Artykuły
W pisaniu trzeba mieć odwagę dziecka: rozmowa z Grzegorzem KapląSonia Miniewicz1Artykuły
Gdzie kupić książki z rabatami na Dzień Dziecka? Przegląd promocjiLubimyCzytać1Artykuły
Przez drzewa do ludzi, przez ludzi do drzewcorbeau0Artykuły
Nowości i zapowiedzi tygodnia. Co będziemy czytać?LubimyCzytać9
Anna Głowacz

- Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura obyczajowa, romans, ezoteryka, senniki, horoskopy, popularnonaukowa
- Oficjalna strona: Przejdź do strony www
- Urodzona: 12.04.1986
Anna Głowacz urodziła się w 1986 roku w Jaworznie. Już w szkole średniej złapała bakcyla na pisanie i uczęszczała do liceum o profilu humanistyczno- dziennikarskim. Po maturze wyjechała do Anglii, gdzie pracowała i studiowała na kierunku biznesowym w Cambridge. Po sześciu latach wróciła do polski i założyła swoją własną firmę o profilu Agencji reklamowej, którą prowadzi do dziś. Jest żoną i mamą 2 letniego synka. Uwielbia zwierzęta i sama posiada dwa duże owczarki, które traktuje jak swoje dzieci. Lubi podróżować, czytać książki i oglądać filmy. Jej największą pasja jest jednak pisanie, na które zawsze stara się znaleźć czas.
- 275 przeczytało książki autora
- 519 chce przeczytać książki autora
Książki i czasopisma
Cytaty
Czas nie leczy ran... one nadal tam są. Ale już tak nie krwawią. I choć nadal boli, trzeba nauczyć się z nimi żyć.
Czas nie leczy ran... one nadal tam są. Ale już tak nie krwawią. I choć nadal boli, trzeba nauczyć się z nimi żyć.
Wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Każde nasze posunięcie inicjuje ciąg dalszych wydarzeń.
Wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Każde nasze posunięcie inicjuje ciąg dalszych wydarzeń.
Zadziwiające, jak drugi człowiek potrafi otworzyć nam oczy. Jakbyśmy stanęli przed lustrem i zobaczyli odbicie, jakiego dotąd nie widzieliśmy - lepsze, piękniejsze. (...) I wpatrujemy się w nie z niedowierzaniem. Niby takie samo, jednak zupełnie inne. Niewiarygodne - prawie jak to, że tak bardzo potrafimy zmienić się pod wpływem tej osoby. Chcemy być dla niej lepsi. Tylko dla niej, dla nikogo innego! Chyba dlatego mamy wewnętrznie zakodowane pragnienie łączenia się w pary.
Zadziwiające, jak drugi człowiek potrafi otworzyć nam oczy. Jakbyśmy stanęli przed lustrem i zobaczyli odbicie, jakiego dotąd nie widzieliś...
Rozwiń Zwiń