-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać110
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik2
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Moje pierwsze podejście do tej serii miało kilka lat temu, kiedy byłam w gimnazjum, dotrwałam wtedy do piątej części i potraktowałam tę serie jako średnią. Jednak coś podkusiło mnie, żeby mimo wszystko zakupić ją w całości. Po długim czasie udało mi się uzbierać ją w całości i po przeczytaniu tej serii po raz drugi, tym razem do ostatniej literki, zachwyciła mnie. Dopiero teraz dostrzegłam jak złożony był świat, który stworzył autor, że każda z siedmiu książek stanowiła osobną historię i nawiązania jak chociażby do grzechów głównych. Niezmiernie ważnym faktem jest to, że pan Nix starał się nie schematyzować części, w każdym razie takie ponoszę odczucie. Bohaterowie są tak naprawdę dziećmi, chociaż miałam to cały czas na uwadze, nie wiem jak czytając miałam wrażenie, że są moimi rówieśnikami, dopiero pod koniec siódmego tomu, zaczęłam to sobie porządnie uświadamiać. Dopiero czytając to w tym wieku zauważyłam jak wielką przemianę przeszedł główny bohater i do czego może doprowadzić, kiedy dostaje się zbyt dużo władzy do ręki. Niezmiernie miło było czytać, wiedząc, że nie wszystko kręci się wokół Arthura a coś do zrobienia mają jeszcze jego przyjaciele. Wydaje mi się, że wszyscy mieszkańcy Domu, każdy na swój sposób byli niekonwencjonalni, trochę odwołujący się do świata rzeczywistego, ale w swoim zachowaniu tak czasami mało racjonalni i rzeczywiści, że aż śmieszni. Jednak czyniło ich to w większości przyjemnymi osobistościami. W moim odczuciu, prym w każdym calu wiedzie Pierwsza Dama. Jeśli chodzi o sam tom siódmy, Lord Niedziela zaskoczył mnie końcówką, jednocześnie trochę mnie nią rozczarowując, trudno mi jednak wyrażać, po przeczytałam ją po angielsku. Podsumowując jeśli bym mogła, to poleciłabym ją z całego serca mając nadzieję, że spodoba się tym wszystkim chociaż w małym stopniu jak mi. Mimo że bohaterowie są bardzo młodzi, historia nie jest prosta. Książki nie są długie, niektóre tomy bardziej treściwe czy ciekawsze od innych, co nie zmienia faktu, że seria ta należy do przyjemnych w czytaniu.
Moje pierwsze podejście do tej serii miało kilka lat temu, kiedy byłam w gimnazjum, dotrwałam wtedy do piątej części i potraktowałam tę serie jako średnią. Jednak coś podkusiło mnie, żeby mimo wszystko zakupić ją w całości. Po długim czasie udało mi się uzbierać ją w całości i po przeczytaniu tej serii po raz drugi, tym razem do ostatniej literki, zachwyciła mnie. Dopiero...
więcej mniej Pokaż mimo to
Cieszę się, że moja przygoda z tym uniwersum zaczęła się od serialu, bowiem tak już zdążyłam to pokochać, żałuję tylko, że książkę dorwałam dopiero teraz. Pochłonęła mnie niesamowicie, chociaż niektóre wątki się ciągnęły długo, to dłużej się zastanawiając to może i dobrze, bo gdyby autor skrócił wątek Richarda i Denny, nie zrozumiałabym czemu skończyło się tak, a nie inaczej. Bardzo zróżnicowane i różnorodne uniwersum z ciekawymi postaciami, przy czym nie każda jest tylko dobra, albo tylko zła. Tylko główny bohater coś za często płakał, co mnie momentami doprowadzało do szału, ale radujmy się odnalazł sposób na obejście niemożności bycia z Kahlan. Mimo że jest wybrańcem z proroctw, jeszcze na dodatek czarodziej z krwi, to nie jest tym typem bohatera, któremu wszystko wychodzi za pierwszym razem, a najlepsza akcja, to ta z grubej rury. Chwała mu, myśli i dokonał ostatecznego zwycięstwa sztuczką. Tajemnica i magia, to wszystko czego potrzeba do szczęścia, a w tej książce jest tego naprawdę sporo, no i smoki, pozytywne zaskoczenia, co do postaci Scarlet. Nie wiem, czy ta książka była brutalna czy nie, ale zawiłość i pewne okrucieństwo w rytuałach Rahla sprawiła, że nie było przesłodzenia i cukierkowości, no może odrobinę poza wątkiem miłosny. Jego postać wprowadzała taką może nie mroczność, ale coś w tym stylu w dodatku w połączeniu z bielą jaką się nosił i pieszczotliwym tytułem Ojczulka Rahla. Jakkolwiek nie żałuje ani chwili spędzonej nad tą książką i mam nadzieję, jak najszybciej przeczytać kolejne części.
Cieszę się, że moja przygoda z tym uniwersum zaczęła się od serialu, bowiem tak już zdążyłam to pokochać, żałuję tylko, że książkę dorwałam dopiero teraz. Pochłonęła mnie niesamowicie, chociaż niektóre wątki się ciągnęły długo, to dłużej się zastanawiając to może i dobrze, bo gdyby autor skrócił wątek Richarda i Denny, nie zrozumiałabym czemu skończyło się tak, a nie...
więcej Pokaż mimo to