-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2018-07-03
2018-07-05
"Ojcowie i dzieci" to książka o dwóch pokoleniach. Jedno jest bardziej tradycyjne, przywiązane do rodziny, pryncypiów i wspomnień, natomiast drugie jest przesiąknięte nowymi ideami, "byciem ponad to".
Młodzi Arkadiusz Kirsanow i Eugeniusz Bazarow przybywają na wieś odwiedzić ojca tego pierwszego, gdzie nastąpi momentami burzliwa konfrontacja dwóch jakby przeciwnych obozów: starszych i młodszych. Spotkanie młodych mężczyzn z dwiema siostrami, Anną i Katią zweryfikuje ich przekonania i pokaże, że oba pokolenia łączy jednak wiele. Chwilami dość boleśnie.
Początkowo myślałam, że to będzie lekka powieść traktująca być może o poważnych rzeczach, ale trochę się pomyliłam. Powieść ta potrafi jednak porządnie zasmucić, ale znajdzie się też miejsce na szczęśliwe zakończenie.
Pięknie piszą Ci pisarze o rosyjskiej duszy.
"Ojcowie i dzieci" to książka o dwóch pokoleniach. Jedno jest bardziej tradycyjne, przywiązane do rodziny, pryncypiów i wspomnień, natomiast drugie jest przesiąknięte nowymi ideami, "byciem ponad to".
Młodzi Arkadiusz Kirsanow i Eugeniusz Bazarow przybywają na wieś odwiedzić ojca tego pierwszego, gdzie nastąpi momentami burzliwa konfrontacja dwóch jakby przeciwnych obozów:...
2018-06-30
Po raz kolejny spotykam się z głównym bohaterem, który nie wzbudza zbytniej sympatii, ponieważ od początku czuje się, że on coś kombinuje. Wrażenie nie okazało się mylne, ale szczegółów nie zdradzę, autor sam o nich pod koniec wspomni.
Paweł Iwanowicz Cziczikow to osoba przymilna i interesowna, choć chyba nie nikczemna. Chociaż... zależy jak na to spojrzeć. Gogol długo kazał czekać na odsłonięcie prawie wszystkich kart (asa zostawił), robił podchody w stosunku do czytelnika, może go sprawdzał, chciał przemycić ważne tematy. Chodzi o "martwe dusze" i nie tylko. "Martwe dusze" to nie tylko przenośnia, to też realny problem. Autor skupia się na stosunku człowieka do człowieka, o powiązaniach towarzyskich, o podejściu "klasy wyższej" do chłopów, do martwych dusz. To nie są pozytywne rozważania, ktoś może ujrzał w nich swoje grzechy.
To wydanie, które czytałam nie zawiera fragmentów drugiego tomu, stąd pewnych rzeczy po prostu nie wiem, ale dowiedziałam się, że autor był rozdarty pomiędzy swoimi przemyśleniami a opinią publiczną. Może wobec powyższego dobrze, że powieść urywa się w takim momencie.
Po raz kolejny spotykam się z głównym bohaterem, który nie wzbudza zbytniej sympatii, ponieważ od początku czuje się, że on coś kombinuje. Wrażenie nie okazało się mylne, ale szczegółów nie zdradzę, autor sam o nich pod koniec wspomni.
Paweł Iwanowicz Cziczikow to osoba przymilna i interesowna, choć chyba nie nikczemna. Chociaż... zależy jak na to spojrzeć. Gogol długo...
2018-06-19
"Jeden dzień Iwana Denisowicza" to nie jest zwyczajny dzień przeciętnego człowieka. Życie w łagrze jest trudne, surowe, liczy się ciągła i monotonna walka o przetrwanie. Najważniejsze żeby mieć co zjeść, gdzie spać i żeby nie marznąć, co jest zrozumiałe. I trzymać się razem. Po wielu dniach spędzonych w obozie nadzieja na wolność jest nieśmiała, ponieważ liczy się tylko obecna chwila i nie wiadomo co będzie kiedyś, czy nie dołożą więcej lat. To rzeczywistość smutna, straszna i niestety prawdziwa. Nie trzeba tomów, aby ukazać zło i niesprawiedliwość. Jednak ta krótka historia ma też w sobie coś pozytywnego. Nie zawsze człowiek jest człowiekowi wilkiem.
"Jeden dzień Iwana Denisowicza" to nie jest zwyczajny dzień przeciętnego człowieka. Życie w łagrze jest trudne, surowe, liczy się ciągła i monotonna walka o przetrwanie. Najważniejsze żeby mieć co zjeść, gdzie spać i żeby nie marznąć, co jest zrozumiałe. I trzymać się razem. Po wielu dniach spędzonych w obozie nadzieja na wolność jest nieśmiała, ponieważ liczy się tylko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-17
"Bohater naszych czasów" to ironiczny tytuł, ponieważ główna postać w utworze nie zasłużyła na takie miano. Grigorij Aleksandrowicz Pieczorin to człowiek nieszczęśliwy, znudzony, szukający nowych podniet w czym udatnie pomaga mu jego zdolność do manipulowania ludźmi, zwłaszcza kobietami. Żeby nie było tak źle zdarzają mu się dobre myśli, słowa i uczynki, potrafi trafnie siebie podsumować, czasem być konsekwentnym, ale co z tego kiedy rzadko bywa nawet zadowolony?
Krótka historia życia Pieczorina przedstawiona dzięki jego dziennikowi oraz relacji starego przyjaciela pokazuje jak niszczące potrafi być wypalenie, brak pożytecznego i długofalowego celu, jak wpływają na nas pewne zdarzenia i doświadczenia z młodości oraz po prostu przeżywane emocje. To jest "choroba" naszych czasów, która nie przestaje być dalej aktualna. Nasz bohater nie wykorzystał swojego potencjału, sam siebie zgubił, "przeznaczenie" okazało się silniejsze od niego.
Książkę czyta się naprawdę świetnie, niewiele stron, a tak dużo treści i pola do przemyśleń. Oprócz minionej epoki wszystko jakby dalej istnieje, tylko w innej formie.
"Bohater naszych czasów" to ironiczny tytuł, ponieważ główna postać w utworze nie zasłużyła na takie miano. Grigorij Aleksandrowicz Pieczorin to człowiek nieszczęśliwy, znudzony, szukający nowych podniet w czym udatnie pomaga mu jego zdolność do manipulowania ludźmi, zwłaszcza kobietami. Żeby nie było tak źle zdarzają mu się dobre myśli, słowa i uczynki, potrafi trafnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-09-16
Żył sobie w XIX-wiecznej Rosji tytułowy idiota, książę Lew Nikołajewicz Myszkin, jak był postrzegany przez otaczających go ludzi tego nietrudno się domyślić. Tylko czy naprawdę nim był? A może co innego było jego problemem? Jak ocenić jego wybory i znajomych? Uważam, że tylko dwa ostatnie pytania warte są rozważenia, bowiem odpowiedź na pierwsze jest dla mnie jasna.
"Idiota" to książka smutna i pewnym sensie brutalna. Świat wykreowany przez Dostojewskiego jest dalej poplątany, niekiedy nawet pomylony. Bohaterowie pełni pasji, namiętności, obłędu, zmiennych humorów. Na tym tle Myszkin wydaje się niekiedy oazą spokoju, a przecież ten kto czytał książkę wie, że i nim targały spore emocje. Nihilizm, krytyka ówczesnego społeczeństwa, różne filozoficzne dysputy, ulotność myśli i zdarzeń - to jakby się nie zmienia u Dostojewskiego, zmienia się za to główna idea utworu. Choć przyznam, że wiele motywów się powtarza.
Miłość w tej książce nie stanowi dobrego wzoru dla innych. Takiej najlepiej jest uniknąć. Przyznaję, że dość często nie rozumiałam zachowania bohaterów, a główne postacie kobiece nie wzbudziły mojej sympatii, za to księcia polubiłam, mimo jego pewnych wad. Zakończenie łamie serce.
Żył sobie w XIX-wiecznej Rosji tytułowy idiota, książę Lew Nikołajewicz Myszkin, jak był postrzegany przez otaczających go ludzi tego nietrudno się domyślić. Tylko czy naprawdę nim był? A może co innego było jego problemem? Jak ocenić jego wybory i znajomych? Uważam, że tylko dwa ostatnie pytania warte są rozważenia, bowiem odpowiedź na pierwsze jest dla mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02-20
"Anna Karenina" to przede wszystkim historia dwóch par: Kitty i Lewina oraz Anny i Wrońskiego, jednak autor nie zapomina o innych bohaterach, są to w większości członkowie rodziny wyżej wymienionych postaci. W dalszej części mojej opinii będą spoilery.
Wiadomo, że tytułową bohaterką jest Anna Karenina, ale głównym bohaterem jest Konstanty Lewin. To jego jest najwięcej w utworze, to jego niekończące się rozmyślania o sensie rosyjskiego życia są sednem utworu. Na szczęście doszedł do pewnych wniosków (pominę okoliczności), bo pod koniec mnie trochę zdenerwował. Uważam, że miał trochę przerośnięte ego, chociaż generalnie spokojnie dawał się lubić. Brat Anny to dopiero niezłe ziółko... Jego opinia o Moskwie i Petersburgu mnie rozwaliła. :D
Jakbym miała wyciągać wnioski życiowe tylko po przeczytaniu tejże lektury, to mogłabym powiedzieć, że nadmiar myślenia szkodzi i nadmiar emocji również szkodzi. W tym przypadku doprowadziły do myśli samobójczych. Nasze myśli i emocje są ze sobą powiązane, ale Lewin więcej myślał, a Anna więcej działała. To jej działanie doprowadziło do tragedii, to był taki moment, który najbardziej mną wstrząsnął. Jeszcze historia z koniem Wrońskiego zrobiła na mnie duże wrażenie, do reszty podeszłam bardziej spokojnie.
Po tej tragedii pozostałe strony powieści zdominował Lewin i to mi się najbardziej w tej książce nie podoba. Mimo tego warta jest polecenia. :) Nad Anną i Wrońskim muszę się jeszcze zastanowić.
"Anna Karenina" to przede wszystkim historia dwóch par: Kitty i Lewina oraz Anny i Wrońskiego, jednak autor nie zapomina o innych bohaterach, są to w większości członkowie rodziny wyżej wymienionych postaci. W dalszej części mojej opinii będą spoilery.
Wiadomo, że tytułową bohaterką jest Anna Karenina, ale głównym bohaterem jest Konstanty Lewin. To jego jest najwięcej w...
2018-12-25
"Bajki" Iwana Kryłowa to króciutkie opowieści przede wszystkim o zwierzętach, choć ludzie także się w tych historyjkach pojawiają. Zwierzęta uosabiają cechy człowiecze oraz charakterystyczne dla swojego gatunku, przykładowo natura lisia, lwia, niedźwiedzia. Oczywiście mamy nieodłącznego towarzysza bajek, czyli morał. Niekiedy w formie znanego nam przysłowia, innym razem dowiadujemy się czegoś niby nowego. Niby, ponieważ błędy nie są nam obce. Natomiast bajki są dla przestrogi, nauki i przyjemności płynącej z dobrze opowiedzianych historii.
Te bajki są naprawdę dobre, ale czasami trochę archaiczny język sprawiał, że się wyłączałam i dobrze "nie słuchałam", co autor chce nam przekazać.
"Bajki" Iwana Kryłowa to króciutkie opowieści przede wszystkim o zwierzętach, choć ludzie także się w tych historyjkach pojawiają. Zwierzęta uosabiają cechy człowiecze oraz charakterystyczne dla swojego gatunku, przykładowo natura lisia, lwia, niedźwiedzia. Oczywiście mamy nieodłącznego towarzysza bajek, czyli morał. Niekiedy w formie znanego nam przysłowia, innym razem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-08-30
Po wielu miesiącach czytania "Wojny i pokoju" mogę w końcu powiedzieć: "Nareszcie!". Wiedziałam, że pierwszym uczuciem po przeczytaniu książki będzie ulga i nie myliłam się. Nie oznacza to, że lektura była zła, wręcz przeciwnie, ale z różnych względów przeczytanie całości zajęło mi dużo czasu.
Rosyjska powieść dzieli się jakby na dwa obozy. W jednym z nich znajdują się bohaterowie, a wraz z nimi ich emocje oraz rozterki. Mamy okazję śledzić ich losy w trudnych czasach oraz patrzeć jak pod wpływem różnych wydarzeń zmieniają się ich poglądy na otaczający świat. Najlepszy przykład stanowi tutaj Pierre Bezuchow. Pierre Bezuchow jest dla mnie jak Konstanty Lewin z "Anny Kareniny", którą też napisał ten sam autor. Właściwie powinnam powiedzieć, że Konstanty Lewin jest jak Pierre Bezuchow, ale "Wojnę i pokój" zostawiłam na koniec mojej przygody z literaturą rosyjską. Chodzi o to, że poprzez te postacie autor próbuje przekazać swoje najgłębsze myśli. Przynajmniej ja tak to odbieram. Obaj początkowo są zagubieni, ale wskutek zetknięcia się z pewnymi osobami zachodzi w nich zmiana. Zmiana, która powoduje, że naprawdę zaczynają cieszyć się życiem. Trochę to uprościłam, ale widać u Tołstoja schemat, którym widocznie lubił się posługiwać. Mnie on nie przeszkadza i uważam, że w "Wojnie i pokoju" wyszło mu to nawet lepiej. Lewin pod koniec po prostu mnie zdenerwował. Nie można jednak zapomnieć o innych postaciach. Każda z nich była na swój sposób ważna. Najbardziej polubiłam księżniczkę Marię. Nataszę, Pierre'a, Andrzeja, Mikołaja oraz Sonię również polubiłam, ale jakoś mniej. Tak po prostu wyszło.
Drugi obóz to rozważania autora o wojnach między narodami na przykładzie Francuzów i Rosjan. Przede wszystkim chodzi o bitwę pod Borodino i późniejsze wydarzenia, które doprowadziły do ucieczki Napoleona i jego żołnierzy. Dlaczego tak się stało, jak to dokładnie wyglądało, jakie błędy popełniali wtedy Rosjanie i Francuzi itd. Tołstoj polemizował w ten sposób z historykami i przedstawił swoją wersję. Można powiedzieć, że nie cackał się. :D Nie wiem w jakim stopniu miał rację i na ile można mu wierzyć, ale nie bał się podjąć tego wyzwania i bardzo dobrze się stało. Wyszła piękna powieść. Powieść, w której połączył ze sobą prawdziwe i zmyślone wydarzenia. Postacie występujące w "Wojnie i pokoju" były niejako narzędziami do przedstawienia własnego stanowiska. Rozpatrując rzecz pod tym kątem, to najbardziej podobał mi się epilog. Jest zdecydowanie warty przeczytania. Na końcu otrzymujemy bowiem bardziej ogólne rozważania, swoistą filozofię życia.
Książkę gorąco polecam.
Po wielu miesiącach czytania "Wojny i pokoju" mogę w końcu powiedzieć: "Nareszcie!". Wiedziałam, że pierwszym uczuciem po przeczytaniu książki będzie ulga i nie myliłam się. Nie oznacza to, że lektura była zła, wręcz przeciwnie, ale z różnych względów przeczytanie całości zajęło mi dużo czasu.
Rosyjska powieść dzieli się jakby na dwa obozy. W jednym z nich znajdują się...
2018-12-05
Z powodu różnych zajęć zrezygnowałam w tym roku z książki "Wojna i pokój" i w zamian wzięłam inną książkę na chybił-trafił. Bardzo się zdziwiłam, że nikt jej wcześniej na lubimy czytać nie dodał, pojawiła się wtedy myśl "co ja takiego wybrałam, że tego nie ma?". :-D
Wybrałam zbiór opowiadań i fragmentów powieści 10 autorów rosyjskich, którzy żyli i tworzyli w czasie przemian narodu rosyjskiego w XX wieku. Antologia pełna jest absurdu, rzeczy nieprzewidywalnych, fantastycznych oraz nagłych przeobrażeń i zwrotów akcji, co na pewno jest powiązane ściśle z samą Rosją i jej obywatelami, ale przyznam się, że nie byłam w stanie wychwycić wszystkich aluzji i pewnych subtelności.
Lektura nie była porywająca, ale na pewno mogę powiedzieć, że za każdym razem nie wiedziałam co mnie spotka na kolejnym czytelniczym zakręcie. Takie właśnie były te historie. Były w nich ukryte ważne prawdy, lecz nie zawsze były one dla mnie przyswajalne. Część zdawała się niczego nie ukrywać, ale kto tam wie...
Z powodu różnych zajęć zrezygnowałam w tym roku z książki "Wojna i pokój" i w zamian wzięłam inną książkę na chybił-trafił. Bardzo się zdziwiłam, że nikt jej wcześniej na lubimy czytać nie dodał, pojawiła się wtedy myśl "co ja takiego wybrałam, że tego nie ma?". :-D
Wybrałam zbiór opowiadań i fragmentów powieści 10 autorów rosyjskich, którzy żyli i tworzyli w czasie...
2018-08-19
Dasza Wasiljewa to bohaterka rosyjskiej komedii kryminalnej, jej przygody są opisane w wielu tomach - "Kłamstwo na kłamstwie" stanowi któryś z nich. Mimo tego czytelnik nie czuje, że coś przegapił, ponieważ każda historia jest jakby odrębną częścią.
Podczas lektury nasuwały mi się porównania do naszej Joanny Chmielewskiej, wrażenia wcale nie dziwne, ale czy w pełni słuszne? Niekoniecznie. U Doncowej jakby tych bohaterów było mniej, jakby łatwiej było się połapać w dynamicznej akcji, a jednak całość trochę mniej przypadła mi do gustu. Po prostu perypetie pani "detektyw" mnie tak nie wciągnęły, ale i tak czytało się przyjemnie.
Za każdym razem jak czytam taki gatunek, to zastanawiam się czy te pomysły nigdy się nie kończą? Ja nie dałabym rady. :D
Dasza Wasiljewa to bohaterka rosyjskiej komedii kryminalnej, jej przygody są opisane w wielu tomach - "Kłamstwo na kłamstwie" stanowi któryś z nich. Mimo tego czytelnik nie czuje, że coś przegapił, ponieważ każda historia jest jakby odrębną częścią.
Podczas lektury nasuwały mi się porównania do naszej Joanny Chmielewskiej, wrażenia wcale nie dziwne, ale czy w pełni...
2018-08-05
Mogę się tylko domyślać, że polski przekład Adama Ważyka (moim zdaniem lepszy od Juliana Tuwima), choć bardzo dobry, nie oddaje w pełni charakteru utworu, który winien lśnić najjaśniejszą gwiazdą w swoim ojczystym języku.
Tytułowy Eugeniusz Oniegin chwilami zdaje się być charakterystycznym przedstawicielem epoki romantyzmu, ale przez większość czasu jest po prostu człowiekiem zblazowanym i zdystansowanym w stosunku do ludzi i świata. Z politowaniem patrzy na Leńskiego, na jego umiłowanie do poezji i ukochanej kobiety, przekonany, że doświadczył już wiele i mało co może go już w życiu zaskoczyć. Odrzuca także miłość zakochanej w nim Tatiany. W pewnym momencie karty się odwracają i to Oniegin będzie musiał się zmierzyć ze swoimi uczuciami...
Poemat Puszkina jest dość gorzki w swojej wymowie, po doświadczeniach z polskim romantyzmem myślałam, że będą jakieś ścisłe nawiązania do losów kraju, do roli jednostki w świecie, a otrzymałam przede wszystkim romans przesiąknięty osobistymi wstawkami, to jest przeróżnymi opiniami, opisami rzeczywiście poznanych osób, przeczytanych dzieł itd.
Mogę się tylko domyślać, że polski przekład Adama Ważyka (moim zdaniem lepszy od Juliana Tuwima), choć bardzo dobry, nie oddaje w pełni charakteru utworu, który winien lśnić najjaśniejszą gwiazdą w swoim ojczystym języku.
Tytułowy Eugeniusz Oniegin chwilami zdaje się być charakterystycznym przedstawicielem epoki romantyzmu, ale przez większość czasu jest po prostu...
2018-07-31
"Kolacja z zabójcą" to taki kryminał do jakiego nie jestem przyzwyczajona. Główną bohaterką jest Anastazja Kamieńska, która choć bardzo inteligentna nie stanowi archetypu typowego i zdolnego śledczego. Bliżej jej do Herkulesa Poirota niż do jakiejkolwiek innej detektywistycznej postaci, którą znam. Poza tym tutaj nie tyle liczy się zagadka, bo sprawców dość łatwo odgadnąć (autorka w tym bardzo dopomaga), co droga prowadząca do punktu kulminacyjnego i sam moment szczytowy, czyli tytułowa kolacja. Jak poradzi sobie Nastia i jej koledzy z Moskiewskiego Urzędu Śledczego? Czy nic nie stanie im na przeszkodzie? Jak Kamieńska domyśliła się, który z potencjalnych zabójców był winnym akurat w tej sprawie? Takie właśnie pytania stawia autorka przed czytelnikiem.
"Kolacja z zabójcą" to taki kryminał do jakiego nie jestem przyzwyczajona. Główną bohaterką jest Anastazja Kamieńska, która choć bardzo inteligentna nie stanowi archetypu typowego i zdolnego śledczego. Bliżej jej do Herkulesa Poirota niż do jakiejkolwiek innej detektywistycznej postaci, którą znam. Poza tym tutaj nie tyle liczy się zagadka, bo sprawców dość łatwo odgadnąć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-21
"Omon Ra", 'Żółta Strzała" oraz "Samotnik i Sześciopalcy" - to właśnie z takich opowiadań składa się książka Pielewina.
Z pierwszym miałam problem, ponieważ często czułam, że odpływam myślami gdzie indziej. Temat radzieckiej kosmonautyki był ciekawy, pomysł na historię również, ale ciężko się czytało poszczególne zdania, gdzieś ten sens mi umykał. Może to celowy zabieg, bo nawet pasuje, ale mi się nie podoba. Zakończenia dalej nie jestem pewna czy rozumiem.
Drugie opowiadanie było najbardziej interesujące. Pociąg, który nie ma początku ani końca, a ludzie sobie w nim żyją i to jakby mechanicznie, z pewnymi wyjątkami. Co naprawdę istnieje poza tym pociągiem? I co on symbolizuje? Dlaczego tak mało osób ma odwagę poznać nieznane?
Trzecia historia jest najkrótsza, ale również bardzo symboliczna. Mówi o naszej naturze, tajemnicy życia, wszechświata, o przetrwaniu. Dwaj główni bohaterowie podróżują między światami, żeby uniknąć cyklicznej zagłady i uświadamiają sobie niektóre prawdy.
Już po tej książce wiem, że twórczość autora nie jest taka łatwa w zrozumieniu i naszpikowana różnymi pytaniami, obserwacjami, ukrytymi metaforami.
"Omon Ra", 'Żółta Strzała" oraz "Samotnik i Sześciopalcy" - to właśnie z takich opowiadań składa się książka Pielewina.
Z pierwszym miałam problem, ponieważ często czułam, że odpływam myślami gdzie indziej. Temat radzieckiej kosmonautyki był ciekawy, pomysł na historię również, ale ciężko się czytało poszczególne zdania, gdzieś ten sens mi umykał. Może to celowy zabieg,...
2018-07-08
"Azazel" zapowiadał się świetnie, intryga wydawała się być dobrze zakrojona (podejrzane samobójstwo, intrygujący testament), a główny bohater Erast Pietrowicz Fandorin miał zadatki na zabawnego i inteligentnego "detektywa" (także niecodziennego, pomysł z gorsetem genialny), jednak z kolejnymi stronicami moje początkowe wrażenie w części się rozmyło. Jaka szkoda. Dla mnie było trochę za dużo tego szczęścia i zaskakujących zwrotów akcji. Wiem, że autor bawi się konwencjami, co jest dużym plusem, ale całość nie przekonała mnie w stu procentach, stąd pewien zawód. Ubolewam nad tym zwłaszcza dlatego, że wydarzenia mają miejsce w XIX wieku. Może w kolejnych tomach będzie lepiej.
"Azazel" zapowiadał się świetnie, intryga wydawała się być dobrze zakrojona (podejrzane samobójstwo, intrygujący testament), a główny bohater Erast Pietrowicz Fandorin miał zadatki na zabawnego i inteligentnego "detektywa" (także niecodziennego, pomysł z gorsetem genialny), jednak z kolejnymi stronicami moje początkowe wrażenie w części się rozmyło. Jaka szkoda. Dla mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-03
Uprzedzam od razu, że będę "spoilerować" ze względu na tematykę powieści wobec której chyba nie da przejść się obojętnie.
Tłumacz "Lolity" Robert Stiller zachwyca się stylem Nabokova, jego geniuszem, jego dziełami, opowiada jak to wydawcy i inni tłumacze nie potrafili czasem docenić jego znacznego udziału w literaturze światowej i szli po przysłowiowych łebkach. Możliwe, że miał rację, ale trudno nie odnieść wrażenia, że obaj (Stiller i Nabokov) byli tak pewni siebie, że to aż irytujące. Choć właściwie dzięki temu powieść jest świetnie przetłumaczona i dopracowana, ponieważ czytelnik szybko widzi, że narracja w utworze jest specyficzna - poplątana, jakby chaotyczna, pełna aluzji, ukrytych znaczeń, licznych odwołań i na dodatek ta francuszczyzna...
Na końcu swojego posłowia Stiller zachęca, żeby wiele razy pogrążać się w lekturze "Lolity", zachwycać się słowami, szukać pewnych poszlak... za przeproszeniem, ale mimo kwiecistego języka są to zwierzenia pedofila i mordercy (nieważne fikcyjne czy prawdziwe), to Humbert był osobą dorosłą i zachowanie Lolity nie uprawniło go do spania z taką młodziutką dziewczyną. Takich historii nie brakuje i jest to wielka tragedia. Żadne zwyczaje starożytne czy średniowieczne tego nie usprawiedliwią. A Humbert nie jest ofiarą Lolity, tylko własnego chorego umysłu.
Po przeczytaniu "Lolity" zastanawiałam się czy jest to powieść demoralizująca i nie sądzę, że to prawda, Nabokov w mistrzowski sposób nakreślił postacie pedofila i nimfetki, może nie było to jego celem, ale jest to książka alarmująca, opowiadająca o mrocznych meandrach umysłu. Myślałam, że "Lolita" będzie bardziej niesmaczna, bo temat nie jest łatwy, ale się to nie sprawdziło. Jednak ja nie będę zachwycać się stylem, według mnie to nawet nie wypada.
Uprzedzam od razu, że będę "spoilerować" ze względu na tematykę powieści wobec której chyba nie da przejść się obojętnie.
Tłumacz "Lolity" Robert Stiller zachwyca się stylem Nabokova, jego geniuszem, jego dziełami, opowiada jak to wydawcy i inni tłumacze nie potrafili czasem docenić jego znacznego udziału w literaturze światowej i szli po przysłowiowych łebkach. Możliwe,...
2018-05-29
Jak przypadkowe spotkanie może zmienić życie...
Programista Sasza Priwałow poznaje dwóch naukowców i jadąc z nimi do Sołowca trafia do fantastycznego świata... szczegółów nawet nie będę zdradzać, bo to one są najciekawsze. Tutaj teraźniejszość miesza się z przeszłością i przyszłością, pojawiają się znane motywy, jak i pojęcia kompletnie abstrakcyjne. Istny kogel-mogel. Mimo tego nie gubiłam się w akcji, choć miałam pewne problemy ze zrozumieniem tego co mówią bohaterowie. :D
Instytut Badania Czarów i Magii jest symbolicznym miejscem. Skupia w sobie różne dylematy ludzkości, ale jest także satyrą na nasze poszukiwania, na rosyjską historię. Zabawne momenty złączone razem tworzą poważną całość. Pokazują one również, że nauka podąża różnymi drogami. Jak my.
Oto fantastyczna i inteligentna bajka z morałem.
Jak przypadkowe spotkanie może zmienić życie...
Programista Sasza Priwałow poznaje dwóch naukowców i jadąc z nimi do Sołowca trafia do fantastycznego świata... szczegółów nawet nie będę zdradzać, bo to one są najciekawsze. Tutaj teraźniejszość miesza się z przeszłością i przyszłością, pojawiają się znane motywy, jak i pojęcia kompletnie abstrakcyjne. Istny kogel-mogel....
2018-05-24
Opis okładki głosi, że "Doktor Żywago" to jedna z najpiękniejszych w literaturze światowej opowieści o miłości... ja osobiście tego nie czułam.
Pasternak wykreował wielu bohaterów, co nie dziwi zważywszy na wydarzenia toczące się w książce, niektórym z nich poświęcił dużo stron, ale i tak jestem zawiedziona. Myślę, że nie chodzi nawet o skomplikowaną sytuację osobistą pary kochanków, lecz o sposób ich kreacji. Żyją, kochają, tęsknią i cierpią, ale mam wrażenie jakby przez większość czasu czegoś brakowało. Może autor miał problem z pokazaniem siły miłości albo jego proza po prostu nie przypadła mi do gustu. A może los pojedynczych ludzi rozmywa się z powodu konfrontacji z nieubłaganym biegiem czasu?
Przyznam się, że miałam problem z zapamiętaniem nazwisk, a co za tym idzie umykały mi pewne fakty, zakończenie nie podobało mi się, jednak lekturę polecam. Przede wszystkim ze względu na tło historyczne, pokazana została rzeczywistość, gdy pojawia się nowy stary porządek, a ludzie próbują jakoś sobie radzić w takich okolicznościach. Historia Rosji w pierwszej połowie XX wieku jest pełna ofiar i bólu, ale kraj powoli szykuje się do odbudowy, choć niektórych już wtedy zabraknie.
Opis okładki głosi, że "Doktor Żywago" to jedna z najpiękniejszych w literaturze światowej opowieści o miłości... ja osobiście tego nie czułam.
Pasternak wykreował wielu bohaterów, co nie dziwi zważywszy na wydarzenia toczące się w książce, niektórym z nich poświęcił dużo stron, ale i tak jestem zawiedziona. Myślę, że nie chodzi nawet o skomplikowaną sytuację osobistą...
2018-04-01
Książka składa się z dwóch opowiadań: tytułowych "Białych nocy" oraz "Łagodnej". Czułam się jakby były one preludium do czegoś głębszego, pełniejszego, ale jest to wrażenie w połowie mylne. Tylko "Białe noce" powstały w okresie wczesnej twórczości Dostojewskiego i pokazują, że w tamtym czasie autor miał zadatki na dobrego pisarza, którego mocną stroną mogłaby być psychologiczna kreacja postaci.
On i ona. Styka ich przypadek, on samotny, z marzeniami, które mogą przytłoczyć, ona potrzebuje pomocy, jest w rozterce. Takie są podobieństwa, ale obie historie toczą się jednak inaczej. Aczkolwiek wydaje mi się, że morał jest podobny. Wyobrażenia potrafią zepsuć rzeczywistość, zasnuć nam mgłą to, co dzieje się tu i teraz.
Książka składa się z dwóch opowiadań: tytułowych "Białych nocy" oraz "Łagodnej". Czułam się jakby były one preludium do czegoś głębszego, pełniejszego, ale jest to wrażenie w połowie mylne. Tylko "Białe noce" powstały w okresie wczesnej twórczości Dostojewskiego i pokazują, że w tamtym czasie autor miał zadatki na dobrego pisarza, którego mocną stroną mogłaby być...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-02
Już na początku autor przygotowuje nas na kontynuację, lecz nie została ona nam dana z powodu jego śmierci. I to właśnie w obliczu zakończenia powieści ten brak jest najbardziej odczuwalny, no przynajmniej w moim przypadku. Jakie były dalsze losy bohaterów? Tego można się tylko domyślać, czy to dzięki pewnym wskazówkom Dostojewskiego, czy wskutek analizy charakterów.
Gdzieś do połowy książki nie lubiłam prawie żadnej postaci, potem jakoś do nich przywykłam. Ale komu kibicować? Który z braci zabił ojca i co spowodowało, że przekroczył tę granicę? Wreszcie, kto z nich wszystkich był najbardziej stabilny emocjonalnie? Trzeba bowiem zauważyć, że u Dostojewskiego myśli i nastroje potrafią zmieniać się jak w kalejdoskopie. Według mnie to nie do końca naturalne, ale widać autor tak chciał pokazać zmiany zachodzące w człowieku.
Apogeum powieści miało miejsce w trakcie procesu, a zwłaszcza w mowie prokuratora i obrońcy. To była kondensacja przemyśleń, lęków i talentu Dostojewskiego, a także dotychczasowych wydarzeń, które doprowadziły do takiego momentu w utworze. Choć on sam stawia siebie jako bezstronnego świadka, nie wszystko pamięta, lecz stara się opowiedzieć o najważniejszym. Oczywiście pokazuje też, jak umiejętnie da się manipulować faktami. Można uwierzyć każdej z dwóch wersji, zależnie w którą strunę się trafi. Wytyczył tym chyba nowe szlaki w literaturze...
A jakie jest przesłanie dla losów ludzkości? Nie jestem pewna.
Już na początku autor przygotowuje nas na kontynuację, lecz nie została ona nam dana z powodu jego śmierci. I to właśnie w obliczu zakończenia powieści ten brak jest najbardziej odczuwalny, no przynajmniej w moim przypadku. Jakie były dalsze losy bohaterów? Tego można się tylko domyślać, czy to dzięki pewnym wskazówkom Dostojewskiego, czy wskutek analizy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czechow to mistrz krótkich opowiadań, w sztuce też radzi sobie bardzo dobrze. Dużo pożytecznej treści w niewielkim wydaniu to miła odskocznia od dłuższych form.
Dziewięć osób w sztuce, a tak wiele barw, choć smutnych w większości - niezadowolenie, narzekanie, niespełnienie, zawiedzione nadzieje, pracowitość, przyzwyczajenie do tradycji, nostalgia za przeszłością, rozważania o niszczącej naturze człowieka, lenistwo, tęsknota, przemijanie - naprawdę można wymieniać i każdy znalazłby coś dla siebie.
Zakończenie sztuki jest melancholijne, daje jakąś tam pociechę i stawia pytanie: a jak jest z nami?
Czechow to mistrz krótkich opowiadań, w sztuce też radzi sobie bardzo dobrze. Dużo pożytecznej treści w niewielkim wydaniu to miła odskocznia od dłuższych form.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDziewięć osób w sztuce, a tak wiele barw, choć smutnych w większości - niezadowolenie, narzekanie, niespełnienie, zawiedzione nadzieje, pracowitość, przyzwyczajenie do tradycji, nostalgia za przeszłością,...