-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2019-12-04
2019-10-30
„Nie można żyć, żałując cały czas czegoś, co się stało bądź nie stało. Trzeba się cieszyć tym życiem, które się ma.”
Tylko co zrobić, gdy dręczy nas poczucie winy, a ten, który miał być naszą ostoją i dawać pocieszenie w chwilach słabości nagle znika bez śladu i nie daje od dłuższego czasu żadnego znaku życia? Próbując poradzić sobie z wewnętrzną pustką oraz bólem, chcąc zapomnieć o ostatnich wydarzeniach, Gosia rzuca się w wir pracy. A tej jej nie brakuje, zwłaszcza że Baba Jaga niespodziewanie postanawia wybrać się na pielgrzymkę.
Pod jej nieobecność towarzystwa dotrzymywać jej będzie nowy Żerca, który zjawia się w Bielinach, by objąć wakat po poprzednim kapłanie. Witek jest młodym i przystojnym mężczyzną, idealistą z głową pełną planów, który święcie wierzy w istnienie bogów, za to ani trochę nie daje wiary temu, iż po ziemi kroczą również boginki i demony. Swoją postawą mocno przypomina Gosię z czasów, nim trafiła ona do Bielin. Świadoma tego uczennica Szeptuchy zdaje sobie sprawę, że Witka czekać będzie ciężka szkoła życia, gdyż Bieliny w żadnym wypadku nie są zwyczajną wsią, a miejscem, które nadnaturalne istoty szczególnie sobie upodobały i jeśli tylko zechcą w brutalny sposób udowodnią to, że naprawdę istnieją.
Tymczasem na horyzoncie pojawiają się nowe zagrożenia. Z jednej strony ktoś zaczyna polować na boginki i demony, rzucając tym samym podejrzenie na Gosię. Z drugiej zaś Swarożyc – bóg ognia – postanawia przypomnieć o sobie młodej Szeptusze, udowadniając, że w żadnym razie o niej nie zapomniał i ma wobec niej swoje plany. Gosia, pomna ostatnich wydarzeń, świadoma jest tego, iż nie może mu w żadnym wypadku ufać. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, jak daleko jego działania ingerują i ingerowały w jej dotychczasowe życie…
W trzecim tomie „Kwiatu paproci” Katarzyny Bereniki Miszczuk wracamy do historii Gosi i Mieszka w wielkim przytupem. Tak jak w „Nocy Kupały” odczuwalny był spadek tempa akcji, tak „Żerca” nadrabia nam go i to z nawiązką! Dzieje się dużo, kolejne wydarzenia i odkrywane sekrety wciągają bez reszty, a całość prowadzi do finału, który pozostawia czytelnika w lekkim szoku, z chęcią mordu i z pragnieniem natychmiastowego sięgnięcia po kolejną część serii.
Wracając jednak do „Żercy” – po raz kolejny otrzymujemy sporą dawkę słowiańskich wierzeń, opisu kolejnych nadnaturalnych istot oraz prezentację wybranych obrządków. Muszę przyznać, że najbardziej zainteresował mnie przebieg rytuału odprawianego podczas święta kobiecej płodności, pełnego pierwotnej magii i swoistego upojenia, odbywającego się w obecności i ku uciesze bogów. Ponownie mamy też okazję cofnąć się w czasie, do przeszłości Mieszka, dzięki czemu dowiadujemy się kolejnych interesujących rzeczy nie tylko na jego temat, ale również historii Ote, którą mieliśmy okazję poznać w poprzednim tomie serii.
W tej części wyraźnie już widać przemianę, jaka zaszła w głównej bohaterce. Wydarzenia, które na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy stały się jej udziałem, zmieniły sposób, w jaki zaczęła postrzegać nie tylko siebie, ale również otaczający ją świat. Co prawda nadal jest nieco naiwna i łatwo popada w kolejne tarapaty, nie da się jednak ukryć, że stała się silniejsza i pewniejsza siebie, bardziej świadoma tego, czego pragnie od życia i otaczających ją ludzi. Już nie tak łatwo ulega presji oraz zewnętrznym naciskom, potrafiąc postawić się nawet bogom.
Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów…, żeby za dużo nie zdradzać i tym samym nie odebrać wam przyjemności z czytania, powiem krótko – jak dla mnie było zdecydowanie za mało Baby Jagi, nieco za dużo miłosnych uniesień z Mieszkiem, zaś Witek od początku do końca historii nie zdołał wzbudzić mojej sympatii. Podobało mi się natomiast to, że bogowie, zwłaszcza Swarożyc, sami zaczęli stawać się pełnoprawnymi i bardzo charakternymi, obdarzonymi indywidualnymi cechami postaciami, które mają swój duży udział w losach bohaterów powieści. Dzięki temu cała historia potrafi wzbudzić większe emocje podczas lektury książki.
Ciekawe, co też przyniesie „Przesilenie”, ostatni tom serii…. Jak bardzo bogowie namieszają w życiu Gosi i otaczających ją ludzi? Jakiemu niebezpieczeństwu znów przyjdzie stawić jej czoła? I czym jeszcze autorka nas zaskoczy? Pozostaje czekać i mieć nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Bo musi, prawda…?
„Nie można żyć, żałując cały czas czegoś, co się stało bądź nie stało. Trzeba się cieszyć tym życiem, które się ma.”
Tylko co zrobić, gdy dręczy nas poczucie winy, a ten, który miał być naszą ostoją i dawać pocieszenie w chwilach słabości nagle znika bez śladu i nie daje od dłuższego czasu żadnego znaku życia? Próbując poradzić sobie z wewnętrzną pustką oraz bólem, chcąc...
2019-10-12
Noc Kupały zbliża się wielkimi krokami. W czasie przesilenia letniego ma się przesądzić los widzącej.
Gosia, mając świadomość, że ta noc może być jej ostatnią, stara się jak najlepiej do niej przygotować. Pomagają jej w tym Baba Jaga i Mieszko, niosąc wsparcie i wkładając do ręki broń. Kiedy dziewczyna odnajdzie kwiat paproci będzie musiała się zmierzyć z bogami. Każdy z nich chce zdobyć kwiat i jak powszechnie wiadomo nie cofną się przed niczym, a dysponują całkiem pokaźnymi środkami.
Drugi tom „Kwiatu paproci” obfituje w więcej emocji. Nie tylko między Gosią i Mieszkiem, między którymi narodziła się i pogłębia intymność, ale również dzięki głębszemu poznaniu reszty bohaterów. Najbardziej zaskakują Jaga i Mszczuj, których przeszłość okazuje się być niezwykle bogata w przeżycia. Te dobre i złe. Miłym dodatkiem do całości jest również uwypuklenie płanetnika Radka, który pod powłoką pewnego siebie flirciarza skrywa kogoś, kogo nawet można polubić. Najbardziej cieszyła mnie jednak coraz głębsza więź między główną bohaterką, a szeptuchą. Oschła i cyniczna w obejściu Jaga naprawdę dbała o swoją podopieczną i choć starała się tego nie okazywać bała się o nią.
Zaskakująco fajnym motywem była przeszłość Mieszka. Gosia, jako widząca, kilka razy zerknęła w jego wspomnienia dotyczące byłych żon i dojścia do władzy. Retrospekcje do tysiąca lat wstecz bardzo urozmaicały fabułę. Zwłaszcza, że większość wywoływała u dziewczyny zazdrość, co z kolei prowadziło do chłodzenia gorących stosunków, a więc potrzebnej równowagi w ich kontaktach. Dzięki wizjom Gosia mogła zobaczyć Ote, kobietę, którą Mieszko kochał najgoręcej i wieleset lat cierpiał po jej śmierci. Pomogło jej to bardzo w późniejszych scenach. Ote bowiem okazuje się nie tak martwa jak wszyscy sądzili.
Kupalnocka gromadzi cudowny wachlarz naszej słowiańskiej mitologii. Uwielbiam ją. Do gry mającej pogrążyć naszych bohaterów tuż obok Welesa i Świętowita dołącza Mokosz, matka ziemi i patronka kobiet. Wyjątkowo nie podoba jej się to, że pradawny władca Polan nadal chodzi po ziemi, nie mogąc nawet posłużyć jako narzędzie do zapładniania. Swarożyc dokłada swoje trzy grosze mamiąc Gosię pomocą i ochroną. Zdesperowana dziewczyna zapomina jak podstępni są bogowie.
Scena finalna trwa koło stu stron. Jest szalenie wartka i wciągająca. Łyknęłam ją dosłownie bez tchu. Dzieje się w niej tak wiele i tak emocjonalnie, że zupełnie urwał mi się kontakt ze światem rzeczywistym.
„Noc Kupały” kompletnie przełamuje stereotyp romansu fantasy. U autorki zawsze wątek romantyczny jest odciągany jak najdalej w czasie, po czym chłodzony zimną wodą, kiedy już do niego dojdzie. Taki zabieg sprawia, że nasze wrażenia nie opadają, nie czujemy uśpienia faktem, że jest już „po wszystkim”. Należy również wspomnieć o poczuciu humoru, które jest jednym z głównych bohaterów tego cyklu. Rzadko można się spotkać z dowcipem tak naturalnie wynikającym z sytuacji. Gierki słowne i niezliczone wpadki Gosi obracają często powagę w najprzedniejszą komedię. W pierwszym tomie trochę irytowała mnie jej ciapowatość, ale w tej jest to już tak doskonale wyważone, że wręcz czekałam na to, co za chwilę powie lub zrobi.
Serdecznie polecam nie tylko fanom takiego lekkiego fantasy, ale każdemu, kto lubi dobrze opowiedzianą historię. Dawno tak dobrze nie bawiłam się przy lekturze i nie mogę się doczekać aż lada chwila zacznę czytać kolejny tom.
Noc Kupały zbliża się wielkimi krokami. W czasie przesilenia letniego ma się przesądzić los widzącej.
Gosia, mając świadomość, że ta noc może być jej ostatnią, stara się jak najlepiej do niej przygotować. Pomagają jej w tym Baba Jaga i Mieszko, niosąc wsparcie i wkładając do ręki broń. Kiedy dziewczyna odnajdzie kwiat paproci będzie musiała się zmierzyć z bogami. Każdy z...
2019-05-18
Właściwie od dawna nazwisko autorki obijało mi się o uszy, a ja jakoś nie zwracałam uwagi na jej twórczość. Chyba odsuwały mnie od niej tytuły książek, które pierwsze nasuwały mi się na myśl (Ja, Diablica i cała ta seria). Chyba nawet nie wiedziałam o czym właściwie te książki są. W końcu koleżanka namówiła mnie do przeczytania właśnie "Szeptuchy". Dałam się namówić i... Czy autorka zawładnęła mną?
XXI wiek. Polska wciąż jest królestwem rządzonym przez Piastów. Mieszko I jednak nie przyjął chrztu. Gosia po ukończeniu medycyny jedzie na wieś na obowiązkową roczną praktykę u szeptuchy, wiejskiej znachorki, która jest podstawowym ogniwem polskiej służby zdrowia. Jako, że Gosia jest kobietą na wskroś nowoczesną, nie cierpi przyrody, panicznie boi się kleszczy i wierzy tylko w antybiotyki. Na dodatek jest samotna.Okazuje się jednak, że wielką miłość można spotkać wszędzie, nawet w świętokrzyskim lesie. Tylko czy uczeń lokalnego wróża, najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego Gosia do tej pory widziała naprawdę jest tym, za kogo go uważa? I co się stanie, gdy słowiańscy bogowie postanowią sprawić, by w nich uwierzyła?
Właściwie nie wiem od czego mam zacząć. Spodziewałam się... Nie, właściwie nie wiem, czego miałam się spodziewać. Sądziłam, że będzie to coś nudnego. I muszę przyznać, że bardzo, naprawdę bardzo się zdziwiłam!
Katarzyna Berenika Miszczuk właściwie od pierwszych stron porwała mnie do jakże zaskakującej historii! Zastanawialiście się kiedyś, co by się mogło stać, gdyby Mieszko nie przyjął chrztu? Ja nawet o czymś takim nie pomyślałam, przez co jeszcze przyjemniej czytało mi się tę książkę.
Z początku Gosia troszkę mnie drażniła. Taka dziewczyna z miasta, która wszystkiego się boi, a nade wszystko stawia antybiotyki! Na szczęście musiała zmierzyć się z losem, jakie uknuło dla niej życie, i który zdecydowanie ją zmieni. Po niedługim czasie mocno zaczęłam jej kibicować, a nawet przyłapałam się na tym, że podpowiadałam jej, co powinna w danej sytuacji zrobić!
Nie jestem znawczynią mitologii słowiańskiej, czyli naszej, którą właściwie powinnam dobrze znać. Okazuje się, że znacznie więcej wiem z mitologii Greków czy Rzymian. A pod nosem mam swoją, o której się zapomina. Razem z Gosią mogłam zacząć ją poznawać i teraz już wiem, że chcę wiedzieć więcej i jeszcze więcej! Dodatkowo bardzo ucieszyłam się, że zostały opisane niektóre dawne obrządki, które jak się okazuje spotykamy do dziś (chociażby uroczystości z Jarego Święta, które my znamy z Wielkanocy). Może osoby, które są zagłębione w temat nie znajdą tutaj nic nowego, ja jednak znalazłam i to całkiem sporo.
Warto zwrócić uwagę na niezwykle przyjemny i lekki styl Katarzyny Bereniki Miszczuk, dzięki czemu przez książkę się mknie z prędkością światła! Jak się okazuje mamy podobne poczucie humoru i wiele sytuacji szczerze mnie ubawiło! Z wielkim zaciekawieniem przewracałam kolejne kartki, z których historia dogłębnie mnie porwała! Bardzo się zasmuciłam, gdy dotarłam do ostatniej strony.
Oczywiście "Szeptucha" to nie tylko ziółka i ciekawe mikstury na różne dolegliwości, mitologia i obrządki. To również ciekawy i jak dotąd niespotkany wątek miłosny, który mi bardzo przypadł do gustu. W ostatnim czasie często trafiam na opinie, w których ich autorzy negują wulgarne przedstawianie miłości. Tutaj czegoś takiego nie znajdziecie, więc spokojnie możecie po tę książkę sięgać!
"Szeptucha" to niezwykle oryginalna historia, jakiej nie znajdziecie nigdzie. Zaskakuje, bawi, wciąga bez reszty, a przy okazji dostarcza nowej wiedzy! Jestem nią zachwycona i czuję, że cała seria będzie genialna!
Polecam gorąco każdemu!
Właściwie od dawna nazwisko autorki obijało mi się o uszy, a ja jakoś nie zwracałam uwagi na jej twórczość. Chyba odsuwały mnie od niej tytuły książek, które pierwsze nasuwały mi się na myśl (Ja, Diablica i cała ta seria). Chyba nawet nie wiedziałam o czym właściwie te książki są. W końcu koleżanka namówiła mnie do przeczytania właśnie "Szeptuchy". Dałam się namówić...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Wyczekiwany finał znakomitej serii ”Kwiat Paproci” już za mną! Było burzliwie, tajemniczo i zabawne!
Jeśli nie znacie tej serii, a jesteście miłośnikami fantastyki i kultury ludowej, to jest to właśnie książka dla Was. Gosława trafia do Bielin, gdzie zostaję uczennicą Szeptuchy, czyli dawnej lekarki, która leczy zaklęciami, ziołami oraz nalewkami. Autorka stworzyła świat, który w całości mnie zachwycił. Teraźniejsza Polska, lecz znacznie różni się od tej, którą znamy, bo Mieszko I nie przyjął chrztu! Jak do tego doszło i dlaczego Mieszko nadal żyje, długo by opowiadać. Kto czytał ten wie, a reszta powinna szybko nadrobić zaległości, bo seria wciąga i zachwyca oryginalnością.
Ta seria jest prawdziwą perełką! Jeszcze nie spotkałam książki, która tak bardzo jest przesiąknięta słowiańską mitologią! Autorka czerpię garściami z owej mitologii i prezentuje bogów oraz podległe im sługi. Wapirze, boginki, spaleńce i jeszcze wiele inny. Wszystkie potrafią nieźle namieszać. Jestem oczarowana klimatem, który pisarka roztoczyła nad tą historią i dosłownie czułam, jakbym to ja biegała po lesie i szukała demonów.
Gosia ze strachliwej dziewuchy z miasta zmieniła się w, nadal strachliwą, kobietę! Nabrała doświadczenie i nieco odwagi, lecz chwilami denerwuje swoją ignorancją. Tak naprawdę zatęskniłam za Gosławą okutaną po czubek głowy w kombinezon przeciwkleszczowy. Niemniej jednak uwielbiam ją. Jest naturalna i lubi dużo mówić, a jej słowotoki wielokrotnie mnie bawiły. Tak naprawdę każdy z bohaterów jest godny uwagi i wywołuje sprzeczne uczucia. Mieszko jest tego świetnym przykładem, bo choć wzdycham do niego rozmarzona, to potrafił mnie wkurzyć i nawet nie wiem dlaczego. Choć nie ma to sensu, to jakoś tak mnie wyprowadzał z równowagi, że chciałam go zdzielić w ten jego królewski łeb! Szeptucha Jaga, jako jedyna jest idealna. Straszna oraz złośliwa! I właśnie to w niej lubię. Jej przeszłość jest, co najmniej kontrowersyjna, i budzi pytania.
W „Przesileniu” zabrakło mi mieszkańców Bielin i typowo szeptuchowych prac. Autorka skupiła się na zadaniu powierzonemu Gosi. Jest dużo bogów i wiele też zostało wyjaśnione, jednak wątek zamordowania „kogoś” przez Gosie, całkowicie dominuje.
Od pierwszej strony czuć zbliżający się koniec tej serii i autorka powoli odkrywała karty. Czytałam jak zahipnotyzowana, delektując się każdym słowem. Pokochałam bohaterów i ten magiczny świat, tak bardzo podobny do naszego. Sam finał nieco cukierkowe, ale mi to nie przeszkadza. Gdybym chciała nieszczęśliwe zakończenia, to czytałabym dramaty, a nie książki o przygodach Gosi. Autorka ma fajne poczucie humoru i twarzy komiczne sytuacje, które wyciskają łzy rozbawienia.
Mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o ten tom, ale i tak uważam go za petardę! Po prostu zżyłam się z bohaterami, a za niektórymi już zdążyłam zatęsknić. Finałowa rozgrywa niestety była pozbawiona napięcia i grozy. Takie stwierdzenia jak „jego łogienka” oraz „A ty go stylecikiem” pozbawiły całą sytuację powagi i choć cenie sobie „Kwiat Paproci” za humor, to jednak ta jedna scena powinna mnie wzruszyć. Hmmm…. Jak sami widzicie, książka wywołuje sprzeczne emocje. Po skończonej lekturze, czuję wielki niedosyt, ale autorce udało się wszystko zgrabnie rozwiązać.
„Przesilenie” tu burzliwy finał jednej z najlepszych serii fantasty, jakie miałam przyjemność przeczytać. Polska wieś, mitologia słowiańska i niebezpieczni bogowie! Nuda nikomu nie grozi, za to bezsenna noc jak najbardziej! Polecam z czystym sumieniem i żałuję, że przygoda Mieszka i Gosi dobiegła końca.
Wyczekiwany finał znakomitej serii ”Kwiat Paproci” już za mną! Było burzliwie, tajemniczo i zabawne!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJeśli nie znacie tej serii, a jesteście miłośnikami fantastyki i kultury ludowej, to jest to właśnie książka dla Was. Gosława trafia do Bielin, gdzie zostaję uczennicą Szeptuchy, czyli dawnej lekarki, która leczy zaklęciami, ziołami oraz nalewkami. Autorka stworzyła świat,...