Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dobry tytuł dobrany do rodzaju książki, która mieni się tetbeszką. Czytasz połowę książki, odwracasz jak klepsydrę i czytasz dalej, oczekując na rozwiązanie zagadki. Ot i cała mi mecyja, która w tym tekście się nie sprawdziła. Już, już wydaje Ci się, że będzie interesująco, atmosfera się zagęszcza, po czy następuje "spadek formy" pisarza i nudzisz się jak mops. Jeżeli ktoś jest ciekawy jak się czyta taką formę to niech się pokusi, ale fajerwerków nie będzie. Może następne w ten sposób napisane książki okażą się ciekawsze. Oby, bo sam pomysł jest godny obserwacji.

Dobry tytuł dobrany do rodzaju książki, która mieni się tetbeszką. Czytasz połowę książki, odwracasz jak klepsydrę i czytasz dalej, oczekując na rozwiązanie zagadki. Ot i cała mi mecyja, która w tym tekście się nie sprawdziła. Już, już wydaje Ci się, że będzie interesująco, atmosfera się zagęszcza, po czy następuje "spadek formy" pisarza i nudzisz się jak mops. Jeżeli ktoś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytana. Nie wiem jak dawno i nie wiem ile razy moim dzieciom do snu i nie tylko. Dwie dziewczynki z rodzin o różnym statusie w jednej klasie...znacie to? Foch, szloch i na końcu przyjaźń. Czytałam ją tak często, że rogi kartek wytarły się mocno i wszystkie strony były klejone kilkakrotnie. Jak to wiele książek wylądowała w biblioteczce na długie lata. Podczas porządków, gdy córka miała ok 17 lat wyrzuciłam ją wraz z innymi zniszczonymi książkami i powiedziałam o tym córce. "Kredki" zostały wyjęte ze śmietnika... i dalej rysują. Tym razem dla moich wnuczek.

Przeczytana. Nie wiem jak dawno i nie wiem ile razy moim dzieciom do snu i nie tylko. Dwie dziewczynki z rodzin o różnym statusie w jednej klasie...znacie to? Foch, szloch i na końcu przyjaźń. Czytałam ją tak często, że rogi kartek wytarły się mocno i wszystkie strony były klejone kilkakrotnie. Jak to wiele książek wylądowała w biblioteczce na długie lata. Podczas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To druga książka pisana przez osobę, która opowiada o swoim czekaniu na śmierć. Urodzona w biedzie we Wietnamie, słabowidząca, skazana na likwidację przez swoją babcię, ucieka do lepszego świata, w którym uczy się, odzyskuje częściowo wzrok, podróżuje, znajduje miłość i dwie córeczki, po czym walczy z rakiem. Książka w założeniu ma być o tym ostatnim, ale według mnie ciekawsze było jej życie. Wiele powtórzeń, nieścisłości, dłużyzn spowodowało, że w pewnym momencie przeczytałam trzy rozdziały końcowe i dalej nie rozumiem dlaczego ludzie chcą ujawniać światu takie intymne chwile.

To druga książka pisana przez osobę, która opowiada o swoim czekaniu na śmierć. Urodzona w biedzie we Wietnamie, słabowidząca, skazana na likwidację przez swoją babcię, ucieka do lepszego świata, w którym uczy się, odzyskuje częściowo wzrok, podróżuje, znajduje miłość i dwie córeczki, po czym walczy z rakiem. Książka w założeniu ma być o tym ostatnim, ale według mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli komuś brakuje chronologii zdarzeń niech włączy wikipedię o Franciszku Pieczce. Portret intymny przedstawia męża, ojca, DZIADKA, Ślązaka, aktora, Gustlika, Stacha Japycza i to ich najlepsze "kawałki". Krótkie opowiastki, anegdoty, to tak jakby słuchać własnego dziadka, który czasem przysypia, czasem pyknie fajeczkę, a w międzyczasie opowie co mu pamięć podpowie. Czasem wystarczy jakieś słowo czy gest, a już się przypomina i leci opowieść, może już wielokrotnie powtarzana, ale ciągle chętnie słuchana, bo pochodzi od kochanej osoby, której wkrótce może zabraknąć. Nie przegap tych chwil...

Jeżeli komuś brakuje chronologii zdarzeń niech włączy wikipedię o Franciszku Pieczce. Portret intymny przedstawia męża, ojca, DZIADKA, Ślązaka, aktora, Gustlika, Stacha Japycza i to ich najlepsze "kawałki". Krótkie opowiastki, anegdoty, to tak jakby słuchać własnego dziadka, który czasem przysypia, czasem pyknie fajeczkę, a w międzyczasie opowie co mu pamięć podpowie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Literatura kobieca, bardziej dla romantyczek. Autorka wprowadza nas w świat wiejskich wierzeń, tajemnic natury, osób obdarowanych aurą, które widzą i czują więcej niż inni, czasem wykluczani lub ostatecznie pobłażliwie tolerowani. W tym nastroju jesteśmy świadkami życia malutkiej wsi, zagubionej wśród lasów, bagien i jezior, gdzie nawet echa wojny są słyszane z daleka.
Lektura na wyciszenie, zadumę, wzięcie filiżanki herbaty i starego albumu na kolana...czy wiesz po co się urodziłaś?
Ciekawa jestem jak wyobrażałyście sobie Sokołów podczas lektury "Florentyny od kwiatów"? Ja przeżyłam piękne chwile jakie pamiętam, gdy odwiedzałam wioskę, w której mieszkała moja praBabcia (teraz to dzielnica Gdańska!). Domostwo, podwórko, kurki, droga bez asfaltu i aut, las za drogą....wielki dla moich małych oczu.

Literatura kobieca, bardziej dla romantyczek. Autorka wprowadza nas w świat wiejskich wierzeń, tajemnic natury, osób obdarowanych aurą, które widzą i czują więcej niż inni, czasem wykluczani lub ostatecznie pobłażliwie tolerowani. W tym nastroju jesteśmy świadkami życia malutkiej wsi, zagubionej wśród lasów, bagien i jezior, gdzie nawet echa wojny są słyszane z daleka....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z wielką przyjemnością czytałam pamiętniczek Babci, z którym podzieliła się z nami Pani Roma. Co za wspaniała osoba to była: kobieta pełna uroku, matka pełna ciepłą, żona pełna rozsądku, gospodyni pełna pomysłów i Żydówka ...pełna obaw o przyszłość swoich bliskich. Dzięki jej zapiskom czułam się jakbym chodziła po przedwojennym Krakowie z parasolką, siadała do stołu z domownikami i smakowała doprawione przez Babcię potrawy. Miód na serce i jedwab na duszę.
Niestety nie mogę powiedzieć, że sytuacja babci, której wojna zabrała wszystkich i wnuczki, której pandemia zabrała czas na przyjemności, jest do porównania.

Z wielką przyjemnością czytałam pamiętniczek Babci, z którym podzieliła się z nami Pani Roma. Co za wspaniała osoba to była: kobieta pełna uroku, matka pełna ciepłą, żona pełna rozsądku, gospodyni pełna pomysłów i Żydówka ...pełna obaw o przyszłość swoich bliskich. Dzięki jej zapiskom czułam się jakbym chodziła po przedwojennym Krakowie z parasolką, siadała do stołu z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka Justyna Dąbrowska jest znana z wywiadów z ludźmi, którzy młodość mają już daleko za sobą ("Rozmowy z mistrzami"). Nie znaczy to jednak, że nie mają nic do powiedzenia, albo ich zdanie jest passe. Dobra robota Pani Justyno.
Tym razem jej rozmówcami są znani psychoanalitycy, więc może odpowiadają na pytania, które często sami zadają.
Pytania autorki krążą wokół przemijania. Autorka zadaje każdej osobie podobne pytania:dlaczego wybrał taki zawód?Jak się doświadcza fakt, że "ma się z górki"? Czy myślisz o pogrzebie? Robisz bilans? Co w życiu jest warte starania?
Są też pytania które napawają optymizmem: Jak to robisz, że jesteś taka aktywna? Ile masz lat w środku? Wiesz dlaczego, psychoterapeuci żyją i pracują najdłużej?
Chcesz poznać odpowiedzi, a może sam je sobie zadać i odpowiedzieć?

Autorka Justyna Dąbrowska jest znana z wywiadów z ludźmi, którzy młodość mają już daleko za sobą ("Rozmowy z mistrzami"). Nie znaczy to jednak, że nie mają nic do powiedzenia, albo ich zdanie jest passe. Dobra robota Pani Justyno.
Tym razem jej rozmówcami są znani psychoanalitycy, więc może odpowiadają na pytania, które często sami zadają.
Pytania autorki krążą wokół...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

I można? Można... napisać książkę, gdzie trup się nie ściele, ani okładka nie ocieka krwią, a jednocześnie fabuła wciąga czytelnika i wywołuje dreszczyk emocji: żalu, strachu, sprzeciwu, współczucia, niedowierzania. I nie są to emocje negatywne lecz wyzwalające uczucie, że część tych zdarzeń mogła by być rzeczywiście kogoś udziałem. Aby do tego nie dochodziło musimy przestać oszukiwać, kłamać, żywić urazy, wykorzystywać, gardzić.
Fabuła jest złożona, jak złożone ale i wybrakowane jest życie każdego bohatera, czasem naznaczone traumą z dzieciństwa, czasem dławiącym dobrobytem.
Obie części się uzupełniają, choć Brzemię jest dokładniejsze i zawiera powtórki niektórych scen z Żaru prawdy, widziane z perspektywy innego uczestnika.

I można? Można... napisać książkę, gdzie trup się nie ściele, ani okładka nie ocieka krwią, a jednocześnie fabuła wciąga czytelnika i wywołuje dreszczyk emocji: żalu, strachu, sprzeciwu, współczucia, niedowierzania. I nie są to emocje negatywne lecz wyzwalające uczucie, że część tych zdarzeń mogła by być rzeczywiście kogoś udziałem. Aby do tego nie dochodziło musimy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwaga, wciąga! Wciąga formą, treścią, biegiem zdarzeń, tajemnicą. Dwie bohaterki (jedna z krwi i kości, druga z liter książki) szukające swojej drogi życiowej i prawdy o przeszłości w pewnym momencie zlały mi się w jedno; nie widziałam, o której z nich akurat czytam. I okazuje się, że nie bez powodu, gdyż autorka zgotowała im wspólną przeszłość. Pozostawiła jednak niedosyt, z którego wyłania się pytanie: czy w przyszłości ich drogi się skrzyżują? Mam nadzieję, że znajdę odpowiedź w kolejnym tomie pt.: "Brzemię". Polecam też ku przestrodze łatwowiernym, zagubionym.

Uwaga, wciąga! Wciąga formą, treścią, biegiem zdarzeń, tajemnicą. Dwie bohaterki (jedna z krwi i kości, druga z liter książki) szukające swojej drogi życiowej i prawdy o przeszłości w pewnym momencie zlały mi się w jedno; nie widziałam, o której z nich akurat czytam. I okazuje się, że nie bez powodu, gdyż autorka zgotowała im wspólną przeszłość. Pozostawiła jednak niedosyt,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Może nie powinnam oceniać tego typu książek edukacyjnych, gdyż moje dzieci uczyły się z podręczników. Dlatego nie bardzo rozumiem takie wysokie oceny. Dla mnie jest tu w tekście za wiele chaosu i w tym pędzącym świecie nawet historia nie pozwala się zatrzymać. Jedyną ciekawą formą są komiksy i komiksowe ilustracje Artura Nowickiego. Zgodzicie się czy nie, ale ja wolę naukę historii, jaką serwuje np. "Godzina pąsowej róży".

Może nie powinnam oceniać tego typu książek edukacyjnych, gdyż moje dzieci uczyły się z podręczników. Dlatego nie bardzo rozumiem takie wysokie oceny. Dla mnie jest tu w tekście za wiele chaosu i w tym pędzącym świecie nawet historia nie pozwala się zatrzymać. Jedyną ciekawą formą są komiksy i komiksowe ilustracje Artura Nowickiego. Zgodzicie się czy nie, ale ja wolę naukę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O ruchu oporu we Francji i wojennej miłości napisano już wiele i według mnie lepiej. Lepiej, to znaczy bardziej obrazowo, emocjonalnie. W "Latawcach" nic nie jest oczywistą oczywistością. Ani miłość francuskiego młodzieńca ze wsi do polskiej arystokratki ( nie wiem, czy wszystkie panny w tamtych czasach zachowywały się tak beznadziejnie?), która wydaje się mrzonką. Ani zaangażowanie mieszkańców w pomoc Żydom, alianckim pilotom czy uprzykrzanie życia nazistom albo wręcz granie im na nosie. Jedynie latawce, konstruowane przez uważanych za dziwaków Panów Fleury, pozostają wiernymi, milczącymi świadkami tych wydarzeń.

O ruchu oporu we Francji i wojennej miłości napisano już wiele i według mnie lepiej. Lepiej, to znaczy bardziej obrazowo, emocjonalnie. W "Latawcach" nic nie jest oczywistą oczywistością. Ani miłość francuskiego młodzieńca ze wsi do polskiej arystokratki ( nie wiem, czy wszystkie panny w tamtych czasach zachowywały się tak beznadziejnie?), która wydaje się mrzonką. Ani...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra praca reporterska, chociaż sprzed 6 lat, a jakoby nic się w polskiej służbie zdrowia nie zmieniło. Jesteś chory na chorobę rzadką, system nie chce Ciebie widzieć ani słyszeć. Chcesz leczyć zęby? Proszę bardzo - na pół gwizdka. Ale jeśli zagwiżdże strażnik w zakładzie karnym - karetka w te pędy jedzie, bo procedury, za co płaci Pan i Pani też płaci.
To jedna strona medalu. Na drugiej widnieją niedoceniane, przemęczone twarze ratowników, pielęgniarek, lekarzy. Czy to jest medal, na który stać Państwo za wszystkie nasze składki?

Bardzo dobra praca reporterska, chociaż sprzed 6 lat, a jakoby nic się w polskiej służbie zdrowia nie zmieniło. Jesteś chory na chorobę rzadką, system nie chce Ciebie widzieć ani słyszeć. Chcesz leczyć zęby? Proszę bardzo - na pół gwizdka. Ale jeśli zagwiżdże strażnik w zakładzie karnym - karetka w te pędy jedzie, bo procedury, za co płaci Pan i Pani też płaci.
To jedna...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bajki w ilustracjach Jana Marcina Szancera Błażej Kuszelski, Juliusz Słowacki, Jan Marcin Szancer (ilustrator), Zofia Szancerowa
Ocena 8,0
Bajki w ilustr... Błażej Kuszelski,&n...

Na półkach:

Kupiłam tą książkę dla wnucząt, bo kto nie pokocha bohaterów tych bajek! Ale jakie było moje zdziwienie, gdy znalazłam niezbornie przerobione przekłady, które czasem są kompletnie niezrozumiałe dla dzieci (małych przecież) i zmuszona byłam opuszczać całe zdania. Nie bez kozery wszyscy, którzy wypowiadają opinię o tej książce skupiają się na ilustracjach bo tylko one zasługują tu na uwagę. Nie daję oceny, ponieważ dotyczyłaby tylko szaty graficznej.

Kupiłam tą książkę dla wnucząt, bo kto nie pokocha bohaterów tych bajek! Ale jakie było moje zdziwienie, gdy znalazłam niezbornie przerobione przekłady, które czasem są kompletnie niezrozumiałe dla dzieci (małych przecież) i zmuszona byłam opuszczać całe zdania. Nie bez kozery wszyscy, którzy wypowiadają opinię o tej książce skupiają się na ilustracjach bo tylko one...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam tą powieść bardzo szybko, bo tak leciały krótkie rozdziały i cały czas zastanawiałam się dlaczego w książce nie ma oznaczonych dialogów, a cała powieść jest właściwie rozmową.
Dopiero gdy zamknęłam książkę i jeszcze raz spojrzałam na tytuł, zrozumiałam, że to rozmowa dusz. Doświadczonych, zranionych, samotnych, szukających ciepła, niewymagających cudów, dowodów przywiązania, finansowania, zaspokajania potrzeb. Po prostu... czystej miłości. A Ty jakiej miłości szukasz?

Przeczytałam tą powieść bardzo szybko, bo tak leciały krótkie rozdziały i cały czas zastanawiałam się dlaczego w książce nie ma oznaczonych dialogów, a cała powieść jest właściwie rozmową.
Dopiero gdy zamknęłam książkę i jeszcze raz spojrzałam na tytuł, zrozumiałam, że to rozmowa dusz. Doświadczonych, zranionych, samotnych, szukających ciepła, niewymagających cudów, dowodów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Syberiadę polską obejrzałam, a Czas kukułczych gniazd przeczytałam i stwierdzam, że Zbigniew Domino pisząc te powieści potrzebował pewnej rehabilitacji za swoje życie po wojnie.
Książka świetnie oddaje atmosferę, język charaktery bohaterów. Autor przeznacza części swojej powieści wszystkim osiedlonym na terytorium powojennej Polski: polskim Sybirakom, Ukraińcom, Niemcom, Żydom. Ich życie splata się poprzez codzienne radości i smutki, miłości i rozstania, urodziny i śmierć. Jeżeli interesuje Cię barwny opis tamtych czasów i terenów, to polecam.

Syberiadę polską obejrzałam, a Czas kukułczych gniazd przeczytałam i stwierdzam, że Zbigniew Domino pisząc te powieści potrzebował pewnej rehabilitacji za swoje życie po wojnie.
Książka świetnie oddaje atmosferę, język charaktery bohaterów. Autor przeznacza części swojej powieści wszystkim osiedlonym na terytorium powojennej Polski: polskim Sybirakom, Ukraińcom, Niemcom,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mogę ocenić w punktach, bo nie przeczytałam, właściwie tylko zaczęłam. Stwierdziłam jednak, co rzadko się u mnie zdarza, że nie będę czytać ponieważ wstyd, że takie czasy były udziałem polskich kobiet. Jestem całkowicie przeciwna przemocy, poniżaniu pozbawianiu praw.
Ale czy te kobiety nie miały żadnych radości, nie były na swój sposób szczęśliwe? Czy wsadzone w inne środowisko odnalazłyby się w nim?
Wiem też, że jest jeszcze wielu ludzi (w Polsce), którzy żyją tamtym życiem, przesiąknięci nauką matek i ojców.
I czy naprawdę zagrożenia na jakie narażone były wtedy kobiety od dziecka, to nie to samo co molestowanie, przemoc domowa, handel kobietami, nierząd, mizoginizm. Teraz mają o one tylko swoje definicje.

Nie mogę ocenić w punktach, bo nie przeczytałam, właściwie tylko zaczęłam. Stwierdziłam jednak, co rzadko się u mnie zdarza, że nie będę czytać ponieważ wstyd, że takie czasy były udziałem polskich kobiet. Jestem całkowicie przeciwna przemocy, poniżaniu pozbawianiu praw.
Ale czy te kobiety nie miały żadnych radości, nie były na swój sposób szczęśliwe? Czy wsadzone w inne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie skończyłam czytać i jestem pod wrażeniem nastroju panującego w książce. Trochę tajemnicza, trochę magiczna, a to za sprawą klątwy wiszącej nad "zaklętym domem". Podobno jest to opowieść, która zdarzyła się naprawdę, ale
jakkolwiek z własnego doświadczenia wierzę, że są ludzie toksyczni, to w klątwy niestety nie wierzę. Wiem natomiast, że zwykłą nienawiścią można zatruć ludzi na kilka pokoleń. Wybaczenie natomiast ma sens, gdy osoba, która zawiniła zrozumie swój błąd.
Przyjemny jest język powieści, obcowanie z przyrodą i sztuką oraz przesłanie, które płynie z jej stron: "Nie warto rozsiewać zła pod żadną postacią."

Właśnie skończyłam czytać i jestem pod wrażeniem nastroju panującego w książce. Trochę tajemnicza, trochę magiczna, a to za sprawą klątwy wiszącej nad "zaklętym domem". Podobno jest to opowieść, która zdarzyła się naprawdę, ale
jakkolwiek z własnego doświadczenia wierzę, że są ludzie toksyczni, to w klątwy niestety nie wierzę. Wiem natomiast, że zwykłą nienawiścią można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam ten krótki kryminał chcąc poznać pióro młodego pokolenia, zwłaszcza, że Pani Anna, to moja krajanka z Sopotu. Mogłabym z z racji patriotyzmu lokalnego oraz zachęty do dalszej twórczości dodać kilka plusów do oceny. Ale czy o to chodzi? Myślę, że szczera ocena to to, na czym nam wszystkim zależy. Oprócz tych 4 gwiazdek powiem jeszcze tylko tyle, że lepiej sprawdziłby się taki wątek, z takim tłem i tyloma bohaterami jako komiks.

Przeczytałam ten krótki kryminał chcąc poznać pióro młodego pokolenia, zwłaszcza, że Pani Anna, to moja krajanka z Sopotu. Mogłabym z z racji patriotyzmu lokalnego oraz zachęty do dalszej twórczości dodać kilka plusów do oceny. Ale czy o to chodzi? Myślę, że szczera ocena to to, na czym nam wszystkim zależy. Oprócz tych 4 gwiazdek powiem jeszcze tylko tyle, że lepiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo czytałam tą książkę, nie dlatego że jest "duża", ale dlatego że jej nie da się połknąć, co najwyżej na każdej stronie możesz połykać łzy śmiechu lub smutku. Takie krótkie życie, a tyle dobra pozostawił, zarówno tego materialnego w postaci domu hospicyjnego, jak i tego duchowego, gdy prostował "synkom" z życiowe zakręty a umierających chorym podawał rękę, gdy odchodzili w stronę światła. Niewielu księży czy świeckich stać na tyle empatii i zatracenia się w wierze, kapłaństwie, miłosierdziu. Odpoczywaj Księże Janie...

Długo czytałam tą książkę, nie dlatego że jest "duża", ale dlatego że jej nie da się połknąć, co najwyżej na każdej stronie możesz połykać łzy śmiechu lub smutku. Takie krótkie życie, a tyle dobra pozostawił, zarówno tego materialnego w postaci domu hospicyjnego, jak i tego duchowego, gdy prostował "synkom" z życiowe zakręty a umierających chorym podawał rękę, gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pisałam kiedyś, że literaturę skandynawską czytam ciężko. A tu przypadkowo, nie rozpoznawszy w Matsie Strandbergu Szweda, sięgnęłam po jego książkę. I było lepiej, a to za sprawą tajemnicy rodzinnej i petardy na zakończenie. Tajemnica homoseksualizmu mężczyzn i niechcianej ciąży kobiety ukryta została pod kombinacją rodzinną, na której najbardziej ucierpiała kobieta.
Na koniec autor zmienia narrację z powolnej obyczajówki na thriller ekspress, gdyż tak szybko jak się zaczął tak i skończył i pozostawił niedosyt wszystkiego. Nno, i tyle.

Pisałam kiedyś, że literaturę skandynawską czytam ciężko. A tu przypadkowo, nie rozpoznawszy w Matsie Strandbergu Szweda, sięgnęłam po jego książkę. I było lepiej, a to za sprawą tajemnicy rodzinnej i petardy na zakończenie. Tajemnica homoseksualizmu mężczyzn i niechcianej ciąży kobiety ukryta została pod kombinacją rodzinną, na której najbardziej ucierpiała kobieta.
Na...

więcej Pokaż mimo to