Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Spisek. Czyli kto nam wszczepia czipy i inne popie***one teorie Jonn Elledge, Tom Phillips
Ocena 6,3
Spisek. Czyli ... Jonn Elledge, Tom P...

Na półkach:

Książka nieco nierówna, rozdziały lepsze i gorsze, ale w miarę ciekawa. Warto wspomnieć, że jej wydźwięk jest taki trochę "w rozkroku", bo z jednej strony autorzy wyśmiewają najbardziej absurdalne teorie spiskowe, a z drugiej przyznają, że kilka teorii spiskowych (tych o mniejszej skali oczywiście) w przeszłości okazało się jednak z czasem prawdą (i w sumie niejedna się pewnie jeszcze okaże). Książka nie atakuje też osób wierzących w takie teorie, a raczej stara się odpowiedzieć na pytanie, jakie mechanizmy zachodzą u ludzi, że stają się podatni na spiskowe myślenie.

Książka nieco nierówna, rozdziały lepsze i gorsze, ale w miarę ciekawa. Warto wspomnieć, że jej wydźwięk jest taki trochę "w rozkroku", bo z jednej strony autorzy wyśmiewają najbardziej absurdalne teorie spiskowe, a z drugiej przyznają, że kilka teorii spiskowych (tych o mniejszej skali oczywiście) w przeszłości okazało się jednak z czasem prawdą (i w sumie niejedna się...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Urodzeni mordercy? Nieznane kulisy pracy profilera. Kto zabija i dlaczego Małgorzata Fugiel-Kuźmińska, Jan Gołębiowski
Ocena 6,9
Urodzeni morde... Małgorzata Fugiel-K...

Na półkach:

Świetna, wciągająca, bardzo łatwo wchodząca do głowy, mnóstwo interesujących informacji, które dodatkowo podane są w przejrzysty sposób. Forma książkowego wywiadu bardzo mi odpowiadała, bardzo szybko się czyta, nie ma mieszania wątków. Bardzo klimatyczna, ma się wręcz w głowie obrazy, o których opowiada profiler.

Świetna, wciągająca, bardzo łatwo wchodząca do głowy, mnóstwo interesujących informacji, które dodatkowo podane są w przejrzysty sposób. Forma książkowego wywiadu bardzo mi odpowiadała, bardzo szybko się czyta, nie ma mieszania wątków. Bardzo klimatyczna, ma się wręcz w głowie obrazy, o których opowiada profiler.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacyjnie napisana, konkretnie, ale lekko, wciągająca, pozytywnie szokująca, ekstremalnie ciekawa. Mnóstwo ważnych i zdatnie podanych informacji.

Rewelacyjnie napisana, konkretnie, ale lekko, wciągająca, pozytywnie szokująca, ekstremalnie ciekawa. Mnóstwo ważnych i zdatnie podanych informacji.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo fajna, lekka, ale klimatyczna, obrazowe opisy, naturalna, człowiek się czuje, jakby tam był z nimi. Dawid Andres, gdziekolwiek się pojawi, tworzy taki ciepły, przyjacielski klimat (znam go z serii TV "Ciężarówką po...").

Bardzo fajna, lekka, ale klimatyczna, obrazowe opisy, naturalna, człowiek się czuje, jakby tam był z nimi. Dawid Andres, gdziekolwiek się pojawi, tworzy taki ciepły, przyjacielski klimat (znam go z serii TV "Ciężarówką po...").

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna książka, bliska mi jako schizoidowi. Na uwagę zasługuje nie tylko jej ociekająca pustką i obojętnością atmosfera, ale też osobowość głównego bohatera, którą swoim świetnym głosem wzbogacił w starym polskim audiobooku Krzysztof Kołbasiuk. Polecam właśnie ten audiobook i słuchanie go w ciemności. Rewelacja.

Świetna książka, bliska mi jako schizoidowi. Na uwagę zasługuje nie tylko jej ociekająca pustką i obojętnością atmosfera, ale też osobowość głównego bohatera, którą swoim świetnym głosem wzbogacił w starym polskim audiobooku Krzysztof Kołbasiuk. Polecam właśnie ten audiobook i słuchanie go w ciemności. Rewelacja.

Pokaż mimo to

Okładka książki Jak zdradzają Polacy Dariusz Korganowski, Patryk Szulc, Zuzanna Szulc
Ocena 4,5
Jak zdradzają ... Dariusz Korganowski...

Na półkach:

Lubię książki w formie wywiadów, ale ta to porażka. Ciekawych historii jak na lekarstwo, opisane po łebkach, a większość książki to pseudo mądre wywody detektywa, którego wulgarno-ironiczno-przemądrzały ton po prostu denerwuje.

Lubię książki w formie wywiadów, ale ta to porażka. Ciekawych historii jak na lekarstwo, opisane po łebkach, a większość książki to pseudo mądre wywody detektywa, którego wulgarno-ironiczno-przemądrzały ton po prostu denerwuje.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacyjna książka, wciągająca jak bagno. Sprawy opisane dogłębnie, czasami aż za bardzo. Podobał mi się język, z jednej strony taki suchy i fachowy, a z drugiej tworzący niesamowity klimat. Jedyny mały minusik za zbyt rozciągnięty (i IMHO najnudniejszy) rozdział dotyczący premiera Jaroszewicza. Pozostałe 7 rozdziałów oceniłbym na 10.

Rewelacyjna książka, wciągająca jak bagno. Sprawy opisane dogłębnie, czasami aż za bardzo. Podobał mi się język, z jednej strony taki suchy i fachowy, a z drugiej tworzący niesamowity klimat. Jedyny mały minusik za zbyt rozciągnięty (i IMHO najnudniejszy) rozdział dotyczący premiera Jaroszewicza. Pozostałe 7 rozdziałów oceniłbym na 10.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacyjna, bardzo przypasował mi format mini rozdzialików, historie ciekawe, wciągające, zadziwiająco szczegółowe, ale nierozwleczone.

Rewelacyjna, bardzo przypasował mi format mini rozdzialików, historie ciekawe, wciągające, zadziwiająco szczegółowe, ale nierozwleczone.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To w jakichś 30% książka podróżnicza, a w 70% filozoficzna - apoteoza pustki, szarości, brudu, rozkładu. Coś wspaniałego, książka ma niesamowity klimat. Arcydzieło.

To w jakichś 30% książka podróżnicza, a w 70% filozoficzna - apoteoza pustki, szarości, brudu, rozkładu. Coś wspaniałego, książka ma niesamowity klimat. Arcydzieło.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest dobra jako wnikliwa charakterystyka stanowiska pracy i związanych z tym odczuć. Mnie zawiodła, bo liczyłem na opisy konkretnych przypadków (telefonów pod 112), które co prawda też są, ale jest ich mało.

Książka jest dobra jako wnikliwa charakterystyka stanowiska pracy i związanych z tym odczuć. Mnie zawiodła, bo liczyłem na opisy konkretnych przypadków (telefonów pod 112), które co prawda też są, ale jest ich mało.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Potwierdzam, że książka jest nierówna. Pierwsza część nudna i dziwna, druga potrafi już wciągnąć. Być może to kwestia przyzwyczajenia do dość nietypowego stylu pisania. Anegdotki budują klimat długimi opisami otoczenia, czasami brak jest puent. Książka reklamowana jako (czarny) humor, a dla mnie jest raczej gorzka niż śmieszna. Taka absurdalnie dołująca.

Potwierdzam, że książka jest nierówna. Pierwsza część nudna i dziwna, druga potrafi już wciągnąć. Być może to kwestia przyzwyczajenia do dość nietypowego stylu pisania. Anegdotki budują klimat długimi opisami otoczenia, czasami brak jest puent. Książka reklamowana jako (czarny) humor, a dla mnie jest raczej gorzka niż śmieszna. Taka absurdalnie dołująca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak dla mnie to za dużo lania wody. Fakty, które teoretycznie dałoby się opisać na kilkunastu stronach, zostały rozciągnięte na całą książkę.

Jak dla mnie to za dużo lania wody. Fakty, które teoretycznie dałoby się opisać na kilkunastu stronach, zostały rozciągnięte na całą książkę.

Pokaż mimo to

Okładka książki Jasnowidz na policyjnym etacie Krzysztof Jackowski, Krzysztof Janoszka
Ocena 6,6
Jasnowidz na p... Krzysztof Jackowski...

Na półkach:

Po książkę sięgnąłem przypadkiem. Jestem sceptykiem, ale jednocześnie lubię czytać o sprawach kryminalnych, dlatego pomyślałem — czemu nie? Najbardziej nie podobało mi się to, że autorzy (w wielu miejscach) drwiąco i agresywnie atakowali sceptyków — próbując wszystkich ich wrzucić do wora pustych, bezmyślnych konsumentów, zainteresowanych tylko telewizją, celebrytami i zakupami. Przeciwstawiano im ludzi duchowych, wierzących, głęboko myślących itp. - jako tych jedynych wartościowych. Przykre były te sądy, próbujące ukazać, że zdaniem autorów nie można być jednocześnie sceptykiem i wrażliwym, wartościowym, ciekawym świata człowiekiem. No ale zostawmy to. Większość książki polega na przeplataniu opisów spraw kryminalnych i wywiadów (z samym Jackowskim lub policjantami). Sprawy są faktycznie opisane mocno po łebkach (średnio zaledwie 2-3 kartki na sprawę), ale jednak w nie najgorszym i całkiem angażującym stylu. Wywiady natomiast czasami zdają się nawet interesujące, ale raczej nie w kwestiach rzekomego jasnowidzenia (tu jest sporo sprzeczności i nieco manipulacji), tylko przy poruszaniu spraw polityczno-społecznych. Podobało mi się mówienie (pisanie) prostym i bezpośrednim językiem, a nie ubieranie tego w milion alegorii i obejść, jak to zwykle bywa u innych osób. Jackowski w tych wypowiedziach sam stawia się w roli nieco antyspołecznego dziwaka, osoby kwestionującej system i ogólnie przyjęte normy — i mnie to w sumie pasuje (mimo że z samymi jego poglądami zgadzam się tylko częściowo). Nie będę wypowiadał się na temat wiarygodności książki i zawartych w niej spraw, bo było poruszane to w sieci milion razy i odbyło się na ten temat milion dyskusji. Jackowski nieco sprytnie odmawia badań jego zdolności uznanymi metodami naukowymi — twierdząc, że albo najpierw badacze przed właściwym testem mają zbadać jego dokonania z przeszłości (czego nie da się zrobić obiektywnie), albo też twierdząc, że (zgodnie z jego interpretacją fizyki kwantowej) sceptyczne nastawienie badaczy zafałszuje wyniki. Kto chce, to niech wierzy. Ja przeczytałem tę książkę jako kryminalną ciekawostkę i tyle.

Po książkę sięgnąłem przypadkiem. Jestem sceptykiem, ale jednocześnie lubię czytać o sprawach kryminalnych, dlatego pomyślałem — czemu nie? Najbardziej nie podobało mi się to, że autorzy (w wielu miejscach) drwiąco i agresywnie atakowali sceptyków — próbując wszystkich ich wrzucić do wora pustych, bezmyślnych konsumentów, zainteresowanych tylko telewizją, celebrytami i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli masz dość książek teoretycznie kryminalnych, ale praktycznie ugrzecznionych, to wiedz, że ta jest inna. Opisy zbrodni, obrażeń ofiar, działania przestępców są bardzo szczegółowe, dosadne i pozostające w głowie. Jednocześnie drugą wartość stanowi wspaniały styl narracyjny autora, oparty na analizie, dedukcji, przewidywaniu. Wydaje się on człowiekiem jednocześnie bardzo profesjonalnym i doświadczonym, ale także szalenie ciepłym i sympatycznym. Poszczególne sprawy kryminalne są tak wciągające, że nie da się oderwać. Nie da się też ocenić tej książki inaczej niż na 10.

Jeżeli masz dość książek teoretycznie kryminalnych, ale praktycznie ugrzecznionych, to wiedz, że ta jest inna. Opisy zbrodni, obrażeń ofiar, działania przestępców są bardzo szczegółowe, dosadne i pozostające w głowie. Jednocześnie drugą wartość stanowi wspaniały styl narracyjny autora, oparty na analizie, dedukcji, przewidywaniu. Wydaje się on człowiekiem jednocześnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oceniam jako "arcydzieło" z pełną stanowczością. Idealne dopełnienie "Profilu Mordercy" - ten sam styl, ta sama szczegółowość, te same wciągające, a jednocześnie przerażające opisy. Różnica polega na tym, że tutaj większa część książki odbywa się "w gabinecie", a nie "w terenie", co w żaden sposób nie odbiera jej wyjątkowości.

Oceniam jako "arcydzieło" z pełną stanowczością. Idealne dopełnienie "Profilu Mordercy" - ten sam styl, ta sama szczegółowość, te same wciągające, a jednocześnie przerażające opisy. Różnica polega na tym, że tutaj większa część książki odbywa się "w gabinecie", a nie "w terenie", co w żaden sposób nie odbiera jej wyjątkowości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fakty zawarte w książce nic a nic mnie nie zszokowały, gdyż jako antyklerykał jestem ich doskonale świadomy od lat. Skupię się więc może bardziej na stylu pisania książki i jej zawartości.

Jest w niej mnóstwo informacji, pełno opisów zdarzeń i sytuacji, wiele spotkań z najróżniejszymi ludźmi, ale to wszystko jakoś miesza się ze sobą. Autor skacze po datach, ludziach i miejscach w taki sposób, że robi się z tego pewien chaos, a ja jako czytelnik często nie wiedziałem, kiedy on przeszedł już z jednego wątku do drugiego.

Jestem trochę zawiedziony tym, że książka praktycznie w jakichś 80% skupia się na ukrytym homoseksualizmie księży, biskupów i kardynałów, robiąc z tego temat przewodni. Tymczasem jest wiele moim zdaniem gorszych rzeczy w kościele (bezpardonowa walka o władzę, wpychanie się do polityki, gromadzenie ogromnych bogactw pieniężnych i ziemskich, manipulacja wiernymi i pranie ich mózgów), którym przydałoby się poświęcić więcej miejsca kosztem tego zbyt rozciągniętego homoseksualizmu.

Mimo wszystko czytało się dość fajnie, z książki bił klimat i absolutnie nie przeszkadzało mi to, że autor często "odlatywał" w zbyt dokładny opis szczegółów typu ubiór lub wystrój mieszkania jakiejś persony (budowało to gęstą atmosferę fałszywej świętości, tak obecną w Watykanie). Tytuł bardziej dla osób z już wyrobionym (negatywnym) zdaniem na temat KK.

Fakty zawarte w książce nic a nic mnie nie zszokowały, gdyż jako antyklerykał jestem ich doskonale świadomy od lat. Skupię się więc może bardziej na stylu pisania książki i jej zawartości.

Jest w niej mnóstwo informacji, pełno opisów zdarzeń i sytuacji, wiele spotkań z najróżniejszymi ludźmi, ale to wszystko jakoś miesza się ze sobą. Autor skacze po datach, ludziach i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka wchodzi jak woda. Oderwanie się od niej było możliwe tylko wtedy, gdy czekały konkretne obowiązki. Napisana bardzo przystępnym językiem, opisy autopsji bardzo klimatyczne, wręcz pojawiające się przed oczami czytelnika.

Na początku nieco drażniło wplatanie opowiadań z życia osobistego, później stanowiło to świetne dopełnienie, a na koniec okazało się nawet niezbędne. Przyjemnie czytało się też o przyjaznych kontaktach całej "zbrodniczej ekipy" (patolodzy, policjanci, koronerzy), ciśnienie podnosiło się z kolei przy opisach skrajnie cynicznych, ironicznych i złośliwych zagrywek adwokatów na sali sądowej.

Jedyny mały minusik za to, że wbrew tytułowi "niewyjaśnione okoliczności", tak naprawdę stosunkowo mała ilość opisanych spraw była naprawdę mocno zawiła, przy większości tajemnica była rozwikłana dość szybko, a niektóre były wręcz oczywiste. Absolutnie nie ujmuje to jednak książce świetnej atmosfery.

Książka wchodzi jak woda. Oderwanie się od niej było możliwe tylko wtedy, gdy czekały konkretne obowiązki. Napisana bardzo przystępnym językiem, opisy autopsji bardzo klimatyczne, wręcz pojawiające się przed oczami czytelnika.

Na początku nieco drażniło wplatanie opowiadań z życia osobistego, później stanowiło to świetne dopełnienie, a na koniec okazało się nawet...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Sven Hannawald. Tryumf. Upadek. Powrót do życia Sven Hannawald, Ulrich Pramann
Ocena 7,1
Sven Hannawald... Sven Hannawald, Ulr...

Na półkach:

Dziwna książka. Czytając, ma się wrażenie, że pewne aspekty życia i kariery Svena zostały opisane aż nazbyt szczegółowo i przeciągnięte (szczególnie najdrobniejsze kwestie systemu szkolenia w NRD), inne z kolei potraktowane po łebkach lub całkiem pominięte.

Książka bardziej dla osób zainteresowanych psychologią sportu niż zwykłych fanów skoków narciarskich. Na pewno można z niej wyciągnąć to, że bycie sportowcem zawodowym to bardzo wymagająca i izolująca decyzja i styl życia. Reżim podporządkowania życia osobistego szkoleniu i treningom, a do tego olbrzymia presja psychiczna (wbrew temu, co często mówi się o skoczkach, że to ludzie umiejący wyłączyć emocje, Sven mówi wprost, iż przed ważnymi skokami denerwował się tak bardzo, że serce prawie wyskakiwało z piersi).

Po lekturze tej książki zrobiło mi się go po prostu szkoda. Czy sukcesy sportowe są warte złamanego życia i konieczności kilkuletniej odbudowy własnej psychiki? Według mnie absolutnie nie.

Dziwna książka. Czytając, ma się wrażenie, że pewne aspekty życia i kariery Svena zostały opisane aż nazbyt szczegółowo i przeciągnięte (szczególnie najdrobniejsze kwestie systemu szkolenia w NRD), inne z kolei potraktowane po łebkach lub całkiem pominięte.

Książka bardziej dla osób zainteresowanych psychologią sportu niż zwykłych fanów skoków narciarskich. Na pewno można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem świeżo po lekturze tej książki i podobnie jak większość czytelników, moje opinie są bardzo mieszane, jednak z przewagą plusów.

Zacznę od (ładnej i przyjemnej) okładki, gdzie większość osób zarzucała jej rozdźwięk między tematyką nadaktywności mózgu, a wygodnie rozłożonym na gałęzi, odpoczywającym leniwcem. Ja to widzę odwrotnie, że ten leniwiec ma właśnie symbolizować osobę, która już uporała się z uporczywym myśleniem (dzięki tej książce?) i stała się dużo spokojniejsza.

Może od razu to, co mnie w tej książce najbardziej oburzyło. Uważam za prawdziwy skandal, że naukowiec (psychologia to przecież nauka) poleca homeopatię (czyli pseudonaukę i pseudomedycynę). Było to dla mnie naprawdę przykre. Już od biedy zaakceptuję wątki o duchowości i poczuciu jedności ze wszystkim, co żyje, bo niewiele odbiega to od absurdów wierzeń typowo religijnych (w które niestety większość populacji wierzy). No ale ta homeopatia to strzał w kolano.

Dziwne wydawało mi się skakanie między nadaktywnością zmysłową a skłonnością do przesadnego analizowania rzeczywistości, teoretyzowania i rozważań egzystencjalnych — według mnie to dwie różne sprawy.

Mimo wszystko mogłem do siebie odnieść mniej więcej 70-80% tego, co autorka pisała o ludziach nadaktywnych. Najbardziej nie pasowało mi poczucie miłości i jedności ze wszystkimi ludźmi, bo przykro to pisać, ale obserwując zachowania ludzi, uważam tę rasę za skrajnię egoistyczną, złośliwą i nienawidzę jej. No ale nieważne co ja myślę. Pasowały jednak skłonności do nieskończonych analiz przeprowadzanych w swojej głowie, wysokiej wrażliwości emocjonalnej, skłonności do poglądów równościowych.

Sporo ludzi zarzuca też tej książce, że nie jest poradnikiem, tylko studium przypadków. Cóż, dla mnie to jej największy plus. Nie cierpię poradników samych w sobie, bo rady w nich zawarte uważam za niemożliwe do wprowadzenia (jak ktoś, dla kogo życie jest piekłem na ziemi od wielu lat, ma się zmienić dzięki lekturze książki?). Za to z dużą przyjemnością czytałem opisy zachowań, schematów myślowych, wyznawanych wartości — które w większości mogłem odnieść do siebie. Tak już mam, że mi większą ulgę przynosi pokazanie, że „są inni, którzy są podobni”, niż próba zmiany ich.

I właśnie w tej ostatniej kwestii — dużo osób zarzuca, że książka stara się „formować” nadaktywnych. Ja odniosłem przeciwne wrażenie, które może brzmi trochę smutno, ale przynajmniej jest prawdziwe. Wiele wypowiedzi autorki raczej jasno mówi, że takie osoby są z innej planety, nigdy nie zostaną dobrze zrozumiane i że najlepiej by było, gdyby otaczały się głównie ludźmi podobnymi, a od innych (tych przesadnie prosto myślących) separowały.

Zafascynował mnie podział na egoistyczno-hierarchicznych lewo-półkulowców i równościowo-empatycznych prawo-półkulowców (któremu poświęcona jest duża część książki) i czytało się o tym naprawdę bardzo przyjemnie… dopóki po lekturze książki nie postanowiłem zgłębić tematu i dowiedziałem się, że według współczesnej nauki to czysty mit. Mit ten nie zmienia jednak faktu, że obserwując społeczeństwo, w pełni zgadzam się z autorką, że jest w nim przewaga ludzi egoistycznych, agresywnych, prymitywnych i małostkowych (jakkolwiek by tego nie nazwać i nie określić).

Z udzielonych porad bardzo podobał mi się opis sporządzania mapy myśli, której mam ochotę spróbować, by uporządkować nieco chaos w swojej głowie.

Podsumowując, mimo pewnych wad cieszę się, że przeczytałem tę książkę, jest tam dużo odniesień do mojego sposobu męczącego myślenia i przekonań, co sprawiło, że czytanie dawało przyjemność i pewne poczucie bycia rozumianym (chociaż częściowo).

Jestem świeżo po lekturze tej książki i podobnie jak większość czytelników, moje opinie są bardzo mieszane, jednak z przewagą plusów.

Zacznę od (ładnej i przyjemnej) okładki, gdzie większość osób zarzucała jej rozdźwięk między tematyką nadaktywności mózgu, a wygodnie rozłożonym na gałęzi, odpoczywającym leniwcem. Ja to widzę odwrotnie, że ten leniwiec ma właśnie...

więcej Pokaż mimo to