Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Monika i Piotr Łuczak to młode małżeństwo, które cieszy się malutkim synem Wojtusiem. Krytycznego dnia cała rodzina zostaje uprowadzona spod centrum handlowego, a kilka godzin później dochodzi do tragedii, która zapoczątkuje całą masę zdarzeń, które z każdą chwilą coraz bardziej wymykają się spod kontroli, a ofiarą okazuje się znany poseł na sejm... Rodzina musi nauczyć się żyć z ciążącym im brzemieniem, jednak obok sprawy zaczyna kręcić się lokalna dziennikarka, a do głosu zaczyna dochodzić sumienie i... duch.
Kto lub co było zapalnikiem do zbrodni, która mogła się nigdy nie zdarzyć? Czy na pewno był to przypadek, czy spektakularnie wyreżyserowane widowisko? Do czego zaprowadzą wyrzuty sumienia i niemożność wyrzucenia ich na zewnątrz? Jakie konsekwencje poniesie zabójca i czy zawsze ofiara jest ofiarą?
Tego już Wam nie napiszę, ale gwarantuję, że jeśli sięgnięcie po tę książkę, wasze spojrzenie na różne tematy może ulec zupełnej zmianie, a na pytanie zadane w tytule, już nie mielibyście jednoznacznej odpowiedzi...
Karolina Osińska- Marcińczyk stworzyła niezwykłą opowieść, która wymyka się większości schematów. Konstrukcja fabuły to po prostu majstersztyk gwarantujący emocjonalny rollercoaster. Z każdą kolejną stroną adrenalina rośnie, a gdy dochodzimy do kulminacyjnego momentu i wydawałoby się, że znamy odpowiedzi na wszystkie pytania, okazuje się, że jest to tylko preludium do jeszcze innego dramatu.

Ci z Was którzy tutaj do mnie zaglądają wiedzą, że uwielbiam debiuty. A jeśli ten debiut miażdży mnie emocjonalnie i nie pozwala o sobie zapomnieć przez długi czas, wtedy bez najmniejszego oporu polecam go dalej. Dokładnie tak samo jest w przypadku tej powieści.
"A gdybyś musiał zabić?" to emocjonalna opowieść o potrzebie bycia zauważonym, o złych i dobrych wyborach, niezrozumieniu i wykorzystywaniu drugiego człowieka do osiągnięcia własnych celów.
"A gdybyś musiał zabić?" to złe decyzje i konsekwencje za nimi kroczące, to historia o walce z samym sobą i przeciwnościami, które rzuca nam los, to ludzie, z którymi nigdy się nie wygra, łzy ból oraz olbrzymi żal i smutek.
Mimo to styl i "lekkość" pióra pani Karoliny sprawia, że pomimo mroku płynącego niemal z każdej strony książkę czyta się bardzo dobrze.
Autorka pokazuje, jak łatwo możemy utracić to, na czym najbardziej nam zależy, jak łatwo popaść w chorobę, jak łatwo podjąć jedną złą decyzję, która wpływa na całe życie.
Przedstawiona historia intryguje od pierwszych stron. Tak jak wspomniałam wyżej, fabuła to majstersztyk i z każdą stroną coraz bardziej wciąga i otacza czytelnika mrokiem, tajemnicą, duszną atmosferą.
Doskonale wykreowani bohaterowie i świetnie poprowadzona akcja sprawia, że nie sposób oderwać się od lektury. Niejednokrotnie łapałam się na tym, że oceniam postępowanie bohaterów i zastanawiam się, jak ja bym się zachowała w danej sytuacji- czy dałabym kolejną szansę, godziła się na takie traktowanie, czy może postąpiłabym tak samo jak dana osoba.
Postaci ogólnie nie jest tu dużo, ale każda z nich jest inna i mocno specyficzna- każda wnosi wiele emocji do tej historii. Ich "psychologiczna konstrukcja" zapewnia całą gamę uczuć. Jednych zaczyna się lubić od samego początku, drudzy wywołują ogrom niefajnych emocji...

Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę historię, smutną, bolesną, momentami bardzo zaskakującą, ale co najważniejsze niezwykle prawdziwą. Autorce gratuluję tak udanego debiutu i szczerze wierzę, że będzie mi dane przeczytać jeszcze nie jedną książkę, a o "A gdybyś musiał..." zrobi się naprawdę głośno.

Czy polecam ?
Zdecydowanie tak. Ta historia ma w sobie coś takiego, że trudno o niej zapomnieć. Zakotwicza się w głowie na bardzo ługi czas. Jestem przekonana, że każdy, kto po nią sięgnie, przekona się, jak bardzo można pogmatwać sobie i innym życie, jedną, wydawałoby się przemyślaną decyzją. Ale czyja decyzja była tą pierwszą, tą tragiczną w skutki... posła czy zabójcy? To osądzi sobie każdy sam ;)

Monika i Piotr Łuczak to młode małżeństwo, które cieszy się malutkim synem Wojtusiem. Krytycznego dnia cała rodzina zostaje uprowadzona spod centrum handlowego, a kilka godzin później dochodzi do tragedii, która zapoczątkuje całą masę zdarzeń, które z każdą chwilą coraz bardziej wymykają się spod kontroli, a ofiarą okazuje się znany poseł na sejm... Rodzina musi nauczyć się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gorący i zakazany romans, mafijne porachunki, tajemnice, intrygi skrajne emocje i miłość, która przetrwała wbrew wszystkiemu. Czy trzeba czegoś więcej by przepaść w książce od pierwszej strony?
Gdy pani Maja do mnie napisała z propozycją napisania kilku słów o jej książce, nie wahałam się nawet przez moment. Dziś, już na początku mogę napisać, że książka jest naprawdę wciągająca, a sama autorka zaserwowała nie tylko swoim bohaterom, ale i czytelnikowi emocjonalny rollercoaster. Przez moment posądzałam ją nawet o psychiczne znęcanie się nad tymi postaciami, bo nie żałowała im przeżyć i skrajnych doświadczeń.
Nie będę streszczać ponownie fabuły, bo już sam opis wydawcy zdradza esencję tej historii, a nie chciałabym odbierać Wam frajdy z odkrywania tajemnic ukrytych na kartach tej historii.... Powiem tylko, żebyście przygotowali się na jazdę bez trzymanki, bo sporo się tu dzieje, a i bólu i krwi jest tu naprawdę pod dostatkiem.
Jeśli lubicie romanse mocno osadzone w mrocznych klimatach, gdzie mafia odgrywa istotną rolę, poznając tę historię, będziecie wniebowzięci, ale jeśli ich nie lubicie... też może Wam się spodobać, bo momentami fabuła ociera się o sensację, a nawet thriller.
Autorka w tej powieści zwraca uwagę na szereg istotnych tematów: przemoc seksualna, psychiczna i fizyczna, gwałt i związana z nim trauma, aborcja, paląca chęć zemsty i dążenie do celu po (nie zawsze) przysłowiowych trupach, a manipulacja i intryga grają tu pierwsze skrzypce.

Książkę czyta się fantastycznie, napisana ładnym, ale i przystępnym językiem powieść wciąga i gwarantuje dopływ adrenaliny na stałym poziomie, emocje buzują na najwyższym poziomie. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów wielkich wzruszeń, akcja płynie dość szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane tajemnice...
Historia płynąca na przestrzeni kilku miesięcy pozwala poznać dogłębniej bohaterów, obserwować ich przemianę z beztroskich i zakochanych w sobie ludzi, w parę która zrobi wszystko by uchronić swego towarzysza od cierpienia i śmiertelnego niebezpieczeństwa.
Postacie są doskonale rozpisane i poprowadzone. Ich temperamenty doskonale się uzupełniają, nie brakuje im pazura. Nie sposób ich nie lubić.
Co między nimi się wydarzy, dokąd zaprowadzą ich tajemnice z przeszłości, niedomówienia i ukryte
Naprzemienna narracja podsyca emocje i pozwala poznać punkt widzenia, emocje, uczucia i motywy każdej ze stron. W moim odczuciu jest to bardzo dobry zabieg.
Postaci pobocznych jest sporo, ale każda z nich wnosi sporo dobrego do tej opowieści i tworzy niezwykle barwne i wielowymiarowe tło dla głównej dwójki, prowadząc czytelnika do mocno zaskakującego zakończenia, które wymyka się wszystkim znanym schematom. Po cichutku napiszę, że marzy mi się kontynuacja tej historii.

Nie znalazłam niestety na stronach wydawcy żadnej informacji o Autorce, więc podejrzewam, że "Bez wyboru" może być debiutem. Jeśli tak jest, to ja tym bardziej czekam na kolejne książki, które wyjdą spod pióra pani Wierzbickiej, bo już w debiutanckiej powieści nie brakuje emocji.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Choć to wydawca kwalifikuje książkę jako erotyk, posiada ona wiele intrygujących i porywających warstw. Czas spędzony z lekturą był naprawdę miły, i jestem przekonana, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Gorący i zakazany romans, mafijne porachunki, tajemnice, intrygi skrajne emocje i miłość, która przetrwała wbrew wszystkiemu. Czy trzeba czegoś więcej by przepaść w książce od pierwszej strony?
Gdy pani Maja do mnie napisała z propozycją napisania kilku słów o jej książce, nie wahałam się nawet przez moment. Dziś, już na początku mogę napisać, że książka jest naprawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

O bohaterze dzisiejszej książki słyszał chyba każdy. Tupac Amaru Shakur (16. 06. 1971 - 13. 09. 1996), znany również pod pseudonimami 2Pac i Makaveli, był amerykańskim raperem i autorem tekstów, zagrał również w kilku filmach. Nosił miano poety, który stał się raperem...
Shakur urodził się w Nowym Jorku, a jego rodzice byli działaczami politycznymi, jak i członkami Partii Czarnych Panter. Ze względu na działalność polityczną i społeczną rodziców, Tupac często zmieniał adres i szkołę, niejednokrotnie doświadczył biedy i dyskryminacji rasowej, co w późniejszym czasie było główną inspiracją dla jego twórczości. Swą debiutancką płytę "2 Pacalypse Now" wydał w 1991 roku, zyskując wielkie uznanie za szczerość.
Do dziś uważany jest za jednego z najbardziej wpływowych i odnoszących sukcesy raperów wszech czasów i jednego z najbardziej wpływowych artystów muzycznych XX wieku...

Jednak książka Łukasza Skibińskiego to nie tylko sucha biografia jednego człowieka. Jest to wielowątkowa opowieść o Ameryce lat dziewięćdziesiątych minionego wieku. Wyłania się z niej obraz kraju mierzącego się z olbrzymią falą rasizmu, która nieuchronnie rozlewała się po kraju, segregacją społeczną i wielokulturowością. Nawiązuje do historii i pokazuje, że Ameryka nigdy z tym problemem sobie nie poradziła. Autor doskonale rysuje tło historyczne i polityczne, dokładnie opisuje świat, w którym przyszło żyć i walczyć młodemu człowiekowi, który swe niepowiedzenia, zwycięstwa zawarł w swych tekstach, stając się "swoistym" przewodnikiem dla milionów ludi takich jak on.
W książce znajdziemy wiele analiz poszczególnych tekstów piosenek, wyłania się z nich obraz człowieka niepokornego, ale niezwykle wrażliwego na krzywdę drugiego człowieka, ambitnego, ale i momentami mocno pogubionego. Człowieka który, mimo trudności, kochał swoje życie...

Książkę czyta się bardzo szybko, wciąga ona i naprawdę intryguje. Wywołuje emocje, porusza głęboko ukryte struny, momentami autentycznie porusza. Napisana jest w niezwykle barwny, a zarazem rzetelny i przystępny sposób.
W moim odczuciu będzie to fantastyczna lektura dla każdego. Zarówno dla tego kto zna i ceni sobie twórczość artysty, jak i dla kogoś, kto dopiero chciałby "poznać" jego życie i zaczerpnąć podstawowej wiedzy o jego twórczości. Z pomocą na pewno przyjdzie zamieszczona na końcu bibliografia, ale co ważniejsze cała dyskografia i filmografia.
Ja jestem zachwycona tą książką i zaintrygowana z pewnością sięgnę po inne książki przybliżające postać tego niejednoznacznego artysty.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To doskonałe studium życia i twórczości człowieka, który zrobił dużo dobrego dla czarnoskórej społeczności Ameryki i spowodował, że dla wielu stał się niemal Mesjaszem.

O bohaterze dzisiejszej książki słyszał chyba każdy. Tupac Amaru Shakur (16. 06. 1971 - 13. 09. 1996), znany również pod pseudonimami 2Pac i Makaveli, był amerykańskim raperem i autorem tekstów, zagrał również w kilku filmach. Nosił miano poety, który stał się raperem...
Shakur urodził się w Nowym Jorku, a jego rodzice byli działaczami politycznymi, jak i członkami Partii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Dziś przychodzę z kolejną historią, która mnie urzekła i sprawiła, że mimo trudnego tematu poruszonego na jej kartach bawiłam się świetnie, choć nie brakowało momentów zadumy i refleksji. Okazuje się, że jedno drobne nieporozumienie, jedno przemilczane wydarzenie z przeszłości, jedna tajemnica, jeden nieopatrzny gest uruchamiają potężną lawinę, którą coraz trudniej zatrzymać
Pod powierzchnią lekkiej i zabawnej opowieści autorka ukryła drugą, bardzo ważną warstwę, która mówi o tym jak przeszłość rzutuje na całe życie, o oddalaniu się od siebie i braku budującej rozmowy czego konsekwencją jest zazdrość i nieuzasadnione podejrzenia prowadzące do poważnego kryzysu w związku. Jest to opowieść o zaufaniu, utraconej (a może nigdy nierozbudzonej) namiętności, godnemu starzeniu się i godzeniu z tym że czas nieubłaganie gna do przodu, przyjmowaniu tego co nas spotyka w życiu na przysłowiową klatę, ale jest też i ta druga budująca strona- czytamy o drugiej szansie, kryzysie, który przynosi nowe, budujące możliwości, wyzwoleniu się ze skostniałego schematu przypisanych ról, poszukiwaniu szczęścia i samego siebie.
Czy zawsze jest powód do strachu, gdy widzimy partnera z innym/ inną? Jakie tajemnice skrywają bohaterowie? Czy ze złego może wyniknąć dobre? Czy każdy jest taki, jak go odbieramy w pierwszym momencie? Co się stało w przeszłości, że rodzina jest skłócona i kim tak naprawdę jest asystentka, która przyjechała robić karierę w wielkim mieście? Czy jej intencje są czyste?
Tego wszystkiego Wam nie napiszę, bo nie chcę Wam czegoś przez przypadek zdradzić, bo powieść jest tak skonstruowana, że czego bym nie napisała, mogę stworzyć zdradziecki spojler.

Książkę czyta się ekspresowo, a autorka doskonale buduje napięcie, podkręca atmosferę zaskakującymi zwrotami akcji, genialnie wodzi czytelnika za nos, by nagle dać mu pstryczka w nos, wyjawiając coś, co zmienia ogląd sytuacji o sto osiemdziesiąt stopni, a wszystko to okrasza wyjątkowym ciepłem i humorem, ale i nutką ironii oraz sarkazmu. Nie brakuje w tej historii optymizmu, marzeń i planów, ukrytych tęsknot i niewypowiedzianych żali oraz zwyczajnych codziennych zawirowań życiowych.... cóż samo życie, w którym każdy się odnajdzie, dzięki temu historia ta staje się bliska czytelnikowi, nabiera autentyczności i sprawia, że czytelnik może poczuć się jej częścią.
Napisana bardzo ładnym i barwnym językiem, zachwyca i gwarantuje doskonale spędzony czas przy lekturze.

Jest to trzecie spotkanie z twórczością pani Małgorzaty i mogę już napisać, że jej niezwykle barwny, lekki i ciepły styl zdecydowanie wpisuje się w kanon autorek, po których książki będę sięgać bez oporów, bo mam pewność, że się nie zawiodę.

Czy polecam?
Polecam, to jedna z takich historii, w której każdy się odnajdzie, a ona sama dostarczy wielu tematów do refleksji i zadumy. Podpowie, że nie warto wyciągać pochopnych wniosków, a rozmowa z partnerem to jedna z kluczowych kwestii udanego związku.

Dziś przychodzę z kolejną historią, która mnie urzekła i sprawiła, że mimo trudnego tematu poruszonego na jej kartach bawiłam się świetnie, choć nie brakowało momentów zadumy i refleksji. Okazuje się, że jedno drobne nieporozumienie, jedno przemilczane wydarzenie z przeszłości, jedna tajemnica, jeden nieopatrzny gest uruchamiają potężną lawinę, którą coraz trudniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dziś przyszła pora napisać kilka słów o książce, która zaskakuje zarówno formą jak i treścią. Jest to jedna z tych książek, która jest tak bardzo nieoczywista i zaskakująca, że nie sposób się od niej oderwać od pierwszego zdania. Idealnie wpasowująca się w teraźniejsze czasy. Czasy, w których spędzamy więcej czasu w internecie niż w realnym życiu...
Genialna konstrukcja tej opowieści, jej lekkość i pewnego rodzaju intymność pokazuje, jak bardzo pragniemy bliskości i ciepła drugiego człowieka, a poszukiwane tego jedynego i wyjątkowego potrafi być naszpikowane wieloma zaskakującymi, nieraz zabawnymi innym razem smutnymi zdarzeniami i zwrotami akcji.
Jest to książka bardzo specyficzna i z początku może się wydawać, że nie ma ona wiele do zaoferowania poza kilkunastoma rozmowami z czatu, ale wystarczy podejść do niej z otwartą głową i sercem, a odnajdziemy misternie utkane zależności i genialne studium ludzkiej psychiki, przepadniemy do ostatniego zdania, a w wielu z nich odnajdziemy swoje własne myśli, uczucia i pragnienia, o których nie mówimy na co dzień głośno.
Dzięki tej historii możemy sobie uzmysłowić, że każdy z nas nosi na co dzień maski i potrafi grać role, które są narzucane przez ludzi obok, zmusza to do refleksji i zastanowienia się nad tym jak my osobiście kreujemy się w sieci.
Książkę czyta się ekspresowo, otula ona czytelnika pewnego rodzaju intymnością i sensualnym doświadczeniem, pozwala zerknąć na to czego pragną ludzie ukryci po drugiej stronie monitora.
Filozoficzne rozważania głównej bohaterki, piękne metafory, barwne i obrazo twórcze opisy poszerzają ramy przyjętego gatunku i dają poczucie, że czyta się genialnie napisane eseje, które składają się w obraz przesiąknięty namiętnościami, skrywanymi tęsknotami i relacjami damsko-męskimi.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jestem zauroczona tą książką i chciałabym, żeby trafiła ona do wielu odbiorców, którzy tak jak główna bohaterka poszukują szczęścia po drugiej stronie monitora.

Dziś przyszła pora napisać kilka słów o książce, która zaskakuje zarówno formą jak i treścią. Jest to jedna z tych książek, która jest tak bardzo nieoczywista i zaskakująca, że nie sposób się od niej oderwać od pierwszego zdania. Idealnie wpasowująca się w teraźniejsze czasy. Czasy, w których spędzamy więcej czasu w internecie niż w realnym życiu...
Genialna konstrukcja tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Twórczość Eweliny C. Lisowskiej, tym, którzy zaglądają tu na blog, jest dość dobrze znana. Wiecie też, że lubię jej twórczość i z wielką ciekawością podchodzę do każdej jej nowej książki. Nie inaczej było i tym razem, dlatego gdy tylko dostałam propozycję napisania kilku słów, nawet przez chwilę się nie wahałam, tym bardziej że autorka umieściła fabułę u schyłku XIX wieku i w malowniczych rejonach szlacheckich dworków, zamków i zwyczajnych wsi, doskonale oddając atmosferę nie tylko tych miejsc, ale i całej epoki, dobitnie podkreślając zależności i różnorodność stanów społecznych, szczególnie uwypuklając kontrasty, przywileje, obyczaje, kulturę i tradycje, jakie panowały wśród szlachty i podkreślając ich wyższość nad zwykłym chłopstwem.

Główną osią powieści jest jednak uczucie, które rodzi się między dwójką głównych bohaterów, piękne, choć pełne tajemnic, wyzwań i niedomówień. Bohaterowie muszą zmierzyć się z brutalną przeszłością, nieuzasadnionymi oskarżeniami i ... samymi sobą, odkrywając każdym kolejnym dniem uczucia i emocje, które były im do tej pory obce. Autorka zadbała o to by emocji, skandali i nagłych zwrotów akcji tu nie zabrakło i choć akcja nie goni na złamanie karku, naszpikowana jest emocjami od pierwszej do ostatniej strony.
Pani Ewelina dużo zdradza z fabuły w swoim opisie, więc nie będę ponownie streszczać całej historii, bo nie chciałabym zabrać Wam przyjemności z odkrywania pozostałych tajemnic, podpowiem tylko, żebyście przygotowali sobie zapas chusteczek, gwarantuję, że w niektórych momentach będą one bardzo potrzebne, bo wiele wzruszających scen, listów i wyborów, potrafi złamać serce. Niektóre fragmenty są niezwykle wzruszające.

Książkę czyta się fenomenalnie, wątek miłosny jest świetny, ale intryga ukryta na kartach tej historii to prawdziwy majstersztyk, super poprowadzona i być może nie jeden czytelnik szybko ją rozszyfruje, ale dochodzenie do puenty tej intrygi to prawdziwy emocjonalny rollercoaster.
Nie brakuje tu także tematów do refleksji nad siłą plotki i manipulacji faktami, która wystawia niejednokrotnie związek bohaterów na ciężką próbę, jest mowa o zaufaniu i poświęceniu swego dobra dla drugiej osoby. Autorka pokazuje, jak ważne jest, by wierzyć, temu co się czuje, a nie temu co kto mówi, otworzyć serce i zaufać swojej intuicji... W tej historii zdecydowanie nie brakuje trudnych tematów, ale znajdziemy tu również ogrom nadziei, która podnosi na duchu w trudnych chwilach.
Ogólnie postaci jest sporo, ale każda z nich coś wnosi do tej historii i bez niej ta opowieść nie byłaby kompletna, wszystkie one są barwne i doskonale wykreowane, obdarzone licznymi pozytywnymi jak i negatywnymi cechami stają się czytelnikowi w jakiś sposób bliscy, a każda z ich potrafi wywołać różnorakie emocje.
Barwne opisy uruchamiają wyobraźnię i pozwalają się przenieść na dworskie salony, zasmakować blichtru, wraz z bohaterami spacerować po rozległych terenach, brać dział w pojedynkach i poczuć się częścią wszystkich tych wydarzeń.
Pomysł na fabułę w moim odczuciu świetny! Dopracowany w najdrobniejszym szczególe, doskonale poprowadzony, zaskakujący. Naturalnie prowadzone dialogi sprawiły, że przepadłam w tej książce na kilka dobrych godzin.
Książka zapewnia czytelnikowi stały dopływ adrenaliny, ale gwarantuje również sporą dawkę wzruszeń. Zmusza do wielu refleksji, pojawia się wiele pytań, na które odpowiedzi musimy poszukać we własnym sercu.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Autorka stworzyła pobudzającą wyobraźnię, wciągającą i intrygującą historię. Umiejętnie buduje i podsyca napięcie w oczekiwaniu na finał całej akcji.
Jak dla mnie to kolejna bardzo udana książka pani Eweliny i w moim odczuciu autorka doskonale się odnajduje w romansie historycznym.

Twórczość Eweliny C. Lisowskiej, tym, którzy zaglądają tu na blog, jest dość dobrze znana. Wiecie też, że lubię jej twórczość i z wielką ciekawością podchodzę do każdej jej nowej książki. Nie inaczej było i tym razem, dlatego gdy tylko dostałam propozycję napisania kilku słów, nawet przez chwilę się nie wahałam, tym bardziej że autorka umieściła fabułę u schyłku XIX wieku i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mafijne porachunki, tajemnice i miłość, która przetrwała wbrew wszystkiemu.
Rosie i James byli w dzieciństwie najlepszymi przyjaciółmi, najbliższymi powiernikami i pierwszą miłością. Nie mogła zrozumieć, dlaczego pewnego dnia nagle zniknął bez uprzedzenia i słowa pożegnania. Głęboko zraniona i porzucona, nie miała innego wyjścia – musiała ułożyć sobie życie bez niego.
Dziś Rosie ma narzeczonego i wiedzie spokojne życie w niewielkiej Toluce. Para wyjeżdża do Bolonii, gdzie niespodziewanie jej drogi przecinają się z Jamesem, który teraz nosi imię Ermanno, oraz jego ojcem, bossem okolicznej mafii – plotki, które od dawna krążyły na temat jego rodziny, okazują się prawdą... I tutaj już nic więcej nie zdradzę, by nie odbierać Wam frajdy z odkrywania tajemnic ukrytych na kartach tej historii....
Jeśli lubicie romanse mocno osadzone w klimatach mafijnych, poznając tę historię, będziecie wniebowzięci, ale jeśli ich nie lubicie... też będziecie zachwyceni- tak jak ja (w tym miejscu, wcale nie twierdzę, że ja nie lubię mafijnych romansów), bo historia przedstawiona przez panią Joannę jest naprawdę godna uwagi.
Joanna Linga stworzyła niebanalną historię, którą umiejscowiła w niezwykle malowniczej okolicy włoskiej Bolonii i okrasiła ją meksykańskim klimatem niewielkiej Tulocy- miasta leżącego w środkowym Meksyku. Barwne i szczegółowe opisy oraz autentyczność tej historii sprawiła, że przepadłam w niej od pierwszych stron, nie jest to tylko romans, gdzie pełno porywających widoków, niegrzecznych mafiosów i głupiutkich kobiet, patrzących tylko jak usidlić bogatego gościa, a akcja toczy się utartym przez ten gatunek schematem.
Autorka w tej powieści zwraca uwagę na szereg istotnych tematów: przemoc psychiczna, jak i fizyczna, choroba psychiczna, strata i towarzysząca jej żałoba, paląca chęć zemsty i dążenie do celu po przysłowiowych trupach. Naprawdę nie brakuje tematów do refleksji i spojrzenia na świat oczami innych, poznać i poczuć smak prawdziwej szczerej i oddanej przyjaźni, wsparcia i tego jak dobrze mieć obok siebie człowieka, który w nas wierzy i zawsze wyciągnie pomocną dłoń.
Oczywiście, mamy tu również sporo "mafijnej brutalności", w końcu główny bohater jest prawie głową groźnej organizacji, ale bardzo podoba mi się to, że autorka pokazała też jego drugą, bardziej "miękką" twarz i przy pomocy innych (szczególnie narzeczonego głównej bohaterki) udowodniła, że każdy nosi w życiu różne maski.

Książkę czyta się fantastycznie, napisana bardzo ładnym, ale i przystępnym językiem powieść wciąga i gwarantuje dopływ adrenaliny na stałym poziomie, emocje buzują na najwyższym poziomie. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów wielkich wzruszeń, akcja płynie dość szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane tajemnice...
Historia płynąca na przestrzeni kilkunastu lat pozwala poznać dogłębniej bohaterów, obserwować ich przemianę z zakochanych nastolatków po dojrzałych ludzi, mających swoje (w miarę) poukładane życie, do momentu, gdy los postanawia znów połączyć ich ścieżki. Są oni doskonale rozpisani i poprowadzeni. Ich temperamenty doskonale się uzupełniają, nie brakuje im tego legendarnego włoskiego pazura. Nie sposób ich nie lubić.
Co między nimi się wydarzy, dokąd zaprowadzą ich tajemnice z przeszłości, niedomówienia i ukryte żale, tego już nie napiszę, ale zdradzę tylko fakt, że napięcie nie opuszcza czytelnika od pierwszej strony.
Naprzemienna narracja podsyca emocje i pozwala poznać punkt widzenia, emocje, uczucia i motywy każdej ze stron. W moim odczuciu jest to bardzo dobry zabieg.
Postaci pobocznych jest sporo, ale każda z nich wnosi sporo dobrego do tej opowieści i tworzy niezwykle barwne i wielowymiarowe tło dla głównej dwójki, prowadząc czytelnika do mocno zaskakującego zakończenia, które wymyka się wszystkim znanym schematom. Po cichutku napiszę, że marzy mi się kontynuacja tej historii, tym bardziej że na koniec pojawia się pewna nowa i mocno intrygująca postać.

Nie znalazłam niestety na stronach wydawcy żadnej informacji o Autorce, więc podejrzewam, że "Opuszczę ją po śmierci" może być debiutem. Jeśli talk jest, to ja tym bardziej czekam na kolejne książki, które wyjdą spod pióra pani Lingi, bo już w debiutanckiej powieści nie brakuje emocji.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Choć to wydawca kwalifikuje książkę jako sensacyjną, posiada ona wiele intrygujących i porywających warstw. Czas spędzony z lekturą był naprawdę miły, i jestem przekonana, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Mafijne porachunki, tajemnice i miłość, która przetrwała wbrew wszystkiemu.
Rosie i James byli w dzieciństwie najlepszymi przyjaciółmi, najbliższymi powiernikami i pierwszą miłością. Nie mogła zrozumieć, dlaczego pewnego dnia nagle zniknął bez uprzedzenia i słowa pożegnania. Głęboko zraniona i porzucona, nie miała innego wyjścia – musiała ułożyć sobie życie bez niego.
Dziś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Cześć, to ja. Mój album dźwiękowy" to chyba najsympatyczniejszy album pamiątkowy, jaki widziałam na naszym rynku wydawniczym. Oglądanie go, uzupełnianie oraz nagrywanie, to doskonała zabawa dla całej rodziny- album posiada sześć ścieżek, z których najkrótsza trwa 10 a najdłuższa aż 25 sekund- możemy nagrać dosłownie wszystko np., głos dziecka czy rodziców, pierwsze słowa malucha, zabawne historie, i bez problemu zastąpić jedno nagranie drugim.
Do tego mnóstwo miejsca na krótkie zapiski, zdjęcia i odsyłacze do strony z rodzinnymi filmami (jeśli oczywiście taką stronę sobie założyliśmy), a wszystko to okraszone przepięknymi ilustracjami, które przyciągają wzrok i pobudzają wyobraźnię każdego malucha.
W albumie możemy zanotować i nagrać ważne dla całej rodziny momenty, już od przyjścia malucha na świat. Bardzo mi się podoba fakt, że nie ma tu ograniczenia bądź narzucania w postaci, chociażby wieku np. pierwsze, drugie czy trzecie urodziny itp. Możemy za to zanotować co dziecko lubi, czego nie koniecznie, jak zabawnie wymawia tylko sobie znane słowa i jak wygląda jego pierwsza ulubiona zabawka, a wszystko to udokumentować fotografią bądź nagraniem głosowym.

Album jest starannie wydany, zawiera twarde kartonowe strony, przez co nie ulegną one szybkiemu zniszczeniu, całość jest spójna i bardzo miła dla oka, a z przodu znajduje się ramka z miejscem na zdjęcie dziecka.
Twarda oprawa, barwne ilustracje, spora ilość miejsca na zapiski, to wszystko sprawia, że książka ta może się stać miłym prezentem gdy idziemy po raz pierwszy w odwiedziny do malucha i jego rodziców, a z czasem skarbnicą wiedzy i niezwykłych wrażeń dla dorastającego dziecka.
(Na mojej stronie na Facebooku: www.facebook.com/ewelinaczyta/ możecie zerknąć, jak album wygląda w środku i na zewnątrz).
Ja jestem nim totalnie zauroczona i gwarantuję, że każdemu przyniesie on wiele radości.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Fantastyczna opcja na prezent, jako skarbnica wspomnień, ale i na codzienną zabawę z maluchem.

"Cześć, to ja. Mój album dźwiękowy" to chyba najsympatyczniejszy album pamiątkowy, jaki widziałam na naszym rynku wydawniczym. Oglądanie go, uzupełnianie oraz nagrywanie, to doskonała zabawa dla całej rodziny- album posiada sześć ścieżek, z których najkrótsza trwa 10 a najdłuższa aż 25 sekund- możemy nagrać dosłownie wszystko np., głos dziecka czy rodziców, pierwsze słowa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dziś przyszła pora napisać kilka słów o książce, która mnie niezwykle urzekła, a zarazem pozwoliła docenić moją własną rodzinę i więzi, które nas łączą. Nie będę opisywać fabuły, bo już sam opis wydawcy wiele zdradza, a nie chciałabym przez przypadek czegoś zaspojlerować i odebrać przyjemność z odkrywania tajemnic przeszłości. Miejcie jednak pod ręką zapas chusteczek, bo myślę, że mogą się naprawdę przydać...
"Ani słowa o rodzinie" to przepełniona emocjami opowieść o rodzinie, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, stracie, radzeniu sobie z żałobą i poszukaniu nadziei, o pasji i marzeniach, o wybaczeniu. Jest to historia o zagubieniu i poszukiwaniu własnego "JA", szczerej przyjaźni i prawdziwej miłości, która nie zawsze ma prawo bytu. To opowieść o tym, co najważniejsze i najcenniejsze w naszym życiu, a zarazem wskazówka jak bardzo ważne jest słuchanie siebie i spełnianie swoich marzeń.
Odnajdziemy w tej powieści także dużo dobra, bo tak jak w życiu... wystarczy w swoim otoczeniu odnaleźć człowieka, który poda nam pomocną dłoń i nie zostawi w najgorszym momencie życia...

Autorka zaserwowała czytelnikowi cały wachlarz emocji i jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii. Dawno już tak bardzo nie byłam poruszona, a świadomość tego, że taka sytuacja może przydarzyć się każdemu z nas, dość mocno wpłynęła na moje samopoczucie.
Przedstawiona historia intryguje od pierwszych stron. Fabuła z każdą stroną coraz bardziej wciąga i zmusza do refleksji. Akcja toczy się dość szybko i potrafi mocno zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Intryga goni intrygę, a wyjawienie tajemnicy sprzed lat wstrząsa każdą komórką ciała, do głosu dochodzą głęboko schowane urazy, niedomówienia i niedopowiedzenia... demony przeszłości coraz częściej i głośniej dochodzą do głosu...
Doskonale wykreowani bohaterowie i świetnie poprowadzona akcja sprawia, że nie sposób oderwać się od lektury. Niejednokrotnie łapałam się na tym, że oceniam postępowanie bohaterów i zastanawiam się, jak ja bym się zachowała w danej sytuacji- czy dałabym kolejną szansę, godziła się na takie traktowanie, czy może postąpiłabym tak samo.
Narracja pozwala bliżej poznać daną postać, łatwiej jest "wejść" w jej sytuację i zrozumieć motywy i emocje, które nim targają. Ich "psychologiczna konstrukcja" zapewnia całą gamę uczuć. Jednych zaczyna się lubić od samego początku, drudzy wywołują ogrom nie zawsze fajnych odczuć...
Urzekły mnie "rozmowy" dziadka Staszka ze swoją zmarłą żoną, poruszają one głęboko ukryte struny i pokazują, że dla każdego to nie jest łatwa sytuacja, gdy w progu domu staje dziewczyna, która jest twoją wnuczką, której nigdy nie było ci dane poznać... i pokazują, że nie taki diabeł straszny, jak go malują...
Autorka doskonale oddała klimat małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają i każdy wie wszystko o każdym, świetnie opisała mentalność takich miejsc, a barwne i działające na wyobraźnię opisy pozwalają poczuć to wszystko niemal na własnej skórze.

Styl i lekkość pióra pani Alicji sprawia, że pomimo trudnej historii książkę czyta się przyjemnie.
Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę historię- smutną, momentami wręcz bolesną, ale niezwykle prawdziwą.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To doskonała książka na jeden wieczór, zmuszająca do refleksji i zastanowienia się nad tym, jak przeszłość może wpłynąć na przyszłość oraz o tym, że każda tajemnica kiedyś ujrzy światło dzienne.

Dziś przyszła pora napisać kilka słów o książce, która mnie niezwykle urzekła, a zarazem pozwoliła docenić moją własną rodzinę i więzi, które nas łączą. Nie będę opisywać fabuły, bo już sam opis wydawcy wiele zdradza, a nie chciałabym przez przypadek czegoś zaspojlerować i odebrać przyjemność z odkrywania tajemnic przeszłości. Miejcie jednak pod ręką zapas chusteczek, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Przyjście na świat dziecka to piękne i wyjątkowe wydarzenie, a pierwsze miesiące i lata życia tego malucha są szczególnie intensywne. Towarzyszą nam wtedy olbrzymie emocje, chcemy chłonąć i zapamiętać każde najmniejsze wydarzenie, każdy uśmiech, każde słowo, ale nasza pamięć bywa niestety bardzo zawodna i w natłoku codzienności wiele z niej umyka. Z pomocą przychodzą wtedy albumy pamiątkowe, zdjęcia i inne pamiątki, które obdarowujemy olbrzymim sentymentem i stają się one dla nas swoistymi amuletami i pięknymi odnośnikami do wspomnień, które zostały zapisane na ich kartach. Sama mam taki album pamiątkowy dla mojego syna, i po tylu latach od jego narodzin jest ona dla mnie niezwykle cenną pamiątką.

"Album mojego dziecka" to aż 78 "rozdzialików" w których możemy spisać najpiękniejsze wspomnienia już sprzed okresu przyjścia dziecka na świat, aż po pierwsze kroki w przedszkolu, po drodze opowiadając piękną historię postępów naszego malucha.
W książce tej nie brakuje miejsca na fotografie, pierwsze pamiątki czy opisy tego co maluch lubi a co niekoniecznie. Możemy tu stworzyć rodzinne drzewo, odbić rączki i stópki, zanotować wrażenia po pierwszej lekarskiej wizycie czy notować jak maluch rósł w pierwszy, trzeci, szósty, dziewiąty miesiąc życia. Jet miejsce na wspomnienia i uczczenie wielkich postępów... Miejsca jest mnóstwo!
Każda strona została obdarzona pięknymi, barwnymi ilustracjami zwierzątek, kolorowych baloników i chorągiewek, które przyciągają wzrok i stworzą niezwykle ciepłą aurę wokół wszystkich notatek i zdjęć, które tam umieścimy.
Uroczym prezentem od wydawnictwa jest również niezwykle miękka i przytulanka w postaci misia w czapeczce. Po wyjęciu zabawki z okładki zyskujemy uroczą ramkę na zdjęcie naszego malca, a sama przytulanka może stać się wyjątkowym pierwszym przyjacielem. Pluszak, wykonany z materiałów bezpiecznych dla niemowląt. Jestem przekonana, że niejednemu maluchowi przypadnie ona do gustu.
(Na mojej stronie na Facebooku: www.facebook.com/ewelinaczyta/ możecie zerknąć, jak album wygląda w środku i na zewnątrz)

Album jest przepięknie wydany. Twarda oprawa, barwne ilustracje, spora ilość miejsca na zapiski, to wszystko sprawia, że książka ta może się stać miłym prezentem gdy idziemy po raz pierwszy w odwiedziny do malucha i jego rodziców, a z czasem skarbnicą wiedzy i niezwykłych wrażeń dla dorastającego dziecka.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Pięknie wydany, może stać się cudownym prezentem jak i piękną rodzinną pamiątką.

Przyjście na świat dziecka to piękne i wyjątkowe wydarzenie, a pierwsze miesiące i lata życia tego malucha są szczególnie intensywne. Towarzyszą nam wtedy olbrzymie emocje, chcemy chłonąć i zapamiętać każde najmniejsze wydarzenie, każdy uśmiech, każde słowo, ale nasza pamięć bywa niestety bardzo zawodna i w natłoku codzienności wiele z niej umyka. Z pomocą przychodzą wtedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią.
Haruki Murakami

"Pomiędzy..." to niezwykle poruszająca historia dwunastu pacjentów u kresu swojego życia, opowiedziana przez pielęgniarkę hospicyjną, która towarzyszyła tym ludziom i zajmowała się nimi w ostatnich miesiącach, tygodniach i godzinach ich życia, każdemu z nich oddając całe serce i wielki szacunek.
Jest to niezwykle intymny obraz tego, o czym na co dzień nie myślimy, boimy się, odsuwamy myślenie o tym "na kiedyś", nie umiemy poukładać sobie tego w głowie... Śmierć, jedyna pewna część naszego życia...
Czasami trafiamy na takie książki, które zostaną z nami już na zawsze, dla mnie "Pomiędzy..." jest zdecydowanie jedną z nich. Przyznać muszę, że przeczołgała mnie ona okrutnie, spowodowała, że każdy kolejny rozdział, każda kolejna historia sprawiała, że płakałam, nad odejściem ludzi, których przecież nie znałam- ale dzięki autorce, stali mi się w jakiś sposób bliscy i ważni, bo każdy z nich przekazał mi ważną lekcję i dostarczył sporo tematów do przemyśleń. Autorka daje piękne świadectwo tego, że można odejść godnie, otoczonym troską i miłością, na własnych warunkach.
Autorka dużo miejsca poświęca sytuacjom, które dzieją się tuż przed odejściem, tłumaczy, dlaczego tak się dzieje, absolutnie nie straszy i nie demonizuje, mimo że jej pracy towarzyszy wiele zjawisk, które trudno wytłumaczyć...
Książka pomimo niezwykle trudnego tematu, tak naprawdę celebruje piękno życia, daje mnóstwo tematów do refleksji i przemyślenia. Zmusza do spojrzenia na swoje własne życie, motywuje do rozmów z bliskimi i ustaleniem jak ma wyglądać w miarę możliwości nasze odchodzenie...

Książka została podzielona na dwanaście rozdziałów. Każdy z nich to nie tylko historia pacjenta, ale także samej Autorki, opowiada ona o swoim życiu, o wyzwaniach samotnego macierzyństwa, wspomina o swoich marzeniach i trudzie, jaki wkłada każdego dnia, by je spełniać. Pokazuje, jak praca wpływa na jej życie prywatne i niejednokrotnie te dwie strefy życia się przeplatają.
Napisana ona została w sposób niezwykle empatyczny i poruszający. Z każdej strony płynie olbrzymi "potok" troski empatii, współczucia, zrozumienia i wsparcia.
Książkę mimo wszechobecnej śmierci czyta się naprawdę dobrze, napisałbym, że niemal się przez nią płynie, nie chce się jej odłożyć, pomimo że serce łamie się przynajmniej dwanaście razy...

Bardzo się cieszę, że trafiłam na tę książkę, pokazała mi ona, że nie trzeba się bać tego co nieuniknione. Trzeba tylko mieć obok siebie kogoś podobnego do Hadley Vlohos. Ta książka pokazuje, że na naszej ziemi wciąż istnieją anioły, które w najtrudniejszych momentach życia są obok...

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka ta dla wielu może być bardzo trudna, ale naprawdę warto poświęcić jej czas. Zrozumieć...

Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, a jego częścią.
Haruki Murakami

"Pomiędzy..." to niezwykle poruszająca historia dwunastu pacjentów u kresu swojego życia, opowiedziana przez pielęgniarkę hospicyjną, która towarzyszyła tym ludziom i zajmowała się nimi w ostatnich miesiącach, tygodniach i godzinach ich życia, każdemu z nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś chciałabym Wam powiedzieć o książeczce skierowanej do młodszego czytelnika, którą miałam zaszczyt objąć swoim patronatem medialnym, a że, zbliżamy się do najpiękniejszej pory roku, czas na to jest po prostu idealny.
"Pola i Tola..." to urocza historia opowiadająca o dwóch króliczych siostrach, które pod nieuwagę rodziców wybierają się na poszukiwanie Pani Wiosny. Dziewczynki nie zdają sobie sprawy, jakie zamieszanie wywołają swoim zniknięciem i na jakie niebezpieczeństwo się narażają...
Co było przyczyną opuszczenia domu przez dziewczynki? Czy uda im się odnaleźć Panią Wiosnę? Czy zdążą i w Koniczynkowej Dolinie nie braknie jedzenia?
Tego już Wam nie napiszę, ale gwarantuję, że siadając z pociechami do lektury tej książeczki, czeka na Was niesamowita i bardzo pouczająca historia.

Autorka skupiła się na tym by, dzieci z jej książeczki mogły dowiedzieć się nieco więcej o przyjaźni, akceptacji, zrozumieniu dla innych, wierze w siebie i wartości, jaką niesie za sobą rodzina. To również świetna okazja do konfrontacji z niełatwymi sprawami, takimi jak niesprawiedliwość i krzywda innych. Autorka pięknie pisze o szacunku do jedzenia, wspieraniu się w trudnych chwilach, bezinteresownej pomocy i wierze w pozytywne rozwiązanie nawet największych zmartwień.
Historia została napisana prostym i przystępnym językiem, jednocześnie doskonale przekazuje wartość, która za nią stoi. Myślę, że każdy rodzic tę wartość zauważy i doceni. Jest to doskonały wstęp do wielu ciekawych i rozwijających rozmów.
Książeczkę czyta się dosłownie na raz, trudno jest ją odłożyć, nie dowiadując się czy małym króliczkom udało się odnaleźć Panią Wiosnę.
Fabuła jest doskonale skonstruowana, zawierająca w sobie mnóstwo emocji.
"Pola i Tola..." to pozycja, która z pewnością zauroczy każdego malucha również swoimi przepięknymi i niezwykle barwnymi ilustracjami, które stworzyła Marta Powałek. Oddziałują one na wyobraźnię, pobudzają i sprawiają, że cała historia nabiera jeszcze ciekawszej formy. Można się pokusić o wiele edukacyjnych zabaw, może dzieci same narysują, jak wyobrażają sobie Panią Wiosnę?
Jestem przekonana, że nie jeden maluch będzie nią zachwycony.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To bardzo mądra i pouczająca i przemawiająca do wyobraźni, historia opowiedziana przyjaznym i zrozumiałym dla każdego malucha językiem.

**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś chciałabym Wam powiedzieć o książeczce skierowanej do młodszego czytelnika, którą miałam zaszczyt objąć swoim patronatem medialnym, a że, zbliżamy się do najpiękniejszej pory roku, czas na to jest po prostu idealny.
"Pola i Tola..." to urocza historia opowiadająca o dwóch króliczych siostrach, które pod nieuwagę rodziców wybierają się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przyjście na świat dziecka to piękne i wyjątkowe wydarzenie, a pierwsze miesiące i lata życia tego malucha są szczególnie intensywne. Towarzyszą nam wtedy olbrzymie emocje, chcemy chłonąć i zapamiętać każde najmniejsze wydarzenie, każdy uśmiech, każde słowo, ale nasza pamięć bywa niestety bardzo zawodna i w natłoku codzienności wiele z niej umyka. Z pomocą przychodzą wtedy albumy pamiątkowe, zdjęcia i inne pamiątki, które obdarowujemy olbrzymim sentymentem i stają się one dla nas swoistymi amuletami i pięknymi odnośnikami do wspomnień, które zostały zapisane na ich kartach. Sama mam taki album pamiątkowy dla mojego syna, i po tylu latach od jego narodzin jest ona dla mnie niezwykle cenną pamiątką.

"Album mojego dziecka" od wydawnictwa Arkady to pięknie skomponowany album, który zbierze w sobie wszystkie najpiękniejsze i najważniejsze wspomnienia i wydarzenia dotyczące naszej pociechy już od momentu, w którym rodzice dowiedzą się o jego istnieniu aż do trzecich urodzin, po drodze opowiadając piękną historię postępów naszego malucha.
W książce tej nie brakuje miejsca na fotografie, pierwsze pamiątki czy opisy tego co maluch lubi a co niekoniecznie. Możemy tu stworzyć drzewo genologiczne czy odbić rączki i stópki. Jet miejsce na wspomnienia i uczczenie wielkich postępów...
Każda strona została obdarzona pięknymi, barwnymi ilustracjami, które przyciągają wzrok i stworzą niezwykle ciepłą aurę wokół wszystkich notatek i zdjęć, które tam umieścimy.
Uroczym prezentem od wydawnictwa jest również niezwykle miękka i wydająca delikatne dźwięki grzechotka w postaci kolorowego króliczka, oraz twarda podkładka dedykowana zdjęciu dziecka. Jestem przekonana, że niejednemu maluchowi przypadnie ona do gustu.
(Na mojej stronie na Facebooku: www.facebook.com/ewelinaczyta/ możecie zerknąć, jak album wygląda w środku i na zewnątrz)

Album jest przepięknie wydany. Twarda oprawa, barwne ilustracje, spora ilość miejsca na zapiski, to wszystko sprawia, że książka ta może się stać miłym prezentem gdy idziemy po raz pierwszy w odwiedziny do malucha i jego rodziców, a z czasem skarbnicą wiedzy i niezwykłych wrażeń.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Idealna pamiątka dla malucha i jego rodziny.

Przyjście na świat dziecka to piękne i wyjątkowe wydarzenie, a pierwsze miesiące i lata życia tego malucha są szczególnie intensywne. Towarzyszą nam wtedy olbrzymie emocje, chcemy chłonąć i zapamiętać każde najmniejsze wydarzenie, każdy uśmiech, każde słowo, ale nasza pamięć bywa niestety bardzo zawodna i w natłoku codzienności wiele z niej umyka. Z pomocą przychodzą wtedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Z twórczością Karen Witemeyer w przekładzie pani Magdaleny Peterson spotykam się po raz drugi, i po raz drugi jestem zauroczona stylem zarówno autorki jak i tłumaczki.
Dziś pora opowiedzieć o romansie historycznym osadzonym w XIX wieku gdzieś w środkowym Teksasie. Chciałabym jednak zaznaczyć, że nie jest to jednak byle jaki romans gdzie wszystko toczy się według ściśle określonego, znanego wszystkim schematu. Jest to opowieść niezwykle porywająca i emocjonująca, zaskakująca, przepełniona akcją, krwawymi walkami, potrafi rozbawić, ale i poruszyć ukryte głęboko w sercu struny.
Jest to opowieść o tym, że rodzina zawsze powinna się trzymać razem, o spełnieniu marzeń w świecie nieprzychylnym kobiecie, walce z demonami przeszłości, jest to także opowieść o głęboko zakorzenionej wierze, zaufaniu i tym, że prawdziwa miłość i człowiek, który jest nam pisany, zawsze nas odnajdzie.
Okryta tajemnicą i niejedną intrygą historia młodej lekarki i czterech konnych jeźdźców, otwiera nowy cykl i porywa czytelnika w szalony okres minionego wieku, i świat, który znamy ze starych telewizyjnych westernów, świat gdzie honor jest ważniejszy niż życie, gdzie zemsta jest najwyższym zadośćuczynieniem straty.
Autorka genialnie oddaje klimat tego okresu, barwne i działające na wyobraźnię opisy przywołują filmowe westerny, gdzie akcja nie zwalnia nawet na moment, wywołuje skrajne emocje, dosadnie zaznacza, kto tu jest dobry, a kto nie.
Bohaterowie są niezwykle autentyczni, obdarzeni mnóstwem sprzecznych uczuć i emocji. Ich charaktery odzwierciedlają lata doświadczeń, zarówno tych dobrych jak i tych złych. Są twardzi, ale gdzieś głęboko, skrywa się jednak dobre serce. Łatwo wywołują w czytelniku sympatię i poczucie więzi.
Fabułę odkrywa się powoli, ale systematycznie. Nie chciałabym jej zdradzić- wiele wątków od początkowych stron jest osnutych tajemnicą i niedopowiedzeniem- dlatego nie będę zdradzać więcej szczegółów. Powiem tylko, że jest ona przemyślana w najdrobniejszym szczególe i genialnie poprowadzona, a mocny wątek porwania tylko tę wartość podbija i nadaje dodatkowego smaku. Nie ma tu urwanych wątków, wszystko jest wyjaśnione, wszystko współgra, tworząc piękną i emocjonalną całość.
Książkę czyta się bardzo szybko, dosłownie na raz, nie chce się przerywać tej fascynującej przygody.

"Na rozkaz miłości" to pierwszy tom nowego cyklu "Jeźdźcy Hangera" nie ukrywam, że moim celem zostało teraz poznanie pozostałych tomów, a autorka zdecydowanie wpisuje się w kanon moich ulubionych twórców.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Karen Witemeyer opowiada emocjonującą historię, w której każdy odnajdzie w tej historii coś innego, i dla każdego to będzie wyjątkowa przygoda.

Z twórczością Karen Witemeyer w przekładzie pani Magdaleny Peterson spotykam się po raz drugi, i po raz drugi jestem zauroczona stylem zarówno autorki jak i tłumaczki.
Dziś pora opowiedzieć o romansie historycznym osadzonym w XIX wieku gdzieś w środkowym Teksasie. Chciałabym jednak zaznaczyć, że nie jest to jednak byle jaki romans gdzie wszystko toczy się według ściśle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Z wielką ciekawością podeszłam do tej części i muszę napisać, że autor podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej niż w części pierwszej i to naprawdę bardzo wysoko. Teraz czekam na część trzecią i poważnie ... drżę z niecierpliwości.
Pierwszy tom bardzo mi się podobał, ale to, co wydarzyło się tutaj, oczarowało mnie i autentycznie zachwyciło. Dało wiarę, że młodzi ludzie mają swoje ambicje, pasje, potrafią szczerze i autentycznie kochać, walczyć o to, na czym im zależy, ale i przeżywać swoje dramaty i rozterki, wątpić w siebie i bliskich, poszukiwać najlepszego dla wszystkich rozwiązania.

Tym razem głównym narratorem jest Amanda, dziewczyna, która w pierwszej części jawiła się jako osoba harda, buńczuczna i dostająca wszystko to, co chce, pracowita i oddana rodzinie pracująca nastolatka, lojalna przyjaciółka. Poznajemy bliżej jej rodzinę i niełatwą, po odejściu matki, codzienność. Świat dziewczyny wiruje wokół, rodziny, chłopaka (tak Tomek został jej chłopakiem ;) ), szkoły i pracy. Wszystko to staje na głowie gdy w dniu jej urodzin pojawia się dawno niewidziana matka, i zaczyna mącić poukładany świat córki. Dodatkowym zmartwieniem okazuje się także nowa dziewczyna w szkole, która również zwróciła uwagę na Tomka, oraz miłosne perypetie pomiędzy Anną i zdradzonym przez Anżelikę, Wojtasem. Wszystko to sprawia, że znów między przyjaciółmi pojawiają się niedomówienia i niesnaski, i nie zawsze zdrowe emocje, które prowadzą do niezwykle zaskakujących wydarzeń.
Nie napiszę już jakich, ale podpowiem by wrażliwi czytelnicy, zaopatrzyli się w zapas chusteczek. Przyznaję, mi one były potrzebne kilkukrotnie, szczególnie gdy na jaw wyszła tajemnica Tomka, skrywana od pierwszej części, to co do niej doprowadziło i kto z tym wszystkim stoi.

Akcja tej powieści to istny emocjonalny rollercoaster, nie potrafiłam się oderwać od tej historii do końca. A im dalej, tym bardziej robiło się jeszcze bardziej emocjonująco i mrocznie, bo przeszłość zaczęła rzucać coraz dłuższe cienie na teraźniejszość, nie pozwoliłaby o niej zapomnieć. Brutalne przypomnienie wydarzeń z przeszłości, przywraca traumy i niechciane, dawno ukryte demony. Autor genialnie oddał emocje towarzyszące wszystkim postaciom, doskonale czuć w tej historii strach, niepewność, momentami zaskoczenie, niedowierzanie, ale i nadzieję, na to, że po każdej burzy wyjdzie słońce, a wszystko się jakoś poukłada, choć w tym momencie nie widać takiej perspektywy.
Fabuła wciągająca w swój świat, wywołała wiele różnych wspomnień, przypomniała emocje im towarzyszące, pozwoliła na chwilę refleksji.
"Słona wanilia" to książka dla młodzieży i o młodzieży, ale myślę, że śmiało i bez najmniejszych oporów może po nią sięgnąć każdy. Autor bardzo obrazowo pisze o marzeniach, pragnieniach i rozterkach młodych ludzi. Zerkniemy na ich relacje rodzinne i przyjacielskie, rodzące się uczucia i to jak nastolatek radzi sobie z ich intensywnością. Nie ma tu zbędnego koloryzowania ani idealizowania i przesadnego romantyzowania miłości, czy przyjaźni. Pokazane zostało tutaj prawdziwe i realne życie przeciętnego nastolatka- bez zbędnego lukru, z wszystkimi jego blaskami i cieniami, słodyczą i goryczą...
Książka napisana bardzo ładnym i przystępnym językiem. Doskonale poprowadzona fabuła i fantastycznie wykreowane postacie. To wszystko składa się na niezwykle spójną, klarowną, wciągającą i gwarantującą doskonałe doznania i emocje historię.
Tak jak wspomniałam wyżej, według mnie już w pierwszym tomie poprzeczka została wysoko zawieszona, a tutaj tylko została podbita wyżej. Nie chce się odkładać historii tej paczki przyjaciół na bok, chce się więcej i więcej... Ja też czekam na więcej...

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka (niemal) idealna dla każdego młodszego i tego trochę starszego nastolatka ;) Z ciekawością i olbrzymią niecierpliwością czekam na kolejny tom, bo naprawdę sporo się tu dzieje, emocje szaleją na równi z dojrzewającymi hormonami, pierwszymi zauroczeniami i zwykłymi nastoletnimi kłopotami...

Z wielką ciekawością podeszłam do tej części i muszę napisać, że autor podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej niż w części pierwszej i to naprawdę bardzo wysoko. Teraz czekam na część trzecią i poważnie ... drżę z niecierpliwości.
Pierwszy tom bardzo mi się podobał, ale to, co wydarzyło się tutaj, oczarowało mnie i autentycznie zachwyciło. Dało wiarę, że młodzi ludzie mają swoje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dziś przychodzę do Was z nietypową, ale bardzo wyjątkową propozycją. Pewnie nie raz i nie dwa zastanawialiście się co podarować bliskiej osobie z okazji urodzin, imienin czy innych ważnych dla niej uroczystości. Sama wiem, jak wielkie jest to wyzwanie i jak sporo wysiłku kosztuje znalezienie tego jednego wyjątkowego prezentu, bo nie znoszę kupować byle czego i tak na odczepnego, byle było. Podejrzewam, że Wy pewnie też!
Na szczęście z pomocą przychodzi wydawnictwo Hilaris, które wydało pierwszą z całej serii książek "Cóż to był za rok".
Zaczynamy wyjątkowo, bo od roku 1973, czyli rocznika naszych wspaniałych pięćdziesięciolatków!

"1973 Cóż to był za rok" to pięknie wydany album przenoszący obdarowanego w czasy jego narodzin, dzieciństwa i młodości, aż po dzień dzisiejszy. Przypominając przełomowe wydarzenia, które zadziały się nie tylko w naszym kraju, ale i na całym świecie, nasz jubilat może ruszyć w sentymentalną podróż, a przy okazji młodsze roczniki (tak jak ja) dostaną mądrą lekcję historii, która być może sprawi, że lepiej zrozumiemy naszych bliskich i ich dzisiejsze podejście do życia. Bo to właśnie oni jako pierwsi, wchodzili w czas, gdzie dzisiejsza technologia nabierała rozpędu. Dla wielu z nas, wszystko, co nas otacza, jest oczywiste. Oni musieli się tego uczyć od podstaw, mając w głowie świat bez internetu, komórek itp...

Album wydany w twardej oprawie i pięknej, ale stonowanej szacie graficznej, przepełniony jest informacjami o:
* dawnych trendach i inspiracjach modowych
* kultowych filmach, serialach i muzyce (swoją drogą, początek lat 70, to był wspaniały czas dla polskiej muzyki).
* zwykłej codzienności, dzieci, nastolatków i dorosłych.
* ciekawostkami nie tylko politycznymi z całego świata i wiele, wiele innych.
Pierwsza strona posiada miejsce na dedykację i osobiste życzenia, a na końcu znajduje się miejsce na fotografie. Napisana przyjemnym tomem, porusza, wzrusza, i przywołuje ogrom wspomnień.
Jestem przekonana, że niejedna obdarowana osoba poczuje olbrzymie wzruszenie.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To wyjątkowa książka, nietypowa, a zarazem elegancka w swej prostoci. Takim prezentem zawsze trafimy w gust obdarowanego.

Dziś przychodzę do Was z nietypową, ale bardzo wyjątkową propozycją. Pewnie nie raz i nie dwa zastanawialiście się co podarować bliskiej osobie z okazji urodzin, imienin czy innych ważnych dla niej uroczystości. Sama wiem, jak wielkie jest to wyzwanie i jak sporo wysiłku kosztuje znalezienie tego jednego wyjątkowego prezentu, bo nie znoszę kupować byle czego i tak na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Podróż w czasie do lat dzieciństwa i młodości"

Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień... Kto w tym roku będzie nucił, bądź już zanucił sobie pod nosem znaną wszystkim, kultową już melodię ze słynnego "Czterdziestolatka"? Tak, ja w tym roku również dołączę do tego elitarnego grona czterdziestolatków. Okrągłe urodziny to czas nostalgicznych podróży i wspomnień, podsumowań tego co się osiągnęło i tego, w jakim miejscu się obecnie znajdujemy. Ale jest to także cudowny czas planowania, podejmowania nowych wyzwań, doceniania i radości z tego, że jeszcze dużo przed nami, nic nie musimy, a wszystko możemy...

Dlatego też przychodzę do Was z nietypową, ale bardzo wyjątkową propozycją. Pewnie nie raz i nie dwa zastanawialiście się co podarować bliskiej osobie z okazji okrągłych urodzin czy imienin. Sama wiem, jak wielkie jest to wyzwanie i jak sporo wysiłku kosztuje znalezienie tego jednego wyjątkowego prezentu, bo nie znoszę kupować byle czego i tak na odczepnego, byle było. Podejrzewam, że Wy pewnie też!
Na szczęście z pomocą przychodzi wydawnictwo Hilaris, które wydało już trzecią z całej serii książek "Cóż to był za rok". (Wszystkie są dostępne u wydawcy, w formie druku na żądanie)

Jakiś czas temu pisałam Wam o "1973. Cóż to była za rok" a dziś przyszła pora opowiedzieć Wam o albumie dedykowanym tegorocznym wspaniałym czterdziestolatkom.
"My, dzieciaki z '84. Podróż w czasie do lat dzieciństwa i młodości" to pięknie wydany album przenoszący obdarowanego w czasy jego narodzin, dzieciństwa i młodości, nie zapominając przy tym o teraźniejszości. Książka "My, dzieciaki z ‘84" to fascynujące spojrzenie na najważniejsze wydarzenia i osobistości z roku 1984 i kolejnych dekad aż do dziś, jest to skarbnica wiedzy przypominająca przełomowe wydarzenia, które zadziały się nie tylko w naszym kraju, ale i na całym świecie, nasz jubilat może ruszyć w sentymentalną podróż, a przy okazji młodsze roczniki dostaną mądrą lekcję historii, poznają ciekawe anegdoty i ciekawostki... i być może spojrzą przychylniej na "dziwactwa" swoich czterdziestoletnich rodziców.
Historia dzisiejszych czterdziestolatków jest opowiedziana przy pomocy archiwalnych zdjęć i humorystycznego języka, wywołującego ciepłe wspomnienia i pokazuje jak, bardzo świat się zmienił przez te lata.
Bogato ilustrowany tom w twardej oprawie obejmuje wszystkie najważniejsze historie roku 1984 i kolejnych dekad – wydarzenia, rozrywkę, sport, modę, modę i ludzi, którzy zmienili nasze życie. Podzielony na pięć rozdziałów, wydany w twardej oprawie i pięknej stonowanej szacie graficznej, przepełniony jest informacjami o:
* dawnych trendach i inspiracjach modowych
* kultowych filmach, serialach i muzyce (swoją drogą, początek lat 80, to był chyba najlepszy czas dla polskiej muzyki)
* zwykłej nie zawsze szarej codzienności, dzieci, nastolatków i dorosłych.
* ciekawostkami nie tylko politycznymi z całego świata i wiele, wiele innych.
Pierwsza strona posiada miejsce na dedykację i osobiste życzenia, a pomiędzy stronami znajdziecie miejsce na swoje własne zapiski i wspomnienia.
Cieszę się, że mogłam napisać kilka słów o tym albumie, a przy okazji powrócić do dawnych lat...

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To wyjątkowa książka, nietypowa, a zarazem elegancka w swej prostocie. Takim prezentem zawsze trafimy w gust obdarowanego. Jestem przekonana, że niejedna obdarowana osoba poczuje olbrzymie wzruszenie.
Rok 1984 był jednym z wielu w niezwykle ciekawych czasach w historii Polski – czasach niespokojnych, pełnych absurdów, ale i nadziei. Warto go poznać bliżej :)

"Podróż w czasie do lat dzieciństwa i młodości"

Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień... Kto w tym roku będzie nucił, bądź już zanucił sobie pod nosem znaną wszystkim, kultową już melodię ze słynnego "Czterdziestolatka"? Tak, ja w tym roku również dołączę do tego elitarnego grona czterdziestolatków. Okrągłe urodziny to czas nostalgicznych podróży i wspomnień,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Uwaga dziś pora na gorący debiut. Jeśli szukacie książki, która pobudzi zmysły, rozpali wyobraźnię i sprawi, że przepadniecie w lekturze na cały dzień to "Spowiedź grzesznika" będzie dobrym wyborem, zaznaczę tylko, że nie nie spodziewajcie się tu grzecznych chłopców i ułożonych dziewczynek.
"Spowiedź grzesznika" to historia, która wymaga od czytelnika podejścia do siebie z otwartą głową (miał być księdzem...) i sporą dawką luzu (nie oceniajcie zbyt pochopnie...), jeśli tak to sobie zorganizujecie, to strony popłyną niezauważenie, niosąc w sobie sporą dawkę relaksu, a sama fabuła sprawi, że spojrzycie na płeć przeciwną pod zupełnie innym kątem.
Zaskoczeniem może być zakończenie, które przyznaję, wprawiło mnie w lekkie oszołomienie.
Narratorem jest mężczyzna, który "dzięki" kobiecie porzuca plany kapłańskie, wychodzi z chorobliwej nieśmiałości... i staje się bezwzględnym łamaczem niewieścich serc, traktując je jako jednorazowe przygody...
Nie będę opisywać ponownie fabuły, bo tak naprawdę opis wydawcy już wszystko mówi, a nie chciałabym odebrać Wam przyjemności z poznania tej historii. Jedyne co zdradzę, to to, że dowiadujemy się o planach kapłańskich Adama w pierwszym i jedynym na ten temat zdaniu. Trochę szkoda, że wątek nie został pociągnięty dalej. Chętnie poczytałabym o moralnych dylematach bohatera, które daję sobie głowę uciąć, każdemu towarzyszą w chwili podejmowania tak życiowych decyzji.

Książkę czyta się bardzo szybko, a to za sprawą dość dużej czcionki jak i tego, że część fabuły "przeznaczona" jest na wiadomości sms, które wymieniają między sobą bohaterowie- są one zaakcentowane zupełnie inaczej. Dodatkowym plusem są rozdziały, które porządkują treść i dają wrażenie ładu. Akcja nie goni na złamanie karku, płynie swoim rytmem, ale ma to swój urok. Wciąga również fabuła, która może niejednokrotnie zaskoczyć, wstrząsnąć, a nawet sprawić, że czytelnik uśmiechnie się z nutką rozbawienia...
Całość jest logicznie poprowadzona, a wszystkie rozpoczęte wątki ładnie się łączą na końcu.
Napisana ładnym językiem, co ważne nie jest wulgarna (przyznaję, trochę się tego obawiałam) a sceny erotyczne (których jest naprawdę sporo) są wyważone, napisane z wyczuciem, ale obrazowo wpływające na wyobraźnię.
Bohaterowie są wielowymiarowi, wzbudzający całą gamę uczuć i emocji od irytacji po współczucie, a nawet zupełne niezrozumienie ich zachowań. Każdy tu jest ważny, każdy wnosi coś do tej historii, a wszyscy razem tworzą barwne tło dla różnorodności uczuć, poznawania siebie, swoich pragnień jak i odkrywania prawdy o sobie, bo w sumie cała fabuła dąży do konkluzji, że każdy (nawet największy macho) chce kochać i być kochanym...
Dobrze się bawiłam przy tej książce.

Bardzo się cieszę, że dzięki wydawnictwu Magia Słów mogłam poznać kolejnego debiutującego autora. Mam nadzieję, że spod pióra Thomasa M. wyjdzie jeszcze niejedna wciągająca i elektryzująca historia.

Czy polecam?
Tak. "Spowiedź grzesznika" to lekka historia, przy której można odpocząć przez jeden wieczór.

Uwaga dziś pora na gorący debiut. Jeśli szukacie książki, która pobudzi zmysły, rozpali wyobraźnię i sprawi, że przepadniecie w lekturze na cały dzień to "Spowiedź grzesznika" będzie dobrym wyborem, zaznaczę tylko, że nie nie spodziewajcie się tu grzecznych chłopców i ułożonych dziewczynek.
"Spowiedź grzesznika" to historia, która wymaga od czytelnika podejścia do siebie z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Nie pamiętam, kiedy padły pierwsze ciosy z jej strony. Pamiętam, kiedy pierwszy raz zabolało."
-Jarosław Czechowicz "Ciosy"

Z twórczością Jarosława Czechowicza spotkałam się przy okazji książki "Winne", pamiętam, że bardzo mi się podobała, więc bez większych oporów sięgnęłam po najnowszą powieść. Przyznać muszę, że bawiłam się równie doskonale co poprzednio, jednak nie do końca przypadła mi do gustu konstrukcja tej historii (prolog bardziej mi pasował na epilog, a epilog...jak dla mnie w ogóle był niepotrzebny). Ale to tylko takie moje marudzenie, bo fabuła, która jest dla mnie całkowitym majstersztykiem, wynagrodziła mi całą tę drobną niedogodność.
Nie będę ponownie streszczać fabuły, bo już sam wydawca mocno intryguje swym opisem, a ja nie chciałabym Wam nieopatrznie zdradzić czegoś, co wpłynie na wasz odbiór całości.
Powiem tylko, że w tym przypadku role naszych bohaterów wymykają się wszystkim znanym nam schematom i to ofiary pod wpływem przeżytych traum przeistaczają się w bestie.

Autor genialnie buduje swoje postacie i ich psychikę, otacza je niezwykle mroczną aurą, która wywołuje u czytelnika uczucie niepokoju i ciągłego napięcia, a chęć poznania tajemnicy ukrytej na kartach tej historii nie pozwala oderwać się od książki od pierwszych stron. Warstwa emocjonalna postaci w tym przypadku i w moim odczuciu lokuje się na najwyższym poziomie.
Autor udowadnia, że w każdym z nas może zakiełkować zło, a dramatyczne wydarzenia z przeszłości mogą być doskonałym bodźcem i zapalnikiem do stworzenia kolejnego "potwora" w ludzkiej skórze, a przemoc zawsze zrodzi przemoc, czy tego chcemy, czy nie.
Dość szybka akcja tej historii, jest atutem i nie sposób się tu nudzić, potrafi nagle zmienić swój bieg o sto osiemdziesiąt stopni. Mroczny, ciężki i duszący klimat powieści podsyca tylko atmosferę niepewności i obawy co do dalszych losów bohaterów.
Fabuła podzielona została na trzy części, które łączą w zaskakujący sposób, wszystkie wątki tworząc wiarygodny i spójny obraz.
Napisana przystępnym językiem, pobudza wyobraźnię dzięki dość szczegółowym opisom, rozbudza chęć "wejścia" w mroźny i niedostępny klimat Norwegii i jej sennych miasteczek otulonych nieustającym mrokiem i rozświetlonych barwną zorzą, rozgoszczenia się tam i zostania na dłużej.
Książkę czyta się naprawdę dobrze, pod warunkiem oczywiście, że nie rażą Was w oczy psychopaci i ich psychopatyczne wyczyny oraz litry rozlanej krwi. Ja uwielbiam takie klimaty, więc bez problemu odnalazłam się w mrocznej aurze tej historii.
Ja jestem kupiona przez tę książkę i z wielką niecierpliwością oczekuje na kolejne zaskakujące historie.

Czy polecam?
Zdecydowanie! Jeden z najlepszych i najmroczniejszych thrillerów, jakie ostatnio czytałam. Dla mnie bomba!

"Nie pamiętam, kiedy padły pierwsze ciosy z jej strony. Pamiętam, kiedy pierwszy raz zabolało."
-Jarosław Czechowicz "Ciosy"

Z twórczością Jarosława Czechowicza spotkałam się przy okazji książki "Winne", pamiętam, że bardzo mi się podobała, więc bez większych oporów sięgnęłam po najnowszą powieść. Przyznać muszę, że bawiłam się równie doskonale co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Decydując się na recenzję tej pozycji, spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Przyznaję, skusił mnie opis, ale sugeruje on zupełnie coś innego niż to, co odnalazłam w tej historii. Spodziewałam się ciekawej opowieści z gatunku tych "jak to kiedyś było", chciałam je skonfrontować z tymi opowieściami, którymi raczył mnie mój Tata, który również w tych latach odbywał swoją służbę. Chciałam ciekawych historii, zabawnych anegdot, może nawet odrobiny historii, a to wszystko ubrane w ciekawą i wartką akcję, a dostałam... dostałam chaos i tak duże zamieszanie, że niestety, ale nie skończyłam tej historii.
Autor wprowadził tu olbrzymie zamieszanie, trudno jest się zorientować, gdzie mamy do czynienia ze wspomnieniami, a gdzie znajdujemy się w teraźniejszości.
Bohaterowie zostali wykreowani na tych "ważniejszych" od własnych przełożonych, biegają wolnopoas i wszystko uchodzi im luzem, mimo to nie są ani intrygujący, ani porywający.
Akcja nie goni na złamanie karku, momentami się dłuży, jedyne co mi przypadło do gustu to opisy poszczególnych służb na kompani.
Mam w zwyczaju dawać szansę każdej historii, ale ta mnie przerosła i momentami niestety znużyła.
Plus za opis i intrygującą okładkę.

Jestem jednak przekonana, że jeśli podejdziecie do tej historii z otwartą głową, może Wam przypaść do gustu. Moim błędem chyba było to, że nastawiona i nakierunkowana byłam na coś zupełnie innego.

Czy polecam?
"Brama" to historia, która mnie rozczarowała, ale szczerze wierzę, że wielu osobom przypadnie ona do gustu, bo będzie świetnym odnośnikiem do ich własnych młodzieńczych wspomnień.

"Na obiad był schabowy z oczkiem i wielka awantura. Nie powiem, świeże śledziki, które przyrządziliśmy sobie wiosną, zadowoliłby podniebienia najbardziej wyrafinowanych smakoszy. Jednak rybi trup, niedostatecznie wymoczony, zalany mlekiem z mąką i skrawkami cebuli, wzbudzał po prostu wstręt. Gdyby nie grochówka, nasze brzuchy wyłyby jak hieny na pustyni. Wściekli próbowaliśmy oszukać głód papierosami. Jeden Śruba odgrywał wieszcza:
-Jak na kolację będzie kaszub w czołgu, to ja zdechnę.
- Zdechniesz szybciej, zaraz potem, jak jeszcze raz nazwiesz konserwy rybne w ten sposób."
- Wojtek Hrynkiewicz "Brama" str. 96

Egzemplarz recenzyjny pochodzi z portalu Na kanapie.

Decydując się na recenzję tej pozycji, spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Przyznaję, skusił mnie opis, ale sugeruje on zupełnie coś innego niż to, co odnalazłam w tej historii. Spodziewałam się ciekawej opowieści z gatunku tych "jak to kiedyś było", chciałam je skonfrontować z tymi opowieściami, którymi raczył mnie mój Tata, który również w tych latach odbywał swoją...

więcej Pokaż mimo to