Najnowsze artykuły
- Artykuły7 gotyckich powieści na mgliste dniKonrad Wrzesiński31
- Artykuły„Psychoza”, „Lśnienie”, „Zagłada domu Usherów”, czyli różne oblicza motywu szaleństwa w literaturzeMarcin Waincetel18
- ArtykułyCzytamy w weekend – Światowy Dzień Zwierząt 2024LubimyCzytać424
- ArtykułyReese Witherspoon i Harlan Coben piszą wspólną powieść. Premiera thrillera już w przyszłym rokuKonrad Wrzesiński36
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zbigniew Domino
17
6,7/10
Urodzony: 21.12.1929Zmarły: 11.06.2019
płk Zbigniew Franciszek Domino - polski wojskowy, prokurator i pisarz.
Przyszedł na świat w małej wiosce na Podkarpaciu.
W czasie II wojny światowej został wywieziony wraz z rodzicami w głąb ZSRR.
W 1946 r. powrócił do Polski, a 3 lata później wstąpił do PZPR.
Absolwent Oficerskiej Szkoły Prawniczej w Jeleniej Górze.
Prokurator Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Rzeszowie.
Jako pisarz wydawał był autorem powieści, opowiadań i reportaży.
Jego książki przetłumaczono na wiele języków, w tym m.in. na język kazachski i gruziński.
Laureat Nagrody Literacka im. Władysława Reymonta.
Członek Związku Literatów Polskich.
Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Zbigniew Domino żył 89 lat.
Wybrane dzieła: "Błędne ognie" (Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1974),"Czas do domu, chłopaki" (KiW, 1979),"Brama Niebiańskiego Spokoju" (KAW, 1987),"Bukowa polana" (KiW, 1989),"Syberiada polska" (StudioEMKA, 2001),"Zaklęty krąg" (StudioEMKA, 2017).
Przyszedł na świat w małej wiosce na Podkarpaciu.
W czasie II wojny światowej został wywieziony wraz z rodzicami w głąb ZSRR.
W 1946 r. powrócił do Polski, a 3 lata później wstąpił do PZPR.
Absolwent Oficerskiej Szkoły Prawniczej w Jeleniej Górze.
Prokurator Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Rzeszowie.
Jako pisarz wydawał był autorem powieści, opowiadań i reportaży.
Jego książki przetłumaczono na wiele języków, w tym m.in. na język kazachski i gruziński.
Laureat Nagrody Literacka im. Władysława Reymonta.
Członek Związku Literatów Polskich.
Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Zbigniew Domino żył 89 lat.
Wybrane dzieła: "Błędne ognie" (Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1974),"Czas do domu, chłopaki" (KiW, 1979),"Brama Niebiańskiego Spokoju" (KAW, 1987),"Bukowa polana" (KiW, 1989),"Syberiada polska" (StudioEMKA, 2001),"Zaklęty krąg" (StudioEMKA, 2017).
6,7/10średnia ocena książek autora
768 przeczytało książki autora
1 054 chce przeczytać książki autora
10fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Deskrypcje. Almanach prozy autorów zrzeszonych w Oddziale ZLP w Rzeszowie
Zbigniew Domino, Ewa Barańska
10,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2017
Kraina smoka. Chiny wczorajsze, Chiny dzisiejsze.
Zbigniew Domino
5,3 z 9 ocen
26 czytelników 2 opinie
2008
Powiązane treści
Publicystyka
8
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Obojętnie, gdzie i kiedy będziesz, najważniejsze, synu, żebyś był porządnym człowiekiem. Ale tego, to żadna szkoła cię nie nauczy, tylko życ...
Obojętnie, gdzie i kiedy będziesz, najważniejsze, synu, żebyś był porządnym człowiekiem. Ale tego, to żadna szkoła cię nie nauczy, tylko życie i własne sumienie.
7 osób to lubi
Bo jak można normalnie żyć, normalnie się czuć, kiedy się wie, że nie jest się tym, kim się naprawdę jest. I kim od urodzenia do śmierci być...
Bo jak można normalnie żyć, normalnie się czuć, kiedy się wie, że nie jest się tym, kim się naprawdę jest. I kim od urodzenia do śmierci być się powinno.
4 osoby to lubiąŻycie nie znosi pustki, w każdych warunkach przypomina o swoich prawach: Ludzie się rodzą, umierają.
4 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Syberiada polska Zbigniew Domino
7,7
Niezwykle poruszająca opowieść o cierpieniu, tęsknocie, rozpaczliwych próbach przetrwania w najmniej sprzyjających okolicznościach. O ludziach pozbawionych wszystkiego - domu, ojczyzny, zdrowia, najbliższych. O głodzie, mrozie, o próbach przystosowania do niegościnnej tajgi. O poniżeniu i walce o zachowanie godności.
Czyta sie to z przerażeniem, bo to wszystko prawda...
Syberiada polska Zbigniew Domino
7,7
W jednej z początkowych scen, kiedy bohaterowie znaleźli się w bydlęcym wagonie, dopadła mnie niemoc. Wiedziałam, że będzie kilkutygodniowa podróż pociągiem, nieludzkie warunki życia w tajdze i praca ponad siły, amnestia i wykraczająca poza wszelkie zrozumienie kilkumiesięczna? kilkuletnia? poniewierka tysięcy ludzi zostawionych samym sobie. Bez środków do życia, bez informacji, bez jakiejkolwiek pomocy. Za to z nadzieją. Dostania się do polskiego wojska. Powrotu do ojczyzny.
I śmierć, jako stały towarzysz każdego etapu tej drogi.
Przeczytałam już wiele na ten temat. Teraz, nie po raz pierwszy zresztą, pomyślałam, że nie dam rady przebyć kolejny raz tej łagrowo-tułaczej drogi… I nie po raz pierwszy, przełamałam się, by jeszcze raz, może od innej strony, może innymi oczami, może dam radę choć odrobinę zrozumieć…
Hm… Autor, Zbigniew Domino, miał skończonych zaledwie 10 lat, gdy w lutym 1940 roku, został wywieziony z rodziną na Syberię, w okolice Irkucka. Tam zmarła jego mama, a tata wstąpił do 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Autor wrócił do Polski latem 1946 r. I echo tych wydarzeń jest bardzo wyraźne w losach książkowych bohaterów. I trudno się oprzeć wrażeniu, że w książkowym Staszku Dolinie jest bardzo dużo autora. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie późniejsze, polskie losy autora. Od 1949 r. Domino należał do PZPR, był pułkownikiem Ludowego Wojska Polskiego i Prokuratorem Naczelnej Prokuratury Wojskowej w czasach stalinizmu. O tym, czy należy oddzielać życie autora od jego twórczości uczestnicy LC pisali wielokrotnie, więc ten aspekt tu pominę. Mnie, w ciągu prawie całej lektury, nurtowało pytanie, na ile to, kim był Domino w PRL-u, wpłynęło na przekaz zawarty w „Syberiadzie polskiej”, którą pisał w latach 1993-1997?
Konstrukcja „Syberiady” jest prosta. Miejsca, nazwiska, fakty. Często miałam wrażenie, że mam do czynienia z literaturą wspomnieniową, a nie fikcją literacką. Wiele ludzkich losów, wiele tragedii, z których każda mogłaby stać się kanwą wyrywającego serce filmu czy książki, ogrom cierpienia. I zła. Zła? Właśnie, pierwsze podejrzenia, że coś jest nie tak, miałam w związku ze złem. Bo zło w książce było. Ale jakby nieobecni byli sprawcy zła. Nie było o nich rozmów, nie było opisów emocji z nimi związanych, w wielu przypadkach ledwie dawało się wyczuć ich fizyczne istnienie. Nie było wyczuwalnego buntu przeciw złu i przeciw jego sprawcom.
Nie było też, albo było bardzo mało, rozważań, dylematów, refleksji. Chyba najwyraźniej zarysowane były motywy związane z wstępowaniem bohaterów do wojska Berlinga. Miały nawet jakby rys tłumaczenia się z podjęcia takiej decyzji (czego nie odczuwałam przy „pogoni” za wojskiem Andersa).
Moją uwagę zwróciły dwie sceny. Już w końcówce książki. Obie odnoszą się do czasu, gdy przesiedleńcy wracają wreszcie, jest maj 1946 r., do Polski. Jedna przedstawia sytuację, w której Sybiracy spotykają się z wysiedlanymi właśnie Polakami z Wołynia. Wołyniacy na ziemie polskie, po wojnie spędzonej na ojcowiźnie, jadą ze swoim dobytkiem. Sybiracy zazdroszczą im. A wtedy wysiedleńcy z Wołynia wspominają okropieństwa rzezi wołyńskiej. Kilka zdań zakończonych konkluzją, że sowieci weszli i wojna się skończyła i dzięki temu jesteśmy. Hm…
I druga scena: wśród pociągów jadących do Polski na stacji pojawia się pociąg jadący na wschód. Pilnowany przez NKWD. Pociąg wiezie Litwinów: „Kułaki na nas mówią, całe rodziny wiozą. (…) Na Sybir chyba.” Takich pociągów jest więcej. Wiozą na wschód Tatarów krymskich, Kałmuków, Mołdawianów znad Dniestru… Ta scena miała, moim zdaniem, niesamowity potencjał. Niestety, niewykorzystany.
I jeszcze na koniec: do Polski wracało niewielu. Reszta została na zapomnianych cmentarzach, w prowizorycznych grobach… Ci, co wracali, zastanawiali się, co ich tam czeka, w tej Polsce nie nad Dniestrem, a „w Polsce nowej, nad Odrą”. W tej Polsce, w której nie będzie ich wsi rodzinnej. Nie potrafili sobie wyobrazić Polski bez miejsca, w którym przyszli na świat. Bo przecież Podole całe „przypadło” sowietom.
Czy było warto? Nie była to literatura najwyższych lotów, autor nie podjął wyzwania zmierzenia się z oceną sprawców zła, ale w sposób prosty, niekiedy poruszający emocje, ukazał nieludzkie cierpienia tysięcy przesiedleńców. Z pewnością nie dała mi odpowiedzi na pytania kluczowe, ale natchnęła mnie mnóstwem refleksji, podsunęła odpowiedzi na pytania dotyczące autora, zachęciła do zgłębiania zagadnień tutaj zasygnalizowanych.