Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Jestem fanką książek Jane Austen, ale „Opactwo Northanger” niestety mnie rozczarowało. Nie zapałałam szczególną sympatią do głównej bohaterki, która była bardzo naiwną i nieznającą życia osobą. Jej zachowanie było momentami nieco irytujące, nie miała własnego zdania i wierzyła w każde słowo, które padało ze strony nowo poznanych znajomych. Porównując Katarzynę do innych bohaterek powieści Jane Austen, muszę stwierdzić, że jest to mdła i nieciekawa postać. Nawet wybujała wyobraźnia nie dodała pannie Morland uroku, niestety w żaden sposób nie ujęła mnie swoim charakterem. Co do książkowego amanta, to również nie wyróżniał się niczym szczególnym, nie miał w sobie żadnej pasji lub jakiejkolwiek cechy, która natychmiast podbiłaby moje serce. Z pewnością daleko mu do pana Darcy’ego. Kreacja bohaterów mnie nieco zawiodła, a ich losy średnio mnie zainteresowały. Prawdę mówiąc, w książce niewiele się dzieje – bale i spotkania, które przebiegały według utartego schematu, później wyjazd i pobyt w opactwie, który nie dostarczył silnych wrażeń. Fabuła biegnie leniwie, akcja mnie nie porwała, jak było w przypadku innych powieści autorki. Teraz może coś pozytywnego: w książce nie brakuje odrobiny humoru, jest to nieco satyryczna i ironiczna powieść. Po raz kolejny Austen w bardzo umiejętny sposób przedstawia XIX – wieczną rzeczywistość pełną konwenansów i zwyczajów. Podsumowując, książkę mimo wszystko warto przeczytać i samemu wyrobić sobie zdanie, może ja po prostu nie potrafiłam dostrzec uroku tej historii.

Jestem fanką książek Jane Austen, ale „Opactwo Northanger” niestety mnie rozczarowało. Nie zapałałam szczególną sympatią do głównej bohaterki, która była bardzo naiwną i nieznającą życia osobą. Jej zachowanie było momentami nieco irytujące, nie miała własnego zdania i wierzyła w każde słowo, które padało ze strony nowo poznanych znajomych. Porównując Katarzynę do innych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zarys fabuły nie do końca mnie przekonywał, bo polityczne intrygi mało mnie interesują. Poza tym Anne Holt nie należy do moich ulubionych autorek kryminałów, ale postanowiłam dać szansę tej książce. Moje sceptycznie nastawienie okazało się być prorocze. Co za nuda! Mamy morderstwo, a potem tylko bełkotanie o niczym. Niby jest prowadzone śledztwo, potencjalni podejrzani, ale akcja ciągnie się jak flaki z olejem. Doczytałam do połowy, a potem tracąc już nadzieję na coś ciekawego i nieoczekiwanego, spojrzałam jedynie na koniec, aby dowiedzieć się, kto zamordował. Jestem rozczarowana i nie polecam. Jeśli macie ochotę na norweski kryminał, to proponuję książki autorstwa Jo Nesbo, jego powieści kryminalne są o wiele bardziej zajmujące. „W jaskini lwa” to naprawdę słabizna.

Zarys fabuły nie do końca mnie przekonywał, bo polityczne intrygi mało mnie interesują. Poza tym Anne Holt nie należy do moich ulubionych autorek kryminałów, ale postanowiłam dać szansę tej książce. Moje sceptycznie nastawienie okazało się być prorocze. Co za nuda! Mamy morderstwo, a potem tylko bełkotanie o niczym. Niby jest prowadzone śledztwo, potencjalni podejrzani, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Okres II wojny światowej to nie tylko walki na froncie, okupacja, reglamentacja dóbr i zniszczenia, to również niepewność, strach, marzenia odłożone do lamusa, aby móc zmierzyć się z ponurą rzeczywistością i przetrwać. Jak w świecie pełnym bólu, cierpienia i niepewnego jutra odnaleźć choć odrobinę ciepłych uczuć i nadziei? Czy jest czas i miejsce na miłość pośród zgliszcz i śmierci? Jak sobie poradzić z utratą bliskiej osoby? Odpowiadając na te pytania, Mary Nichols stworzyła piękną i poruszającą historię, która wciąga już od pierwszych stron.

Helen to młoda dziewczyna, która żyje w zamożnej i arystokrackiej rodzinie. W czasie I wojny światowej za namową rodziców poślubia mężczyznę, którego ledwie zna. Nie czekało jej jednak szczęśliwe życie świeżo upieczonej mężatki, ponieważ zostaje opuszczona przez męża, który wrócił na front. W między czasie poznaje Oliviera, który stał się dla niej kimś więcej niż tylko przyjacielem. Jakie będą tego skutki? Mija ponad dwadzieścia lat. Poznajemy drugą bohaterkę – Laurę. Ma kochającą matkę, a praca pielęgniarki przynosi jej wiele satysfakcji. Trwa II wojna światowa, jednak w tym chaosie młoda dziewczyna odnalazła szczęście i miłość. W dniu ślubu otrzymuje tragiczną wiadomość, która zaważyła na jej dalszym życiu. Co łączy Helen i Laurę? W jaki sposób ich losy splotły się ze sobą?

Fabuła powieści jest osadzona w realiach II wojny światowej, która jest tylko tłem dla rozgrywającej się akcji. Autorka przedstawiła jedynie delikatny zarys działań wojennych, żadne daty, ani konkretne wydarzenia nie przytłaczają czytelnika, przede wszystkim chodzi o atmosferę tamtych czasów. W książce jest również widoczna różnica pomiędzy egzystencją w mieście, a życiem na wsi. Sam odgłos silników samolotów wpędzał w przerażenie, a ludzie nie wiedzieli, czy po wyjściu ze schronu po ataku bombardowania, nadal będą mieli dokąd wrócić. Na wsi codzienność toczyła się nieco innym rytmem, było bardziej bezpiecznie, a rolnicy nie mogli narzekać na brak żywności nawet mimo obostrzeń. Bez trudu można sobie wyobrazić kontrast między zniszczonym, pełnym gruzów Londynem, a spokojnym wiejskim krajobrazem, gdzie otaczająca zieleń koi i daje nadzieję. Autorka perfekcyjnie wprowadza czytelnika w tę rzeczywistość, ale na pewno nie można jej zarzucić długich i przynudnawych opisów.

Kolejną zaletą są sami bohaterowie, barwni i ciekawie wykreowani. Są to osoby z krwi i kości, pełni różnych emocji, marzeń i wstydliwych sekretów, którzy nadają większego realizmu powieści. Nie ma tu żadnej sztuczności, ale cały wachlarz intrygujących osobowości, postaci zostały dokładnie przedstawione i większość z nich na pewno zyskuje sympatię. Piszę większość, bo pojawiały się również złośliwe, nieuczciwe i nieczułe osoby, dzięki czemu powieść jeszcze bardziej zyskuje na autentyczności. Nie zabrakło również tajemnicy z przeszłości, która nadaje smaczku całej powieści. Z tym sekretem łączą się również przyjęte formy obyczajowe w tamtych latach. Autorka pokazuje, w jaki sposób niezamężna kobieta z dzieckiem może być odbierana przez społeczeństwo. Taka młoda dziewczyna zostaje skreślona, zepchnięta na margines, a dla rodziców staje się hańbą i ogromnym ciężarem, zwłaszcza w rodzinach bardziej zamożnych.

"Altana" pochłonęła mnie już od samego początku. Była to naprawdę miła odmiana po horrorach i kryminałach, które najczęściej czytam. Historia tych dwóch kobiet, jak i pozostałych bohaterów, bardzo mnie zainteresowała i z przyjemnością śledziłam ich losy. Radosne momenty przeplatały się ze smutnymi wydarzeniami i obawiałam się nieco zakończenia, ale taki rozwój wypadków w pełni mnie satysfakcjonuje. Jeśli macie ochotę na obyczajową powieść o wojnie i miłości, na piękną historię owianą mgiełką tajemnicy, złych wyborów i nadziei na lepszą przyszłość, książka Mary Nichols będzie doskonałym wyborem.

Okres II wojny światowej to nie tylko walki na froncie, okupacja, reglamentacja dóbr i zniszczenia, to również niepewność, strach, marzenia odłożone do lamusa, aby móc zmierzyć się z ponurą rzeczywistością i przetrwać. Jak w świecie pełnym bólu, cierpienia i niepewnego jutra odnaleźć choć odrobinę ciepłych uczuć i nadziei? Czy jest czas i miejsce na miłość pośród zgliszcz i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętam, jak po obejrzeniu "Wrogów publicznych" i oczarowana kreacją Johnnego Deppa jako Johna Dillingera, świat mafijny mnie pochłonął i ta fascynacja trwa do dzisiaj. Ameryka lat 20. i 30. jawi mi się pełna gangsterów ubranych w drogie garnitury z cygarem trzymanym w dłoni, jeżdżących cadillacami i karabinem maszynowym pod ręką. Można doszukać się wiele nazwisk, które obrosły w legendę. Najsłynniejszym chicagowskim przestępcą, działającym w czasie prohibicji, był z pewnością Al Capone. Jak wyglądała jego droga do zajęcia pierwszego miejsca na liście wrogów publicznych w 1930 roku?

Höjer prezentuje obraz Chicago – miasta niebezpiecznego i pełnego przemocy, ale również prężnie rozwijającego się. Liczba zabójstw stale rosła, a odgłosy strzałów na ulicy nikogo nie dziwiły. Za każdym rogiem czyhało niebezpieczeństwo, przeciętny obywatel w każdej chwili mógł znaleźć się w środku walki gangów. Szerzyła się przestępczość i nawet zwykły przechodzień miał w kieszeni broń, aby mieć możliwość się obronić. Pod koniec lat 20. dużym zainteresowaniem zaczęły się cieszyć pistolety maszynowe, każdy mógł wejść do sklepu i kupić je legalnie. Wprowadzenie prohibicji było bombą dla rozwoju przestępczości. Kontrabanda alkoholu miała w sobie ogromny potencjał. Gangsterzy dostarczali zabroniony, ale pożądany towar, a społeczeństwo to aprobowało i wyrażało cichą zgodę – pełna symbioza, przynajmniej w taki sposób przedstawia to Höjer. Przewija się mnóstwo pieniędzy i oczywiście nie brakuje wojen terytorialnych, gangsterzy walczą o swoje wpływy, nie przebierając w środkach. W tym całym chaosie rośnie potęga Ala Capone.

Kim był Al Capone? Urodził się w rodzinie imigrantów i wywiadach dla prasy często zaprzeczał, że jest Włochem, mówiąc że urodził się przecież w Stanach. Początkowo nikt nie kojarzył jego nazwiska, szacunek wywalczył sobie siłą. Jego mentor Johnny Torrio, po którym odziedziczył cały interes, uświadomił Alowi, że lepiej kierować się rozumem niż pięścią. Z gwałtownego i brutalnego oprycha Capone przeobraził się w biznesmena, który zajmował się nielegalnym handlem alkoholu, hazardem i prostytucją. W książce jest też nieco wspomniane o jego rodzinie. Capone ożenił się w bardzo młodym wieku, miał syna. Jak jego najbliżsi radzili sobie z tą mroczną sławą? I przede wszystkim jak to wszystko wpływało na samego gangstera?

Lata 20. to nie tylko rozwój przestępczości i gangsterskiego świata. Zaczęła rozkwitać również kultura – taniec, sport, kino i teatr wzbudzały coraz większe zainteresowanie i stawały się bardzo popularne. Bieda przestaje być wszechobecna, ludzie zaczynają lepiej zarabiać i mogą sobie pozwolić na nowinki techniczne, jak telewizor czy inne nowoczesne urządzenia. W tym okresie powoli następowała zmiana wizerunku płci pięknej. Kobiety przestały siedzieć w domach i grać rolę posłusznej i przykładnej żony, coraz więcej z nich zaczęło studiować i pracować. Lata 20. to również narodziny jazzu, muzyka początkowo grana w mrocznych i podejrzanych lokalach szybko się rozpowszechniała.

Książka nie jest najgorsza, ale też nie rzuciła mnie na kolana. Były anegdoty ciekawe, ale niektóre fragmenty okazały się trochę nudne. Höjer w dość przystępny sposób przedstawia obraz Ameryki, przede wszystkim Chicago w latach prohibicji. Momentami miałam wrażenie, że miasto to tonie w alkoholu i rozlewie krwi. Mimo całej otoczki okrucieństwa w wyobraźni ludzi wytworzył się paradoksalnie nieco romantyczny wizerunek gangstera, ale jak było naprawdę? Na to pytanie odpowiedź po części można znaleźć w "Al Capone. Gangi i jazz". Książka będzie dobrym wyborem dla tych, którzy interesują się tą tematyką, innych również zachęcam, bo gangsterstwo ma w sobie coś mrocznego i fascynującego zarazem.

recenzja pochodzi z mojego bloga: http://kawacappuccino.blogspot.com/2012/06/al-capone-gangi-i-jazz-henrik-hojer.html

Pamiętam, jak po obejrzeniu "Wrogów publicznych" i oczarowana kreacją Johnnego Deppa jako Johna Dillingera, świat mafijny mnie pochłonął i ta fascynacja trwa do dzisiaj. Ameryka lat 20. i 30. jawi mi się pełna gangsterów ubranych w drogie garnitury z cygarem trzymanym w dłoni, jeżdżących cadillacami i karabinem maszynowym pod ręką. Można doszukać się wiele nazwisk, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardziej określiłabym to jako powieść obyczajową z delikatnym kryminalnym motywem w tle niż jako typowy kryminał. Jest Erika i Patrik, którzy mają się ku sobie. Nie wiem dlaczego, ale w kolejnych częściach bardziej wzbudzili moją sympatię. Jest i Anna, siostra Eriki, której małżeństwo wcale nie jest takie idealne, jakby się wydawało. Wątek przemocy domowej pojawia się i w dalszych tomach.

Tak szczerze, to niezbyt mnie ta książka zaciekawiła. Przyzwyczaiłam się do innej relacji między bohaterami i kilka wątków, które tu dopiero zaczynały kiełkować, było mi dobrze znane. I dlatego nie lubię zaczynać jakieś serii od środka, a potem cofać się do pierwszego tomu. Księżniczka z lodu nie jest złą książką, ale autorka dopiero się rozkręca. Kolejne części są o wiele lepsze.

Bardziej określiłabym to jako powieść obyczajową z delikatnym kryminalnym motywem w tle niż jako typowy kryminał. Jest Erika i Patrik, którzy mają się ku sobie. Nie wiem dlaczego, ale w kolejnych częściach bardziej wzbudzili moją sympatię. Jest i Anna, siostra Eriki, której małżeństwo wcale nie jest takie idealne, jakby się wydawało. Wątek przemocy domowej pojawia się i w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kryminały i thrillery mogłabym czytać i czytać, jestem ogromną miłośniczką tego gatunku. W bibliotece natknęłam się na "Krew, którą nasiąkła" i zaraz zabrałam ze sobą. Skandynawskie kryminały zrobiły się bardzo popularne, zapewne za sprawą Stiega Larssona i jego słynnej trylogii Millenium. Przynajmniej ja po zetknięciu się z jego twórczością, sięgnęłam też po innych autorów z Północy, a tym razem przyszła kolej na panią Asę Larsson. Zachęcona pozytywnymi opiniami widniejącymi na okładce zabrałam się do czytania.

Już zaraz na początku mamy trupa. Zamordowana została pani pastor w dość brutalny sposób. Kobieta była kontrowersyjną postacią, miała wielu popleczników, ale również sporą liczbę wrogów i osób, których jej działalność irytowała. Śledztwo długi czas stoi w miejscu, ponieważ nie ma żadnych podejrzanych, ani nawet konkretnego motywu morderstwa. Komu naraziła się pani pastor?

Pojawia się Rebeka Martinsson, młoda prawniczka, która przeżywa trudny okres w życiu. Kilkanaście miesięcy wcześniej w obronie własnej zabiła troje ludzi. Po tych wydarzeniach pozostał trwały ślad w jej psychice. Została wysłana na urlop, początkowo chodziła na terapię, a w sądzie pojawiała się tylko na wyjątkowych rozprawach wyłącznie jako figurantka. Kobieta decyduje się do podróż do Kiruny – swojego rodzinnego miasta, ale również i miejsca, które przypomina o wstrząsających dla niej okolicznościach. Czy poradzi sobie z własnymi demonami? I jaki będą skutki decyzji o zaangażowaniu się w śledztwo?

Długi czas tak naprawdę niewiele się działo, ale Larsson szczegółowo zarysowała postaci i relacje między nimi. Przewija się wielu bohaterów i autorka każdemu poświęca choć chwilę, a my mamy okazję ich lepiej poznać. Każdy ma inny bagaż doświadczeń, inne problemy, z którymi próbuje się zmierzyć. Podczas czytania ciągle zadawałam sobie pytanie: kto może być mordercą? Jest to jednak bardziej psychologiczne studium postaci niż typowy kryminał.

Nie ma tu technik kryminalistycznych rodem z Zagadek CSI, czy latających flaków. Tym, którzy lubią krwawe kryminały z błyskotliwą intrygą, książka Larsson może wydawać się nudnawa i nie przypaść do gustu. Przyznaję, nie jest to książka, gdzie wieje grozą i akcja jest napięta. "Krew, którą nasiąkła" ma zupełnie inne tempo, takie spokojne i zrównoważone. Szwedzka Akademia Pisarzy Kryminalnych uznała tę powieść za kryminał 2004 roku, więc spodziewałam się czegoś lepszego. Jak na kryminał zabrakło mi trochę tego dreszczyku emocji i mimo wszystko wolę bardziej makabryczne klimaty.

(recenzja opublikowana również na blogu: kawacappuccino.blogspot.com)

Kryminały i thrillery mogłabym czytać i czytać, jestem ogromną miłośniczką tego gatunku. W bibliotece natknęłam się na "Krew, którą nasiąkła" i zaraz zabrałam ze sobą. Skandynawskie kryminały zrobiły się bardzo popularne, zapewne za sprawą Stiega Larssona i jego słynnej trylogii Millenium. Przynajmniej ja po zetknięciu się z jego twórczością, sięgnęłam też po innych autorów...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki W cieniu płonących świec Tabitha King, Michael McDowell
Ocena 5,5
W cieniu płoną... Tabitha King, Micha...

Na półkach:

Zabrałam tę książkę w ostatnim momencie. Miałam już wychodzić z biblioteki, kiedy rzuciło mi się w oczy nazwisko King, więc szybciutko sięgnęłam po nią, nie czytając nawet opisu na okładce. Byłam przekonana, że chodzi o Stephena Kinga, którego prozę bardzo lubię. W domu dopiero zobaczyłam, że autorką jest Tabitha King (żona wspomnianego mistrza horrorów) i M. McDowell. Pomysłodawcą fabuły był właśnie McDowell, ale po jego śmierci, to Tabitha wzięła sprawę w swoje ręce i dokończyła powieść. Byłam ciekawa, czy dorówna mężowi w budowaniu napięcia i mistrzowskiej fabuły.

Główną bohaterką i narratorką jest siedmioletnia Calley Dakin. Ma kochającego tatkę, zołzowatą matkę Robertę, wrednego brata i babcię zwaną Bunią. Te dwie kobiety strasznie mnie irytowały, miałam ochotę im łeb ukręcić. Kiedy ojciec zostaje zamordowany (to był jedyny ciekawy moment w tej książce), dziewczyna wraz z matką udają się do Pensacola Beach, gdzie rozgrywa się reszta akcji. Ale zaraz… jakiej akcji?

W moim odczuciu jest to książka o niczym. Nic się tu nie dzieje. Z wyjątkiem porwania, torturowania, pocięcia ciała na kawałki i włożenia resztek do małej szafki, nie ma w tej książce nic ciekawego. Mała Calley ma dar, niesamowity słuch, słyszy nawet zmarłych. Ale co z tego? Żadnych mrożących krew w żyłach sytuacji, żadnych zwrotów akcji. Ciągłe marudzenia matki, jaka to Calley jest nieznośna i że nie mają grosza przy duszy.

Może miałam za duże oczekiwania wobec tej książki, spodziewałam się horroru, ale była to straszna nuda.

Zabrałam tę książkę w ostatnim momencie. Miałam już wychodzić z biblioteki, kiedy rzuciło mi się w oczy nazwisko King, więc szybciutko sięgnęłam po nią, nie czytając nawet opisu na okładce. Byłam przekonana, że chodzi o Stephena Kinga, którego prozę bardzo lubię. W domu dopiero zobaczyłam, że autorką jest Tabitha King (żona wspomnianego mistrza horrorów) i M. McDowell....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaczynając czytać tę książkę, byłam przekonana, że będzie podobna do „Jeźdźca miedzianego” P. Simons. Jednak historia Kseni i Maxa jest zupełnie inna.

Ich wzajemne stosunki są pełne sprzecznych emocji. Uczucie, które ich połączyło, w młodej Rosjance budzi strach i ucieka przed nim. Natomiast dla niemieckiego fotografa jest czymś wyjątkowym i nie może zapomnieć o pięknej i silnej charakternie dziewczynie.
Podczas lektury bardziej skupiałam się na tle historycznym, niż samym romansie bohaterów. Autorka opisuje bolszewicką Rosję i czasy rewolucji, nazistowskie Niemcy, dojście Hitlera do władzy, wybuch II wojny światowej, pogłębiający się antysemityzm.

Zakończenie książki jednak nie wszystko wyjaśnia, więc czym prędzej sięgnę po drugą część, ponieważ jestem ciekawa, jak potoczyły się losy Kseni i Maxa.
„Białą wilczycę” polecam, momentami mnie irytowała, jednak im bardziej historia się rozwijała, tym bardziej się wciągałam w lekturę.

Zaczynając czytać tę książkę, byłam przekonana, że będzie podobna do „Jeźdźca miedzianego” P. Simons. Jednak historia Kseni i Maxa jest zupełnie inna.

Ich wzajemne stosunki są pełne sprzecznych emocji. Uczucie, które ich połączyło, w młodej Rosjance budzi strach i ucieka przed nim. Natomiast dla niemieckiego fotografa jest czymś wyjątkowym i nie może zapomnieć o pięknej i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Isabel Murphy jest kobietą sukcesu, ale nadchodzi taka chwila, że nie potrafi odnaleźć się w otaczającym ją świecie. Rzeczywistość ją przytłacza i wybiera samobójstwo jako drogę ucieczki. Stresująca praca, agresywny mąż, brak akceptacji u rodziców, a zwłaszcza brak zainteresowania ze strony ojca – to wszystko ją przerasta. Po nieudanej próbie samobójczej zgadza się na pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Tam podczas sesji grupowych i spotkań z terapeutą Isabel stara się zmierzyć ze swoimi problemami. Poznajemy również pozostałych pacjentów, którzy mają inny bagaż doświadczeń i emocji.

Jest to książka o próbie bycia doskonałą, która kończy się porażką. Bohaterka ma przed sobą trudne zadanie, musi zaakceptować i pokochać siebie. Poznajemy jej historię, relacje łączące z rodzicami, toksyczny związek z zaborczym i łatwo wpadającym w gniew mężem. Czy Isabel uda się wyrwać z impasu i na nowo odnaleźć siebie? Odpowiedź na to pytanie znjdziecie w powieści Flock, zachęcam.

Isabel Murphy jest kobietą sukcesu, ale nadchodzi taka chwila, że nie potrafi odnaleźć się w otaczającym ją świecie. Rzeczywistość ją przytłacza i wybiera samobójstwo jako drogę ucieczki. Stresująca praca, agresywny mąż, brak akceptacji u rodziców, a zwłaszcza brak zainteresowania ze strony ojca – to wszystko ją przerasta. Po nieudanej próbie samobójczej zgadza się na pobyt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Kroniki rodzinne” to historia trzech sióstr. Najstarsza Cat chce być kobietą niezależną, niczym nieskrępowaną. W dzieciństwie po odejściu matki, spadła na nią największa odpowiedzialność i teraz nie myśli o założeniu własnej rodziny, chce czuć się wolna. Druga siostra Jessica już od dawna próbuje zajść w ciążę, ale bez skutku. Ma przy sobie kochającego męża, który ją wspiera, ale każde z nich na swój sposób przeżywa tę sytuację. Natomiast Megan, początkująca pani doktor staje przed poważnym dylematem. Zachodzi w ciążę z przygodnie poznanym mężczyzną. Chce ją przerwać, ponieważ w jej życiu nie nadszedł czas na dziecko i to z kimś, kogo w ogóle nie zna.

Jest to powieść o tym, czego kobiety oczekują od życia na pewnym jego etapie, jak zmienia się ich postrzeganie świata i samej siebie. O trudnych wyborach i decyzjach, które wcale nie muszą okazać się właściwe. O sprawach typowo kobiecych - instynkcie macierzyńskim, ciąży, metodzie in-vitro. Bohaterowie starają się rozwiązać problemy dotyczące miłości, zdrady i odpowiedzieć sobie na pytanie, czym dla mnie jest rodzina?

To było moje pierwsze podejście do tego autora i na pewno rozejrzę się za innymi jego książkami.

„Kroniki rodzinne” to historia trzech sióstr. Najstarsza Cat chce być kobietą niezależną, niczym nieskrępowaną. W dzieciństwie po odejściu matki, spadła na nią największa odpowiedzialność i teraz nie myśli o założeniu własnej rodziny, chce czuć się wolna. Druga siostra Jessica już od dawna próbuje zajść w ciążę, ale bez skutku. Ma przy sobie kochającego męża, który ją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo lubię powieści Jodi Picoult, ponieważ porusza trudne i dość kontrowersyjne tematy. Jej książki są bardzo wciągające.

Ta historia dotyczy kwestii relacji szkolnej społeczności, walki o akceptację i wyobcowania. Do czego mogą doprowadzić ciągłe szykanowania? Co czuje nastolatek, który jest prześladowany przez rówieśników, a od nikogo nie otrzymuje pomocy?

Dla Petera Houghton’a pobyt w szkole jest piekłem. Pewnego dnia jednak już nie wytrzymuje, co doprowadza do wielkiej tragedii. W dziewiętnaście minut dokonał zemsty za te wszystkie lata poniżania. Czy dla tak okrutnego działania można znaleźć choćby cień usprawiedliwienia? Czy można było zapobiec temu nieszczęściu?

Na te wszystkie pytania znajdziemy odpowiedź w książce Picoult. Historia przedstawiona jest z różnych aspektów. Autorka ukazuje nam, co czują rodziny ofiar, czy motywy bohatera były wystarczające i jak z tą sytuacją radzą sobie rodzice Petera.

Polecam, naprawdę warto przeczytać.

Bardzo lubię powieści Jodi Picoult, ponieważ porusza trudne i dość kontrowersyjne tematy. Jej książki są bardzo wciągające.

Ta historia dotyczy kwestii relacji szkolnej społeczności, walki o akceptację i wyobcowania. Do czego mogą doprowadzić ciągłe szykanowania? Co czuje nastolatek, który jest prześladowany przez rówieśników, a od nikogo nie otrzymuje pomocy?

Dla Petera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Deaver to jeden z moich ulubionych autorów. Dba o szczegóły, jego kryminały są ciekawe, pełne zwrotów akcji i fabuła trzyma w napięciu.
Ostatnio dorwałam w bibliotece „Ogród bestii”, bo bardzo mnie zainteresował opis na okładce.

Paul Schumann jest żołnierzem mafii i zajmuje się wykonywaniem wyroków. Pewnego dnia jednak wpada w zasadzkę i dostaje propozycję nie do odrzucenia. Wtedy przenosimy się ze Stanów do Berlina, gdzie Hitler tworzy swoją potęgę.

Ciekawy pomysł, aby akcję osadzić w nazistowskich Niemczech i dość intrygująca postać głównego bohatera. Jednak trochę się rozczarowałam, to najsłabszy kryminał Deavera, jaki do tej pory miałam okazję przeczytać. Brakowało mi technik kryminalistycznych, ale w końcu akcja dzieje się w latach 30. ubiegłego wieku, więc zupełnie inne czasy.
Powieść określiłabym jako przeciętną.

Deaver to jeden z moich ulubionych autorów. Dba o szczegóły, jego kryminały są ciekawe, pełne zwrotów akcji i fabuła trzyma w napięciu.
Ostatnio dorwałam w bibliotece „Ogród bestii”, bo bardzo mnie zainteresował opis na okładce.

Paul Schumann jest żołnierzem mafii i zajmuje się wykonywaniem wyroków. Pewnego dnia jednak wpada w zasadzkę i dostaje propozycję nie do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Grupa przyjaciół spędza urlop w Stanbury w hrabstwie Yorkshire, malowniczej krainie sióstr Bronte, gdzie panuje wyjątkowa atmosfera. Pobyt w tym miejscu stał się już tradycją dla trzech małżeństw, które przyjeżdżają tu kilka razy w roku podczas ferii, czy przerwy świątecznej.

Pierwsza część powieści to szczegółowe studium psychologiczne postaci.
Właścicielka posiadłości Patricia, kobieta pewna siebie, władcza i skupiająca na sobie całą uwagę z mężem Leonem, który boi się przyznać do problemów finansowych i dwiema rozpieszczonymi córkami, którzy tworzą obraz na pozór idealnej rodziny. Druga para to psychoterapeuta Tim z żoną Evelin, która choruje na depresję z powodu straty dziecka. Jest posłuszna mężowi i uzależniona od niego. Następnie jest Alexander z nową żoną Jessicą, której nie akceptuje jego nastoletnia córka Ricarda. Dziewczyna nie pogodziła się z rozwodem rodziców, a do macochy odnosi się wrogo, albo w ogóle ją ignoruje.
Poznajemy ich tajemnice, wzajemne zależności, motywy działań i uczucia, jakie nimi targają.

Podczas tegorocznego urlopu Jessica dokonuje istotnych spostrzeżeń. Zauważa podenerwowanie innych, którzy skrywają swoje tajemnice. Nawet jej własny mąż nie chce mówić o swoich koszmarach sennych. Jessica powoli ma dosyć tego fałszywego obrazu, że wszystko jest w porządku. Czas najchętniej spędza sama, wybierając się na długie spacery po okolicy.

Pewnego popołudnia wraca do domu i znajduje zwłoki przyjaciół. Wątek kryminalny nabiera tempa i można zacząć zgadywać, kto jest mordercą. Czy powodem tragedii było przemilczenie pewnych spraw i udawanie, że nie ma problemu? A może sprawcą jest Philip Bowen, który pojawia się nieoczekiwanie i oznajmia, że jest krewnym Patricii i rości prawa do posiadłości?

To było moje pierwsze podejście do twórczości tej niemieckiej autorki i na pewno sięgnę po inną książkę Link. Postaci zostały genialnie zarysowane, prócz wątku kryminalnego mamy problemy małżeńskie i wychowawcze, patologiczny związek, gdzie kobieta jest torturowana psychicznie i fizycznie. Historia rozgrywa się na wielu płaszczyznach. Moim zdaniem warto przeczytać.

Grupa przyjaciół spędza urlop w Stanbury w hrabstwie Yorkshire, malowniczej krainie sióstr Bronte, gdzie panuje wyjątkowa atmosfera. Pobyt w tym miejscu stał się już tradycją dla trzech małżeństw, które przyjeżdżają tu kilka razy w roku podczas ferii, czy przerwy świątecznej.

Pierwsza część powieści to szczegółowe studium psychologiczne postaci.
Właścicielka posiadłości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Anne Holt jako norweska mistrzyni kryminału - przynajmniej taka informacja znajduje się na okładce książki. Jestem miłośniczką tego gatunku, więc czym prędzej zabrałam się do czytania i niestety troszkę się zawiodłam. To było moje trzecie podejście do skandynawskich autorów kryminałów. Wcześniej miałam okazję czytać Larssona i Läckberg i według mnie Holt wypada najsłabiej. Owszem, jest brutalny zabójca, jest sensacja z wątkami obyczajowymi, ale powieść nie trzymała mnie w napięciu, a zakończenie może i przewrotne, ale nie zachwyciło mnie. Rozwiązanie zagadki nie było jakieś super zaskakujące.

Anne Holt jako norweska mistrzyni kryminału - przynajmniej taka informacja znajduje się na okładce książki. Jestem miłośniczką tego gatunku, więc czym prędzej zabrałam się do czytania i niestety troszkę się zawiodłam. To było moje trzecie podejście do skandynawskich autorów kryminałów. Wcześniej miałam okazję czytać Larssona i Läckberg i według mnie Holt wypada najsłabiej....

więcej Pokaż mimo to