-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać140
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2024-01-04
2023-06-29
Historie kobiet Korei Południowej. Przeróżne postaci, z różnych klas, w różnym wieku, o różnym statusie społecznym i majątkowym. Każda historia chwyta za serce, przejmuje, czasem zaskakuje. Książka ciekawa, ale nie wiem czemu dosyć długo zajęło mi jej przeczytanie. Może dlatego, że nie jest aż tak łatwa w odbiorze, a przedstawione historie wymagają dluższego przetrawienia i ułożenia w głowie.
Historie kobiet Korei Południowej. Przeróżne postaci, z różnych klas, w różnym wieku, o różnym statusie społecznym i majątkowym. Każda historia chwyta za serce, przejmuje, czasem zaskakuje. Książka ciekawa, ale nie wiem czemu dosyć długo zajęło mi jej przeczytanie. Może dlatego, że nie jest aż tak łatwa w odbiorze, a przedstawione historie wymagają dluższego przetrawienia i...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-17
Reportaż, niereportaż. Historie ludzi, którzy wychodzą poza pewne ramy, powiedzmy jakichś standardów życia w związkach. Historie ludzi kochajacych homoseksualnie, polimorficznie ich spojrzenie na uczucia, codzienne życie.
Jedyne co do mnie nie trafiło, to niektore wywiady np. ze szwedzką autorka książki o miłości i zdradzie. Górnolotne dywagacje. Nie mogłam się połapać.
Ogólnie pozycja ciekawa, ale nie porywająca.
Reportaż, niereportaż. Historie ludzi, którzy wychodzą poza pewne ramy, powiedzmy jakichś standardów życia w związkach. Historie ludzi kochajacych homoseksualnie, polimorficznie ich spojrzenie na uczucia, codzienne życie.
Jedyne co do mnie nie trafiło, to niektore wywiady np. ze szwedzką autorka książki o miłości i zdradzie. Górnolotne dywagacje. Nie mogłam się połapać....
2022-11-27
Jak na reportaż o niemałej objętości i jakże trudnej tematyce, bardzo szybko się czyta. Temat adopcji pokazany jest z kilku perspektyw. Bohaterami są zarówno dzieci adoptowane, jak i rodziny adopcyjne, rodziny zastępcze, osoby prowadzące domy dziecka. Historie są smutne, przejmujące, często bolesne, ale jednak pełne nadzieji. Wiele z nich głęboko mnie poruszyło. Moja córka ma w klasie dziewczynkę, która jest adoptowana (nikt z dzieci w klasie o tym nie wie). Nie jest szczególnie lubiana z różnych względów. Między innymi dlatego, że często zachowuje sie powiedzmy "inaczej". Lektura tej książki pozwoliła mi wytłumaczyć córce, przez co jej koleżanka mogła przejść we wczesnym dzieciństwie i jak to na nią wpłynęło, mimo że teraz ma kochającą rodzinę. Że pewne sytuacje, czyny, okoliczności mogą wywrzeć na człowieku olbrzymie piętno, które nosić będzie do końca życia. I żeby spojrzała na koleżankę trochę inaczej, bardziej tolerancyjnie i wyrozumiale.
Ta książka jest też o sile determinacji w walce o lepsze życie dzieci, o pragnieniu zapewnienia bezpieczeństwa dzieciom z rodzin dysfunkcyjnych, a takze o walce z systemem, urzędami i instytucjami adopcyjnymi.
Poruszający reportaż. Polecam.
Jak na reportaż o niemałej objętości i jakże trudnej tematyce, bardzo szybko się czyta. Temat adopcji pokazany jest z kilku perspektyw. Bohaterami są zarówno dzieci adoptowane, jak i rodziny adopcyjne, rodziny zastępcze, osoby prowadzące domy dziecka. Historie są smutne, przejmujące, często bolesne, ale jednak pełne nadzieji. Wiele z nich głęboko mnie poruszyło. Moja córka...
więcej mniej Pokaż mimo to
W ramach styczniowego Wyzwania Czytelniczego 2024.
Książka zimna jak Grendlandia, dosłowna jak przeszywające zimno. Niektóre fragmenty serio lekko mrożą krew w żyłach. Osobiście nie jestem przyzwyczajona do opisow zabijania czy skórowania fok. Mrożą nas, można powiedzieć wygodnych "południowców", którzy nie muszą walczyć o pożywienie w srogich warunkach. Dla Grenlandczyków, zwlaszcza tych, którzy żyją w północnej część kraju, to norma.
Reportaż napisany oszczędnie, minimalistycznie miejscami wręcz chaotycznie. Poszarpany jak lód.
W ramach styczniowego Wyzwania Czytelniczego 2024.
więcej Pokaż mimo toKsiążka zimna jak Grendlandia, dosłowna jak przeszywające zimno. Niektóre fragmenty serio lekko mrożą krew w żyłach. Osobiście nie jestem przyzwyczajona do opisow zabijania czy skórowania fok. Mrożą nas, można powiedzieć wygodnych "południowców", którzy nie muszą walczyć o pożywienie w srogich warunkach. Dla Grenlandczyków,...