Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Pierwszy tom jakoś wszedł, ale drugi... o matko. Pani Julii Brylewskiej gdzieś się uroiło, że potrafi pisać dobre historie kryminalne. No nie. Tak naprawdę to, "kto zabił" wiemy od razu, gdy ta postać pojawia się w książce. Rada dla pani Julii - nie można wprowadzić postaci na dwie sceny bez sensu tylko po to żeby potem ją wyciągnąć jako sprawcę! Czytelnik musi mieć przynajmniej wrażenie, że ta postać została wprowadzona do książki z jakiegoś innego powodu niż bycie sprawcą. Generalnie cały wątek kryminalny jest tak banalny i przewidywalny, że aż się przykro robi.
Druga sprawa - nie rozumiem skąd u autorki potrzeba pisania w co drugim zdaniu 'kobieta poszła', 'mężczyzna powiedział'. Jeśli mamy w zdaniu A określenie, że podmiotem w zdaniu jest Violet to naprawdę nie ma potrzeby pisania w zdaniu B, że kobieta cośtam..., wiemy, że Violet jest kobietą i wiemy, że nadal jest mowa o niej.
Kolejne zastrzeżenie - fajnie, że autorka myśli, że zna się na prawie amerykańskim bo oglądała pierwsze trzy sezony Suits, ale dużo jest w książce nieścisłości jak chociażby ta, że aby w poszczególnych stanach prawnik mógł wykonywać zawód prawnika to musi zdać egzaminy BAR w tym stanie, w którym chce praktykować prawo. Domyślam się, że Violet, która porzuciła Los Angeles na rzecz Nowego Jorku zdała egzaminy BAR tylko dla stanu Nowy Jork, skoro nie planowała wracać do LA to raczej nie zdawała egzaminów BAR dla Kalifornii, oczywiście moglibyśmy założyć, że autorka o tym nie wspomniała jako mało istotne kwestie techniczne ale w gruncie rzeczy to całkiem ważna kwestia w kontekście jej kariery, która mało wiarygodnie w dwa lata wywindowała ją na szczyt rankingów (zwłaszcza, że zdążyła po drodze zaliczyć grubą żałobę).
O ile pierwszy tom wszedł jak masełko, o tyle drugi przypomina próbę czytania na trzeźwo przemowy Glapińskiego.

Pierwszy tom jakoś wszedł, ale drugi... o matko. Pani Julii Brylewskiej gdzieś się uroiło, że potrafi pisać dobre historie kryminalne. No nie. Tak naprawdę to, "kto zabił" wiemy od razu, gdy ta postać pojawia się w książce. Rada dla pani Julii - nie można wprowadzić postaci na dwie sceny bez sensu tylko po to żeby potem ją wyciągnąć jako sprawcę! Czytelnik musi mieć...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Drań z Manhattanu Vi Keeland, Penelope Ward
Ocena 7,5
Drań z Manhattanu Vi Keeland, Penelop...

Na półkach: ,

Ja naprawdę nie wiem co mnie podkusiło żeby sięgnąć po tę książkę. Nie jestem fanką romansów, nie kręcą mnie sceny łóżkowe pisane przez nastoletnie pensjonarki, nie mam wyrozumiałości dla autorek, które nie widzą zbytniej różnicy pomiędzy fanfiction a literaturą.
Mam za swoje.
Oczywiście wiem, że są sympatycy takich książek i fajnie, ale jak ktoś tak jak ja, na co dzień woli inne klimaty, ale któregoś dnia wstanie rano, przeczyta w recenzji, że główna bohaterka jest fajna i pomyśli "raz się żyje, spróbuję!" to... tak, zdecydowanie niech bierze. Raz na zawsze wybije sobie ze łba podobne pomysły.
P.S. Nie ma tak, że absolutnie wszystko jest złe w tej książce, pewnie wyłuskałabym parę plusów, ale tak sobie pomyślałam, że wolę poświęcić niedzielny wieczór na kolejną lekturę.

Ja naprawdę nie wiem co mnie podkusiło żeby sięgnąć po tę książkę. Nie jestem fanką romansów, nie kręcą mnie sceny łóżkowe pisane przez nastoletnie pensjonarki, nie mam wyrozumiałości dla autorek, które nie widzą zbytniej różnicy pomiędzy fanfiction a literaturą.
Mam za swoje.
Oczywiście wiem, że są sympatycy takich książek i fajnie, ale jak ktoś tak jak ja, na co dzień...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Swoją opinię piszę z perspektywy osoby, która dobrze zna i kocha pierwowzór Pierwszych Wrażeń, czyli Dumę i Uprzedzenie.
Jeszcze przed rozpoczęciem lektury pomyślałam sobie: „Jak zła może być książka oparta na moim ukochanym klasyku?”
Odpowiedź niestety poznałam już po kilkunastu stronach. Bardzo.
Rozumiem, że autorka miała nie lada orzech do zgryzienia – przeniesienie dziewiętnastowiecznej powieści do współczesności tak, by zachowała zarówno sens jak i to coś, co sprawiło, że w historii zakochują się kolejne pokolenia kobiet. Niestety tego zrozumienia wystarczyło mi na kilka pierwszych rozdziałów.
Zacznijmy od tego, że książka – w odróżnieniu od pierwowzoru – nie jest zabawna. Nawet w tych scenach, które wydawałoby się są żywcem wyjęte z Dumy, zabrakło autorce lekkości pióra Austen. Nie jest też porywająca, nie jest romantyczna, nie przedstawia nam opisywanego społeczeństwa tak, jak opisałaby to Austen.
Wydawałoby się też, że zabrakło zrozumienia oryginalnych bohaterów. Tylko tak potrafię sobie samej wytłumaczyć to, że Liz Bennet, z osoby żywej, inteligentnej, pełnej humoru stała się romansującą z żonatym mężczyzną plotkarą, która wprawdzie nieco mądrzejsza od sióstr, nie miała w sobie tego wdzięku i blasku, który mógłby pokochać prawdziwy pan Darcy (ach, nie, chwila, autorka faktycznie mimochodem raz, pod koniec książki wspomina, że pijana Liz dostrzegła w swym odbiciu w lustrze jakiś tam blask w oku… Nie był to pierwszy fragment książki, kiedy odniosłam wrażenie, że Pani Sittenfeld ma listę tematów do odhaczenia). Darcy też nie jest sobą, a to, w jaki sposób pomógł rodzinie Bennetów jest niedorzeczny, zwłaszcza w kontekście tego, że autorka miała pod ręką o niebo lepsze rozwiązanie – na miłość Boską, był lekarzem!
Wszystkie postacie zostały w tej książce w większym lub mniejszym stopniu skrzywdzone przez autorkę, tak się chyba dzieje, gdy zamiast je uwspółcześnić postanawiamy zrobić karykaturę z karykatury (wszak już w pierwszej Dumie i Uprzedzeniu byliśmy świadkami wyolbrzymienia pewnych przywar postaci).
Fabuła ma dosłownie kilka sprytnych rozwiązań, niestety giną one w gąszczu niedorzeczności.
Podsumowując – jeśli czytałaś/eś Dumę i Uprzedzenie, to zastanów się dwukrotnie przed sięgnięciem po tę książkę. Jeśli nie czytałaś/eś Dumy i Uprzedzenia – olej Pierwsze Wrażenia, sięgnij po Dumę. Nikt nie wsiada do Żuka mając w garażu Ferrari.

Swoją opinię piszę z perspektywy osoby, która dobrze zna i kocha pierwowzór Pierwszych Wrażeń, czyli Dumę i Uprzedzenie.
Jeszcze przed rozpoczęciem lektury pomyślałam sobie: „Jak zła może być książka oparta na moim ukochanym klasyku?”
Odpowiedź niestety poznałam już po kilkunastu stronach. Bardzo.
Rozumiem, że autorka miała nie lada orzech do zgryzienia – przeniesienie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka wydaje się troszkę lepiej napisana od pozostałych z tego gatunku, historia też nieco odbiega od schematu (bohaterka nie jest myszką a bohater nie jest najbogatszy w okolicy), ale to nadal nie jest coś, do czego człowiek chciałby wrócić.
Mam też duże ale do fabuły - jest niedopracowana. Cassie wraca z Anglii, dowiaduje się, że brat na długi u jej przyszłego ukochanego, Rydera, postanawia mu pomóc w spłacie tego długu, ot taki zalążek, wydaje się niezły, na pewno lepszy niż porwanie bohaterki przez włoskiego mafiosa żeby się w nim zakochała. Niestety, im dalej w las, tym gorzej. Cassie wraca z Europy z sekretem i naprawdę nie trzeba być Einsteinem by się domyślić jaki to sekret. Ale czytelnik grzecznie udaje, że nie wie, bo liczy, że odkrycie będzie epickie, że wyniknie z tego wielka draka. Nic z tych rzeczy. On się dowiaduje przypadkiem, trochę się dąsa, ona mu tłumaczy, on kiwa głową ze zrozumieniem i tyle było tego wielkiego sekretu. Podobnie jest z długiem brata - można odnieść wrażenie, że w pewnym momencie pisania autorka doszła do wniosku, że zanim Cassie spłaci ten dług to wyjdzie jej z 1000 stron maszynopisu więc co robi? Brat wraca z resztą pieniędzy, spłaca dług, ale nikt nie uważa za zasadne wytłumaczyć czytelnikowi w jaki sposób zdobył te pieniądze. Przez kilka stron człek się łudził, że może jakiś tam twist jest, że może jest to związane z europejskimi znajomymi Cassie, niestety nic z tych rzeczy.

Książkę można przeczytać. Jest napisana zdecydowanie lepiej od wielu książek z gatunku, ale nadal człowiek w trakcie lektury zaczyna kwestionować swoje życiowe wybory (bo jak ktoś, kto postanowił spędzić wieczór z tą książką może podejmować właściwe decyzje?).

Książka wydaje się troszkę lepiej napisana od pozostałych z tego gatunku, historia też nieco odbiega od schematu (bohaterka nie jest myszką a bohater nie jest najbogatszy w okolicy), ale to nadal nie jest coś, do czego człowiek chciałby wrócić.
Mam też duże ale do fabuły - jest niedopracowana. Cassie wraca z Anglii, dowiaduje się, że brat na długi u jej przyszłego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przed napisaniem tej opinii zadałam sobie jedno pytanie - czy poleciłabym ją przyjacielowi? Zdecydowanie nie. Dodałabym też, żeby nie dał się zwieść rekomendacji Stephena Kinga na okładce ani ciekawemu opisowi, który niczym program wyborczy polityka składa piękne obietnice, z których się niestety nie wywiązuje.

Przed napisaniem tej opinii zadałam sobie jedno pytanie - czy poleciłabym ją przyjacielowi? Zdecydowanie nie. Dodałabym też, żeby nie dał się zwieść rekomendacji Stephena Kinga na okładce ani ciekawemu opisowi, który niczym program wyborczy polityka składa piękne obietnice, z których się niestety nie wywiązuje.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kierowana dobrymi opiniami i pochlebnymi recenzjami znajomych kupiłam tę książkę i rozpoczęłam jedną z najbardziej rozczarowujących literackich przygód mojego życia.
Głównej bohaterki nie sposób polubić a w opowiedzianą historię trudno jest uwierzyć.

Kierowana dobrymi opiniami i pochlebnymi recenzjami znajomych kupiłam tę książkę i rozpoczęłam jedną z najbardziej rozczarowujących literackich przygód mojego życia.
Głównej bohaterki nie sposób polubić a w opowiedzianą historię trudno jest uwierzyć.

Pokaż mimo to