-
ArtykułyKlucz do konwencji, czyli schematy w kryminałachMarcin Waincetel13
-
ArtykułyZakładki, a także wszystko, czego jako zakładek używamy. Czym zaznaczasz przeczytane strony książek?Anna Sierant38
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać389
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2019-03-11
2019-03-16
„Pestki” Anny Ciarkowskiej to bardzo nietypowa książka. Opowiada historie dziewczynki, później kobiety, która zmaga się z mnóstwem problemów. Każdy rozdział rozpoczynają stereotypowe teksty, które usłyszała od matki, babki, ciotek, przyjaciółki, partnerów, kochanków. Większość mówiła co powinna robić, czego nie powinna, co musi, co ma zakazane i tak w kółko. Myślę, że każdy z nas usłyszał je przynajmniej kilka razy w życiu. Niektórzy duszą je w sobie jak np. główna bohaterka, niektórzy nie wytrzymują i wybuchają. Najbardziej popularne według mnie to: „co wy tam wiecie o życiu”, „przestań histeryzować”, „jak będziesz duża to zrozumiesz”, „kiedy ty wreszcie sobie kogoś znajdziesz?” To tylko kilka z wielu, które najbardziej mi się spodobały. Po każdym takim zwrocie autorka komentuje to stwierdzenie. Z tych komentarzy tworzy się historia głównej bohaterki. Szczerze powiedziawszy, nigdy nie spotkałam się z taką formą książki. Bardzo szybko się czyta, bo ma ok 200 stron i co druga jest praktycznie pusta. Dwie godzinki i po sprawie, ale emocje zostają duże.
Książkę mam w twardej oprawie, co tylko dodaje jej uroku. Okładka skradła moje serce, bo jest bardzo minimalistyczna, ma swój charakter.
Całość oceniłam 4/6, ale raczej nie są to moje klimaty.
Mój Instagram @domilkaa
„Pestki” Anny Ciarkowskiej to bardzo nietypowa książka. Opowiada historie dziewczynki, później kobiety, która zmaga się z mnóstwem problemów. Każdy rozdział rozpoczynają stereotypowe teksty, które usłyszała od matki, babki, ciotek, przyjaciółki, partnerów, kochanków. Większość mówiła co powinna robić, czego nie powinna, co musi, co ma zakazane i tak w kółko. Myślę, że każdy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
domilkaa
„Serce z cierni” Bree Barton to niesamowita książka chwytająca za serce. Wywołała u mnie bardzo dużo różnych emocji. Na początku nie byłam do niej pozytywnie nastawiona, nawet wręcz odpychała mnie przez swój specyficzny gatunek, którego zwykle nie trawie. Fantastyka to nie jest mój konik, nie interesują mnie jakieś zaczarowane stwory czy dziwne postacie władające magią. Tutaj jednak było przedstawione to w zupełnie inny sposób niż spotykałam się z tym w przeszłości. Początkowo mnóstwo nudnych i monotonnych opisów sprawiało, że miałam ochotę rzucić tą książkę. Nie rozumiałam w ogóle o co chodziło, gubiłam się. Z czasem jednak zaczęłam zauważać drugie dno tych fragmentów. Po pierwsze nawiązywały one do uczuć, które towarzyszą każdemu człowiekowi - gniew, smutek, radość, ale przede wszystkim miłość. Oprócz podstawowej historii z bohaterami przedstawiona jest bardzo ważna rola miłości w życiu. Bo czymże byłoby życie bez miłości? Bez ukochanej osoby, która będzie przy nas do końca? Po drugie, „te monotonne fragmenty” zdecydowanie przedłużały czytanie książki. Co za tym idzie? Pod koniec byłam niewiarygodnie mocno związana z tą historią, bardzo się w nią wczułam i zaczęłam inaczej postrzegać bohaterów. Książka stała się dla mnie bliska i mimo znudzenia uważam, że autorka napisała ją z głową. Nie będę zdradzać zakończenia, ale mogę powiedzieć, że przy końcówce przeżyłam trzy zwroty akcji dosłownie na zaledwie KILKU STRONACH. Nie zdążyłam się otrząsnąć, a tu bumm... kolejne zaskoczenie. Cały czas miałam dreszcze. Czytając książkę zwykle oceniam ją „mniej więcej” w środku historii (tutaj było to 4/6), ale emocje końcowe, całokształt i przywiązanie do historii sprawiły, że finalnie oceniłam ją 6/6 i boję się, że będę miała kaca książkowego. 😓😉
domilkaa
„Serce z cierni” Bree Barton to niesamowita książka chwytająca za serce. Wywołała u mnie bardzo dużo różnych emocji. Na początku nie byłam do niej pozytywnie nastawiona, nawet wręcz odpychała mnie przez swój specyficzny gatunek, którego zwykle nie trawie. Fantastyka to nie jest mój konik, nie interesują mnie jakieś zaczarowane stwory czy dziwne postacie władające...
Hejka, napisałam dzisiaj dla was recenzje najnowszej pozycji Anny Gruszyńskiej pt. „Super laska”. Dzięki niej całkowicie zmieniłam swój sposób myślenia. Zaczęłam akceptować siebie, inaczej postrzegać swoje odbicie w lustrze oraz kompleksy zmieniać w atuty. Książka ma zachęcić kobiety w różnym wieku do samoakceptacji. Uczy nas zdrowego podejścia do życia. Nie znajdziecie tam porad treningowych oraz gotowych diet (które wyniszczają organizm - tak przy okazji). „Super laska” skupia się głównie na zmianie myślenia i postrzegania samej siebie. Zawarte jest w niej mnóstwo motywujących sentencji, które z przyjemnością się czyta. Książka sama w sobie nie jest typowym poradnikiem, ponieważ oprócz tekstów autorki mamy mnóstwo praktycznych zadań oraz dużo miejsca na notatki i przemyślenia. W każdym dziale mamy mniejsze rozdziały ułatwiające dzielenie sobie naszej metamorfozy. Możemy, ale nie musimy przerabiać całej książki w jeden dzień. Najlepiej jest rozłożyć to w czasie, aby z każdym dniem pogłębiać naszą zmianę. Osobiście dzięki tej książce zaczęłam akceptować nawet moje wady. Stałam się pewniejsza siebie, odważniejsza, ale najważniejsze, że nie wstydzę nazwać się SUPER LASKĄ ❤️😊
Hejka, napisałam dzisiaj dla was recenzje najnowszej pozycji Anny Gruszyńskiej pt. „Super laska”. Dzięki niej całkowicie zmieniłam swój sposób myślenia. Zaczęłam akceptować siebie, inaczej postrzegać swoje odbicie w lustrze oraz kompleksy zmieniać w atuty. Książka ma zachęcić kobiety w różnym wieku do samoakceptacji. Uczy nas zdrowego podejścia do życia. Nie znajdziecie tam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOdblokuj swój potencjał! „Ja wersja 2.0” Anny Gruszczyńskiej i Toon de Kock to książka, która DOSŁOWNIE zmieniła mój sposób myślenia. Każdego dnia wypełniamy poszczególne zadania zmieniające nasze podejście do życia. Zmiany dotyczą spokoju własnego ducha, ciała, znajomych, finansów i kreatywności. Książka pomaga nam uporządkować sprawy, które zwykle spychane są na dalszy plan. Całość jest napisana w bardzo przyjemny sposób i oparte na schematycznych codziennych aktualizacjach. Pod koniec każdych aktualizacji mamy także miejsce aby wpisywać pozytywne wydarzenia z całego dnia. Dzięki temu książka jest naszym dziennikiem/pamiętnikiem, który zostaje z nami na lata. Wracając do tej pozycji po dłuższym czasie możemy zacząć przemianę jeszcze raz lub sprawdzić jak duże są nasze postępy. Książka wprowadziła w moje życie ogromne zmiany. W 100% zmieniłam swój tok myślenia na bardziej pozytywny i milszy. Oceniam ją 6/6, bardzo polecam. 😉
Odblokuj swój potencjał! „Ja wersja 2.0” Anny Gruszczyńskiej i Toon de Kock to książka, która DOSŁOWNIE zmieniła mój sposób myślenia. Każdego dnia wypełniamy poszczególne zadania zmieniające nasze podejście do życia. Zmiany dotyczą spokoju własnego ducha, ciała, znajomych, finansów i kreatywności. Książka pomaga nam uporządkować sprawy, które zwykle spychane są na dalszy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Rozmiar szczęścia nie daje” O zaburzeniach odżywiania i nie tylko - Marta Kieniuk-Mędrala to książka, która ... WOW. Po prostu nie wiem co mam napisać. Tak wiele wniosła do mojego życia i myślenia, że nawet sama nie umiem tego pojąć. Niesamowite jak autorka musiała się otworzyć przed tyloma ludźmi, żeby opisać wszystkie swoje słabości. Chęć posiadania rozmiaru XS, później anoreksja i bulimia, to wcale nie są łatwe tematy. Bardzo uderzyło mnie wszystko o czym pisała. Jest szczera, dlatego wszysctko trafiło w serce. Można powiedzieć, że książka nie ma konkretnej fabuły czy historii, ale to kłamstwo. Książka opowiada historię Marty i bardzo do niej zbliża. Nie znam kobiety, bo niby skąd mam ją znać? Jednak po przeczytaniu jej słów mam wrażenie jakby pisała je specjalnie dla mnie, jakbyśmy były przyjaciółkami. Tak bardzo chciałam zobaczyć jak wygląda, że zaczęłam szperać w internecie. Znalazłam zdjęcia jej „metamorfozy” (btw. uważam, że książka powinna mieć oprawę graficzną z tymi zdjęciami, o których w danym rozdziale jest mowa) oraz filmik na YT, gdzie udzielała wywiadu (na kanale 7 metrów pod ziemią). W sumie skróciła tam w 15 min. całą swoją książkę, więc jeśli ktoś nienawidzi czytać to podsuńcie mu chociaż to wideo. Uważam, że każdy powienien poznać takie historie.
Kurcze, książka wyzwala we mnie tyle emocji, że mogłabym pisać i pisać.
Najbardziej poruszył mnie fakt, że jak ktoś jest anorektyczką to to widać i można mu pomóc. Przeciwnie jest w przypadku bulimii, która najczęściej jest skutkiem anoreksji. Wtedy dziewczyny zaczynają zjadać podwójne, potrójne porcje, ale najbliższym nie włącza się czerwona lampka. Nieee, wtedy wszyscy się cieszą, że wróciła na właściwe tory. Smutne, że nie widzą tej złej strony. Najbardziej polubiłam ostatni rozdział, w którym Marta pisze swoje porady odnośnie życia. Nie zdrowego, po prostu życia. Jak być szczęśliwą kobietą. Książka zdecydowanie na długo zostanie w mojej głowie, oceniłam ją 5/6.
Mój instagram @domilkaa
„Rozmiar szczęścia nie daje” O zaburzeniach odżywiania i nie tylko - Marta Kieniuk-Mędrala to książka, która ... WOW. Po prostu nie wiem co mam napisać. Tak wiele wniosła do mojego życia i myślenia, że nawet sama nie umiem tego pojąć. Niesamowite jak autorka musiała się otworzyć przed tyloma ludźmi, żeby opisać wszystkie swoje słabości. Chęć posiadania rozmiaru XS, później...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to