Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bardzo dobra odsłona historii o Arlenie Balesie. Nowe wątki, ciekawy ciąg zdarzeń, nie ma przestoju, każdy rozdział jest następstwem poprzedniego.
Na minus cały polski wkład. Tłumaczenie wręcz obraża ciężką pracę autora, który naprawdę się postarał, aby każdy dialog pasował do rozmówców. Każda osoba w oryginale ma własny styl mowy, skraca wyrazy, używa slangu, czasem ciężko tam wyłapać jakieś słowa. Podział książki na dwie części, jedna wychodzi kilka miesięcy po drugiej, a tłumaczenie jak z google'a. I spoiler na pierwszej stronie. Jak można napisać na okładce, że będzie zwycięstwo?

Bardzo dobra odsłona historii o Arlenie Balesie. Nowe wątki, ciekawy ciąg zdarzeń, nie ma przestoju, każdy rozdział jest następstwem poprzedniego.
Na minus cały polski wkład. Tłumaczenie wręcz obraża ciężką pracę autora, który naprawdę się postarał, aby każdy dialog pasował do rozmówców. Każda osoba w oryginale ma własny styl mowy, skraca wyrazy, używa slangu, czasem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor w tej historii wspina się na wyżyny ekspresjonistycznej grozy. Dzieci, które ukazane są na początku jako grupka nieumiejąca sobie poradzić nawet z rówieśnikami, są na każdym kroku stawiane w obliczu nowych prób i doznań skrajnie ekstremalnych. Nie wyobrażam sobie doboru bohaterów dającego lepszy efekt, niż ten obecny w "Tym". Dzieci skrajnie niedostosowane do konkurowania z rówieśnikami (jąkała, gruby, astmatyk, żyd, itd.) w trakcie okresu grasowania mordercy dzieci, starają się nadal zachować pozory normalności. Dodatkowo jako jedyne mają poszlaki mogące doprowadzić do znalezienia mordercy. I starają się to zrobić przy każdej nadarzającej się okazji. A potem dostają amnezji, po 27 latach dostają telefon od przyjaciela i ponownie wracają walczyć ze złem. Sami
Książka ta jest bardzo długa, tydzień trzeba sobie na nią dać a w międzyczasie warto kupić zapas melisy na dobranoc. W pewnym momencie można odnieść wrażenie, że tego jest po prostu za dużo, samo wprowadzenie w historię (retrospekcja) ciągnie się przez pierwszą połowę książki. Ale wydaje mi się, że opisy nie są zbędne, każda strona wnosi do historii jakiś ważny element. Każda pogarsza sytuację dzieci.
Nie dałem rady skończyć tej książki. Szczerze mówiąc wywaliłem ją do śmieci. Nie byłbym w stanie krzyknąć na jakiekolwiek dziecko w przyszłości po takiej lekturze. Nie chcę sobie odbierać takiej możliwości.

Autor w tej historii wspina się na wyżyny ekspresjonistycznej grozy. Dzieci, które ukazane są na początku jako grupka nieumiejąca sobie poradzić nawet z rówieśnikami, są na każdym kroku stawiane w obliczu nowych prób i doznań skrajnie ekstremalnych. Nie wyobrażam sobie doboru bohaterów dającego lepszy efekt, niż ten obecny w "Tym". Dzieci skrajnie niedostosowane do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka - monument. Wiele osób może mieć po przejściu przez system edukacji awersję do pozycji naukowych. Jednakże, według mnie, podręczników naukowych nie należy oceniać tą samą skalą, co książek rozrywkowych. To nie ma sprawiać zabawy, szczerze mówiąc może nawet sprawiać ból, 700 stron wypełnionych wzorkami, wykresami, normami, rysunkami. Aczkolwiek w moim przypadku wszystko w tej książce było stosunkowo nowe. Miałem kiedyś styczność z matematyką rozszerzoną, ale sama inżynieria i pojęcia techniczne zawarte w tej książce były dla mnie abstrakcją. Ale tak w gruncie rzeczy, to za około 60 zł dowiedziałem się wielu rzeczy. Nie chodzi wyłącznie o przygotowanie do jakiejś pracy, nie mam takich aspiracji. Natomiast wiem już, gdzie szukać, albo gdzie nie szukać domu, żeby nie mieć problemów z osiadaniem, wiem jak podrasować swoją ewentualną drogę dojazdową, mam też wiedzę statystyczną na temat poszczególnych rodzajów gruntów. Może nie do końca ją rozumiem, ale wiem które są lepsze, a które gorsze. I wiele innych, nie trzeba się skupiać na wzorkach, a wiedzy w tej książce jest od groma. Polecam. W zestawie są dołączone dwie rozpiski podręczne, zawierające wszystkie cechy poszczególnych gruntów

Książka - monument. Wiele osób może mieć po przejściu przez system edukacji awersję do pozycji naukowych. Jednakże, według mnie, podręczników naukowych nie należy oceniać tą samą skalą, co książek rozrywkowych. To nie ma sprawiać zabawy, szczerze mówiąc może nawet sprawiać ból, 700 stron wypełnionych wzorkami, wykresami, normami, rysunkami. Aczkolwiek w moim przypadku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po pierwsze ciężko jest wrócić do tej historii po ponad trzech latach przerwy. Nie szukałem streszczeń, ale przez dwa tysiące stron po raz drugi nie chce mi się przechodzić, szczególnie, że opowieść ta ma dla mnie największą wartość tylko za pierwszym razem. Wynika to z faktu, że główną siłą tego cyklu jest według mnie poznawanie jego bohaterów, za których kreację i skomplikowanie, lub może raczej różnorodność, należą się autorowi brawa. Co się zaś rzuca w oczy od razu, to dwukrotnie mniejsza objętość tej książki. Uznawałem poprzednie części nie tylko za bardzo interesujące, ale również traktowałem je jako spore wyzwanie, co czyniło je dla mnie jeszcze wartościowszymi. Z tą tak nie jest, jedyną jej wartością dla mnie było zaspokojenie mojej ciekawości co da dalszych losów głównych bohaterów. Moja ciekawość została zaspokojona. Nic poza tym. Czy pojawiło się w tej części coś godnego uwagi? Tak. Jest to część cyklu, w której autor ewidentnie uciekał od stereotypów, pogłębiał charaktery niektórych bohaterów, przedstawiał wiele ciekawych perspektyw, szczególnie na płaszczyźnie filozoficznej i psychologicznej. Gdy ktoś jest świeżo po lekturze poprzedniej części, może według mnie nie odczuć pełni doznań związanych z poznawaniem relacji pomiędzy głównymi bohaterami. Można natomiast odczuć wrażenie, że autor przestał się zagłębiać w wątki poboczne. Owszem, są pewne próby zarysowania nowych postaci, lecz odniosłem wrażenie, że pula głównych bohaterów już się wyczerpała. Dodam też, że szczególnie w końcowej fazie tej części, autor ewidentnie sięgnął po kilka silnych kart w rękawie, może asów, żeby zachęcić do czytania kolejnej części. Zabieg ten był jednak dla mnie tak widoczny, że zaczynam ten cykl traktować jak "Modę na sukces". Może, ale niekoniecznie, tylko jak nie będzie alternatyw. Dobra, może tylko +700 stron.

Po pierwsze ciężko jest wrócić do tej historii po ponad trzech latach przerwy. Nie szukałem streszczeń, ale przez dwa tysiące stron po raz drugi nie chce mi się przechodzić, szczególnie, że opowieść ta ma dla mnie największą wartość tylko za pierwszym razem. Wynika to z faktu, że główną siłą tego cyklu jest według mnie poznawanie jego bohaterów, za których kreację i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przystąpiłem do przeczytania tej książki zaraz po nieudanej próbie przeczytania 20000 mil podmorskiej żeglugi. Nieudanej dlatego, że w tamtej książce nie było humoru, tylko ochy i achy w stylu naśladującym naukową rozprawę. Tutaj trafiłem na coś zgoła innego, a jednak prawie to samo z dużą dawką humoru, kontrastów i takiej dziwnej swobodzie kreowania postaci. Po pierwsze tak samo jak w przypadku powieści Verne'a, mamy do czynienia z profesorem, który po spotkaniu osoby jakby wyjętej ze społeczeństwa, zaczyna dostrzegać wiele rzeczy niepoznanych dotąd przez innych członków jego rzeczywistości i znajduje odpowiedzi na nurtujące go pytania. Tylko, że powieść Javiera Gonzaleza nie jest rozprawą naukową, jest o wiele bliższa naszym czasom, zawiera w sobie opisy wielu zjawisk naukowych i wielu wydarzeń historycznych ale z perspektywy bardzo "przyziemnej", zobrazowanych na podstawie emocji prostych i ciekawych osobowości. Tak jakby jakiś wporzo koleś z baru w luźnej atmosferze rozprawiał o swoich niestworzonych historiach lecz z bardzo dużą dokładnością i niekiedy zabarwieniem erotycznym. W tej książce nie ma rzeczy bardzo poważnych, nie ma też w niej przesadnej analizy zjawisk moralnych, może podoba mi się ta książka bo jestem prostym człowiekiem? Nie znajdziecie w tej książce nic odkrywczego, nie jest to jakiś traktat filozoficzny czy książka naukowa, nie olśni was struktura tej powieści, czy też charakter postaci. Nic nie jest skomplikowane, a jednak wymieszane w tak ciekawych proporcjach, takie odtwórstwo najwyższej klasy, wymieszanie wszystkiego, co dobre w zaskakujący sposób, doprawienie humorem, wymiarami 95-60-90 i dystansem do wielu bardzo poważnych zawodów. Nie będę was zachęcał do przeczytania tej książki i nie ma w niej happy endu, a jednak możecie nie żałować tej lektury. Może nawet się uśmiechniecie.

Przystąpiłem do przeczytania tej książki zaraz po nieudanej próbie przeczytania 20000 mil podmorskiej żeglugi. Nieudanej dlatego, że w tamtej książce nie było humoru, tylko ochy i achy w stylu naśladującym naukową rozprawę. Tutaj trafiłem na coś zgoła innego, a jednak prawie to samo z dużą dawką humoru, kontrastów i takiej dziwnej swobodzie kreowania postaci. Po pierwsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem. W obecnych czasach ta książka wydaje mi się naiwna. I musiałem sobie zrobić przerwę na ochłonięcie. I nie dałem rady jej skończyć, ale nie mam zamiaru dokańczać. Może na zasadzie dwóch minusów, co się odpychają. Nie wiem

Nie wiem. W obecnych czasach ta książka wydaje mi się naiwna. I musiałem sobie zrobić przerwę na ochłonięcie. I nie dałem rady jej skończyć, ale nie mam zamiaru dokańczać. Może na zasadzie dwóch minusów, co się odpychają. Nie wiem

Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym chciał ocenić tą książkę tak ogólnie, to spełniła ona wszelkie moje wymagania. Jest popularna, długa i mogę ciekawie wprowadzić, że o "niemieckim seryjnym mordercy". Natomiast taka opinia jest według mnie powierzchowna, doprowadza do efektu lawiny, im popularniejsza będzie książka tym wyższa będzie moja ocena. Nie o to chodzi. Co bym więc powiedział osobie, która nie wie, że ta książka jest popularna? Po pierwsze opisuje dość dokładnie obecną sytuację w niewielkich, niemieckich miejscowościach. Klimat jaki tam panuje, relacje pomiędzy mieszkańcami, przeciętną infrastrukturę i różnorodność kulturową. Poza tym wprowadza czytelnika w zagadnienia związane z pracą policji, straży pożarnej, prowadzenia lokalnej przedsiębiorczości i wieloma innymi zajęciami, o których czyta się dość ciekawie i można domniemywać, że opisy te są zgodne z prawdą. Rzetelnie opisuje zmiany kulturowe, które obecnie zachodzą w Niemczech i nie tylko, lecz również kontrastuje te zmiany z życiem poprzednich pokoleń (Niemców, lecz również można to uogólnić). Widać pracę, jaką autorka włożyła w napisanie tej książki, a fakt, że jest to ósma część nic nie ujmuje historii, którą można przeczytać jako pierwszą. Trzyma w napięciu do końca, choć sam epilog mi prywatnie się nie spodobał. A teraz podsumowanie dla starych wyjadaczy: odgrzewany kotlet, tylko dla fanów kryminalistyki

Gdybym chciał ocenić tą książkę tak ogólnie, to spełniła ona wszelkie moje wymagania. Jest popularna, długa i mogę ciekawie wprowadzić, że o "niemieckim seryjnym mordercy". Natomiast taka opinia jest według mnie powierzchowna, doprowadza do efektu lawiny, im popularniejsza będzie książka tym wyższa będzie moja ocena. Nie o to chodzi. Co bym więc powiedział osobie, która nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uśmiechnięty Rosjanin wielokrotnie zaznacza swoją odrębność kulturową od "zachodu", podczas gdy książkę kończy stwierdzeniem "witaj w rankingach mutantów". Nie chciałbym umniejszać znacznej wartości teoretycznej tej książki, jednakże forma przekazu tej wiedzy oraz użyte słownictwo są kierowane do nastolatków napalonych testosteronem i nie wiadomo czym jeszcze ogarniętych żądzą podjarania lasek na dyskotece. Przed każdym ćwiczeniem autor zamieszcza uwagę w stylu "przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą". Ale to są tylko zastrzeżenia wobec formy. Sama teoria jest raczej przyzwoita. 37 ćwiczeń, po kilka na każdą partię ciała, liczne opinie kipiących testosteronem twardzieli i przedłużony poradnik robienia szpagatu. Nic tylko brać i gibać, lektura na 2 godziny, ze zrozumieniem może 3 , chyba że chcecie dłużej popatrzyć na radosnego Rosjanina mówiącego 'no pain no gain". Odprężenie w nazwie chyba odnosi się do jakiegoś ruskiego stylu spędzania czasu. I polecam zacząć czytanie od 100 strony do 103 a potem wrócić na początek. Gdyby autor zaczął od najważniejszego, to by się chyba nie sprzedał.

Uśmiechnięty Rosjanin wielokrotnie zaznacza swoją odrębność kulturową od "zachodu", podczas gdy książkę kończy stwierdzeniem "witaj w rankingach mutantów". Nie chciałbym umniejszać znacznej wartości teoretycznej tej książki, jednakże forma przekazu tej wiedzy oraz użyte słownictwo są kierowane do nastolatków napalonych testosteronem i nie wiadomo czym jeszcze ogarniętych...

więcej Pokaż mimo to