-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać3
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać3
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński22
Biblioteczka
Salwy śmiechu i ogrom poszarpanych nerwów, to na pewno gwarantuje ta książka. Kto jest normalny, a kto jest wariatem? Każdy kto na pozór jest normalny jest wariatem i ten, który stwarza pozory wariactwa jest normalny.
Trafia w sam środek moralności. Trafiła również w sam środek mojego poczucia humoru, które pewnie dziwiło ludzi wracających z pracy, gdy widzieli wariata, który śmieje się do książki w tramwaju, ale co tam, może to właśnie jest normalność.
Dostarcza również ogrom cytatów dla "cytatowych zapaleńców", do których należę. Chyba najlepiej streszcza książkę ten:
"-Nie posyła się przecież na śmierć wariatów, prawda?
-A kto inny da się posłać?"
Salwy śmiechu i ogrom poszarpanych nerwów, to na pewno gwarantuje ta książka. Kto jest normalny, a kto jest wariatem? Każdy kto na pozór jest normalny jest wariatem i ten, który stwarza pozory wariactwa jest normalny.
Trafia w sam środek moralności. Trafiła również w sam środek mojego poczucia humoru, które pewnie dziwiło ludzi wracających z pracy, gdy widzieli wariata,...
Jego opowiadania czytało mi się o wiele przyjemniej niż powieści, a tutaj dostałem ich dużo.
"Otwieranie butelek robi z ludzi pijaków"
Jego opowiadania czytało mi się o wiele przyjemniej niż powieści, a tutaj dostałem ich dużo.
"Otwieranie butelek robi z ludzi pijaków"
Zatracenie siebie. Przecież każdy z nas, tych z nie do końca potwierdzoną obecnością piątej klepki, myślał o tym jak to by było, zostawić wszystko do czego dążą inni i powiedzieć światu "wal się, wyzywam cię na pojedynek!". Mimo, że trwałoby to może tylko chwilę to przecież "Jedna chwila to wszystko, czego można oczekiwać od doskonałości".
Nasze pokolenie, złota młodzież i ta, która nienawidzi złotej młodzieży. Sam chyba przypisałbym się do ludzi, których opisuje ten cytat,mój ulubiony z resztą :
"Jesteśmy średnimi dziećmi historii, wychowanymi przez telewizję w przekonaniu, że kiedyś zostaniemy milionerami, gwiazdami filmowymi i idolami rocka, ale nie zostaniemy. I właśnie się o tym dowiadujemy – powiedział Tyler- więc lepiej z nami nie zadzieraj."
Zatracenie siebie. Przecież każdy z nas, tych z nie do końca potwierdzoną obecnością piątej klepki, myślał o tym jak to by było, zostawić wszystko do czego dążą inni i powiedzieć światu "wal się, wyzywam cię na pojedynek!". Mimo, że trwałoby to może tylko chwilę to przecież "Jedna chwila to wszystko, czego można oczekiwać od doskonałości".
Nasze pokolenie, złota młodzież i...
Głównym bohaterem jest Jordan, niestety dla fanów koszykówki, Robert. Opowieść o miłości w czasie wojny, o jej pięknie i przeciwnościach, z którymi musi się zmagać. Jak przystało na Hemingwaya typowo męska "rozrywka", kobieta, która nim się zachwyca, jest podejrzanie cudowna, ale jednak cudowna w tych czasach.
Dla wszystkich czytelniczek Ernesta, które wiedzą, że "Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach" wznoszę toast w każdy weekend, cheers.
Głównym bohaterem jest Jordan, niestety dla fanów koszykówki, Robert. Opowieść o miłości w czasie wojny, o jej pięknie i przeciwnościach, z którymi musi się zmagać. Jak przystało na Hemingwaya typowo męska "rozrywka", kobieta, która nim się zachwyca, jest podejrzanie cudowna, ale jednak cudowna w tych czasach.
Dla wszystkich czytelniczek Ernesta, które wiedzą, że "Lepiej...
Orwell, urodzony w nienajgorszym domu, w poszukaniu bodźców wyrusza w świat brudu, niedpoałków z chodnika, pluskiew, czarnej wody w wannach, żelaznych, wąskich łóżek i diety : herbata-plus-dwie-kromki. Mieszka w paryskiej dzielnicy robotników, gdzie poznaje świat z perspektywy pomywacza. Świat, w którym większość dnia spędza się poniżej poziomu krawężnika, w dusznych, ciasnych i ciemnych pomieszczeniach. Świat, w którym sen jest luksusem, ponieważ czas pracy osiąga nawet osiemnasto godzinne apogeum. Po kilku tygodniach pracy plonquera, dostaje list od przyjaciela z Anglii, w którym ów przyjaciel zachęca go do powrotu do ojczystego kraju, dodając, że znalazł dla niego pracę.
Nieszczęsny Eric wraca do Londynu, gdzie dowiaduję się, że rodzina chłopca, nad którym miał sprawować pieczę wyjechała i wróci dopiero za miesiąc. Ten czas wypełnia "zawodem" włóczęgi, wędrując od schroniska do schroniska, opisując warunki życia trampa. Przygląda się temu "zjawisku" z jak najbliższej odległości, czując smród męskich stóp i widząc pluskwy, oraz bród na twarzach swoich kompanów. Poznaje kilku towarzyszy, z którymi się zaprzyjaźnia, są to dośc róznorodne osobniki, i zdaje się łączyć ich tylko płeć, nocleg i dieta : herbata-plus-dwie-kromki.
Powieść prezentuje się ciekawie. Obraz pluskiew, czarnej wody, która wątpliwie może oczyścić z brudu i posiłki oparte na herbacie i dwóch kromkach chleba z margaryną, ogląda się z dozą odrazy, jeśli nie widzi się ich na codzień. Jednak przez cały czas zastanawiałem się dlaczego nie zwrócił się z pomocą do swojego przyjaciela lub rodziny, którzy na pewno udzieliby mu pożyczki wystarczającej na przeżycie miesiąca. Dostałem odpowiedź od tłumacza. To wszystko był swego rodzaju eksperyment. Chęć dotknięcia brudu, powąchania smrodu i zobaczenia nędzy.
Tematem dywagacji może być , czy człowiek, który tylko stykał się z nędzą, mając cały czas linkę, której pocięgnięcie wyciągnęłoby go z tego dołka, mógł opisać życie włóczęgi prawdziwie? Każdy powinien odpowiedzieć sobie sam na to pytanie, w opraciu o własną definicję "prawdziwośći". Należy jednak podziwiać poświęcenie Orwella, który wszedł w ten świat mimo, że czuł wstręt do jego składników. Składników, których zapewne "tramp na pełen etat" w większości już nie zauważa.
Ale czy my, siedząc w ogrzanych domach, popijając ciepłą herbatę do książki, myśląc co zjemy na obiad, a nie czy zjemy obiad, powinniśmy wytykać Orwellowi, że "nie był prawdziwym włóczęgą" zamiast zanurzyć się w świat pluskiew i diety : herbata-plus-dwie-kromki, tak jak on go widział i opisał? Wydaje mi się, że powinniśmy tylko mieć nadzieję, że sami nie będziemy mogli opisać tego "prawdziwiej" od niego.
Orwell, urodzony w nienajgorszym domu, w poszukaniu bodźców wyrusza w świat brudu, niedpoałków z chodnika, pluskiew, czarnej wody w wannach, żelaznych, wąskich łóżek i diety : herbata-plus-dwie-kromki. Mieszka w paryskiej dzielnicy robotników, gdzie poznaje świat z perspektywy pomywacza. Świat, w którym większość dnia spędza się poniżej poziomu krawężnika, w dusznych,...
więcej Pokaż mimo to