-
Artykuły
„Shrek 5”, nowy „Egzorcysta”, powrót Avengersów, a także ekranizacje Kinga, Dahla i Hernana DiazaKonrad Wrzesiński4 -
Artykuły
„Wyluzuj, kobieto“ Katarzyny Grocholi: zadaj autorce pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać23 -
Artykuły
„Herbaciany sztorm”: herbatka z wampiramiSonia Miniewicz1 -
Artykuły
Wakacyjne „Książki. Magazyn do Czytania”. Co w nowym numerze?Konrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2022-07-30
2022-07-09
2022-04-30
Sen o śmierci, znikaniu i ekologii
Co może się kryć za tajemniczym tytułem “Żywe morze snów na jawie”? Czemu rzeźba na okładce tonie i co z tą książką ma wspólnego ekologia? Dowiemy się tego, czytając najnowszą książkę laureata Nagrody Bookera z 2014 roku – Richarda Flanagana.
W ogarniętej dorocznymi pożarami Tasmanii trójka rodzeństwa – Anna, Tommy i Terzo zastanawiają się, co począć z ich śmiertelnie chorą matką. 86-letnia Francie ma trudności z poruszaniem się, w jej niegdyś pedantycznie czystym domu pojawia się sterta kurzu, co chwila dopadają ją stany chorobowe. Z czasem przestaje trzymać stolec, jej skóra szarzeje i pęka. Musi przebywać w szpitalu pod stałą obserwacją, a dzieci niechętnie się z nią widują.
Zwykle zajmuje się nią Tommy, niespełniony malarz, dorywczo pracujący jako rybak. Dlaczego więc o jej losie nie decyduje ani ona sama, ani rozumiejący ją Tommy, lecz biznesmen Terzo? Czemu Anna, wysoko postawiona architektka nie potrafi się mu przeciwstawić, choć w duszy zgadza się z Tommym? W dodatku, jakby brakowało jej problemów, części ciała Anny zaczynają znikać. Zaczyna się niewinnie, od palca; później znika zaś kolano, pierś, po czym pieniądze i nos jej jedynego syna. A to wszystko na tle ciągłego napływu powiadomień ze smartfona o wymierających gatunkach fauny i flory, katastrofach klimatycznych i innych tragediach.
“Żywe morze snów na jawie” to wielopoziomowa opowieść o rodzinie, skomplikowanych moralnie decyzjach i emocjonalnym otępieniu. W interesujący sposób wpleciono tu wątek szumu informacyjnego. Anna woli zanurzać się w morzu niepotrzebnych informacji niż debatować nad tym, czy dalej leczyć matkę, czy nie; lepiej obejrzeć trawione ogniem drzewo niż własne brakujące kolano. “Żywe morze snów na jawie” to demaskacja ludzkiej obłudy i braku zainteresowania drugim człowiekiem, ale i lekcja empatii.
Richard Flanagan odmalowuje obraz rodziny złożonej z indywiduów, kierujących się przede wszystkim egoistycznymi pobudkami, nawet jeśli nie przyznają tego przed samym sobą. Postacie są pełne wad, ale ich decyzje mają głębokie podłoże psychologiczne. Zaskakujące jest to, jak dobrze autor opisuje swoje postacie, używając wyłącznie perspektywy Anny. Dzięki krótkim rozdziałom książkę czyta się szybko i utrzymuje uwagę czytelnika. Ten sposób przypomina filmiki na TikToku, pojawiające się, zanim użytkownik straci koncentrację. Miejscami styl pisania przypomina strumień świadomości – myśli Anny przyspieszają, wyłapuje wyłącznie pojedyncze słowa, podobnie jak internauci przyswajają treści w mediach. Weszła na Twittera polubiła zretweetowała bez czytania Instagram pożar polityk nowe buty. Miks wszystkiego wokół człowieka.
“Żywe morze snów na jawie” to wielopoziomowa historia, która otwiera wiele tematów do dyskusji. Kto ma prawo decydowania o czyimś losie? Jak ludzie radzą sobie z dylematami moralnymi? Jak media wpływają na naszą uczuciowość? To niezwykle ciekawa lektura, którą mogłabym mianować tytułem współczesnego klasyka. Warto do niej przysiąść i poświęcić jej treściom chwilę refleksji.
Sen o śmierci, znikaniu i ekologii
Co może się kryć za tajemniczym tytułem “Żywe morze snów na jawie”? Czemu rzeźba na okładce tonie i co z tą książką ma wspólnego ekologia? Dowiemy się tego, czytając najnowszą książkę laureata Nagrody Bookera z 2014 roku – Richarda Flanagana.
W ogarniętej dorocznymi pożarami Tasmanii trójka rodzeństwa – Anna, Tommy i Terzo zastanawiają...
![video - opinia](https://img.youtube.com/vi/fPHwrY4dMRY/0.jpg)
2021-11-11
2021-09-06
2021-09-07
Tak krótka forma, a tyle treści. Zdecydowanie warto przeczytać i podyskutować o zawartych w niej wartościach.
Tak krótka forma, a tyle treści. Zdecydowanie warto przeczytać i podyskutować o zawartych w niej wartościach.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Mająca generyczne, często powtarzające się imię bohaterka Kim Jiyoung jest portretem przeciętnej kobiety w Korei Południowej. Urodzona w 1982 roku, więc jest członkinią pokolenia, które doświadcza zmian, które mają wpłynąć na korzyść sytuacji kobiet. Czy tak się dzieje? Nie do końca. Przez całe życie zmaga się ze społecznymi oczekiwaniami wobec kobiet; nawet jeśli nie oczekiwanymi od męża, to od jego rodziców. Chciałaby być kobietą wyemancypowaną, uwielbia pracować i pragnie awansować, ale nie ma takich możliwości. Nie przez brak edukacji czy doświadczenia, ale przez czyste uprzedzenia.
"Kim Jiyoung. Urodzona w 1982" to powieść z tezą, lecz nie przeważa ona nad częścią fabularną i artystyczną. Styl pisarski jest bardzo ładny, a charakter Jiyoung dobrze zarysowany. Podobały mi się reportażowe wstawki ze statystykami - na przykład stosunku płac kobiet do mężczyzn czy tego, że spada zatrudnienie kobiet w ich trzydziestkach, gdy zachodzą w ciążę, a ponownie wzrastają po 40-stym roku życia. Są twardym dowodem na istnienie szklanego sufitu i faktycznego wpływu uprzedzeń na rzeczywistość. A także niewielkiego wpływu zmian prawnych na faktyczną sytuację kobiet.
Pochłonęłam tę powieść jednym ciągiem. Podobały mi się relacje Jiyoung z kobietami w jej życiu - przede wszystkim z matką i siostrą Inyoung. Mężczyźni nie byli tutaj demonizowani, a kilku - głównie chłopaków i męża Jiyoung - nawet polubiłam. To książka zdecydowanie warta przeczytania. Każdemu może uświadomić parę nowych rzeczy i uwrażliwić na sytuację kobiet. Mnie osobiście doprowadziła do złości na patriarchat, co należy naliczyć autorce za plus, skoro historia wydawała mi się na tyle żywa, że poruszyła mnie do takiego stopnia. Będę pamiętać o niej jeszcze przez długi czas.
Mająca generyczne, często powtarzające się imię bohaterka Kim Jiyoung jest portretem przeciętnej kobiety w Korei Południowej. Urodzona w 1982 roku, więc jest członkinią pokolenia, które doświadcza zmian, które mają wpłynąć na korzyść sytuacji kobiet. Czy tak się dzieje? Nie do końca. Przez całe życie zmaga się ze społecznymi oczekiwaniami wobec kobiet; nawet jeśli nie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to