rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Po przeczytaniu tego tomu mam wiele wniosków. Tak się wczułam w historię, że jak książka się skończyła miałam żądzę mordu wyimaginowanej osoby. Si, Tamlin. Typ mnie doprowadza do czystej furii. Pytanie polega na tym: czy autorka zrobiła to specjalnie?

Przyznaję, zaczęłam czytać ten tom dla Rhysanda. I nie zawiodłam się. Cały jego dwór jest pięknie opisany, a bohaterowie pojawiający się w tej książce stają się nam bliscy.

Uwagi mam do dwóch rzeczy: Tamlin, kurna nie mogę go zdzierżyć i galop fabuły na końcu książki. Bo ostatnie 60 stron to jest czysty galop. Mamy przez praktycznie 740 stron rozwijanie historii, pojedyncze zdarzenia, które mają wpływ, ale wszystko jest takie... wolne. A tu nagle, gdy praktycznie kończymy zaczyna się akcja. Trochę to bez sensu. Ale faktycznie sprawia, że trzeba sięgnąć po kolejny tom. Czy to było celowe? Pewnie tak. Inaczej ten tom miałby z 2000 stron a nie jedynie 800.

Po przeczytaniu tego tomu mam wiele wniosków. Tak się wczułam w historię, że jak książka się skończyła miałam żądzę mordu wyimaginowanej osoby. Si, Tamlin. Typ mnie doprowadza do czystej furii. Pytanie polega na tym: czy autorka zrobiła to specjalnie?

Przyznaję, zaczęłam czytać ten tom dla Rhysanda. I nie zawiodłam się. Cały jego dwór jest pięknie opisany, a bohaterowie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czego spodziewałam się po zakończeniu trylogii? Nie wiem. Przeczytałam książkę w jedno popołudnie, bo chciałam wiedzieć jak historia się kończy.

Polubiłam bohaterów, choć niektórzy grali mi na nerwach co jakiś czas - patrz Cardan, Taryn, Vivi. Nie bardzo podobał mi się jednak motyw klątwy. Wiecie której 🤣 naprawdę to? W takim momencie? Dobra było zaskakująco. Ale było też jakby trochę przewidywalnie? Ile razy widzieliśmy lub czytaliśmy takie coś? No właśnie. Nic odkrywczego. Trzeba jednak przyznać że sposób zakończenia ma poniekąd sens. Zamiast rozwleka książkę o kolejne 300 stron. Mamy kilkadziesiąt dość szybkiej akcji.

Choć są rzeczy, które mi się nie podobały, to ta książka, jak i cała trylogia są naprawdę dobrze napisane. Autorka pisze w bardzo przyjemny w odbiorze sposób.

Czego spodziewałam się po zakończeniu trylogii? Nie wiem. Przeczytałam książkę w jedno popołudnie, bo chciałam wiedzieć jak historia się kończy.

Polubiłam bohaterów, choć niektórzy grali mi na nerwach co jakiś czas - patrz Cardan, Taryn, Vivi. Nie bardzo podobał mi się jednak motyw klątwy. Wiecie której 🤣 naprawdę to? W takim momencie? Dobra było zaskakująco. Ale było też...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ten tom jest nieco lepszy od poprzedniego. W końcu mamy tu akcje, która ma uzasadnienie. Ciekawie się rozwija i ma też zaskakujące zwroty. I ta końcówka! Aż prosi się o przeczytanie kolejnego tomu.

Ten tom jest nieco lepszy od poprzedniego. W końcu mamy tu akcje, która ma uzasadnienie. Ciekawie się rozwija i ma też zaskakujące zwroty. I ta końcówka! Aż prosi się o przeczytanie kolejnego tomu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozytywnie zaskoczyła mnie ta książka. Spodziewałam się romansu w krainie elfów. Uhm nie. Nawet jeśli mamy tu uczucia romantyczne są one dodatkiem. Mamy tu dwie silne postacie Jude i Cardana. Każda z nich bezwzględna na swój sposób. Ich los się przeplata w można nawet powiedzieć zabawny sposób. Zwłaszcza koniec jest zaskakujący biorąc pod uwagę wydarzenia początkowe. Naprawdę bardzo dobra książka. Której zarzucić jedynie mogę że "superplan" uknuty jest przez osobę absolutnie w tym niedoświadczoną. A akcja rozwija się albo powoli albo w pewnym momencie wręcz za szybko. Choć to tylko moje wrażenie. I tak akcja jest wciągająca i naprawdę ma sens.

Pozytywnie zaskoczyła mnie ta książka. Spodziewałam się romansu w krainie elfów. Uhm nie. Nawet jeśli mamy tu uczucia romantyczne są one dodatkiem. Mamy tu dwie silne postacie Jude i Cardana. Każda z nich bezwzględna na swój sposób. Ich los się przeplata w można nawet powiedzieć zabawny sposób. Zwłaszcza koniec jest zaskakujący biorąc pod uwagę wydarzenia początkowe. ...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Magia krwi Bianca Iosivoni, Laura Kneidl
Ocena 7,6
Magia krwi Bianca Iosivoni, La...

Na półkach: ,

Ten tom jest o poziom lub dwa lepszy niż pierwsza część. Nie wiem co się zmieniło, bo i sposób narracji, jak i prowadzenie fabuły - powoli odkrywamy sekret za sekretem, jedno zdarzenie prowadzi do kolejnego - się nie zmieniły. Bohaterowie również nie są szalenie szczegółowo opisani, a ich emocje często trzeba samemu rozgryźć. Ale ten tom jest lepszy.

Podoba mi się też zmiana głównych bohaterów. Poznajemy Cain i kontynuujemy przygodę z Wardenem. Ma to sens, ponieważ ten tom "Magia Krwi" jak można się domyślić dotyczy blood hunterów (jezu nie mogę z tych spolszczeń). Polujemy tu też nie na 449 stworzeń, które uwolniła Roxy (choć ta pojawia się w tle), ale na jedno, a konkretne.

Czy ta książka mnie zaskoczyła? Nie do końca. Spodziewałam się, jak może się skończyć. Nie do końca jednak przewidziałam kto i kogo. Ale mimo to czytało się przyjemnie. Wciąga, ale też spokojnie można ją odłożyć na bok i nie będziemy cały dzień o niej myśleć. Jak na fantastykę jest to książka dość lekka. No i uwaga: mamy tu romans. Jednak na szczęście nie jest on elementem przewodnim i w zasadzie jest kulminacją emocji i uczuć bohaterów, więc wyszedł naprawdę sensownie i na miejscu.

Ten tom jest o poziom lub dwa lepszy niż pierwsza część. Nie wiem co się zmieniło, bo i sposób narracji, jak i prowadzenie fabuły - powoli odkrywamy sekret za sekretem, jedno zdarzenie prowadzi do kolejnego - się nie zmieniły. Bohaterowie również nie są szalenie szczegółowo opisani, a ich emocje często trzeba samemu rozgryźć. Ale ten tom jest lepszy.

Podoba mi się też...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Moc amuletu Bianca Iosivoni, Laura Kneidl
Ocena 6,7
Moc amuletu Bianca Iosivoni, La...

Na półkach: ,

Książka ani nie jest tragiczna, ani fenomenalna. Przeczytałam ją w jeden wieczór, bo nie miałam co robić. Fabuła jest wciągająca, ale ma też parę minusów, a nawet niedorzecznych elementów.

Jest porównywana do Cassandry Clare i świata nocnych łowców, bo... też mamy to łowców (hunterów) i mają swoje bazy w każdym większym mieście, jak Londyn, gdzie skupia się akcja tej książki. Pojawiają się też istotny nieludzkie. I na tym porównanie można skończyć, bowiem Clare pisze o kilka poziomów lepiej!

Boli mnie niedorzeczne spolszczenie angielskich słów. "Hunterów"? A może tak łowców? Blood hunterów? No może łowców krwiopijców? Naprawdę jest ogromne pole do popisu, żeby znaleźć tłumaczenie tych nazw. Ale po co. Dosłownie aż oczy bolą.

Co do fabuły. W tym tomie głównymi bohaterami są Roxy i Shaw. Roxy swoje przeszła, ale też jej historia mimo, że ciekawa jest płytka. Tak samo Shaw. - Stracił pamięć ok. Chciał dowiedzieć się kim jest ok. Ale nagle stwierdził, że hej zostanę hunterem. Jakby co? Nie było żadnego wytłumaczenia. Autorki mogłyby chociaż napisać parę zdań w stylu: "Shaw, mimo że starał się odzyskać pamięć, nadal nie wiedział, kim jest. Instytut hunterów w Londynie przyjął go jak swojego, co napawało go nadzieją, że znajdzie jeszcze swoje miejsce w życiu. Chwilowo londyńska placówka była jego kotwicą. Znał tu wszystkich i oni znali jego. Postanowił więc zostać tutaj i odwdzięczyć się za uratowanie mu życia, dopóki nie dowie się, kim jest."

Tylko mi nie mówcie, że ja piszę lepiej niż autorki. Bo to by dopiero był dramat ;D

Książka ani nie jest tragiczna, ani fenomenalna. Przeczytałam ją w jeden wieczór, bo nie miałam co robić. Fabuła jest wciągająca, ale ma też parę minusów, a nawet niedorzecznych elementów.

Jest porównywana do Cassandry Clare i świata nocnych łowców, bo... też mamy to łowców (hunterów) i mają swoje bazy w każdym większym mieście, jak Londyn, gdzie skupia się akcja tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakby to powiedzieć. Myślałam, że będzie mi dane czytać fantastykę o świecie faerie, a dostałam tandetny romans i bohaterkę z syndromem sztokholmskim. Tak, dokładnie tak sobie pomyślałam, będąc gdzieś koło 300 strony.

Wciągnął mnie jednak motyw tajemniczej plagi. I po prostu chciałam wiedzieć, czy uda im się jej pozbyć. Bardziej interesowało mnie to niż zaloty głównych bohaterów. A jak się okazało mamy to mały plot twist, który książce wyszedł na dobre, ale też wprowadził poniekąd więcej romansu.

Co do rzeczonych scen erotycznych. Ich opis jest tak tandetny i momentami głupi, że zastanawiam się, czy autorka kiedyś doświadczyła miłości fizycznej if you know what i mean XD Miałam taką bekę po przeczytaniu pierwszej, że rżałam dobre 5 minut, dzieląc się tymi fragmentami z przyjaciółkami, żeby dalej się pośmiać. Po prostu nie. To jest najsłabszy punkt tej książki. Zaraz po tym, że główna bohaterka nagle się zakochuje w swoim... porywaczu.

Przeczytałam całą książkę, bo chciałam się dowiedzieć czy pokonają plagę i co się wtedy stanie. Pomijając romanse, książka jest nawet ciekawa. A na pewno szybko się czyta (zwłaszcza pomijając strony z zalotami). Gdybym wiedziała, że to smut, to darowałbym sobie jej czytanie.

Jakby to powiedzieć. Myślałam, że będzie mi dane czytać fantastykę o świecie faerie, a dostałam tandetny romans i bohaterkę z syndromem sztokholmskim. Tak, dokładnie tak sobie pomyślałam, będąc gdzieś koło 300 strony.

Wciągnął mnie jednak motyw tajemniczej plagi. I po prostu chciałam wiedzieć, czy uda im się jej pozbyć. Bardziej interesowało mnie to niż zaloty głównych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trochę żałuję, że książka została wydana jako trylogia w jednym tomie. Gdybym kupiła tylko pierwszy tom, to bym go przeczytała i na tym skończyłaby się moja przygoda.

Mając jednak trylogię w jednym tomie, czułam się przymuszona do czytania dalej. Cała historia nie jest tragiczna, nie zrozumcie mnie źle. Ale uniwersum klątwiarzy jest liźnięte. Mamy głównego bohatera, który jest z rodu klątiwarzy... ale co o nich wiemy? Istnieją. W Australii aż 1 % ludzi to klątwiarze. Są klątwiarze śmierci, emocji, pamięci i transformacji. Dobra, ale co dalej? Nie mamy żadnego wyjaśnienia skąd się wzięli, nie mam nic o ich korzeniach, historii, a wyjaśnienie ich mocy jest proste jak drut. Ot dotyk gołą ręką, klątwa potem odrzut. I nic. Zero głębi w tym wszystkim. Także bohaterom pobocznym nie poświęca się zbyt wiele czasu ani wyjaśnień.

Sama akcja jest napisana zgrabnie. Ale nie trzeba co tom przypominać czytającym ludziom, że klątwiarz A to to, a klątwiarz B to to. Jak ktoś już czyta 2 i 3 część to przebrnął pierwszą. Czyta się dość szybko i fabuła ma sens. Zdarzenia też są ciekawe i dobrze rozegrane. Jednak w mojej opinii książka jest strasznie płytka. Bardziej przypomina opowiadanie, które jest spin offem niż porządnie napisaną książkę. Plus z jakiegoś powodu jest super ciężka. Czytałam grubsze tomy, ale tu jej waga jakoś mi przeszkadza.

Trochę żałuję, że książka została wydana jako trylogia w jednym tomie. Gdybym kupiła tylko pierwszy tom, to bym go przeczytała i na tym skończyłaby się moja przygoda.

Mając jednak trylogię w jednym tomie, czułam się przymuszona do czytania dalej. Cała historia nie jest tragiczna, nie zrozumcie mnie źle. Ale uniwersum klątwiarzy jest liźnięte. Mamy głównego bohatera, który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po tej książce, a w zasadzie trylogii mam kaca książkowego. Niby wiedziałam jaki powinien być koniec, ale nie chciałam takiego końca. Od razu może zaznaczę, że znam mniej więcej historię Chin z XX wieku oraz politykę. Już po pierwszych stronach zrozumiałam co stoi za Nikan, kim są Hesperianie i kto jest odzwierciedleniem bohaterów w prawdziwej historii. Dlatego też tę książkę czytało mi się nie jako zwykłe fantasy, ale jako fantasy z głębszą historią. Dla mnie to wartość dodana.

Co do "Płonącego boga". Moim zdaniem nie ustępuje jakością poprzednim tomom. Akcja jest żwawa, ma sens, jest też kilka zwrotów. Pojawiają się kochani i nienawidzeni bohaterowie. Niektóry wychodzą na pierwszy plan, a inni pojawiają się i znikają z zaskoczenia.

Nie jestem przekonana do samego zakończenia. Z jednej strony rozumiem. Zakończeniem jest naprawdę końcem i już nie ma co dodać. Ale z drugiej np. rozdział 30 kończy się taką sceną, że aż chce się skończyć w tym momencie. Przynajmniej ja żałuję, że tu się nie skończyło z zakończeniem niejako otwartym, gdzie bohaterowie siedzą już po całej wielkiej sprawie.

Z drugiej strony zakończenie mi się nie podobało, ponieważ Rin jeszcze 2-3 strony wcześniej była zdecydowana na co innego, pewna siebie, buńczuczna, a nawet arogancka. A tu nagle w mgnieniu oka zmienia zdanie. Po co? Dlaczego? Nie pierwszy raz przecież widziała wojsko nieprzyjaciela lub ktoś ją wykiwał. Co w tych kilku sekundach ją zmieniło? A może ta zmiana już tu była, tylko autorka chciała ją zamaskować arogancją?

Podsumowując cała trylogia jest dla mnie świetna. Czytałam ją szybko, bo chciałam wiedzieć co dalej. Ale kiedy do niej wrócę, będę czytać powoli zwracając uwagę na detale. Bo do niej wrócę na pewno!

P.S. jeśli znacie historię wojny sino-japońskiej, okupacji Chin i komunizmu to macie gratis spoilery, pamiętajcie o tym.

Po tej książce, a w zasadzie trylogii mam kaca książkowego. Niby wiedziałam jaki powinien być koniec, ale nie chciałam takiego końca. Od razu może zaznaczę, że znam mniej więcej historię Chin z XX wieku oraz politykę. Już po pierwszych stronach zrozumiałam co stoi za Nikan, kim są Hesperianie i kto jest odzwierciedleniem bohaterów w prawdziwej historii. Dlatego też tę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyznaje się kupiłam, bo wszędzie jest o tej książce głośno! Nie zawiodłam się ani trochę. Mitologia grecka, to, mitologia tamto... Nie. Po prostu mamy tu jako bohaterów greckich bogów. Są oni takimi samymi bohaterami jak Lore i jej "przyjaciele". Zostali niejako uczłowieczeni. Jeśli ze szkoły znacie tylko ich imiona to i tak jest dobrze. Nie musicie wiedzieć kto jest kim, jeśli nie chcecie. Przyznam szczerze, że po raz pierwszy cieszę się ze spisu bohaterów. Jeśli zapomniałam kto jest z jakiego rodu itd. mogłam szybko sprawdzić.

Ale fabuła! Tu nie mam zastrzeżeń. Naprawdę książkę się dobrze czyta. Jest napisana przyjemnym językiem. Czyta się zgrabnie, szybko, ale jednocześnie chce się wiedzieć co będzie dalej, więc czyta się jeszcze więcej i jeszcze szybciej. Mi się książka bardzo podobała i na pewno przeczytam ją jeszcze "na spokojnie", skoro już wiem jak się kończy i nie muszę się spieszyć, aby poznać zakończenie :D

Przyznaje się kupiłam, bo wszędzie jest o tej książce głośno! Nie zawiodłam się ani trochę. Mitologia grecka, to, mitologia tamto... Nie. Po prostu mamy tu jako bohaterów greckich bogów. Są oni takimi samymi bohaterami jak Lore i jej "przyjaciele". Zostali niejako uczłowieczeni. Jeśli ze szkoły znacie tylko ich imiona to i tak jest dobrze. Nie musicie wiedzieć kto jest kim,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałam w trzy dni, więc nie mogę powiedzieć, że książka jest nudna lub odrzuca. Ale już wiem skąd te niskie oceny. Książka jest prosta jak drut. A jednocześnie nawet nie spełnia oczekiwań, które miałam po przeczytaniu informacji o treści z jej tylnej okładki. Szału nie ma. Nie jest to zła pozycja, ale fabuła jest powiedziałbym bardzo oszczędna i prosta. A do tego mieszanie raz języka oficjalnego i starodawnego a raz nowoczesnego i powszechnego też mi się nie podobało. Zdecydowanie nie jest to książka dla mnie i nie zachęciła mnie do poznania innych pozycji tego autora. Tak kupiłam bo ma ładną okładkę.

Przeczytałam w trzy dni, więc nie mogę powiedzieć, że książka jest nudna lub odrzuca. Ale już wiem skąd te niskie oceny. Książka jest prosta jak drut. A jednocześnie nawet nie spełnia oczekiwań, które miałam po przeczytaniu informacji o treści z jej tylnej okładki. Szału nie ma. Nie jest to zła pozycja, ale fabuła jest powiedziałbym bardzo oszczędna i prosta. A do tego...

więcej Pokaż mimo to