kon_ewka

Profil użytkownika: kon_ewka

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 3 lata temu
333
Przeczytanych
książek
1 264
Książek
w biblioteczce
6
Opinii
64
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

To zaskakujące, co może spotkać człowieka w jego własnej łazience!
Anna prowadzi stateczne życie – na pozór szczęśliwe. Żyje w mieszkaniu po ukochanych dziadkach, ma pracę, którą lubi i tak zwanego porządnego mężczyznę przy boku. Dni mijają niespiesznie, następny nie różni się od poprzedniego. Nie da się jednak nie zauważyć, że przepełnia ją tęsknota i pewnego rodzaju niespełnienie.
Bartkowi, którego Anna spotkała przy grobie swoich rodziców, co samo przez się jest znakiem losu i niebios, nie można nic zarzucić. Jednak ich miłość pozbawiona jest porywów serca i głębi, której zdaje się Annie brakować. Mieszkają osobno, spotykają się często, ale trudno powiedzieć, czy jest to uczucie na dobre i na złe.
Nie zmienia to jednak faktu, że Bartek jest jedyną bliską osobą, jaką Anna ma. Zarówno jej rodzice, jak i cała bliższa i dalsza rodzina nie żyją. Anna wraca wciąż myślami do czasów dzieciństwa, do rodzinnych spotkań i wspomina czas, kiedy była częścią większej całości.
Z pomocą 42 – letniej kobiecie przychodzi, no właśnie… Nie wiadomo, jakie siły biorą w tym udział, ale pewnego dnia w sposób zupełnie niezrozumiały Anna wprost ze swojej łazienki przenosi się ni mniej ni więcej tylko do dziupli modrzewia, który rośnie w ogrodzie jej babci w 1932 roku.
W ten oto sposób podróż w czasie i przestrzeni prowadzi Annę do domu babci, gdzie wraz z siostrami mieszka jej kilkuletnia wówczas mama. Tam Duszkowska odnajduje to, czego brak jej w 2011 roku – ciepło domowego ogniska, zainteresowanie, a nawet uczucia, których się nie spodziewa.
Przedwojenne życie, bez oczywistych dla nas dziś wygód, w skromnym pokoju wynajmowanym letnikom stawia przed nią wiele wyzwań. Chociażby tak przyziemnych jak ubiór. Wszak legginsy czy nawet współczesne mini nie były codziennym strojem kobiecym w latach trzydziestych dwudziestego wieku. Anna Duszkowska, nie należy jednak do tych, którzy łatwo się poddają. Podróżując (za pośrednictwem modrzewia i łazienki) między teraźniejszością i rokiem 1932 znajduje wiele zaskakujących rozwiązań. Wspiera babcię oraz jej córki w codziennym, niełatwym życiu, a co więcej nawiązuje znajomość, która pozwala jej myśleć, że być może w trzydziestym drugim jej życie byłoby lepsze i pełniejsze niż w 2011.
Powieść Wiesławy Bancarzewskiej na pewno urzeka. Chylę czoła, przed ilością zebranych przez autorkę informacji na temat epoki, których na próżno szukać w podręcznikach. Czyta się ta książkę z przyjemnością.
Przez długi czas kibicowałam Annie Duszkowskiej i z chęcią dowiadywałam się, co u niej słychać niezależnie od tego, w jakim miejscu i czasie aktualnie się znajdowała. Jednak z czasem zaczęła mnie ona nieco irytować, a wręcz byłam na nią zła. Pojawiło się pytanie, jak daleko możemy posunąć się spełniając nasze pragnienia, a kłamstwo o krótkich nogach deptało Annie po piętach.
Polecam, ze względu na prawdziwość stworzonych przez Autorkę postaci oraz przedwojenny klimat, natomiast ocenę moralną pozostawiam Wam.

To zaskakujące, co może spotkać człowieka w jego własnej łazience!
Anna prowadzi stateczne życie – na pozór szczęśliwe. Żyje w mieszkaniu po ukochanych dziadkach, ma pracę, którą lubi i tak zwanego porządnego mężczyznę przy boku. Dni mijają niespiesznie, następny nie różni się od poprzedniego. Nie da się jednak nie zauważyć, że przepełnia ją tęsknota i pewnego rodzaju...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trudno Jeremiasza nie polubić. Bystry, dowcipny, bezpośredni. Ma ukształtowany kręgosłup moralny, ma swoje zdanie, ale nie jest natrętny, nikomu się nie narzuca, raczej układny, uprzejmy i miły. Przynajmniej z wierzchu. Bo o ile nie można Jeremiaszowi zarzucić braku kultury czy ogłady to w środku Jeremiasza toczy się nieustanna wojna – Jeremiasz przytakuje, nie kłóci się, nie spiera, ale dym mu z wnętrza idzie uszami. Szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę jego relacje z kobietami. Relacje, które on sam uważa za niełatwe. Taki właśnie jest Jeremiasz, którego w powieści Houston mamy problem powołała do życia Katarzyna Grochola.
Trzydziestodwuletni operator filmowy, o niekwestionowanym talencie, który z racji trudnych wydarzeń z początku kariery zmuszony jest zarabiać na spłatę kredytu mieszkaniowego montując anteny, naprawiając telewizory, podłączając Internet czy rozplątując kable w mieszkaniach warszawiaków. Wraz z nim odwiedzamy mieszkańców Mokotowa i Woli poznając przy tym epizodycznie ich życie i codzienne trudności. Raz w tygodniu Jeremiasz odwiedza mamę, którą kocha, ale nie to uczucie jest głównym powodem wizyty. Jest nim – pralka. Jeremiaszowi pierze mama, a stąd już prosta droga do tego, że mama się Jeremiaszowi wtrąca w życie. Krytykuje, musztruje i zadaje pytania z cyklu martwię się o ciebie, czyli czy jadłeś, co jadłeś, gdzie byłeś i z kim i po co i dlaczego. I to Jeremiasza uwiera. Uwiera prawie tak samo jak miłość, jaką jego matka obdarza swojego małego szyneczka będącego psem rasy chiwawa o wdzięcznym imieniu Herakles.
Był taki okres w życiu Jeremiasza, kiedy nie musiał jeździć z praniem do mamy. To był okres, kiedy Jeremiasz był związany z Martą, która okazała się być złą kobietą, chociaż Jeremiasz wiązał z nią plany na dalszą przyszłość. Dziś Marty nie ma, ale to Jeremiaszowi nie przeszkadza, bo niby i dlaczego, przecież ona była zła i bardzo go zawiodła. Nie zmienia to faktu, że w zasadzie każdy szczegół swojego życia, każde wspomnienie, a nawet przedmioty codziennego użytku kojarzą się Jeremiaszowi z Martą, co przecież tylko potwierdza fakt, że jemu na niej już wcale nie zależy i w ogóle o niej nie myśli.
Stara się, zatem Jeremiasz swoje życie przepędzić w miarę spokojnie między kochającą mamą, niepotrzebną do niczego w życiu Martą, Heraklesem, małą Anią, Baśką, Aliną, Ingą, Grubym, Maurycym i innymi, ale jak to zwykle bywa spokoju zaznać nie może. A jak mu się życie zaczyna walić w dniu trzydziestych drugich urodzin to już całkiem na łeb na szyję.
Tak jak wspomniałam, trudno Jeremiasza nie lubić. Ja go polubiłam i to bardzo. Na każdym kroku potwierdza on zdanie przytoczone przez autorkę w podziękowaniach do powieści, że mężczyźni, w odróżnieniu od kobiet, myślą. Dzieje się tak tylko, dlatego, że kobiety w życiu nie myślą, a czują. I tu zdaje się być pogrzebany problem niezrozumienia między płcią piękną, a ta mniej. Pytanie tylko, czy mężczyźni w realnym życiu „czują” tyle ile czuje Jeremiasz. Czy udało się Pani Grocholi wejść na tyle w skórę faceta, czy wciąż jest to facet widziany oczami kobiety, czyli takim, jakim chciałybyśmy, żeby on był.
Zdecydowanie powieść nabiera tempa stanowczo za połową, a do tego czasu autorka wprowadza nas w świat swojego bohatera. Moim zdaniem to jest za długa droga i od początku Houston mamy problem nie porywa. Niemniej jednak jest to na pewno miła lektura, która pozwoli nie raz się uśmiechnąć, a nawet szczerze zaśmiać, a czasem uronić łzę wzruszenia.

Trudno Jeremiasza nie polubić. Bystry, dowcipny, bezpośredni. Ma ukształtowany kręgosłup moralny, ma swoje zdanie, ale nie jest natrętny, nikomu się nie narzuca, raczej układny, uprzejmy i miły. Przynajmniej z wierzchu. Bo o ile nie można Jeremiaszowi zarzucić braku kultury czy ogłady to w środku Jeremiasza toczy się nieustanna wojna – Jeremiasz przytakuje, nie kłóci się,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Natalii jest pięć, ale to wiedzą już Ci, którzy siostry Sucharskie poznali w pierwszej części książki o zaskakującym tytule Natalii 5.
Ci, którzy ich nie poznali, szybko muszą to przeoczenie naprawić, pod warunkiem, że zależy im na dobrej zabawie i wciągającej lekturze.
Natalie Sucharskie mieszkają pod Poznaniem w sporym domu odziedziczonym po tragicznie zmarłym ojcu. Dlaczego ojciec Natalii nie żyje (tu bardzo ważna jest końcówka wyrazu – nie tej Natalii, a tych Natalii) zdradzać nie będę, ale z pewnością mogę powiedzieć, że miał dużo szczęścia, że nie zginął z rąk swoich pięciu żon i/lub pięciu córek, którym dla ułatwienia sobie życia nadał to samo imię – Natalia. Nie byłoby to może, aż tak zaskakujące, gdyby nie fakt, że Pan Sucharski prowadził popiątne (??!! skoro można prowadzić podwójne) życie i był wielokrotnym bigamistą.
Natalia Anna, Natalia Magda, Natalia, Nata i Natka dowiedziały się o swoim istnieniu dwa lata temu i dopełniając testament ojca od tego momentu do dziś mieszkają pod wspólnym dachem. Po Ojcu odziedziczyły nie tylko majątek, ale także tupet i siłę charakteru. Krótko mówiąc z Siostrami Sucharskimi zadzierać nie można, a przynajmniej nie warto. Każdy, kto je bliżej poznał dobre o tym wie.
Natalie spotykamy w mało dla nich przyjemnych okolicznościach – w niewyjaśnionych okolicznościach ginie przyjaciel ich rodziny, dawny wspólnik ojca – Janusz Zawada.W mieszkaniu Pana Janusza policja znajduje trupa bez głowy o nie do końca ustalonej tożsamości.
Siostry Sucharskie nie byłyby sobą, gdyby pozostawiły sprawę swojemu biegowi, albo ewentualnie odpowiednim organom państwowym (z którymi z resztą niektóre z nich łączą bliższe stosunki:). Wkraczają na scenę i rozpoczynają śledztwo na własną rękę, pakując się dobrowolnie w kłopoty pomiędzy mafię(?), handlarzy kradzionych dzieł sztuki, poszukiwaczy diamentów i Bóg raczy wiedzieć, kogo jeszcze.
Stworzonych przez Autorkę postaci nie da się nie lubić – konkretne, zabawne, a przy tym realistyczne. Moimi faworytami jest dwójka dzieci mieszkająca w domu Pań Sucharskich, które zmysł rozwiązywania zagadek kryminalnych odziedziczyły po mamie Natalii.
Mam nadzieję, że na tym przygody sióstr się nie skończą i już za jakiś czas siostry Sucharskie powrócą. Dobra zabawa gwarantowana!

Natalii jest pięć, ale to wiedzą już Ci, którzy siostry Sucharskie poznali w pierwszej części książki o zaskakującym tytule Natalii 5.
Ci, którzy ich nie poznali, szybko muszą to przeoczenie naprawić, pod warunkiem, że zależy im na dobrej zabawie i wciągającej lekturze.
Natalie Sucharskie mieszkają pod Poznaniem w sporym domu odziedziczonym po tragicznie zmarłym ojcu....

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika kon_ewka

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [5]

Krystyna Janda
Ocena książek:
7,1 / 10
15 książek
0 cykli
87 fanów
Paullina Simons
Ocena książek:
7,0 / 10
17 książek
3 cykle
824 fanów
Paulette Bourgeois
Ocena książek:
7,2 / 10
42 książki
1 cykl
10 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Winston Groom Forrest Gump Zobacz więcej
Katarzyna Grochola Houston, mamy problem Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
333
książki
Średnio w roku
przeczytane
24
książki
Opinie były
pomocne
64
razy
W sumie
wystawione
98
ocen ze średnią 6,5

Spędzone
na czytaniu
1 848
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
24
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]