rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Powieści fantasy - tak, czy nie?
Ja jestem zdecydowanie na TAK. To od tego gatunku zaczęła się moja przygoda z czytaniem, a jako nastolatka takie powieści pochłaniałam! Teraz zdarza się już to rzadziej, jednak lubię wracać do takich klimatów. I wiecie co? Odkryłam literackie złoto, przede wszystkim dla młodzieży!

Trzynastoletni Makary razem ze swoim ojcem często się przeprowadzają ze względu na pracę mężczyzny. Jednak tym razem trafiają do miasteczka, w którym wraz z ich przyjazdem zaczynają się dziać różne dziwne rzeczy.

Ta książka to połączenie baśni, legend i mitów słowiańskich z dodatkiem fantastyki! Na kartkach tej historii poznamy demony, skrzaty i wiele innych magicznych stworzeń.

Bohaterowie już od samego początku przypadli mi do gustu, a Makary stał się zdecydowanie tym ulubionym. Chłopiec, który cierpi przez ciągłe przeprowadzki, trafia w miejsce, w którym odbędzie się jego życiowa przygoda. Spotka na swojej drodze ludzi, z którymi zaciśnie swoje więzi na dłużej, pozna, czym w życiu jest prawdziwa przyjaźń, a przede wszystkim będzie musiał zrobić wszystko, aby uratować pewną dziewczynkę.

WALKA DOBRA ZE ZŁEM.

„Klątwa Czarnoboga” jest pierwszym tomem fascynującej serii, którą pokochałam od pierwszej strony. Ale jest również debiutem. Tak, DEBIUTEM! W moje ręce ostatnio trafiają same takie perełki, jednak ta przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Nie wiem, jak Wy, ale ja na swoim koncie mam bardzo mało przeczytanych książek tego gatunku, które są spod pióra naszych rodaków. Częściej sięgałam po książki zagranicznych autorów. A tutaj… jedna myśl nasunęła mi się podczas czytania - „cudze chwalicie, swego nie znacie”.

Podoba mi się również to, że autor oprócz głównego tematu porusza inne, ważne aspekty. Odrzucanie przez rówieśników, hejt, problemy z nadwagą, czy ciągłe spięcia z rodzicami - to kwestie, z którymi boryka się spora część dzisiejszej młodzieży i niestety nie każdy potrafi sobie psychicznie z tym radzić…

Lekki styl autora powoduje, że człowiek traci poczucie czasu i pochłania każde słowo odcięty od rzeczywistości. Objętość książki nie ma znaczenia, to nic, że jest to cegiełka. Człowiek chciałby więcej.

„Klątwa Czarnoboga” jest ŚWIETNĄ historią, którą polecam każdemu. Nie ważne, czy jesteś młody, czy ta część życia już za Tobą - CZYTAJ! ♥️

Powieści fantasy - tak, czy nie?
Ja jestem zdecydowanie na TAK. To od tego gatunku zaczęła się moja przygoda z czytaniem, a jako nastolatka takie powieści pochłaniałam! Teraz zdarza się już to rzadziej, jednak lubię wracać do takich klimatów. I wiecie co? Odkryłam literackie złoto, przede wszystkim dla młodzieży!

Trzynastoletni Makary razem ze swoim ojcem często się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lubicie książki, które cechują się przede wszystkim oryginalnością? Jeśli tak, to mam dla Was świetną propozycję.

„Mazury sprzed 1000 lat.
Starożytni Prusowie walczą między sobą w nieustających łupieżczych napadach.”

„Klątwa jeziora” to debiut literacki autorstwa Marcina Adamkiewicza. Jest po powieść historyczna, a nawet, jak sam autor powiedział - archeologiczna.

Od samego początku podświadomość mówiła mi, że MUSZĘ tę historię poznać. I w końcu mi się udało.

Autor zabiera czytelnika w podróż na mazurskie tereny, które zamieszkują starożytne plemiona Prusów. Głównym bohaterem jest Mestinklin, który trafia w sam środek konfliktu pomiędzy lokalnymi grupami. Jedną z nich jest tajemnicza osada czcicieli olbrzymiego suma, Kalsriksa.

Głównym tematem tej historii jest walka z potężnym kapłanem Sumiego Króla, Iwsem. W dodatku na drodze Mestinklin staje piękna dziewczyna, w której ten się zakochuje. Jakby problemów było mało, wybranka jego serca jest przeznaczona komuś innemu. Nasz główny bohater stanie przed bardzo ciężkim wyborem.

Powiem tak - ta książka to totalny powiew świeżości. Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę. Dużo tu walki, ale i również magii, którą po prostu uwielbiam. Nie znajdziemy tu niepotrzebnych opisów, czy przeciągania wydarzeń na siłę. Chociaż książka ma nieco ponad 250 stron to zawiera w sobie wszystko to, co powinna.

Takie przeskoki w przeszłość nie są moimi ulubionymi. Jednak w tym przypadku ta przygoda była po prostu magiczna. Nie miałam ochoty jej kończyć. To wszystko za sprawą autora, który w doskonały sposób stworzył swoje dzieło.

To książka, która z pewnością zostanie na długo w pamięci. W dodatku mam taką ciekawostkę - do napisania „Klątwy Jeziora” autora zainspirowała historia, która jakiś czas temu wydarzyła się na prawdę. Chcielibyście dowiedzieć się więcej?

Lubicie książki, które cechują się przede wszystkim oryginalnością? Jeśli tak, to mam dla Was świetną propozycję.

„Mazury sprzed 1000 lat.
Starożytni Prusowie walczą między sobą w nieustających łupieżczych napadach.”

„Klątwa jeziora” to debiut literacki autorstwa Marcina Adamkiewicza. Jest po powieść historyczna, a nawet, jak sam autor powiedział - archeologiczna.

Od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak się domyślam, większość z Was czytała pewnie „Wszystkie Twoje ślady” - podobała się Wam ta historia?

Dziś przychodzę do Was z podsumowaniem drugiej części losów Tiny i Adama. Według mnie książki można czytać oddzielnie, jednak ja polecam Wam poznać całą tę serię 💜

Tak w skrócie: Tina uparcie chce uzyskać więcej informacji o swoim bracie, lepiej go poznać. Pomaga jej w tym m Gabriel, który rezygnuje z wyjazdu na obóz sportowy. Dzięki temu ta dwójka przeżywa wspólnie przygody, o których z pewnością żadne z nich nie zapomni. Adam wraz ze swoimi przyjaciółmi wyjeżdża na obóz, na którym pojawia się chłopak, o którego Vincent jest zazdrosny. Miłość może czasami doprowadzić do szaleństwa, prawda? Szczególnie wtedy, gdy trzeba ukrywać uczucia przed światem.

Nie wiem od czego zacząć. Od kreacji bohaterów? Dla mnie cała ta czwórka, jak i postacie poboczne zostały wykreowane bardzo autentycznie. Najbardziej przypadła mi do gustu para Tiny i Gabriela. Fajnie było obserwować, jak coś się między nimi tworzy, lubię takie historie. Ta część przebiła swoją poprzedniczkę. Nie ma tu niczego za dużo, ani za mało. Jest po prostu idealnie.

„Wszystkie Twoje winy” to podróż w lata 80., gdzie możemy obserwować te wszystkie pierwsze zauroczenia i miłości. Jest to historia z tych, co zostają na długo w pamięci, jak i w sercu czytelnika.

Autorka ma bardzo przyjemne w odbiorze pióro, dzięki czemu przez tekst przelatuje się bardzo szybko. Gdy dobrnęłam do końca stwierdziłam tylko jedno - CHCĘ WIĘCEJ 💜

Jak się domyślam, większość z Was czytała pewnie „Wszystkie Twoje ślady” - podobała się Wam ta historia?

Dziś przychodzę do Was z podsumowaniem drugiej części losów Tiny i Adama. Według mnie książki można czytać oddzielnie, jednak ja polecam Wam poznać całą tę serię 💜

Tak w skrócie: Tina uparcie chce uzyskać więcej informacji o swoim bracie, lepiej go poznać. Pomaga jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

CZY CZŁOWIEK W GENACH MA ZAPISANE ZŁO? CO MUSI SIĘ WYDARZYĆ, BY DOSZŁO ONO DO GŁOSU?

Stolicę nawiedza fala morderstw. Ofiarami są znane osoby, a śmierć zastaje ich na oczach wielu świadków. Dorota Czerwińska wraz ze swoim nowym partnerem próbują rozwikłać tę bestialską sprawę…

Z piórem Agnieszki Peszek miałam okazję poznać się już jakiś czas temu, jednak nie czytałam ani jednej książki z Czerwińską w roli głównej. Jako, że jest to piąty tom miałam pewne obawy, że ciężko będzie mi się w tej historii odnaleźć. Jednak „Gen zabójcy” jest zamkniętą częścią, którą można czytać bez znajomości poprzednich.

Jest to historia pełna zabójstw, nie dla ludzi o słabych nerwach. Ale co ciekawe, autorka wplotła w to wszystko wątki, które w jakiś sposób zagłębiają się w ludzką psychikę. Kryminalna część przeplata się z losami bohaterów tej historii, przez co jest jeszcze ciekawiej i autentyczniej.

Podsumowując: „Gen zabójcy” to historia, w której nie ma czasu na nudę! Dzieje się wiele, chwilami miałam wrażenie, że aż za wiele, jednak po przeczytaniu całości stwierdzam, że tak musiało po prostu być. Nie wyobrażam sobie tej historii inaczej. Wyszło bardzo dobrze!

CZY CZŁOWIEK W GENACH MA ZAPISANE ZŁO? CO MUSI SIĘ WYDARZYĆ, BY DOSZŁO ONO DO GŁOSU?

Stolicę nawiedza fala morderstw. Ofiarami są znane osoby, a śmierć zastaje ich na oczach wielu świadków. Dorota Czerwińska wraz ze swoim nowym partnerem próbują rozwikłać tę bestialską sprawę…

Z piórem Agnieszki Peszek miałam okazję poznać się już jakiś czas temu, jednak nie czytałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja styczność z literaturą brytyjską nastąpiła przypadkiem. Jednak nie spodziewałam się, że zagości ona w moim sercu na dobre. 💜 A to wszystko za sprawą Czwartkowego Klubu Zbrodni autorstwa Richarda Osmana.

„Ostatni gasi światło” to już czwarty tom opowiadający o przygodach starszych przyjaciół z Coopers Chase. I wiecie co? W moim odczuciu jest to najlepsza część tej serii.

Przyjaciel naszych bohaterów, który prowadził swój antykwariat został zamordowany. Nasi cudowni emeryci ruszają do akcji i za cel stawiają sobie odnalezienie sprawcy. Będzie mowa o internetowych oszustach, o narkotykach, ale również o fałszerzach sztuki…

Dla tej książki zarwałam noc, co nie zdarza mi się często. Od pierwszej strony przepadłam. Czułam się jakbym razem z Elizabeth, Joyce, Ronem oraz Ibrahamem przeżywała tę historię, a szukanie mordercy było nie lada wyczynem.

Nie zabraknie tu specyficznego brytyjskiego humoru, który po prostu uwielbiam! Nie raz potrafi on rozśmieszyć do łez. Jednak wspomniane łzy tym razem nie pojawia się tylko od śmiechu… Wielokrotnie były też momenty, które po prostu wzruszały, a oczy zachodziły mgłą… niesamowity majstersztyk emocjonalny jak na kryminał!

Bohaterowie, choć coraz starsi, nie tracą wigoru. Mimo, że stają się coraz słabsi i wolniejsi to poczucie humoru wcale ich nie opuszcza!

Polecam całym sercem „Czwartkowy Klub Zbrodni”. Jednak jest to specyficzna seria, owiana niecodziennym klimatem, którą się albo kocha, albo nienawidzi. Mam nadzieję: że większość z Was jest jednak w tej pierwszej grupie! 💜

Moja styczność z literaturą brytyjską nastąpiła przypadkiem. Jednak nie spodziewałam się, że zagości ona w moim sercu na dobre. 💜 A to wszystko za sprawą Czwartkowego Klubu Zbrodni autorstwa Richarda Osmana.

„Ostatni gasi światło” to już czwarty tom opowiadający o przygodach starszych przyjaciół z Coopers Chase. I wiecie co? W moim odczuciu jest to najlepsza część tej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najpiękniejsze w fantastyce jest to, że nie ma tu ograniczeń. ✨

Evi’Deth to młoda drowka, która niespodziewanie odkrywa zwłoki swojego przyjaciela. Napędzona żądzą gniewu wyrusza w niebezpieczną podróż w nieznane, aby odnaleźć zbrodniarzy i dokonać zemsty. Nie jest świadoma niebezpieczeństw, jakie ją czekają.

Wiernym towarzyszem całej podróży jest mała jaszczurka Demi, która spożywa ogromne ilości jedzenia! 🤭

Evie’Deth spotka na swojej drodze wiele stworzeń, które nie zawsze są przyjaźnie nastawione. Trafia ona również do domu uciech, w którym nie dzieją się dobre rzeczy, jednak poznaje tam kobiety, które w jakiś sposób już na zawsze zmienią jej życie. Gdy drowce grozi ogromne niebezpieczeństwo, z pomocą przychodzi Mathias. Człowiek, który już raz stanął na jej drodze. To właśnie z nim Evie’Deth wyrusza do wioski krasnali…

„Rytuał Krwi” to historia, która ma miejsce w magicznym świecie, który zamieszkują ludzie, krasnoludy, elfy oraz niziołki. Tutaj wyobraźnia działa na najwyższych obrotach. Bohaterowie zostali fajnie wykreowani. Każdy z nich ma swój specyficzny charakter, który był przede wszystkim wyznacznikiem danej rasy. Główna bohaterka, czyli drowka jest upartą i zawziętą osobowością. Nie znam charakteru drowów, pierwszy raz spotkałam się z nimi właśnie w tej książce, jednak muszę przyznać, że podoba mi się to! Przez ponad 300 stron śledzimy jej losy, ale również zaglądamy w głąb jej duszy i poznajemy jej przemyślenia oraz słabości.

„Evie’Deth. Rytuał krwi” to debiutancka powieść autorstwa Eweliny Wyspiańskiej-Trojniarz. Nie jest ona idealna, ale jest BARDZO DOBRA!

Jest to opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na świecie, o przyjaźni, ale również o zemście. Mam nadzieję, że w niedługim czasie poznamy więcej szczegółów o tych magicznych istotach, jakimi są drowy i dowiemy się coś więcej o przeszłości Evie’Deth. Czy ma ona jeszcze jakiś żyjących przodków?

Ta książka to wciągająca powieść fantasy, w której oprócz intrygującej fabuły czytelnik odkryje wiele przesłań. Uważam, że jest to historia warta uwagi. A już szczególnie polecam ją miłośnikom tego gatunku! 🧡

Najpiękniejsze w fantastyce jest to, że nie ma tu ograniczeń. ✨

Evi’Deth to młoda drowka, która niespodziewanie odkrywa zwłoki swojego przyjaciela. Napędzona żądzą gniewu wyrusza w niebezpieczną podróż w nieznane, aby odnaleźć zbrodniarzy i dokonać zemsty. Nie jest świadoma niebezpieczeństw, jakie ją czekają.

Wiernym towarzyszem całej podróży jest mała jaszczurka Demi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mijają dwa lata od ostatniego spotkania Aimee i Simona. Dziewczyna skończyła studia i próbuje odnaleźć się w dorosłym życiu. Jednak czy będzie to takie proste? Na jej drodze znowu wyskoczy wiele przeszkód, a wiatr będzie dmuchał w oczy.
Wszystko, co miała do tej pory poukładane zacznie sypać się jak domek z kart.

Niespodziewanie Simon wraca do swojego rodzinnego miasta. Coraz częściej natrafiają na siebie z Aimee. Powoduje to powrót bolesnych wspomnień oraz przyspieszone bicia serc…

Ta historia wciągnęła mnie już od pierwszej strony. Historia o młodych ludziach wkraczających w dorosłość, popełniających błędy, za które później przychodzi płacić. Opowieść o pierwszej, tej wyjątkowej miłości.

Kibicowałam głównej bohaterce od samego początku. Jest ona postacią z racjonalnym podejściem do życia, a przede wszystkim ze sporym bagażem doświadczenia, niestety niekoniecznie tego pozytywnego… Zdaje sobie sprawę z błędów, jakie popełniła w przeszłości i potrafi się do nich przyznać, za co złapała ode mnie ogromnego plusa.

Postać Simona też została fajnie wykreowana. Młody utalentowany chłopak, który bierze to, co życie mu daje. W końcu nie każdy ma możliwość być sławnym. Jednak czy kariera jest w życiu najważniejsza? Czy może co innego powinno znaleźć się na pierwszym miejscu?

Przyjaciele, jakimi otacza się ta dwójka są takimi „wymarzonymi przyjaciółmi”. Myślę, że każdy z nas marzy mieć obok siebie ludzi, na których zawsze można liczyć.

Nie będę streszczać fabuły, czy przywoływać niektórych momentów, bo nie o to w tym chodzi. Nie chcę rzucać spoilerami, bo uważam, że jest to jedna z tych książek, które trzeba przeczytać. Skłania ona do sięgnięcia przemyśleń na temat tego, co w naszym życiu jest najważniejsze i pokazuje, że po każdej burzy może wyjść słońce.

Autorka ma bardzo przyjemne pióro, dzięki czemu książkę czyta się szybko. Jest to druga część przygód Aimee i Simona - pierwsza nosi tytuł „Heaven”, czytaliście? Ja nie 🫣 , jednak w niczym mi to nie przeszkadzało. Było kilka rozdziałów, które opowiadały przeszłość głównych bohaterów i dzięki nim mamy mniej więcej obraz wcześniejszej historii.

ŻYCIE JEST PEŁNE CUDÓW.

Czytajcie 🩶

Mijają dwa lata od ostatniego spotkania Aimee i Simona. Dziewczyna skończyła studia i próbuje odnaleźć się w dorosłym życiu. Jednak czy będzie to takie proste? Na jej drodze znowu wyskoczy wiele przeszkód, a wiatr będzie dmuchał w oczy.
Wszystko, co miała do tej pory poukładane zacznie sypać się jak domek z kart.

Niespodziewanie Simon wraca do swojego rodzinnego miasta....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na jednym ze zorganizowanych przyjęć w Windsorze dochodzi do śmierci młodego pianisty pochodzenia rosyjskiego. Mężczyzna zostaje znaleziony w pokoju dla gości, w którym miał spędzić noc. Policja szybko dochodzi do wniosku, że nie było to samodzielne odebranie sobie życia...
W ZAMKU DOSZŁO DO MORDERSTWA!

Pojawiają się różne spekulacje. Jedni twierdzą, że za śmiercią pianisty stroi nie kto inny, jak sam władca Rosji, inni zaś są przekonani, że to ktoś z personelu królowej. A co na to Jej Królewska Mość? Ona uważa, że śledztwo prowadzone przez policję idzie totalnie w złym kierunku i postanawia wsiąść sprawy w swoje ręce.

Królowa przez lata rozwiązała wiele spraw kryminalnych, poprzez podrzucanie policjantom różnych tropów. Jednak nikt nigdy nie zorientował się, że pomoc niesie władczyni Wielkiej Brytanii. I o to właśnie chodzi 😉

Królowa Elżbieta w połączeniu z historią kryminalną? Wiedziałam, że z tego musi wyjść coś dobrego!

Od razu Wam mówię - czegoś takiego jeszcze nie czytaliście. Akcja jest wartka, styl autorki lekki i przyjemny. Już od pierwszego rozdziału historia wciąga i czytelnik brnie w tę zagmatwaną zagadkę.

Nie znajdziecie tu rozlewu krwi, brutalności. „Tajemnica morderstwa w Windsorze” to kryminał lekki, w którym brak mroku, jaki otacza czytelnika zazwyczaj podczas czytania historii z tego gatunku.

Brytyjski humor, który jest specyficzny robi tu dobrą robotę! Ja przepadłam. Historia godna polecenia.

Na jednym ze zorganizowanych przyjęć w Windsorze dochodzi do śmierci młodego pianisty pochodzenia rosyjskiego. Mężczyzna zostaje znaleziony w pokoju dla gości, w którym miał spędzić noc. Policja szybko dochodzi do wniosku, że nie było to samodzielne odebranie sobie życia...
W ZAMKU DOSZŁO DO MORDERSTWA!

Pojawiają się różne spekulacje. Jedni twierdzą, że za śmiercią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy chcielibyście przeżyć swoje życie jeszcze raz?

„Powtórka” Kena Grimwooda jest kolejną pozycją z serii „Wehikuł czasu”, która ukazała się nakładem @dom_wydawniczy_rebis 💙

Tak w skrócie o fabule: główny bohater Jeff umiera na zawał serce, a następnie budzi się w akademiku mając znów osiemnaście lat! Przeżywa deja vu, ponieważ wszystko jest identyczne jak w jego poprzednim życiu… Ta śmierć pojawia się za każdym razem, gdy Jeff ma czterdzieści trzy lata. Plusem tej całej sytuacji jest to, że mężczyzna może pozwolić sobie na naprawienie błędów, jakie dotychczas popełniał. Tylko ile razy będzie w stanie to zrobić, widząc, że i tak przyjdzie po niego śmierć?

„Powtórka” nie jest lekką historią o podróżowaniu w czasie. Skupia się ona raczej na psychice człowieka, na tym co on w takich sytuacjach dostrzega. Jednocześnie autor daje nam do zrozumienia, że to, co miało się wydarzyć i tak się wydarzy. I nic nie jest w stanie tego zmienić.

Cieszę się, że miałam możliwość poznania tej historii. Przeczytałam ją jednego dnia, jest bardzo wciągająca i daje do myślenia. W dodatku autor ma bardzo przyjemny dla oka styl. POLECAM.

Czy chcielibyście przeżyć swoje życie jeszcze raz?

„Powtórka” Kena Grimwooda jest kolejną pozycją z serii „Wehikuł czasu”, która ukazała się nakładem @dom_wydawniczy_rebis 💙

Tak w skrócie o fabule: główny bohater Jeff umiera na zawał serce, a następnie budzi się w akademiku mając znów osiemnaście lat! Przeżywa deja vu, ponieważ wszystko jest identyczne jak w jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zwracacie uwagę na okładki?
Niektóre z nich mają w sobie „to coś”, co sprawia, że już po jednym spojrzeniu czujesz, że MUSISZ przeczytać daną książkę. U mnie tak właśnie było w tym przypadku.

„Rękopis Hopkinsa” to historia autorstwa R. C. Sherriff, która ukazała się nakładem wydawnictwa Rebis. Jest ona częścią serii „WEHIKUŁ CZASU”.

Pierwsze, na co chciałabym zwrócić uwagę to to, jakim językiem posługuje się autor. Sięgając po tę historię mój mózg był pewien, że będzie ona napisana topornym językiem. Dlaczego tak myślałam? Nie wiem. Przyznaję, że lekkość pióra bardzo mnie zaskoczyła, pozytywnie oczywiście.

Drugie - kreacja bohaterów. Zostali oni stworzeni po mistrzowsku. Nie są przekoloryzowani, tylko po prostu życiowi i autentyczni. W tego typu historiach bardzo sobie to cenię.

Ta historia opowiada o sile przetrwania w trudnym świecie, gdy cywilizacja totalnie upada. Jednocześnie skłania ona do wielu refleksji nad życiem. Sięgając po nią nie sądziłam, że zrobi ona na mnie aż takie wrażenie. Na ten moment mogę powiedzieć, że z pewnością będę ją przez długi czas wspominała.

Jest to książka z tych, których nie da się odłożyć. Przeczytałam ją na dwa podejścia. Czasami warto wyjść poza strefę swojego komfortu czytelniczego.

Wciągająca, dająca do myślenia.
Polecam.

Zwracacie uwagę na okładki?
Niektóre z nich mają w sobie „to coś”, co sprawia, że już po jednym spojrzeniu czujesz, że MUSISZ przeczytać daną książkę. U mnie tak właśnie było w tym przypadku.

„Rękopis Hopkinsa” to historia autorstwa R. C. Sherriff, która ukazała się nakładem wydawnictwa Rebis. Jest ona częścią serii „WEHIKUŁ CZASU”.

Pierwsze, na co chciałabym zwrócić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka do debiut literacki Miłosza Olszańskiego, który zabiera nas w przyszłość, do roku 2234. Ciężko sobie wyobrazić jak może wyglądać taki świat, prawda?

W tej opowieści autor stworzył świat, w którym ludzkość walczy o przetrwanie. Brakuje zasobów nieodnawialnych źródeł energii. Rozpoczęto wyścig z czasem, gdzie dzięki najnowszym technologiom pewna grupa ludzi wyrusza w podróż na tajemniczą planetę Moros, aby zbadać i przetransportować na Ziemię surowiec, który byłby odpowiedzią na problemy świata. Jednak w pewnym momencie kontakt z załogą się urwał. NASA wysyła ekipę ratunkową, chociaż nad wszystkimi ciążą czarne wyobrażenia…

Głównym bohaterem powieści jest syn kapitana pierwszej załogi. Wyrusza on w tę podróż, aby ocalić ludzkość, ale również po to, żeby dowiedzieć co stało się z jego ojcem.

Ta powieść jest nietypowa. Często spotykamy książki, w których dominują wspomnienia i przeszłość głównych bohaterów, jednak pierwszy raz zdążyło mi się czytać historię, która wybiega w daleką przyszłość. I to w dodatku w przyszłość, która nieszczególnie napawa czytelnika optymizmem.

Oprócz głównego tematu podróży autor porusza również wątek ciężkiej relacji pomiędzy ojcem, a synem. Dodatkowo narracja pierwszoosobowa robi tutaj największą robotę, bo tak przedstawione historie lubię czytać najbardziej.

Historia zawarta w niespełna 150 stronach jest fascynująca. Czasami tylko miałam wrażenie, że autor mógł niektóre wątki bardziej rozbudować. Zakończenie w pełni mnie usatysfakcjonowała i sprawiło, że byłam pod ogromnym wrażeniem, chociaż szczerze mówiąc myślałam, że to wszystko potoczy się inaczej.

Gatunek science ficion nie jest moim ulubionym, jednak postanowiłam wyjść ze swojej strefy komfortu i dać szansę „Wspomnieniom z przyszłości”. I wiecie co? Absolutnie tego nie żałuję. Była to NIESAMOWITA PRZYGODA literacka.
Ty też się skusisz? 🧐😊

Ta książka do debiut literacki Miłosza Olszańskiego, który zabiera nas w przyszłość, do roku 2234. Ciężko sobie wyobrazić jak może wyglądać taki świat, prawda?

W tej opowieści autor stworzył świat, w którym ludzkość walczy o przetrwanie. Brakuje zasobów nieodnawialnych źródeł energii. Rozpoczęto wyścig z czasem, gdzie dzięki najnowszym technologiom pewna grupa ludzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Angela wychowywała się w sierocińcu, jednak pewnego dnia dostaje ogromną szansę - dołącza do elitarnej szkoły średniej. Dziewczyna myśli, że jej kłopoty w końcu się skończą. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, jak to wszystko skomplikuje jej życie.

W Drumford nie liczą się tylko zdolności i ambicje. Tu liczy się przede wszystkim pozycja w społeczeństwie. Czy zwykła dziewczyna z domu dziecka odnajdzie się pośród bogatych dzieciaków?

Intrygi, miłość, nienawiść, przyjaźń. To wszystko znajdziecie w debiutanckiej powieści Ann Holly. Mimo, że od razu można wyczuć, czym autorka się inspirowała to powiem Wam, że… dla mnie ta książka jest strzałem w dziesiątkę. Potrzebowałam czegoś takiego. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo.

„Better than you” to po prostu genialna książka młodzieżowa. Lekki i przyjemny styl pisania autorki sprawia, że pochłania się tą historię w mgnieniu oka. Z niecierpliwością będę wypatrywała kontynuacji.

No i to wydanie… jestem nim zachwycona ♥️

Angela wychowywała się w sierocińcu, jednak pewnego dnia dostaje ogromną szansę - dołącza do elitarnej szkoły średniej. Dziewczyna myśli, że jej kłopoty w końcu się skończą. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, jak to wszystko skomplikuje jej życie.

W Drumford nie liczą się tylko zdolności i ambicje. Tu liczy się przede wszystkim pozycja w społeczeństwie. Czy zwykła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziś opowiem Wam o książce innej od tych, które czytam na codzień. I chociaż w ostatnim czasie często sięgam po historię, które opowiadają o romansie dwójki ludzi, to czegoś takiego jeszcze nie miałam okazji czytać.

„Pocałunki w ciemności”.
Dotarły one do mnie z wielkim opóźnieniem. Ale cieszę się, że w ogóle dotarły. Bo to jedna z tych historii, która na dłużej zatrzymuje się w sercu. 💜

Austin to młody mężczyzna, który jest niewidomy. Od lat żyje w przysłowiowej zamkniętej klatce, a jego matka chcąc dla syna jak najlepiej, nie zauważa jego potrzeb i nie pozwala mu się usamodzielnić. Pewnego dnia chłopak poznaje Tima i właśnie wtedy wszystko się zmienia. Od tego momentu Austin przeżywa wiele swoich „pierwszych razów”. Przyjaźń, miłość, samodzielne podróżowanie, czy pierwsze postawienie się swojej rodzicielce zmieniają go, staje się on bardziej pewny siebie.

Jednak czy uczucie, które zrodziło się między mężczyznami będzie w stanie przetrwać? Na ich drodze pojawi się wiele sytuacji, które będą miały wpływ. Ale o tym, jak zakończy się historia musicie przekonać się sami!

„Pocałunki w ciemności” to piękna opowieść o relacji dwóch zupełnie różnych od siebie ludzi. Skłania ona do wielu refleksji oraz pokazuje, jak wiele zmienia wiara w siebie.

Książka napisana jest z ogromną lekkością, chociaż w rzeczywistości wcale lekka nie jest. Ale jest piękna, mimo wszystko. 💜

Dziś opowiem Wam o książce innej od tych, które czytam na codzień. I chociaż w ostatnim czasie często sięgam po historię, które opowiadają o romansie dwójki ludzi, to czegoś takiego jeszcze nie miałam okazji czytać.

„Pocałunki w ciemności”.
Dotarły one do mnie z wielkim opóźnieniem. Ale cieszę się, że w ogóle dotarły. Bo to jedna z tych historii, która na dłużej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znacie książki Lecha Kostrzewy?

Wiem, że autor w swoim dorobku ma już kilka wydanych książek, jednak ja dopiero teraz miałam okazję poznać jego pióro.


"Roman, weteran kontrwywiadu, czuje się wypalony oraz śmiertelnie znużony swoją pracą. Kiedy jednak dostaje do prowadzenia nową sprawę i wpada na trop zagadkowej operacji na terenie Polski, ponownie ożywa w nim chęć potwierdzenia swoich umiejętności."


Na początek pozwoliłam sobie przytoczyć fragment opisu książki, który znajdziecie na tylniej okładce. Z pewnością czytelnicy, którzy chociaż w jakimś minimalnym stopniu interesują się kontrwywiadem oraz tym, jak działa Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego znajdą w tej książce wiele ciekawostek.


SZPIEDZY SĄ WSZĘDZIE!


Dzięki najnowszej książce Lecha Kostrzewy czytelnik może poznać od podszewki, jak w rzeczywistości działa kontrwywiad.


I teraz kilka słów ode mnie. Nie będę ukrywała, że historia nie zrobiła na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Autor ma dosyć ciężkie i specyficzne pióro, które niespecjalnie przypadło mi do gustu. Nawet ten humor, który dawkowany był w tej historii nie zrobił na mnie wrażenia.


Przez większość czasu czytamy o różnych przemyśleniach głównego bohatera, co mnie niestety też nie porwało. Poznajemy również wewnętrzne funkcjonowanie takiej jednostki, widzimy jakie relacje mają ze sobą ludzie, którzy tam pracują.


Podsumowując - pomysł na książkę bardzo fajny, jednak według mnie fabuła nie została dobrze dopracowana. Brakowało mi tutaj dynamiki i akcji, która wciągnęłaby mnie w wir tej historii. Jednak polecam każdemu z Was zapoznać się z "Firmą" i wyrobić sobie o niej własne zdanie.


Gdyby ktoś kazał ocenić mi ten tytuł w skali 1/10 to chyba bym tego nie zrobiła. Moje pojęcie o kontrwywiadzie jest po prostu zerowe i właśnie podczas czytania tej książki miałam z tym pierwszy raz styczność. Sądzę, że osoby bliżej zaznajomione z tym tematem będą zadowolone. No cóż... CZYTAJCIE i dajcie znać, czy Wam się podobało!

Znacie książki Lecha Kostrzewy?

Wiem, że autor w swoim dorobku ma już kilka wydanych książek, jednak ja dopiero teraz miałam okazję poznać jego pióro.


"Roman, weteran kontrwywiadu, czuje się wypalony oraz śmiertelnie znużony swoją pracą. Kiedy jednak dostaje do prowadzenia nową sprawę i wpada na trop zagadkowej operacji na terenie Polski, ponownie ożywa w nim chęć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dominika to młoda Europejka, która wyrusza w szaloną podróż do Indii. Ma tam odbyć staż, dzięki któremu poznaje wiele wspaniałych, albo i niekoniecznie osób.

W Bengaluru dziewczyna odkrywa, że mentalność mieszkańców znacznie różni się od tego, co znała na codzień. W zasadzie wszystko jest inne. Zaczynajac od kuchni indyjskiej, w której nie znajdzie się nawet okruszka od bułki, poprzez styl życia jaki prowadzą Hindusi, kończąc na prawach kobiet…

FAJNA TO BYŁA PRZYGODA ♥️ .

Ta książka odkrywa zakamarki Indii, pokazuje zwyczaje tam panujące, ale też jest to historia obyczajowa opowiadająca o życiu Dominiki, dziewczyny, której niejeden człowiek pozazdrościłby odwagi. Bo jednak nie każdy byłby w stanie rzucić dotychczasowe życie i wylecieć samemu tak daleko od domu, prawda? Ale nie myślcie sobie, że samym nasza główna bohaterka żyje samą pracą i podróżami. Co to, to nie. Nie zabraknie tu życia towarzyskiego. Widzimy ilu życzliwych ludzi spotkała na swojej drodze Dominika, jak miło spędzała z nimi czas. Oni stali się taką cząstką normalności i codzienności dziewczyny. Pikantnych momentów również nie zabraknie. Czy zwykły romans przerodzi się w coś więcej? Musicie przekonać się o tym sami.

Patrząc na okładkę tej książki nie wiedziałam, czego się spodziewać. Trochę sugerowała ona o tym, że będzie to poradnik, takie miałam odczucia. Ale pod nią kryje się historia, przy której doskonale się bawiłam. Poznałam wiele informacji, o kraju, którym nigdy jakoś specjalnie się nie interesowałam i bardzo mnie to wszystko zaciekawiło! Były momenty, w których śmiałam się w głos, ale nie zabrakło również tych, które mnie wzruszyły… Czasem miałam wrażenie, że jestem tam z Dominiką i razem przeżywamy tę niesamowitą przygodę!

„Smaran. Kolory Indii” to ogrom wiedzy na temat tego kraju, ale również świetna przygoda obyczajowa. Książka napisana jest bardzo przystępnym językiem, zawiera wiele rzetelnych informacji. Po jej przeczytaniu czytelnik dostrzega, jak wielkie są różnice kulturowe pomiędzy naszą Europą, a Indiami. Bardzo się cieszę, że miałam okazję poznać tę historię, za co dziękuję autorce! A Wam nie pozostaje mi nic innego, jak polecić to cudo. CZYTAJCIE ♥️

Dominika to młoda Europejka, która wyrusza w szaloną podróż do Indii. Ma tam odbyć staż, dzięki któremu poznaje wiele wspaniałych, albo i niekoniecznie osób.

W Bengaluru dziewczyna odkrywa, że mentalność mieszkańców znacznie różni się od tego, co znała na codzień. W zasadzie wszystko jest inne. Zaczynajac od kuchni indyjskiej, w której nie znajdzie się nawet okruszka od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak już ostatnio pisałam, Wojciech Wolnicki jest moim odkryciem poprzedniego roku! Jest przykładem tego, że o niektórych autorach jest zdecydowanie zbyt cicho. Książki, które wyszły spod jego pióra nie są tylko sposobem na fajne spędzenie wolnego czasu, lecz mają w sobie drugie dno, które skłania nas do przemyśleń.

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać twórczości Pana Wojtka to bardzo Was zachęcam do zmiany :)



„Ktoś tak blisko” to historia, która liczy sobie prawie 450 stron. Jest to również powieść, którą autor pierwszy raz podpisał swoim imieniem i nazwiskiem, ponieważ dotąd używał pseudonimu.



Ten tytuł rozpoczyna kryminalną serię TULPA. Jak wiecie - kocham kryminały. Sięgając po tę książkę wiedziałam, że to będzie coś niesamowitego, biorąc pod uwagę poprzednie pozycje autora. No i cóż… nie pomyliłam się nawet odrobinę.



Zacznę od bohaterów. Zostali oni wykreowani po prostu świetnie i przede wszystkim bardzo autentycznie! Każda z tych osób jest znacząca dla całej historii, choć z pozoru tego nie widać. Z początku bardzo denerwował mnie Tylka, jednak z czasem obdarzyłam go ogromną sympatią. Za co? Przede wszystkim za jego „inność”.



Akcja dzieje się w świecie, który powiązany jest z pisarstwem. W fabule mamy nawiązania do @wydawnictwoopener i ogólnie cała otoczka jest taką książkowa. Nie muszę chyba mówić, że dla mola książkowego jest to po prostu miód na serce? Cała historia jest zagmatwana i pokręcona, chwilami idzie się w niej zaplątać. Zbrodnie, jakich dopuszcza się sprawca są brutalne i wiarygodnie opisane, wiele tajemnic wychodzi na powierzchnię. Czy może być coś lepszego dla fana tego gatunku?!



@wojciechwolnicki miał niesamowity pomysł na fabułę. Biorąc pod uwagę jego poprzednie książki, nie przypuszczałam nawet, że będzie w stanie zaskoczyć mnie AŻ TAK BARDZO. Zakończenie tej historii wbija w fotel i mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na kolejny tom tej serii.



Z czystym sumieniem polecam Wam tę nieprzewidywalną historię! Jest to jeden z lepszych kryminałów tego roku, jaki miałam okazję czytać! ♥️

Jak już ostatnio pisałam, Wojciech Wolnicki jest moim odkryciem poprzedniego roku! Jest przykładem tego, że o niektórych autorach jest zdecydowanie zbyt cicho. Książki, które wyszły spod jego pióra nie są tylko sposobem na fajne spędzenie wolnego czasu, lecz mają w sobie drugie dno, które skłania nas do przemyśleń.

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać twórczości Pana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Są tacy autorzy/autorki, których książki po prostu się pożera. Do tego grona niewątpliwie zalicza się @knhaner . Jej książki mają w sobie to coś, przy którym się przepada…

„Call Girl” dotarła do mnie z ogromnym opóźnieniem, jednak cieszę się, że w ogóle dotarła! Zaczęłam ją czytać dzisiaj i dzisiaj również skończyłam. Po prostu przepadłam już od pierwszego rozdziału.

Aurora jest studentką prawa i dorabia na sekstelefonie. Jednak oprócz napalonych mężczyzn utrzymuje ona kontakt z człowiekiem, który normalnie z nią rozmawia. Dziewczyna bardzo przyzwyczaiła się do tych telefonów…

Hektor jest szanowanym nowojorskim prawnikiem i wykładowcą na uczelni, do której uczęszcza Aurora. Wydawać by się mogło, że to mężczyzna twardy, jak skała. Jednak pod tą skorupą ukryte jest jego prawdziwe oblicze…

Ta dwójka niezbyt dobrze rozpoczyna swoją znajomość. Jesteście ciekawi, co będzie dalej? Musicie sami się przekonać, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście!

Kocham pióro autorki, jest ono lekkie i przyjemne dla oka, dzięki czemu kartki przewracają się z prędkością światła. @knhaner zafundowała nam tutaj niezłą burzę emocji i świetnie wykreowanych bohaterów. Podobało mi się też to, że z każdego rozdziału nie wyłaniało się morze wyuzdanego seksu. Wszystko było z umiarem i smakiem.

Wciągająca i pełna namiętności historia, która rozgrzeje serca, dusze i nie tylko… 🙃

Polecam 💜

Są tacy autorzy/autorki, których książki po prostu się pożera. Do tego grona niewątpliwie zalicza się @knhaner . Jej książki mają w sobie to coś, przy którym się przepada…

„Call Girl” dotarła do mnie z ogromnym opóźnieniem, jednak cieszę się, że w ogóle dotarła! Zaczęłam ją czytać dzisiaj i dzisiaj również skończyłam. Po prostu przepadłam już od pierwszego rozdziału....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeszcze niedawno Nina miała wszystko - wspaniałego męża i ukochanego synka. Jednak los postanowił zadrwić z ich rodziny. Kobieta stała się wdowa i musiała pochować swoje dziecko… Załamanie, depresja i brak chęci do życia opanowały jej codzienność.

Jednak z dnia na dzień na powierzchnię zaczęły wychodzić tajemnice, których Nina nie potrafiła rozgryźć.

Cała historia przeplatana jest z opowieścią Minki, dziewczynki, która urodziła się w piwnicy i tam spędziła sporą część swojego życia. Po śmierci mamy przejęła jej obowiązki i została tylko ze swoim oprawcą…

Co te dwie historie mają ze sobą wspólnego? Przyznajcie, że brzmi to intrygująco. @aeszumska miała bardzo fajny pomysł na fabułę, w sam raz wpasowujący się w mój ulubiony gatunek.

„Zapisane we krwi” to książka przepełniona bólem i niedomówieniami. Tragedia, z jaką musiała zmierzyć się główna bohaterka jest chyba tą najgorszą ze wszystkich możliwych.

Przez cały czas byłam bardzo ciekawa, jak to wszystko ze sobą się złączy. Napięcie rosło z każdą przerzuconą przeze mnie kartką. Jestem pod wrażeniem klimatu, jaki udało się autorce stworzyć.

Oczywiście było kilka błędów stylistycznych, które rzuciły mi się w oczy, jednak nie będę się tu o tym rozpisywała. W końcu rzadko który debiut jest w stu procentach idealny, jednak tutaj widzę duży potencjał.

Ze swojej strony książkę bardzo polecam. Dajmy szansę nowym autorom!

I jeszcze jedno - książka ma dokładnie 202 strony. Jest idealna na jedno podejście 🙂

Jeszcze niedawno Nina miała wszystko - wspaniałego męża i ukochanego synka. Jednak los postanowił zadrwić z ich rodziny. Kobieta stała się wdowa i musiała pochować swoje dziecko… Załamanie, depresja i brak chęci do życia opanowały jej codzienność.

Jednak z dnia na dzień na powierzchnię zaczęły wychodzić tajemnice, których Nina nie potrafiła rozgryźć.

Cała historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem od czego zacząć. Chyba najlepiej od początku, prawda? „Fervency love” to książka, która rozkochała mnie już samą okładką. Jestem sroką, lubię wszystko, co ładne. Ale jak wiadomo, dobra książka to nie tylko przykuwająca wzrok szata graficzna.

Ta historia to debiut literacki od @scarletthlovers . Autorka już na początku książki uwzględniła informacje, że wszystko to, co zostało opisane, zdarzyło się naprawdę. I właśnie to zaintrygowało mnie najbardziej.

„Fervency love” to historia, która opowiada o pierwszej miłości. O pierwszym zauroczeniu, o uczeniu się siebie, o namiętności i wielu innych „pierwszych razach”. Oprócz tego widzimy, jaki to burzliwy okres, w którym szaleją hormony. Myślę, że wielu z nas może utożsamić siebie do głównych bohaterów.

Pierwsze zakochanie jestem czymś wyjątkowym, jednak czy jest ono w stanie przetrwać do końca?

To nie jest idealna historia. Młodzi się kłócą, często i mocno. Widzimy również dziwne toksyczne zachowania i chorą zazdrość. Często to wszystko zakończone jest seksem, którego chwilami jest aż nadmiar. Jednak chyba pierwszy raz mi to nie przeszkadzało. Dlaczego? A no dlatego, że nie o tym jest fabuła. Autorka ma do przekazania o wiele więcej…

Były momenty, w których było mi bardzo szkoda Abby. Jej naiwność momentami była wyczuwalna i bolesna. Zagubiona, szukająca uwagi dziewczyna i chłopak, który kochał, jednak często krzywdził. Jestem ciekawa ilu z Was w tym momencie pomyślało „skąd ja to znam”…

Zakończenie mnie wzruszyło. Jestem ciekawa dalszych losów tej dwójki…

Autorka ma przyjemny styl, dzięki czemu książkę się wręcz pożera. Historia jest pełna przeróżnych emocji. Zachowanie głównych bohaterów może być chwilami irytujące, jednak każdy, kto zdecyduje się sięgnąć po tą książkę powinien być tego świadomy, że tak może być. W końcu to książka o nastolatkach…

Ze swojej strony BARDZO polecam, czytajcie 💜

Nie wiem od czego zacząć. Chyba najlepiej od początku, prawda? „Fervency love” to książka, która rozkochała mnie już samą okładką. Jestem sroką, lubię wszystko, co ładne. Ale jak wiadomo, dobra książka to nie tylko przykuwająca wzrok szata graficzna.

Ta historia to debiut literacki od @scarletthlovers . Autorka już na początku książki uwzględniła informacje, że wszystko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Strefa interesów. Miłość zagłady” to książka, której historia osadzona jest w czasach największej tragedii nowożytnych czasów.

Hannah Doll stara się żyć normalnie, chociaż to, co dzieje się dookoła wcale tego nie ułatwia. Gdy spotyka na swojej drodze Gola Thomsona, oficera SS, wszystko się komplikuje. Między tą dwójką zaczyna kiełkować uczucie.

Mąż Hannah, komendant obozu koncentracyjnego dowiaduje się o romansie swojej żony. Zaczyna planować intrygę…

Z czym kojarzą Wam się książki, które poruszają temat wojny i obozów koncentracyjnych? Z bólem, okrucieństwem i śmiercią, prawda? To trzy słowa, które od razu przychodzą na myśl. Nie będę owijać w bawełnę i kolorować, że tym razem będzie inaczej. „Strefa interesów. Miłość w czasach Zagłady” to historia, która opowiada o zakazanym romansie na tle brutalnego życia w tamtych czasach. Jednak napisana jest w tak oryginalny sposób, że zapiera dech w piersi. Emocje, które autor miał w planie przekazać czytelnikowi powodują ciarki na ciele i są wręcz namacalne. Bohaterowie zostali wykreowani na najwyższym poziomie, a klimat jest duszny i idealnie odzwierciedla tamten okres.

Książkę polecam, ponieważ oprócz cudownej na swój sposób i bolesnej historii autor skłania czytelnika do refleksji nad życiem. I jestem pewna, że KAŻDY z nas po przeczytaniu „Strefy interesów” zachowa ją na dłużej w swojej pamięci.

A po przeczytaniu zachęcam Was również do zapoznania się z ekranizacją tej historii.

„Strefa interesów. Miłość zagłady” to książka, której historia osadzona jest w czasach największej tragedii nowożytnych czasów.

Hannah Doll stara się żyć normalnie, chociaż to, co dzieje się dookoła wcale tego nie ułatwia. Gdy spotyka na swojej drodze Gola Thomsona, oficera SS, wszystko się komplikuje. Między tą dwójką zaczyna kiełkować uczucie.

Mąż Hannah, komendant...

więcej Pokaż mimo to