-
ArtykułyCzytamy w weekend. 21 czerwca 2024LubimyCzytać245
-
ArtykułyWejdź do świata, który przyspiesza bicie serca. Najlepsze kryminały w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyW poszukiwaniu autentyczności. Idea przewodnia i pierwsi goście 16. Festiwalu Conrada ogłoszeniLubimyCzytać1
-
ArtykułyBez Dukaja i „niejakiego Rymkiewicza”. Burza wokół nowej listy lekturKonrad Wrzesiński37
Biblioteczka
2017-01-01
2017-02-21
2018-03-03
Zawsze reaguję przesadnym entuzjazmem, kiedy ktoś napomina, że jego znajomy napisał książkę. Tak było w przypadku tej pozycji. Szybki rzut oka na okładkę, pytanie "Czy mogę pożyczyć?" i pochłonięcie, skądinąd cienkiej książki, w jeden wieczór.
Lektura poszła gładko, nie tylko ze względu na małą objętość pozycji, lecz także poprzez niezmiernie szybkie prześlizganie się z rozdziału na rozdział. Poszczególne części są bardzo krótkie, niemal lakoniczne. Z opisu znajdującego się z tyłu książki można wnioskować, że pozna się bliżej pracę strażaka, natomiast w tle dostanie się odrobinę romansu i zmagania głównego bohatera z własnymi demonami przeszłości. Niestety, w miarę czytania następuje rozczarowanie. Zawód strażaka jest potraktowany po macoszemu, czytelnik dostaje mnóstwo specjalistycznego nazewnictwa oraz żargonu, który niewiele wnosi w czytelnicze wyobrażenie tego zawodu. Wątek miłosny można by przyrównać do współczesnych nam amerykańskich komedii romantycznych dla nastolatków. Problemy i rozterki głównych bohaterów (Bartka oraz Angeliki) wydają się błahe, a ich życie i małżeństwo nieosiągalną utopią. Mamy tutaj do czynienia z całkowicie odrealnionym obrazem rzeczywistości. Poszczególnie rozdziały nie są w żaden sposób ze sobą powiązane. Ot, zlepek przypadkowych wydarzeń z życia bohaterów, które niekoniecznie mają na nich większy wpływ. Zbierając te wszystkie "przeciw" razem, zakończenie książki w ogóle nie zaskakuje - niczym nieuzasadnione, brawurowe zachowanie głównego bohatera, prowadzące do tragicznego finału.
Wiele do życzenia zostawia również styl i język pisarski autora, który można by określić jako ubogi, w niektórych momentach wybiórczy (sceny namiętności są opisane bardziej szczegółowo niż emocje głównego bohatera podczas akcji ratowniczych), zbyt wulgarny (rozumiem, że wulgaryzmy to nasza typowo polska domena, lecz w języku pisanym wypadałoby je nieco ograniczyć), a także naiwny i chaotyczny. Budowa zdań niejednokrotnie jest nielogiczna lub skonstruowana niegramatycznie. Od strony redakcyjnej, należałoby dać burę korektorowi, który jakby w ogóle nie przyłożył się do swojej pracy - można znaleźć mnóstwo powtórzeń, literówek, brak znaków interpunkcyjnych.
Sięgając po tę pozycję należy mieć z tyłu głowy, że autor pisał ją w wieku wczesnej dorosłości (18 lat), w związku z czym język będzie nieoszlifowany, problemy bohaterów będą się zdawać błahe, a cała historia niespójna i jakby bez puenty. Niemniej, miło było sięgnąć po książkę młodego pokolenia i spojrzeć na pewne sprawy ich oczami. Liczę, że autor w parze do rozwoju swojej pisarskiej kariery, rozwinie również swój literacki warsztat.
Zawsze reaguję przesadnym entuzjazmem, kiedy ktoś napomina, że jego znajomy napisał książkę. Tak było w przypadku tej pozycji. Szybki rzut oka na okładkę, pytanie "Czy mogę pożyczyć?" i pochłonięcie, skądinąd cienkiej książki, w jeden wieczór.
Lektura poszła gładko, nie tylko ze względu na małą objętość pozycji, lecz także poprzez niezmiernie szybkie prześlizganie się z...
Na lekcjach historii mało wspomina się o szczegółach okrucieństwa i różnych skandalach wokół koronowanych głów. Owszem, coś tam się mówi, że Poniatowski dzięki"związkowi" z carycą Katarzyną Wielką dostał koronę. Z filmów mamy powierzchowną wiedzę o okrutnych cesarzach rzymskich. Czy Michael Farqhuar podołał zadaniu i opowiedział nam nieco więcej o skandalach? Odnoszę wrażenie, że niekoniecznie.
Po pierwsze autor skupia się tylko na trzech królestwach Europy - Anglii, Francji i Rosji. W późniejszych rozdziałach dostajemy też historie o kilku papieżach i cesarzach rzymskich. Teoretycznie jest to dobry pomysł, bo książka i tak jest już wystarczająco gruba, jednak według mnie jest to bardzo powierzchowne potraktowanie tematu. Po drugie Farquhar bardzo chaotycznie ułożył swoje opowieści - rozdziały dzielą się na grzeszki różnych władców, które można włożyć do jednego wora: zazdrość, rozwody, zdrady, rozwiązłość, przepych, kazirodztwo, okrucieństwo. Historie, które autor próbuje opowiedzieć są całkowicie poszatkowane. Nagle z opowieści o jednym władcy przeskakujemy do drugiego, z zupełnie innych czasów i innego królestwa - dla mnie jako czytelnika zabieg okropny, całkowicie dezorientujący. Książkę Farquhara najlepiej czyta się tak naprawdę "do poduchy" dozując sobie jeden podrozdział do snu. Niektóre tematy zostały potraktowane w tabloidowym, iście amerykańskim stylu, co uważam za kolejny koszmarek. Autor mógł sobie również darować opowieści o tym jak król zmarł będąc w toalecie - serio to jest skandalem? Doliczyć do tego trzeba wiele błędów związanych z datowaniem, okolicznościami i brakiem szerszego wyjaśnienia problemu. Ot, czytelnik jest wrzucony w środek wydarzenia bez żadnego wytłumaczenia.
Krytyce muszę poddać tłumacza, który w moim mniemaniu zbytnio się nie postarał. Wiele zdań jest po prostu źle przetłumaczonych (i bije to po oczach tak, że nie trzeba nawet znać oryginału). Osobiście denerwowało mnie wszechobecne wciskanie wszędzie "bastarda" lub "establishmentu" - naprawdę nie mamy polskich odpowiedników na te określenia? Korektor polskiego wydania również powinien dostać burę: liczne literówki, pomylone daty i błędy logiczne.
Podsumowując, "Królewskie skandale" Farquhara to niezły początek do dalszego rozwinięcia poruszanych "skandali". Przede wszystkim historie trzeba odpowiednio sobie dawkować, a w międzyczasie rozwinąć ich temat, bo mimo licznej bibliografii autor nie wyczerpuje tematu. Nie jest to pozycja naukowa, bardziej należy ją traktować jak zbiór ciekawostek, który może tchnąć do dalszych poszukiwań. Z pewnością po przeczytaniu pozycji warto zweryfikować "prawdziwość" przedstawionych zdarzeń.
Na lekcjach historii mało wspomina się o szczegółach okrucieństwa i różnych skandalach wokół koronowanych głów. Owszem, coś tam się mówi, że Poniatowski dzięki"związkowi" z carycą Katarzyną Wielką dostał koronę. Z filmów mamy powierzchowną wiedzę o okrutnych cesarzach rzymskich. Czy Michael Farqhuar podołał zadaniu i opowiedział nam nieco więcej o skandalach? Odnoszę...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to