-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Bardzo miłe zaskoczenie, to pierwsza, ale na pewno nie ostatnia książka autorki, po która sięgnę.
Bardzo miłe zaskoczenie, to pierwsza, ale na pewno nie ostatnia książka autorki, po która sięgnę.
Pokaż mimo to
To była ciekawa przygoda wgłąb mojego umysłu. Dowiedziałam się o sobie wielu nowych rzeczy, nie tylko na poziomie relacji z partnerem, ale sama ze sobą...
Nie ma ludzi idealnych, ale warto dowiedzieć się, czym kierujemy się w wyborach, jakie powody godne są zerwania znajomości, jakie mechanizmy kierują nami na pierwszych spotkaniach i dlaczego randki z tindera są zazwyczaj kompletną katastrofą. Ano dlatego, że w relacjach damsko-męskich często brak nam ważnej strategii i przede wszystkim samoświadomości. Czasem nie mamy szansy poznać swoich wad, dopóki ktoś z zewnątrz nam o nich nie opowie...
Logan Ury to bystra i zabawna autorka, serwuje nam proste rozwiązania. Przemówiła mi do rozumu, a to raczej niełatwe :P Nie ma tu miejsca na lanie wody, nie doszukałam się też wielu powtórzeń, których w poradnikach po prostu nie znoszę. Porusza ciekawe, kluczowe dla relacji kwestie, na pewno pomoże wielu singlom i parom.
To była ciekawa przygoda wgłąb mojego umysłu. Dowiedziałam się o sobie wielu nowych rzeczy, nie tylko na poziomie relacji z partnerem, ale sama ze sobą...
Nie ma ludzi idealnych, ale warto dowiedzieć się, czym kierujemy się w wyborach, jakie powody godne są zerwania znajomości, jakie mechanizmy kierują nami na pierwszych spotkaniach i dlaczego randki z tindera są...
Mam mieszane uczucia. Niby autorka zgłębia swoją traumę a wydawało się, że nadal snuje po powierzchni i jej narracja niczego nie wnosi. Nie dla mnie
Mam mieszane uczucia. Niby autorka zgłębia swoją traumę a wydawało się, że nadal snuje po powierzchni i jej narracja niczego nie wnosi. Nie dla mnie
Pokaż mimo toW książce najbardziej podobało mi się, że autorka tak zręcznie opowiedziała nam o życiu Łempickiej, jej wzlotach, upadkach, depresji, małżeństwie, romansach, a między tym wszystkim wplotła bardzo dużo ciekawych informacji o malarstwie, o czasach w jakich żyła, o artystach. Miejscami szokująca, na pewno nie nudna. Ciekawa biografia tylko trochę krótka
W książce najbardziej podobało mi się, że autorka tak zręcznie opowiedziała nam o życiu Łempickiej, jej wzlotach, upadkach, depresji, małżeństwie, romansach, a między tym wszystkim wplotła bardzo dużo ciekawych informacji o malarstwie, o czasach w jakich żyła, o artystach. Miejscami szokująca, na pewno nie nudna. Ciekawa biografia tylko trochę krótka
Pokaż mimo toPochłonęła mnie dynamika tej książki. Wolne myśli Konwickiego na najróżniejsze tematy, te typowo życiowe jak i bardziej filozoficzne skonstruowane są tu jak salwy z karabinu, od których czasem udaje nam się czmychnąć, żeby za chwilę dostać kulą prosto w serce. Każdy rozdział to nowe olśnienie, każda strona przynosi powód do przekornego uśmiechu. Trzeba przyznać, że Konwicki zbudował swoją renomę na diabelsko sprytnej narracji, która przemawia do każdego niezależnie od metryki czy pochodzenia. Nie jest to typowy dziennik. Nie ma w nim chronologii, nie ma dat, ale jest dużo sensu. Sens życia w bałaganie nieuporządkowanych myśli, czasem jakby naszych własnych. Nie da się opisać jaka to przyjemność obcować z tą książką. W ostatnich dniach była tym, co dawało ukojenie, a kilka razy nawet roześmiałam się w głos, a to już naprawdę duże osiągnięcie! To moja pierwsza, ale z pewnością nie ostatnia przygoda z autorem, który skradł moje przeszyte kulami serce. Rani mnie myśl, że choć od czasów pierwszego wydania tego dziennika w 1976 roku minęło już tyle dekad to tak naprawdę niewiele się zmieniło zarówno w ustroju politycznym jak i w społeczeństwie. I tak jak Pana Tadeusza, mnie też ,,Bardzo często ogarnia taki przelotny i zaskakujący podmuch zamrażalnika, choć wszyscy mi wmawiają, że jestem lubiany. Nieraz wiem, co stało się przyczyną tej przejmującej i pleniącej się wytrwale nienawiści. Kiedy indziej jest ona dla mnie niezrozumiała, ma cechy szczególnej bezinteresowności, wygląda na kaprys jakichś sił wyższych.” i jakoś poczułam się z tym wszystkim lepiej. Cudowna książka, na pewno będę do niej nie raz wracać. Cieszę się, że mam ją w swojej biblioteczce.
Pochłonęła mnie dynamika tej książki. Wolne myśli Konwickiego na najróżniejsze tematy, te typowo życiowe jak i bardziej filozoficzne skonstruowane są tu jak salwy z karabinu, od których czasem udaje nam się czmychnąć, żeby za chwilę dostać kulą prosto w serce. Każdy rozdział to nowe olśnienie, każda strona przynosi powód do przekornego uśmiechu. Trzeba przyznać, że Konwicki...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-10
Gra w kolory to opowieść o Agacie. Kobiecie silnej w swoich słabościach, silnej mimo losu, który nie szczędzi jej dramatów i zawirowań. To książka o tym, jak niejednoznaczne są nasze potrzeby i pragnienia oraz jak głęboka może być tęsknota za tym, co nigdy nie wróci. Inteligentny styl narracji świetnej dziennikarki i jak się okazuje naprawdę dobrej pisarki Marzeny Rogalskiej oplata nas czule i każe z uwagą śledzić jak potoczy się fabuła. A nie brakuje tu tajemnic z przeszłości, zagadek które bohaterka i jej przyjaciele starają się rozwikłać tu i teraz, ciekawych przemyśleń na temat człowieka, jego kondycji itd. Pani Marzena Rogalska to świetna obserwatorka rzeczywistości, która zabiera nas do wykreowanego świata, ale mamy wrażenie, że to prawdziwe postaci, emocje i zdarzenia. Pokazuje nam zakamarki Krakowa, co jest dodatkowym atutem powieści. Gra w kolory to druga część serii opowieści o Agacie, ale to przede wszystkim obyczajowy majstersztyk literacki, od którego nie sposób się oderwać. Spodoba się tym, którzy szukają lekkich, ale niepozbawionych ambicji powieści o prawdziwych emocjach.
Gra w kolory to opowieść o Agacie. Kobiecie silnej w swoich słabościach, silnej mimo losu, który nie szczędzi jej dramatów i zawirowań. To książka o tym, jak niejednoznaczne są nasze potrzeby i pragnienia oraz jak głęboka może być tęsknota za tym, co nigdy nie wróci. Inteligentny styl narracji świetnej dziennikarki i jak się okazuje naprawdę dobrej pisarki Marzeny...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-01
Odważna, bezkompromisowa i bardzo ciekawie rozbudowana powieść. Przeczytana na urlopie, z wielką przyjemnością. Serdecznie polecam konkretnym kobietom i otwartym na kobiety mężczyznom. Na wielki plus literackie odniesienia, które świadczą o ogromnej wiedzy i oczytaniu autorki. Bardzo polecam
Odważna, bezkompromisowa i bardzo ciekawie rozbudowana powieść. Przeczytana na urlopie, z wielką przyjemnością. Serdecznie polecam konkretnym kobietom i otwartym na kobiety mężczyznom. Na wielki plus literackie odniesienia, które świadczą o ogromnej wiedzy i oczytaniu autorki. Bardzo polecam
Pokaż mimo to2016-02-29
Straszliwie podobały mi się opowiadania, które chociaż z pozoru proste i pozbawione jakichś głębszych myśli i puent zawierają ich w sobie całe mnóstwo. Bo przecież rozpadające się bloki, niewidzialne drogi i niewyjaśnione samobójstwa taksówkarzy dzieją się na co dzień w naszym otoczeniu. Może trochę mniej fantastyczne, może trochę mniej dosadne, ale jak świat światem ludzie ludziom i samym sobie gotują na ziemi piekło i to piekło opisuje Orbitowski przybierając stylistykę horroru. Fajny kontrast do czytanej niedawno ,,Innej duszy”, która jest zupełnie inna.
Straszliwie podobały mi się opowiadania, które chociaż z pozoru proste i pozbawione jakichś głębszych myśli i puent zawierają ich w sobie całe mnóstwo. Bo przecież rozpadające się bloki, niewidzialne drogi i niewyjaśnione samobójstwa taksówkarzy dzieją się na co dzień w naszym otoczeniu. Może trochę mniej fantastyczne, może trochę mniej dosadne, ale jak świat światem ludzie...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-21
Pamiętam jak z wypiekami oglądałam w TV ,,Winne podróże Kondrata”. To było dość dawno, ale do dziś fajnie wspominam ten program, bo był pełen pasji, uśmiechu i życzliwości. Już wtedy wiedziałam że Marek Kodrat to świetny facet, którego warto jest śledzić. Jego najnowsza książka tylko potwierdza przypuszczenia, że wino i Marek Kondrat to duet doskonaly. Bardzo polecam.
Pamiętam jak z wypiekami oglądałam w TV ,,Winne podróże Kondrata”. To było dość dawno, ale do dziś fajnie wspominam ten program, bo był pełen pasji, uśmiechu i życzliwości. Już wtedy wiedziałam że Marek Kodrat to świetny facet, którego warto jest śledzić. Jego najnowsza książka tylko potwierdza przypuszczenia, że wino i Marek Kondrat to duet doskonaly. Bardzo polecam.
Pokaż mimo to2015-10-27
Wszyscy żyjemy według zasad własnych, ustalonych przez pęd teraźniejszego życia i jego swobodę, zapominając o tych dawno wpajanych naszym babciom czy matkom. Nie mówiąc już o zasadach etyki, które muszą być przestrzegane przez dyplomatów czy biznesmenów. Książka Łukasza Walewskiego jest ogromną skarbnicą wiedzy o protokole dyplomatycznym, ale wiedza ta podana jest w bardzo przystępny, zabawny sposób.
Wszyscy żyjemy według zasad własnych, ustalonych przez pęd teraźniejszego życia i jego swobodę, zapominając o tych dawno wpajanych naszym babciom czy matkom. Nie mówiąc już o zasadach etyki, które muszą być przestrzegane przez dyplomatów czy biznesmenów. Książka Łukasza Walewskiego jest ogromną skarbnicą wiedzy o protokole dyplomatycznym, ale wiedza ta podana jest w bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-07
Atutem tej opowieści jest niejednoznaczność. Jak zwykle u Małeckiego, że rzeczy nie są takie, jakie nam się wydają. Losy głównych bohaterów, prostych ludzi i przeklętych istot, ale i nielicznych postaci drugoplanowych przeplatają się tworząc mistrzowską linię życia pokoleń. Dostrzeżenie tej innej, odwrotnej strony wydarzeń, bywa zatrważające, rozczarowujące, przerażające. Cały czas czytając ,,Dygot” czułam niepokój.
Atutem tej opowieści jest niejednoznaczność. Jak zwykle u Małeckiego, że rzeczy nie są takie, jakie nam się wydają. Losy głównych bohaterów, prostych ludzi i przeklętych istot, ale i nielicznych postaci drugoplanowych przeplatają się tworząc mistrzowską linię życia pokoleń. Dostrzeżenie tej innej, odwrotnej strony wydarzeń, bywa zatrważające, rozczarowujące, przerażające....
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-30
Według autora spotkanie z Jezusem nie jest trudne, ale dla mnie to wręcz niemożliwa (przynajmniej do niedawna). Od lat nie praktykuję mszy świętych i ,,kościołowych” sytuacji, ale od jakiegoś czasu moje życie stało się jakby puste i postanowiłem poszukać recepty, też w literaturze, różnej – pięknej, reportażach, dziennikach. I tak jak wiele z poradników i tym podobnych pozycji kompletnie mi umknęło, tak ta utwkiła mi w pamięci, bo zadała dużo istotnych na rozdrożu psychicznych pytań. Mam nadzieję, że z czasem wyjdę z tego doła
Według autora spotkanie z Jezusem nie jest trudne, ale dla mnie to wręcz niemożliwa (przynajmniej do niedawna). Od lat nie praktykuję mszy świętych i ,,kościołowych” sytuacji, ale od jakiegoś czasu moje życie stało się jakby puste i postanowiłem poszukać recepty, też w literaturze, różnej – pięknej, reportażach, dziennikach. I tak jak wiele z poradników i tym podobnych...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka bardzo w moim guście, czytelnicze comfort zone, w którym odnalazłam się już nie tylko ja, ale też moja mama i siostra. Wszystkie uznajemy ,,Nim dojrzeją maliny" za naszą książkę tego lata i zaśmiewamy się z niektórych scen. Najbardziej urzekł nas apostoł Kirył z ekipą umięśnionych wiejskich rzemieślników, którzy śpiewnie ułożyli babci Teodorze nowy, lśniący taras, ale takich scen jest tutaj całe mnóstwo. Inna jest to opowieść od tych dobrze nam znanych, wyróżnia się charyzmą, stylem, pachnie jak malinowy chruśniak i jest to zapach niemalże namacalny jak słowa Kuzniecowej. Poleca się szczególnie letnią porą aby wzmożyć doznania zmysłowe.
Książka bardzo w moim guście, czytelnicze comfort zone, w którym odnalazłam się już nie tylko ja, ale też moja mama i siostra. Wszystkie uznajemy ,,Nim dojrzeją maliny" za naszą książkę tego lata i zaśmiewamy się z niektórych scen. Najbardziej urzekł nas apostoł Kirył z ekipą umięśnionych wiejskich rzemieślników, którzy śpiewnie ułożyli babci Teodorze nowy, lśniący taras,...
więcej Pokaż mimo to