rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Cóż takiego autor chciał nam zaoferować? Akcję z książek Dana Browna, szczegółową terminologię i pojęcia wojskowe Toma Clancy'ego oraz grupkę Amerykanów ratujących świat rodem z filmów lat dziewięćdziesiątych.
To mogło się udać, ale niestety się nie udało.
Gdzieś od połowy książka zaczęła trącać groteską. To, co miało być zaskakujące, okazało się irracjonalne, by nie rzec śmieszne. Bohaterowie, wyposażeni w nowoczesną broń i niewyczerpane zasoby amunicji, kładli trupem niezliczone zastępy wrogów, sami przez większość czasu nie odnosząc poważniejszych raz. To właściwie nie dziwne, gdyż nieprzyjaciele zostali wykreowani na bezmózgie marionetki, o intelekcie plasujących ich między amebą a betonem.
Nie obyło się oczywiście bez aktów heroizmu (które zamiennie można by nazwać czystą głupotą) i pojednania dwójki zaprzysiężonych antagonistów, którzy na koniec poszli na randkę.

Szkoda, wielka szkoda, ale za dobrą pierwszą połowę cztery gwiazdki.

Cóż takiego autor chciał nam zaoferować? Akcję z książek Dana Browna, szczegółową terminologię i pojęcia wojskowe Toma Clancy'ego oraz grupkę Amerykanów ratujących świat rodem z filmów lat dziewięćdziesiątych.
To mogło się udać, ale niestety się nie udało.
Gdzieś od połowy książka zaczęła trącać groteską. To, co miało być zaskakujące, okazało się irracjonalne, by nie rzec...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mówi się, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Niestety, Dean Koontz, pierwszą jego książką, którą przeczytałem, wywarł na mnie wrażenie zdecydowanie negatywne. Pięćset stron, z których pierwsze czterysta to opisy uczuć bohaterów, których wydaje się zdecydowanie za dużo, oraz ich dość chaotyczne i nie do końca przemyślane działania.
Akcja leciutko nabiera tępa na pozostałych stu stronach, gdzie też wszystko zostaje wyjaśnione. Szkoda było drzew i mojego czasu na tę pozycję. Tym samym Dean Koontz zamknął sobie drzwi do mojej biblioteczki.

Mówi się, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Niestety, Dean Koontz, pierwszą jego książką, którą przeczytałem, wywarł na mnie wrażenie zdecydowanie negatywne. Pięćset stron, z których pierwsze czterysta to opisy uczuć bohaterów, których wydaje się zdecydowanie za dużo, oraz ich dość chaotyczne i nie do końca przemyślane działania.
Akcja leciutko nabiera tępa na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Typowe heroic fantasy, w którym zwykły farmer zostaje obdarzony mocą dorównującej boskiej. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, wraz z przyjaciółmi jedzie naprawiać świat.
Wszystko oczywiście okazuje się starannie uknutą intrygą, której rozwinięcie nastąpi (prawdopodobnie) w kolejnej części.
W książce nie zabrakło oczywiście czarów, plugastw, demonów, aniołów, krwi i niespełnionych miłości, czyli tego, czego każdy fan Diablo mógł się spodziewać.
Pozycja przeznaczona raczej dla miłośników serii. Stanowczo odradzam tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z fantasy i tym, którzy w każdym dziele starają się znaleźć coś między wierszami.

Typowe heroic fantasy, w którym zwykły farmer zostaje obdarzony mocą dorównującej boskiej. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, wraz z przyjaciółmi jedzie naprawiać świat.
Wszystko oczywiście okazuje się starannie uknutą intrygą, której rozwinięcie nastąpi (prawdopodobnie) w kolejnej części.
W książce nie zabrakło oczywiście czarów, plugastw, demonów, aniołów, krwi i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałem nadzieję, że chwytliwe tytuły, nie mające za wiele wspólnego z treścią, pozostaną domeną tanich brukowców i internetowych portali informacyjnych, a tu proszę. Gdyby autor darował sobie podtytuł, to nie potraktowałbym stu dziesięciu stron, jako przydługiego wstępu do rozdziału XVIII, w którym kulisy śmierci Lecha Kaczyńskiego zostały bardzo pobieżnie nakreślone.
Sięgając po tę pozycje, nie miałem nadziei na jakiekolwiek fakty, ale przynajmniej na kolejną, dającą do myślenia, teorię spiskową. Nie doczekałem się.
Co zatem zawiera ta książka? Nagięty, na potrzeby autora, rys historyczny Rzeczypospolitej i Europy od czasów Piastów, po dzieje współczesne i tyle.
Sama książka sprawia wrażenie wydanej na siłę: szerokie akapity, duża interlinia, dużo wolnej przestrzeni, by tylko jakoś zapełnić te sto pięćdziesiąt stron.

Miałem nadzieję, że chwytliwe tytuły, nie mające za wiele wspólnego z treścią, pozostaną domeną tanich brukowców i internetowych portali informacyjnych, a tu proszę. Gdyby autor darował sobie podtytuł, to nie potraktowałbym stu dziesięciu stron, jako przydługiego wstępu do rozdziału XVIII, w którym kulisy śmierci Lecha Kaczyńskiego zostały bardzo pobieżnie...

więcej Pokaż mimo to