałości.
Każdemu poszukującemu odradzam ich czytanie, ktoś może przecież to potraktować poważnie. Przyznam, że srodze się zawiodłem.
Chciałem je zwrócić z listem, który czytacie, ale na Poczcie za dużo chcieli...
Po zapowiedziach, osobistych, autorki, w telewizji internetowej, że pisze książkę o takiej tematyce, przeszedł przez moje ciało dreszcz. Szybko zakupiłem obie części, przyszły z autografami. Minęło kilka dni ....
Teraz mogę powiedzieć, że jest mi bardzo przykro. Dlaczego?
Świat to dużo więcej niż widzimy oczami, spodziewam się raczej, że dostrzegamy jedynie...
W jaki sposób książka trafia w nasze ręce? Oto jest pytanie. Ja natrafiłem na nią, prowadząc dociekania czym jest Bhagavad Gita. Okazało się, że jest ona częścią Mahabharaty. Ten ponoć najdłuższy i najstarszy poemat zawiera coś w rodzaju biblii hinduizmu - Gitę. Opowieść zawierająca się w przeszło 100 tysiącach wersów zamknięta została w 830 stronach prozy. Aż tak duży skrót nie może zostać niezauważony i to się czuje - na pojedynczej kartce opisywane są wydarzenia z których można stworzyć całkiem odrębną pozycję. Całość napisana jest bardzo przystępnym językiem, nie przypisuje się tu formie żadnego znaczenia. Znajdziemy tu mnóstwo powtórzeń i skrótów. Zakładam, że prostota przekazu była zamierzona, co nie zmienia faktu, że pozostawia dla mnie spory niedosyt. Trzeba mieć świadomość, że jest to przekład z j. angielskiego - a jak wypada ten "oryginał", nie wiem.
Krytyczne uwagi nie mogą przesłaniać ponadczasowej wartości tego działa. Będąc jedną wielką metaforą, opowiada nam o walce jaką wciąż prowadzimy. Odbywa się ona wewnątrz nas.
Bardzo żałuje, że książka już się skończyła. Chciałbym tam być z nimi wszystkimi dużo dłużej. Może nawet jeszcze dłużej.
Wartość głębi treści 10/10
W jaki sposób książka trafia w nasze ręce? Oto jest pytanie. Ja natrafiłem na nią, prowadząc dociekania czym jest Bhagavad Gita. Okazało się, że jest ona częścią Mahabharaty. Ten ponoć najdłuższy i najstarszy poemat zawiera coś w rodzaju biblii hinduizmu - Gitę. Opowieść zawierająca się w przeszło 100 tysiącach wersów zamknięta została w 830 stronach prozy. Aż tak duży...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-18
Gdy ktoś mnie zapyta, o czym jest ta książka, nie będę wiedział co odpowiedzieć. Tylko się otrę o nią. Bardziej czuję to, co autor chce mi przekazać niż wprost rozumiem. Zabrałbym wszystkie części na bezludną wyspę.
Gdy ktoś mnie zapyta, o czym jest ta książka, nie będę wiedział co odpowiedzieć. Tylko się otrę o nią. Bardziej czuję to, co autor chce mi przekazać niż wprost rozumiem. Zabrałbym wszystkie części na bezludną wyspę.
Pokaż mimo to2018-09-18
Gdy ktoś mnie zapyta, o czym jest ta książka, nie będę wiedział co odpowiedzieć. Tylko się otrę o nią. Bardziej czuję to, co autor chce mi przekazać niż wprost rozumiem. Zabrałbym wszystkie części na bezludną wyspę.
Gdy ktoś mnie zapyta, o czym jest ta książka, nie będę wiedział co odpowiedzieć. Tylko się otrę o nią. Bardziej czuję to, co autor chce mi przekazać niż wprost rozumiem. Zabrałbym wszystkie części na bezludną wyspę.
Pokaż mimo to2018-05-16
Dla mnie to Desiderata. To jedna z tych powieści, które nie pozwalają odłożyć książkę przed zakończeniem. Jednym tchem.
Dla mnie to Desiderata. To jedna z tych powieści, które nie pozwalają odłożyć książkę przed zakończeniem. Jednym tchem.
Pokaż mimo to2018-05-16
Hrabal wspaniale snuje opowieść o życiu bohatera. Wszystko tu znajdziemy. Gorąco polecam.
Hrabal wspaniale snuje opowieść o życiu bohatera. Wszystko tu znajdziemy. Gorąco polecam.
Pokaż mimo to2018-05-16
2017-10-20
Według internetu utwór donioślejszy od innych tego pisarza. Ja mogę to jedyne konfrontować z Doktorem Faustusem. Dwutomowa powieść jest jak dwie nierówne połówki. Pierwszy czytałem z prawdziwą przyjemnością, kiwając swoim zwyczajem w milczącym podziwie, że tak się da snuć historię. Drugi niestety, nie dorównuje. Słowne potyczki dwu sił, ciągnących Hansa w dwie strony są dla mnie bardzo mętne. Zmęczyły mnie , odbierając przyjemność z lektury. Mam jednak świadomość, że literatura zaliczana do klasyki wymaga od czytelnika gruntownego przygotowania do jej poprawnego odbioru, dlatego też dopuszczam możliwość, że wiele z tego nie zrozumiałem.
Niezależnie od tego, poczułem się zżyty z mieszkańcami Czarodziejskiej Góry, a ich mentalność i sposób życia wchłonąłem całym ciałem.
Jeśli kiedyś wrócę do książek Manna, pewnie będzie to Doktor F.
Według internetu utwór donioślejszy od innych tego pisarza. Ja mogę to jedyne konfrontować z Doktorem Faustusem. Dwutomowa powieść jest jak dwie nierówne połówki. Pierwszy czytałem z prawdziwą przyjemnością, kiwając swoim zwyczajem w milczącym podziwie, że tak się da snuć historię. Drugi niestety, nie dorównuje. Słowne potyczki dwu sił, ciągnących Hansa w dwie strony są dla...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-17
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w czasie w którym powieść się ukazała, miała mocny wydźwięk, znacznie mocniejszy niż dziś. Tak uwypuklona krytyka establishmentu wymagała o autora nie lada odwagi, trzeba mu to oddać.
Tołstoj tchnął życie w swoich bohaterów i każdego z nich odmalował tak przekonywująco, że w efekcie ma się wrażenie żywego z nimi obcowania. Sama fabuła miejscami jednak mi się dłużyła, powiedzieć muszę, że spore to były fragmenty. Wszystko to jednak przesłonięte zostaje tą niezwykłą umiejętnością autora opisywania nienamacalnych, łatwych do przeoczenia niepozornych epizodów, upływających chwil, które składają się na nasz dzień powszedni. A sam obraz ducha Anny Kareniny, popadającej z godziny na godzinę w coraz większy obłęd to majstersztyk. Polecam.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w czasie w którym powieść się ukazała, miała mocny wydźwięk, znacznie mocniejszy niż dziś. Tak uwypuklona krytyka establishmentu wymagała o autora nie lada odwagi, trzeba mu to oddać.
Tołstoj tchnął życie w swoich bohaterów i każdego z nich odmalował tak przekonywująco, że w efekcie ma się wrażenie żywego z nimi obcowania. Sama fabuła...
2017-05-16
Lektura wzbudzała we mnie różne nastroje. Przez podziw dla umiejętności w ubieraniu w słowa tego czego wydawać by się mogło, opisać się nie da - do powracającej szczerej chęci odrzucenia jej bądź opuszczenia części tekstu. Spodziewając się, że autor nie umieścił tego bezcelowo, nie zrobiłem tego. Ten zabieg pozwolił na wniknięcie w temat, zanurzenie się w głębiny obcego świata. Zbliżyć się, częściowo poznać, docenić rozmiar. Bezkres właściwie.
Lubię czytać lektury, po których coś dla mnie zostaje.
Czym jest fuga, czym jest polifonia, akord, kontrapunkt, glissando. Jaka jest różnica pomiędzy operą a oratorium. Gdzie kończy się geniusz, a zaczyna szaleństwo. Czy istnieje granica.
Co zostanie ze mną? Szykuje sobie cd (do samochodu) z muzyką klasyczną. Pierwszą w życiu. Do autora na pewno wrócę.
Lektura wzbudzała we mnie różne nastroje. Przez podziw dla umiejętności w ubieraniu w słowa tego czego wydawać by się mogło, opisać się nie da - do powracającej szczerej chęci odrzucenia jej bądź opuszczenia części tekstu. Spodziewając się, że autor nie umieścił tego bezcelowo, nie zrobiłem tego. Ten zabieg pozwolił na wniknięcie w temat, zanurzenie się w głębiny obcego...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-28
Chyba najsłabsza pozycja autora jaka przeczytałem. Dla mnie najważniejsze jest jednak uzupełnienie historii tego kraju. Znałem ją z filmu Persepolis, który szczerze polecam. Okazuje się, że zwykły człowiek miał się zarówno za czasów Szacha jak i Fundamentalistów źle. Bardzo źle. Najpierw ociekająca krwią hipokryzja, potem bezmyślny fanatyzm. A najgorzej miał się człowiekm świadomy. W Polsce jest całkiem sympatycznie.
Chyba najsłabsza pozycja autora jaka przeczytałem. Dla mnie najważniejsze jest jednak uzupełnienie historii tego kraju. Znałem ją z filmu Persepolis, który szczerze polecam. Okazuje się, że zwykły człowiek miał się zarówno za czasów Szacha jak i Fundamentalistów źle. Bardzo źle. Najpierw ociekająca krwią hipokryzja, potem bezmyślny fanatyzm. A najgorzej miał się człowiekm...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-01-30
Książka pozostawia spory niedosyt. Można się sporo dowiedzieć ale i relatywnie mało - zważywszy na to, o kim jest. Nie urzekła mnie.
Książka pozostawia spory niedosyt. Można się sporo dowiedzieć ale i relatywnie mało - zważywszy na to, o kim jest. Nie urzekła mnie.
Pokaż mimo to
Jeden raz nie wystarczy. Zabrałbym całość na bezludną wyspę.
Jeden raz nie wystarczy. Zabrałbym całość na bezludną wyspę.
Pokaż mimo to