rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Dwutomowa powieść Alice Kellen zabiera czytelników w pachnącą wiatrem i smakującą morską bryzą podróż do Australii. Powieść malowana słowami i uczuciami, a także pełna pożądania i namiętności. Czytając ją wielokrotnie słyszałam w głowie piosenki, które bohaterom dodawały otuchy, stawały się ich natchnieniem, łączącą ich nicią, a nawet można powiedzieć przeznaczeniem. Może dlatego, że z czasów dzieciństwa sama dobrze pamiętam winylowe brzmienie Beatlesów czy Presleya. Akcja powieści opowiadana jest dwutorowo prowadzą nas przez nią naprzemiennie główni bohaterowie Leah i Axel. Dzięki temu poznajemy ich relację dogłębnie, z obu punktów widzenia.
Pierwszy tom opowieści pt. „Wszystko czym nigdy nie byliśmy” zbudowany został na motywie friends to lovers, w którym zakochanej od dzieciństwa Leah udaje się otworzyć i obudzić uczucie w przyjacielu brata Axelu. Starszy od niej Axel, na dodatek wieczny singiel i heartbreakert po nitce do kłębka odkrywa, że zakochał się bez pamięci. Relacja ta jednak w jego opinii nie ma racji bytu – znaczna różnica wieku, tajemnice, łącząca ich bliska rodzinna znajomość, a także żałoba po śmierci rodziców Leah… Czy takie uczucie ma szansę na przetrwanie? Autorka prowadząc czytelników przez pełne pasji i pożądania strony buduje napięcie, umiejętnie żonglując emocjami czytelników. Książka kończy się pozostawiając czytelników rozbitych i liczących na więcej… Dlatego cieszę się, że mogłam od razu sięgnąć po kontynuację!
Akcja tomu II „Wszystko czym jesteśmy razem” dzieje się 3 lata po wydarzeniach z pierwszej części opowieści. Tym razem przygotujcie się jednak na całkowity zwrot akcji! Uwaga spoiler! Po wydarzeniach z pierwszej części opowieści to Axel będzie próbował odzyskać utraconą miłość swojego życia! Jednak nie będzie to łatwe, bo oboje ułożyli sobie życie w pogmatwany sposób. Czy połączy ich ukochana sztuka? Czy malowanie sprawi, że na nowo odkryją swoje soul mates? Szykujcie się na intensywny romans enemies to lovers, który poprowadzi Was z Australi poprzez kręte uliczki Paryża by ostatecznie bohaterowie wrócili do domu. Nie będę ukrywać – w tej historii doczekacie się upragnionego happy endu 😉
Takie comfort booki jesienią to ja lubię 😊 Wydawnictwo Must Read przykleiło plasterek do mojej załamanej końcem lata duszy 😊

Dwutomowa powieść Alice Kellen zabiera czytelników w pachnącą wiatrem i smakującą morską bryzą podróż do Australii. Powieść malowana słowami i uczuciami, a także pełna pożądania i namiętności. Czytając ją wielokrotnie słyszałam w głowie piosenki, które bohaterom dodawały otuchy, stawały się ich natchnieniem, łączącą ich nicią, a nawet można powiedzieć przeznaczeniem. Może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Każdy dzień jest dobry by wyzwolić swój artystyczny talent i zabrać się za malowanie! Próbowaliście kiedyś swoich sił w malowaniu pastelami? Można nimi tworzyć pejzaże, martwe natury, zwierzęta, portrety, kwiaty, abstrakcje, architekturę i wszystko to na co przyjdzie Wam ochota. Wystarczy wziąć je do ręki i przyłożyć do papieru, a już pierwsze pociągnięcie po kartce wyzwoli w Was artystę. Malowanie nimi przynosi dużo satysfakcji zarówno początkującym jak i zaawansowanym artystom. Czy przekonałam Was, że warto zacząć przygodę z pastelami?
Łatwo jest jednak powiedzieć „zaczynamy”, a trudniej się do tego zabrać. Zwłaszcza, gdy nie do końca wiem jak zacząć. Tu jak zwykle z pomocą przychodzi nam Wydawnictwo Publicat z kolejnym tomem z bestsellerowej serii o rysowaniu. „Sztuka rysowania. Pastele” to dużych rozmiarów album, który wydany został na kredowym papierze. Największą jego zaletą jest jednak to, że weźmie chętnego do nauki czytelnika i poprowadzi go za rękę do świata malarstwa pastelowego. To nie jest zwykły poradnik o tym jak malować. Dzięki książce można dowiedzieć się wszystkiego o pastelach i materiałach potrzebnych do malowania. Autor krok po kroku uczy m.in. jak przenieść obiekt na kartkę, jak łączyć kolory, jak używać gumki chlebowej i wiszerów, uzyskiwać głębię i efekt przestrzeni za pomocą światła i cienia. A to nie jedyne pomocne informacje, które w niej znajdziecie. Ja skorzystałam z porad dotyczących malowania krajobrazów. W środku znaleźć można cenne wskazówki o tym jak krok po kroku stworzyć pastelowe dzieło. Inspiracji jest tyle, że tylko usiąść i przenosić je na swoje kartki. Każde ćwiczenie opisane zostało prostym językiem i do tego tak dokładnie, że malowanie będzie proste nawet dla zupełnie początkujących. Polecam Wam, a ja będę próbowała malowania pastelami 😊 Ostatnio malowałam nimi w liceum, ale wówczas nie było tak świetnych, kompleksowych poradników.
https://www.instagram.com/p/CkIVjypoysP/

Każdy dzień jest dobry by wyzwolić swój artystyczny talent i zabrać się za malowanie! Próbowaliście kiedyś swoich sił w malowaniu pastelami? Można nimi tworzyć pejzaże, martwe natury, zwierzęta, portrety, kwiaty, abstrakcje, architekturę i wszystko to na co przyjdzie Wam ochota. Wystarczy wziąć je do ręki i przyłożyć do papieru, a już pierwsze pociągnięcie po kartce wyzwoli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy narysowanie portretu w 15 minut jest możliwe? Na pewno nie za pierwszym razem! Jednak kolejna książka z bestsellerowej serii o rysowaniu wydawanej przez Wydawnictwo Publicat udowadnia, że można to wypracować.
Jak narysować portret w 15 minut albo jak narysować portret w ogóle? Wystarczy wziąć do ręki papier, ołówek, tą książkę i zacząć ćwiczyć. Najlepiej zacząć od początku i rozpocząć naukę krok po kroku od pierwszej kreski. W środku znajdziecie proste instrukcje dzięki którym uda się Wam opanować sztukę szkicowania, cieniowania i dobierania proporcji. To ostatnie dla mnie okazało się najtrudniejsze 😉
Malowanie akwarelami, pastelami i akrylami to moje hobby. Jestem samoukiem i nigdy nikt nie uczył mnie profesjonalnie rysunku. Od zawsze sięgałam dlatego po książki dzięki którym krok po kroku mogłam uczyć się od najlepszych. Stale się uczę bo w książkach można znaleźć liczne porady i praktyczne wskazówki. Rysowanie portretów to dla mnie całkowita nowość, nigdy nie myślałam że uda mi się narysować realistycznie elementy twarzy i połączyć je w proporcjonalny, spójny wizerunek. Jeszcze nie do końca mi się to udaje, ale książka „Sztuka rysowania 15 minutowe ćwiczenia. Twarze” to świetny, pełen inspiracji podręcznik. Korzystając z lekcji udało mi się poćwiczyć rysowanie oczu, ust, nosów i uszu. Znajdują się w niej także wskazówki pokazujące jak wykonać portret dziecka, osoby starszej, kobiety i mężczyzny. Wszystkie porady zostały szczegółowo opisane i pokazane na kolejnych rysunkach. Lubię takie praktyczne książki, na pewno będę z niej korzystała by dalej się uczyć.

Czy narysowanie portretu w 15 minut jest możliwe? Na pewno nie za pierwszym razem! Jednak kolejna książka z bestsellerowej serii o rysowaniu wydawanej przez Wydawnictwo Publicat udowadnia, że można to wypracować.
Jak narysować portret w 15 minut albo jak narysować portret w ogóle? Wystarczy wziąć do ręki papier, ołówek, tą książkę i zacząć ćwiczyć. Najlepiej zacząć od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię mądre książki, takie które niosą pozytywne przesłanie. Takie, które u podstawy czyli u małego czytelnika pomagają zbudować wizję dobrego świata, pełnego akceptacji i zrozumienia. Świata, w którym dla każdego jest miejsce. Pamiętajcie, żeby świat był pięknym miejscem dla naszych dzieci nie wystarczy tolerowanie, potrzebna jest akceptacja. To pomoże nie tylko w budowaniu społeczeństwa kierującego się zasadami równości i sprawiedliwości, ale także jednostkowo. Nauczy dzieci patrzeć na siebie bez niepotrzebnej krytyki. Ta książka to prawdziwa lekcja nie tylko akceptowania innych, ale też samoakceptacji.
Propagowanie różnorodności ma tu ogromne znaczenie! Książka „Wszystko o różnorodności” Felicity Brooks wydana przez Wydawnictwo Papilon to wielkoformatowa, bardzo barwna pozycja, która powinna znaleźć się na każdej półce. Każdy z nas (mam nadzieję) pragnie świata nowoczesnego, otwartego na wszystkich ludzi. Takiego, w którym dla każdego znajdzie się dużo miejsca. To dlatego od najmłodszych lat warto rozmawiać z dziećmi i podsuwać im książeczki propagujące prawidłowe postawy. Najlepszą metodą na naukę akceptacji i tolerancji jest moim zdaniem poznanie, bo często boimy się i wręcz unikamy tego co dla nas obce, nieznane, niestandardowe. To dlatego tak ważne jest pokazywanie różnorodności i oswajanie z nią. Żeby akceptować trzeba mieć świadomość różnic. Ta książka to zaś prawdziwa encyklopedia – wymienia wszelkie cechy, którymi ludzie mogą się od siebie różnić. Każda rozkładówka (dwie strony) to nowy, świetny temat do podjęcia rozmowy! Na każdej oprócz wielu kolorowych obrazków pokazujących odmienności umieszczone zostały pytania, które otwierają rozmowę. Porozmawiajmy zatem m.in. o różnicach pomiędzy chłopcami a dziewczynkami, różnicach kulturowych (w ubiorze, jedzeniu, języku, wierze i zwyczajach, itd), niepełnosprawnościach, różniących nas zainteresowaniach i wielu innych odmiennościach.
Pamiętajcie by czytając dzieciom i rozmawiając z nimi prezentować pozytywną postawę, wolną od jakichkolwiek uprzedzeń. Starannie dobierajcie także słowa na co dzień, bo zmianę najlepiej zaczynać od siebie i swojej rodziny. Tylko tak zbudujemy bezpieczne społeczeństwo z miejscem dla każdego.
Wszystko o różności to książka skierowana do młodszych odbiorców i najbardziej zachwyci czytelników 5+. Jednak gwarantuję Wam, że przyswojenie jej uniwersalnej treści przyda się starszakom, rodzicom, nauczycielom, politykom i w ogóle wszystkim ludziom na świecie! Nie ważne co nas różni ważne byśmy się akceptowali i podchodzili do wszystkich tolerancyjnie!
Warte pochwał są także charakterystyczne ilustracje 😊 Duża liczba szczegółów i żywe kolory aż proszą o oglądanie 😊

https://www.instagram.com/mamo_czytamy/

Lubię mądre książki, takie które niosą pozytywne przesłanie. Takie, które u podstawy czyli u małego czytelnika pomagają zbudować wizję dobrego świata, pełnego akceptacji i zrozumienia. Świata, w którym dla każdego jest miejsce. Pamiętajcie, żeby świat był pięknym miejscem dla naszych dzieci nie wystarczy tolerowanie, potrzebna jest akceptacja. To pomoże nie tylko w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy znacie historię życia Mikołaja? Wydawało Wam się! Poznajcie historię o tym skąd wziął się Mikołaj z Laponii ❤

Całe wieki temu tak dawno, że czasów tych nie pamiętają nasze prababcie żyło sobie w Laponii zgodne i dobrotliwe małżeństwo Marta i Mikołaj. Mikołaj był prawdziwym artystą stolarzem – spod jego dłuta wychodziły najpiękniejsze mebelki i drewniane zabawki. Marta zaś wspaniale robiła na drutach i spod jej zdolnych rąk wychodziły wspaniałe i jedyne w swoim rodzaju sweterki które ogrzewały wszystkich mieszkańców. Żyli sobie spokojnie jednak trapił ich smutek, od dnia ślubu starali się o dziecko, którego nie mogli mieć gdyż los nie był skory by obdarzyć ich potomstwem. Smutek tak mocno pochłaniał Martę, że przestała robić kolorowe swetry a wraz z szarą wełną ogarną ją przeszywający szary smutek.. Mikołaj nie potrafił pocieszyć żony, więc uciekał w pracę… zarobione pieniądze nie dawały im jednak upragnionego szczęścia. Wszystko się jednak zmienia gdy do okienka warsztatu Mikołaja puka jego mały sąsiad Adaś. Chłopiec pochodzi z biednej rodziny, a jego chora siostrzyczka marzy o lalce. Mikołaj zgadza się ją wyrzeźbić w prezencie dla dziewczynki. Przy pracy zastaje go Marta, która postanawia ozdobić laleczkę dając jej włosy i ubranka. Para postanawia zrobić także prezent dla chłopca. Jaki wpływ ten wieczór miał na Mikołaja i Martę pewnie się domyślacie! Koniecznie sprawdźcie kto i w jaki sposób obudził magię! Skąd wzięły się latające renifery i jak to możliwe, że powstają prezenty dla wszystkich dzieci na świecie!

Ta pozytywna historia opowiada nam o życiu Mikołaja z Laponii – tego w czerwonej czapce latającego saniami z reniferami, na którego co roku czekają dzieci na całym świecie. To zupełnie inna opowieść niż znana nam historia Świętego Mikołaja. Uważam, że warto znać obie bo się nie wykluczają! Opowiedzcie dzieciom obie historie! Na pewno będą zauroczone!

Książka Święty Mikołaj historia prawdziwa krok po kroku pokazuje najmłodszym powstawanie wioski Mikołaja w Laponii ucząc nas, że warto wierzyć w magię i Mikołaja! Ponadto pokazuje, że wystarczy chcieć czynić dobro by zmieniać świat bo wielkie czyny zaczynają się od małych kroków.

Czy znacie historię życia Mikołaja? Wydawało Wam się! Poznajcie historię o tym skąd wziął się Mikołaj z Laponii ❤

Całe wieki temu tak dawno, że czasów tych nie pamiętają nasze prababcie żyło sobie w Laponii zgodne i dobrotliwe małżeństwo Marta i Mikołaj. Mikołaj był prawdziwym artystą stolarzem – spod jego dłuta wychodziły najpiękniejsze mebelki i drewniane zabawki. Marta...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Czarci młyn Agata Łuksza, Agnieszka Płoszaj
Ocena 7,5
Czarci młyn Agata Łuksza, Agnie...

Na półkach: ,

Mówiłam Wam, że jesienią uwielbiamy wakacyjne historie? Takie letnie, podszyte przygodą, pachnące wolnością i pełne dobrego humoru. Opowieści pełne słońca rozjaśniają jesienne szarugi i pozwalają przenieść się do miejsc których podświadomie bądź świadomie wciąż pragniemy. Zamiast czekać rok na wakacyjną przygodę lepiej sięgnąć po książkę, w której odnajdziemy wszystko co uwielbiamy latem!
Czarci młyn to kolejna przygoda sióstr Brylskich, które powinny brylować na półkach wszystkich nastolatków! To naprawdę dobra historia detektywistyczna z prawdziwym przestępstwem w tle i nieoczywistym rozwiązaniem zagadki. Hanka, Jagoda i Piotrek wraz z Julkiem spędzają wakacje u nietypowej, zwariowanej babci bliźniaczek. Nota bene rewelacyjnej i ekscentrycznej Luizy, która zamiast robić przetwory czy dziergać serwetki wróży i prowadzi lekcje salsy!
Ci którzy tak jak my po raz pierwszy spotkają bohaterów w Czarcim młynie także się nie zawiodą! Nawiązania do pierwszej części przygód czyli Pałacu pod ptasimi głowami są niewielkie i tylko zachęcają do sięgnięcia po pierwszy tom tej przygodowej serii. Dla mnie rewelacyjnie dobrane są nazwiska bohaterów – mamy rodzinę Krętackich, strażnika Czujkę, komisarza Rebusa,
Siostry Brylskie oraz Piotrka i jego psiaka Julka spotykamy w momencie wyjazdu na wakacje do babci dziewczynek. Nie jest to jednak zwykła babcia – Luiza jest ekscentryczna, szalona i wysportowana. Skrywa też rodzinną tajemnicę, która nieźle miesza w całej historii. Na miejscu dzieciaki poznają zabawny choć czasem irytujący duet – bliźniaków Krętackich. Upalne dni płyną miło… dopóki zuchwałe kradzieże nie przerwą dzieciakom wypoczynku! Po pierwszym udanym śledztwie postanawiają po raz kolejny działać i na własną rękę szukać złodzieja a raczej złodziejki. Jedynym tropem jest bowiem początkowo odcisk buta – baletka nr 36. Młodzi detektywi śledzą więc mieszkanki miasteczka w poszukiwaniu sprawcy. Jak komisarz Rebus poradzi sobie na zumbie? Kto był sprawcą kradzieży? Nie zdradzę Wam rozwiązania bo to popsułoby niespodziankę, a warto sprawdzić! Historia nie jest jednak jednowątkowa. Przez cały czas odkrywamy historię tajemniczego młyna w którym straszy, poznajemy losy cygańskiej królewny Carmen i Jeremiego który szaleńczo ją kochał oraz odkrywamy rodzinną tajemnicę babci Luizy. Niesamowita historia!
Na 216 stronach Czarciego młyna oprócz tekstu napisanego młodzieżowym językiem znajdują się także pasujące do klimatu książki ilustracje. Agata Łuksza wyrysowała idealnie bohaterów – są zabawni i dodają książce uroku.
Ekipa Brylskich jest prawdziwie galanta! A to jedna z nielicznych książek z moją imienniczką – dzięki temu czytało mi się jeszcze lepiej zwłaszcza gdy mieszkańcy babcię Luizę nazywali Luizką 😊 Chciałabym być kiedyś taką zwariowaną staruszką 😉
Z przyjemnością sięgniemy po pierwszą część serii i czekamy już na kolejne bo czuję, że autorka ma jeszcze wiele kryminalnych zagadek w zanadrzu!

Mówiłam Wam, że jesienią uwielbiamy wakacyjne historie? Takie letnie, podszyte przygodą, pachnące wolnością i pełne dobrego humoru. Opowieści pełne słońca rozjaśniają jesienne szarugi i pozwalają przenieść się do miejsc których podświadomie bądź świadomie wciąż pragniemy. Zamiast czekać rok na wakacyjną przygodę lepiej sięgnąć po książkę, w której odnajdziemy wszystko co...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tańcowała igła z nitką Jan Brzechwa, Stanisław Zamecznik
Ocena 6,6
Tańcowała igła... Jan Brzechwa, Stani...

Na półkach: , , ,

Zastanawiałam się jak zachęcić Was do zakupu tego wyjątkowego zbioru wierszy znakomitego polskiego poety Jana Brzechwy, bo przecież każdy je zna i reklamować ich nie trzeba...

Zdecydowałam więc, że napiszę dlaczego to właśnie ten zbiór spośród tysiąca innych wydań zagości na naszej półce na stałe.

Czy wiecie, że zbiór „Tańcowała igła z nitką” gości na półkach polskich czytelników od 1937 r.? Wydanie przygotowane przez Wydawnictwo Dwie Siostry to zbiór wierszy, który jako swój pierwszy zbiór „dla dzieci” wydał Jan Brzechwa. Czy one były z początku przeznaczone dla najmłodszych? Absolutnie! Zawierają ogrom humoru sytuacyjnego i żarty słowne, których nie zrozumieją maluchy. Dobijający 40tki autor wydając je w ogóle nie planował, że odbiorcami będą dzieciaki. Plotki głoszą, że wiersze powstały w celu uwodzenia zabawnymi rymami pewnej uroczej otwockiej przedszkolanki 😉
Swoją drogą ciekawe czy okazało się to skuteczne… 😉 Poza tym dla Brzechwy pisanie wierszy i bajek o dziecięcej tematyce było sprytnym sposobem na omijanie ówczesnej wszechobecnej cenzury.

Aktualnie większość zbiorów z wierszami Brzechwy pełna jest warzywek z oczami, kolorowych ptaszków w ubrankach i innych ilustracji skierowanych do odbiorców w wieku 3+. Nie uważam, że to źle! Skąd! Wiersze z uwagi na rytmiczność i łatwość uczenia się ich na pamięć są dobre dla każdego. Trudno mi jednak wyobrazić sobie 12latka z przyjemnością sięgającego po zbiór ilustrowany dla najmłodszych… a przecież wiersze Jana Brzechwy najlepsze są jak czytelnik dojrzeje i może w nich doszukiwać się „drugiego dna”, jak już docenia ezopowy język oraz satyrę, którą posługiwał się autor.
Dlatego zbiór „Tańcowała igła z nitką” subtelnie ilustrowany, utrzymany w stonowanej kolorystyce polecam wszystkim czytelnikom 9+. Takim, którzy docenią to wydanie i będą sięgać po nie, kiedy tylko zapragną relaksu z poezją. Bo zdecydowanie Jan Brzechwa pisał doskonale i zabawnie, co doceniać powinni nie tylko najmłodsi odbiorcy. U nas na stałe zagości na półce i Wam to polecamy, fantastyczna alternatywa kolorowych zbiorów dla maluchów.

Zastanawiałam się jak zachęcić Was do zakupu tego wyjątkowego zbioru wierszy znakomitego polskiego poety Jana Brzechwy, bo przecież każdy je zna i reklamować ich nie trzeba...

Zdecydowałam więc, że napiszę dlaczego to właśnie ten zbiór spośród tysiąca innych wydań zagości na naszej półce na stałe.

Czy wiecie, że zbiór „Tańcowała igła z nitką” gości na półkach polskich...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bułeczka rządzi! Lisen Adbåge, Sara Ohlsson
Ocena 7,4
Bułeczka rządzi! Lisen Adbåge, Sara ...

Na półkach: , , , ,

Znacie kogoś kto nie lubi przezabawnych opowieści o trzech wyjątkowych dziewczynach, które świetnie się razem bawią choć dzielą ich pokolenia? 😊 My uwielbiamy! A Bułeczka rządzi! Dołącza do różnych serii o zabawnych przygodach rezolutnych dziewczynek! To idealna pozycja dla tych którzy już tęsknią za Hedwigą (której seria przygód już się skończyła..)

Bułeczka nazywa się naprawdę Francessca Fransson, ale nikt tak do niej nie mówi 😉 Babcia zwraca się do niej per Najsłodsza śmierdziuszka (choć mówię Wam w pierwszej części przygód to mama dała czadu jeśli chodzi o „psucie powietrza” 😉); Pani Mądralińska lub Ciasteczkowy Potwór. Babcia jest czadowa i wymyśla stale nowe określenia dla Bułeczki, dobrze że dziewczynka poznaje ją po głosie!
Na początku krótko poznajemy bohaterki i dowiadujemy się ciut o ich życiu. Bułeczka wraz z mamą mieszkają w bloku. Babcia zaś choć mogłaby mieszkać z nimi na stałe mieszka w małym domku z ogródkiem i szklarnią. Ogromnie podoba mi się opis domku babci, u której Bułeczka może znaleźć wszystko co tylko przyjdzie jej do głowy np. żółty sznurek albo 10 balonów. Babcia ma też szalone pomysły na zabawy (najlepiej gdy mamy nie ma w pobliżu 😉 i mam nadzieję, że te zabawy opisane zostaną w kolejnej części jej przygód). Babcia Bułeczki jest odlotowa i jedyne czego nie potrafi (lub nie lubi😉 to gotowanie.. jedzą więc z Bułeczką serdelki pokrojone w grube plastry do tego… na zimno! Nie mówcie tylko o tym Mamie.. 😉 Bułeczka lubi pomagać Babci w szklarni, często zakopuje w niej różne rzeczy licząc, że wyrosną np. banana, który niestety nie chce wypuścić listków. Babcia oprócz wszelkich szalonych pomysłów jest zapominalska co myślę także jest ważnym detalem który odegra rolę w późniejszych opowieściach o Bułeczce.

W tej części Mama i Bułeczka urządzają domowe zawody, w których (nie do końca sprawiedliwie 😉 sędziuje Babcia. W oczekiwaniu na przyjście Babci Bułeczka rozmyśla nad tym „kiedy będzie zaraz” oraz wietrzy pokój, w którym Mama… powiedzmy „powiedziała jej coś ciekawego” sami sprawdźcie co 😉
Każda z uczestniczek zawodów wybiera po trzy nietypowe dyscypliny możliwe do zorganizowania w domu: Bułeczka wybiera równowagę – chodzenie po płotku – którą to konkurencję wygrywa dzięki fortelowi Babci – bo kto nie zainteresowałby się smokiem lecącym po niebie? 😉 Mama wybiera bieg tyłem dookoła piaskownicy, który udaje jej się wygrać. Kolejny wybór Bułeczki to rzuty karne – Babcia fantastycznie broni bramki zwłaszcza wtedy gdy kopie mama! Zawody pokazują pozytywną rywalizację i różne odcienie wygranej i przegranej..tylko czasem nie wiadomo komu kibicuje mama – sobie czy Bułeczce? Podczas zawodów Bułeczce udaje się uratować jamnika Alfa – kto by pomyślał, że Bułeczka zmieści się do takiej małej dziurki pod schodami? Kolejną konkurencją jest król ciszy… którego Bułeczka przegrywa (bo które dziecko by to mogło wygrać? I czy chrapanie się liczy? 😉 Ostatnią konkurencją jest rozpoznawanie smaków! Dziewczynom świetnie idzie… tylko Mama po zaaplikowaniu jej chili poddała się i wyszła obrażona do swojego pokoju 😉 Na szczęście szybko jej przeszło! Po powrocie Bułeczka odebrała błyszczący medal i wybrała nagrodę – pizzę w pizzerni… bez chili! Za to z bananem… a czy to połączenie jej smakowało sprawdźcie sami!
Doskonała lektura dla dzieciaków w wieku od 5 lat do wspólnego zrywania boków a dla większych do samodzielnej lektury (duże litery i zabawne ilustracje zachęcają by połknąć ją na jeden raz!).
Nie możemy się doczekać kolejnych przygód, a nasz egzemplarz już ruszył w drogę do kolejnej dziewczynki, która będzie śmiała się z przygód Bułeczki – Dziękujemy Wydawnictwu Dwie Siostry za kolejną przesympatyczną serię dla najmłodszych :)

Znacie kogoś kto nie lubi przezabawnych opowieści o trzech wyjątkowych dziewczynach, które świetnie się razem bawią choć dzielą ich pokolenia? 😊 My uwielbiamy! A Bułeczka rządzi! Dołącza do różnych serii o zabawnych przygodach rezolutnych dziewczynek! To idealna pozycja dla tych którzy już tęsknią za Hedwigą (której seria przygód już się skończyła..)

Bułeczka nazywa się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdradzę Wam pewien sekret...
każdy potrafi malować!
Nie wierzycie? Wystarczy tylko dobry nauczyciel albo dobre wskazówki ❤ Książka Akwarelki w czterech krokach autorstwa Mariny Bakasovej od Wydawnictwa Publicat to przewodnik, który krok po kroku z każdego zrobi artystę 😍
Marina Bakasova zdradza nam swój przepis na namalowanie akwarelami jednego ze 150 motywów z następujących tematów:
🍒Owoce i warzywa
🥂Jedzenie i napoje
🌸Kwiaty, rośliny i świat natury
🦋Owady, ssaki, ptaki i stworzenia morskie
🏝Przedmioty, podróże i święta
Wzorów jest tak dużo, że nie zdążyłyśmy jeszcze wszystkich wypróbować choć bardzo się staramy by do końca roku choć raz namalować każdy motyw 😍
Można z tą książką własnoręcznie przygotować kartkę na urodziny, imieniny, Święta i z każdej innej okazji albo własny przepiśnik ❤ Można też skomponować własny obrazek z kilku motywów. To naprawdę proste gdy ma się w rękach taką pomoc 😍 Marina uczy jak:
- wykonać szkic
- dobrać kolory (przy każdym motywie wskazuje nie tylko nazwy ale też daje próbkę koloru by wybrać podobny że swojej palety)
- nanieść kolor - w akwarelkach ważne jest bowiem czy nakładamy farbę na suchą czy mokrą kartkę oraz pokazuje kolejność nakładania kolorów
Akwarele to ostatnio moja ulubiona technika malowania, którą odkryłam po latach.. Od zakończenia szkoły nie malowałam niczego.. dopiero lockdown sprawił, że odnalazłam nowy sposób relaksowania się który i Wam polecam ❤
Akwarelki w czterech krokach to książka dla każdego- i dla dzieciaków które w zależności od wieku skorzystają że wskazówek autorki wprost lub potraktują je jako dowolną inspirację i dla rodziców którym pozwolą odkryć nowe pasje 😍 Do chwili otrzymania książki malowałam tylko z tutoriali na Youtube i muszę przyznać, że autorka prowadzi czytelnika (ucznia) przez kolejne motywy tak obrazowo jakby oglądało się to online. Wszystkie porady i wskazówki nie tylko poprawiają warsztat ale pozwalają na naukę malowania akwarelami od zera.
Polecam każdemu ten poradnik bo jest doskonale przygotowany, podzielony na działy tematyczne oraz trzy stopnie trudności. Skorzystałam ze wszystkich porad autorki i doskonale się bawiłam ❤ Polecamy w 100% ❤

Zdradzę Wam pewien sekret...
każdy potrafi malować!
Nie wierzycie? Wystarczy tylko dobry nauczyciel albo dobre wskazówki ❤ Książka Akwarelki w czterech krokach autorstwa Mariny Bakasovej od Wydawnictwa Publicat to przewodnik, który krok po kroku z każdego zrobi artystę 😍
Marina Bakasova zdradza nam swój przepis na namalowanie akwarelami jednego ze 150 motywów z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Poza przyjemnością lektury w książkach zawsze czegoś szukamy, najczęściej zagubionej tożsamości…Doznań, zwykle tych, na które sami nigdy nie mieliśmy odwagi. Tak twierdzi książkowa Wanda i po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że ma rację. Ciekawe co Wy znajdziecie dla siebie w tej książce. Zadajcie sobie pytanie związane z tytułem Czy macie na życie plan B?
Czy w życiu zawsze trzeba mieć jakiś plan B? To wszystko zależy od charakteru człowieka. Ja nie mam, i z doświadczenia zawodowego powiem Wam, że to z całą pewnością kłopotliwe. Czytając książkę autorstwa Anny Malinowskiej poznajemy losy trzech przyjaciółek Anki, Karoliny i Magdy, ich mężów, w tym jednego exmęża oraz historię jedynego udanego romansu - ojca Karoliny z panią Wandą z biblioteki. Muszę przyznać, że książka napisana jest ładnym językiem, akcja jest spójna i w wielu miejscach zaskakująca. Czytając czułam się jakbym była w pracy...Rozterki bohaterów są tak rzeczywiste... Na co dzień jako adwokat zajmuję się właśnie rozwodami i podziałami majątków czyli tym co przewija się przez całą książkę i dotyka różnych bohaterów. Na co dzień czytam sporo podobnych historii, więc czytając miałam wrażenie że wszystko to już się wydarzyło i inspirowane jest rzeczywiście istniejącymi osobami. Jednocześnie z uwagi na temat męczyłam się czytając o rozterkach małżeńskich bohaterów, przekładałam strony spodziewając się finału, ale i coraz bardziej pragnęłam by przeczytać książkę i cieszyć się, że nie skoczyła się tak jak to w życiu najczęściej bywa. Tymczasem na happy end nie ma co liczyć – pomijając udany romans wiekowej dość Wandy, która w ciągu jednego dnia oswobodziła się z toksycznego małżeństwa i Leona, ojca Karoliny, który w jednej chwili zakochał się jak nastolatek. Ten romans to przysłowiowa wisienka na torcie – pozytywna opowieść z dobrym zakończeniem, której potrzebowałam na urlopie. Bo w pracy też w 99% przypadków małżeństwa kończę rozwodem, choć i prawie filmowe powroty już widziałam. Z zawodowego punktu widzenia pochwalam pomysł rozliczania w podziale majątku pracy wykonywanej przez kobiety w domu.. ech niestety to wyłącznie fikcja literacka, bo przepisy nakład prac domowych w rozwój finansowy rodziny pomijają.
Tym zaś, którzy na co dzień nie mają nic wspólnego z terapią par i rozwodami polecam! Znajdziecie tu wszystkie elementy idealniej letniej powieści m.in. letni romans rozpoczęty w barze i zakończony łóżkiem, miłość która odżyła po latach, starego niedoszłego narzeczonego który chce wrócić bo już nie ma innych opcji życiowych, zazdrosnego męża, młodego przyjaciela marzącego o roli kochanka, męża który chce mieć wszystkich pod pantoflem i tworzy oraz kontroluje życie w exelu, parę homoseksualną której nigdy nie zaakceptował ojciec jednego z chłopaków, matkę zmęczoną opieką nad dziećmi, rozwódkę szukającej nowej miłości, przyjaciółki gotowe za sobą skoczyć w ogień i imprezy z alkoholem do białego rana.. To wszystko daje mieszankę wybuchową - przeplatające się w nieoczywisty sposób historie, wielkie miłości, wielkie zawody, wielkie wypalenie małżeńskie i wielkie pragnienia.. Chcę poznać dalsze losy bohaterek! Czy Karolina rozwiedzie się z Bartkiem? Dla Filipa? Czy dla bycia singielką z dziećmi bo mężczyzn ma już dosyć? Wygłoszona przez nią „teoria ogórka” to tekst kultowy! Warty zapamiętania bo i w życiu popularny często wiele kobiet „przez całe życie hoduje ogórka, pielęgnując jego ogórkowatość, a później są zaskoczone, że to nie ananas”. Chcę dowiedzieć się czy Tomasz spłaci Ankę i czy Anka zwiąże się z Mikołajem Zybertem? Który mimo tego, że prowadzi terapię par sam nie potrafi zakończyć martwego związku… i co będzie z małżeństwem Magdy? Czy na stałe osiedli się z dziećmi w Lisowie już bez męża? Otwarte historie wprost wskazują, że mogę liczyć że ciąg dalszy nastąpi. Wielu bohaterów jak np. Konrad pojawiło się bowiem na moment, zapachniało skandalem i zniknęło, jakby szykowali grunt pod kolejną świetną opowieść. Polecam!

Poza przyjemnością lektury w książkach zawsze czegoś szukamy, najczęściej zagubionej tożsamości…Doznań, zwykle tych, na które sami nigdy nie mieliśmy odwagi. Tak twierdzi książkowa Wanda i po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że ma rację. Ciekawe co Wy znajdziecie dla siebie w tej książce. Zadajcie sobie pytanie związane z tytułem Czy macie na życie plan B?
Czy w życiu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wytrzyszczka, czyli tajemnice nazw miejscowości Joanna Rusinek, Michał Rusinek
Ocena 7,9
Wytrzyszczka, ... Joanna Rusinek, Mic...

Na półkach:

Lato to czas podróżowania i odkrywania ❤ A podróże wiadomo - kształcą! To idealny moment żeby sięgnąć po książkę od @znakemotikon autorstwa @michalrusinek! Nie zapomnijcie zapakować jej do wakacyjnego bagażu!
Ja uważam, że zanim wyruszy się na zagraniczne wojaże obowiązkowe jest dobre poznanie własnego kraju. Z tej książeczki o trudnym (jak wiele polskich słów) tytule dowiedziałyśmy się wielu ciekawostek o tym skąd biorą się nazwy polski miast, miasteczek i wsi. Są też inne wtrącenia i smaczki bo np. Czy wiedzieliście, że mistrz Tolkien budując jeden z języków elfów z Władcy Pierścieni oparł się na języku litewskim?
My często w aucie bawimy się w wyszukiwanie nazw miejscowości albo na konkretną literę alfabetu albo najdziwniejszej 😆 W tym zakresie w lubelskim możemy poszaleć mamy u nas Turkę (jak domniemuje autor nie od Turków z kebabami a od tura czyli wymarłego gatunku bydła); Niemce (gdzie Jagiełło osiedlił jeńców niemieckich po bitwie pod Grunwaldem); Uciekajkę, Kobyłki, Świnki, Rogale, jedną z 24 polskich Ameryk! (podobno na część kogoś kto wrócił z USA), Paskudy (jak myślicie czy mieszkali tam niezbyt urodziwi ludzie? ;) Łomnicę (nie tą w górach...) czy Cyców (a podobno zazwyczaj nazwy nie pochodzą od nazw części ciała..) Każde województwo kryje własne śmieszne lub zupełnie tajemnicze nazwy. Niektóre mają historyczne uzasadnienie jak Wiślica leżąca na terenie plemienia Wiślan. Inne wyróżniają się tym, że bardzo trudno je wmówić obcokrajowcom jak Wytrzyszczka, Strzepcz, Stwiążyczek, Podrzujszcze, Dzierzożnia czy Zaździebulichy🤣 Prawdziwi łamacze języków! Wiele nazw jest też przezabawnych jak Swornegacie, Żabojady, Tupadły, Niemyje-Ząbki (ich nazwy rozszyfrował w książeczce autor) ale i takie których w książce zabrakło jak Twarogi Ruskie czy Gnaty-Wieśnaty! Co oznacza, że każdy z Nas może zostać odkrywcą i dopisać do Wytrzyszczki dalszy ciąg! ❤
Sama książka jest pięknie wydana - duży format i ilustracje od Joanny Rusinek @ilustrasie sprawiają że odkrywanie jest jeszcze przyjemniejsze! Polecam :)

Lato to czas podróżowania i odkrywania ❤ A podróże wiadomo - kształcą! To idealny moment żeby sięgnąć po książkę od @znakemotikon autorstwa @michalrusinek! Nie zapomnijcie zapakować jej do wakacyjnego bagażu!
Ja uważam, że zanim wyruszy się na zagraniczne wojaże obowiązkowe jest dobre poznanie własnego kraju. Z tej książeczki o trudnym (jak wiele polskich słów) tytule...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Morderstwo na śniadanie to doskonała komedia kryminalna. Nietuzinkowi, dobrze zarysowani bohaterowie opisani z dużą dawką humoru, zabawne sytuacje, gra słów i nawiązania do rzeczywistych postaci jak m.in. produkujący myślącą wodę "szaman" Jerzy Kozięba to prawdziwy majstersztyk. A do tego pojawiająca się i często atakująca z zaskoczenia Pinda czyli Ara Araruna🦜
To była moja pierwsza podróż do Głuszyna i pierwsze spotkanie z barwnymi bohaterami ukształtowanymi w sam raz do udziału w komedii kryminalnej – zabawnymi i często przerysowanymi cechami. Od razu poczuam się swojsko..choć klimat małych miasteczek znam tylko z książek uważam, że to musi być fascynujące gdy każdy każdego zna, a plotki roznoszą się z prędkością światła za pośrednictwem np. listonosza. Lokalna sielanka została jednak zmącona – we wsi pojawił się w miejscu dawnego hotelu – Instytut Kosmitologiczny (tak tak.. nie taki co oferuje zabiegi SPA tylko prawdziwy – z kosmitami w piwnicy!) A jak jest instytut to muszą być i spotkania z obcymi. Każdy mieszkaniec Głuszyna stara się spotkać kosmitę za wszelką cenę – choć panicznie się ich boją to jednak szukają sławy. Prawie każdy też twierdzi, że już spotkał obcych. Oprócz Balickiego i Sabiny właściwie każdy choć trochę w inwazję kosmitów uwierzył. Dlaczego? Bo o kosmitach wiadomo nie wiele, mogą wyglądać w dowolny sposób i mieć dowolne moce – zatem można zrzucić na nich winę o wszystko. W związku z tym opisana została cała plejada zabawnych sytuacji jakie miały miejsce w Głuszynie i „obcych” którzy jak się okazuje tacy obcy to nie byli 😉 Cały Głuszyn żył kosmitami aż do chwili, gdy na równoległym planie pojawiło się morderstwo. Martwy listonosz leżący w trójkątnym kręgu zboża zaintrygował każdego bo znali go wszyscy. Czy zabił go ktoś miejscowy? Kosmici? A może pracownik instytutu? To kolejna kryminalna zagadka z Pindą w tle (szczekającą Pindą, która jak na złość przestała „kurwiać” a zaczęła szczekać jak przeróżne rasy psów, a nieraz i cała ich horda!). Jak się szybko zorientowałam nie było to pierwsze morderstwo w Głuszynie, bo wcześniej znaleziono trzy szkielety zamordowanych kobiet, o których wszyscy myśleli że po prostu odeszły (muszę nadrobić tą kryminalną opowieść!).Śmierć trzech kobiet szybko wówczas przypisano ich świętej pamięci mężowi Paciorkowi i sprawę zamknięto. W tej części opowieści okazuje się, że jednak niesłusznie.. Kto zabił żony Paciorka? Co wiedział listonosz? Kto zabił listonosza i jaki miał motyw? Czy morderstwa są ze sobą powiązane? Akcja jest wartka i pędzi niczym rollercoaster – matka Balickiego, „kosmitka Maryśka”, Mietka i papuga Pinda także nieźle namieszają w tym śledztwie „pomagając tak jak potrafią”. Dowiecie się też w mięzy czasie czy kosmici grasują w Głuszynie? Jakie eksperymenty prowadzi instytut? Kim są jego pracownicy i czy mają coś wspólnego z miejscowymi? I jaką rolę w tej historii odegrały pączki w czekoladzie?
Obok wątku kryminalnego zabawnie rozwija się także wątek obyczajowy. Bartek Krynicki marzy obiedzie… a jego narzeczona Lidia Czubajko (starsza stopniem i do tego przełożona z komendy powiatowej) zagłodziłaby go… gdyby miłość do Benka w czarnym BMW nie spadła na nią jak grom z jasnego nieba! Czy w związku z tym Bartek odnajdzie miłość w ramionach Dżesiki, Mirelli albo może Maryśki? Kto jest tajemniczym adoratorem Dżesiki? Dlaczego kwiaty (niektóre wraz z doniczkami) spadały z nieba? I czy Benek Paciorek nota bene ojciec Mirelli zostawi żonę dla Liduni swojej głuszyńskiej bogini? I kim dla miejscowych jest ogólnopolski biznesmen „uzdrowiciel” Jerzy Kozięba producent „myślącej wody” (ach ta gra słów i zmiana nazwiska bo raczej to nie tylko moje skojarzenie z prawdziwym Panem Jerzym😉? Koniecznie musicie przeczytać. Bo ostatnie zdanie książki (nie zaglądajcie jeśli macie ją w rękach) to prawdziwa bomba! Oprócz tego z całą pewnością zapowiedź kolejnej części przygód niebieskiej złodziejki Pindy. Może w kolejnej części jej repertuar słów powiększy się? 😉 Doskonale się bawiłam, nie tylko dlatego że uwielbiam papugi, to była bardzo lekka, letnia książka – takiej potrzebowałam! Czekam na nowe wieści z Głuszyna.

Morderstwo na śniadanie to doskonała komedia kryminalna. Nietuzinkowi, dobrze zarysowani bohaterowie opisani z dużą dawką humoru, zabawne sytuacje, gra słów i nawiązania do rzeczywistych postaci jak m.in. produkujący myślącą wodę "szaman" Jerzy Kozięba to prawdziwy majstersztyk. A do tego pojawiająca się i często atakująca z zaskoczenia Pinda czyli Ara Araruna🦜
To była...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki O fretce, która dała się porwać wiatrowi Marta Guśniowska, Marta Kurczewska
Ocena 8,3
O fretce, któr... Marta Guśniowska, M...

Na półkach: ,

To książeczka uniwersalna, mądra i z przesłaniem. Skierowana do grupy wiekowej 4-6 lat, ale tak naprawdę każdy znajdzie w niej coś dla siebie❤
A jednym z bohaterów opowieści, tym który spełnił dobry uczynek, jest wiatr który porwał tytułową Fretkę.
Ta niepozorna pięknie ilustrowana przez Martę Kurczewską książeczka zawiera w sobie wiele mądrości życiowej i zdań, które z powodzeniem można zapisać sobie jako wartościowe cytaty. To opowieść o tym jak bohaterka z wycofanej pesymistki stała się otwartą na innych optymistką.
Tchórzofretka w skrócie zwana Fretką jest lękliwym zwierzątkiem, które boi się opuszczać swój domek i boi się nawiązywać znajomości. Świat ogląda z ciekawością przez szybę zza firanki. Podróżuje bezpiecznie wyłącznie zaczytując się w książkach o podróżach. Pewnego dnia u drzwi Fretki pojawia się nieoczekwany gość- gołąb listonosz, który... pilnie musi skorzystać z toalety ;) To pierwszy gość w domu Fretki. To on pozostawiając swoją torbę na listy sprawia, że Fretka odryglowuje drzwi by wystawić torbę na dwór... Tutaj zaczyna się jej fantastyczna przygoda i przemiana głównej bohaterki. Wiatr porywa Fretkę by poznała nowe miejsca i nowych przyjaciół którzy zmienią jej życie na dobre. Fretka przekonuje się, że " Nie wykorzystać dnia przed zachodem słońca, to jakby dostać najwspanialszy prezent i nawet go nie otworzyć". Wiatr zmiany jako pierwszego pozwala poznać Fretce Ćmę. Ćma jest bardzo odważna choć malutka i niepozorna. Przekonuje Fretkę, że "nieważne co inni myślą (o tobie) ważne co Ty sama myślisz o sobie). Następnie Fretka poznaje podobnego do niej pesymistę Pingwina, który "zawsze zakłada najgorsze, żeby później nie być zaskoczonym". Razem postanawiają zmienić się i założyć, że wydarzy się najlepsze. A gdy się to udaje Fretka spostrzega, że nie jest już przerażona tylko zaciekawiona światem. W dalszą podróż rusza chętnie, ciekawa nowych znajomości. Kolejną rozmowę Fretka przeprowadza z lękliwym Strusiem. Fretka, która sama była tchórzliwa namawia nowego przyjaciela by poznał innych mieszkańców okolicy. Na miejscu okazuje się, że wszyscy chowają się przed Strusiem...ale nie ze strachu czy z braku chęci by się zaprzyjaźnić. Zwierzątka przygotowywały przyjęcie niespodziankę dla Strusia. Fretka dowiaduje się wówczas, "że czasem łatwiej jest uwierzyć w czarny scenariusz niż w to, że może spotkać nas coś wspaniałego". Kolejnymi przyjaciółmi jakich Fretka spotyka na swojej drodze są Lwy. Okazuje się wówczas, że nawet lwica odczuwa strach. Boi się każdego dnia o swoje małe lwiątko. Pokazuje to Fretce i czytelnikom, że "Strach nie jest niczym złym tylko głupcy niczego się nie boją. Rzecz w tym, by pomimo strachu mieć w sobie tyle odwagi ażeby nie bać się żyć pełnią życia." Fretka uczy się więc, że odczuwanie lęku jest naturalne i nie trzeba się tego wstydzić. Ta pouczająca przygoda pokazuje, że jeden dobry uczynek wiatru potrafił zmienić całe życie Fretki. Autorka pięknie podsumowuje historię wskazując, że "niektóre słowa przelatują nam przez głowę i nie pozostawiają po sobie najmniejszego śladu a inne znajdują sobie tam wygodne miejsce i zostają już z nami na zawsze." Historia kończy się pięknie i nieoczekiwanie... W czasie nieobecności Fretki do jej domku wprowadza się inna Tchórzofretka. Obiecuje bohaterce, że się wyprowadzi ale... Tak miło spędzają razem czas na rozmowach o pieczeniu ciasteczek, że postanawiają zamieszkać razem, otwarci na to co przyniesie im życie i przyjaźnie nastawieni do świata. I tak kończy się ta piękna optymistyczna opowieść... "A Wy jeśli zobaczycie wiatr pomyślcie o tym czego się boicie najbardziej i dajcie się porwać A wasze życie odmieni się na lepsze." ❤️

Zapraszamy: https://www.instagram.com/p/CPEaSM7B7ez/

To książeczka uniwersalna, mądra i z przesłaniem. Skierowana do grupy wiekowej 4-6 lat, ale tak naprawdę każdy znajdzie w niej coś dla siebie❤
A jednym z bohaterów opowieści, tym który spełnił dobry uczynek, jest wiatr który porwał tytułową Fretkę.
Ta niepozorna pięknie ilustrowana przez Martę Kurczewską książeczka zawiera w sobie wiele mądrości życiowej i zdań, które z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tatry. Przewodnik dla dużych i małych Barbara Gawryluk, Adam Pękalski, Paweł Skawiński
Ocena 8,7
Tatry. Przewod... Barbara Gawryluk, A...

Na półkach: , , ,

Kochacie nasze polskie Tatry? Bo ja tak!
Tatry przewodnik dla dużych i małych to książka o prawdziwej, czystej i odwzajemnionej miłości, miłości do gór oczywiście. Tu miłość bije z każdej strony opowieści i z każdej ilustracji. Nie jest to taka klasyczna pozycja dydaktyczna o polskich górach. To książka pisana sercem, w której opowieść snuje się dwutorowo. Opisom przygotowanym przez autorkę Barbarę Gawryluk towarzyszą bowiem opisy bazowane na prawdziwych przygodach i wiedzy prawdziwego taternika, wieloletniego dyrektora TPN Pawła Skawińskiego.
Dla kogo jest ta książka? Absolutnie dla wszystkich! Dla tych którzy byli w Zakopanem i w Tatrach wielokrotnie by przywrócić ich cudne wspomnienia oraz dla tych którzy jeszcze tam nie byli żeby rozbudzić pragnienia wyjazdu w góry.
Można dowiedzieć się z niej wszystkiego:
- co zabrać ze sobą na wyjazd w góry
- jak przygotować się do wyjścia w trasy spacerowe i na wspinaczkę
- o pogodzie w górach, w tym o zaskakującym halnym
- o zwierzętach zamieszkujących Tatrzański Park Narodowy
- spacerowych dolinach
- górskich szczytach
- schroniskach
- rwących potokach, spokojnych stawach i szumiących wodospadach
- jaskiniach pełnych stalaktytów, stalagmitów i stalagnatów
- wypasie owiec i ich zwariowanych nazwach oraz wszystkich produktach z owczego mleka
- niebezpiecznych lawinach oraz pracy TOPR-u
- jeździe na nartach i o tym jak robiło się to dawno temu
- o Zakopanem stolicy polskich Tatr - tym co warto zwiedzić w mieście oraz sławnych osobach związanych z miastem
Można poznać także kilka góralskich legend wpisanych w folklor tego regionu oraz pielęgnowane tradycje i miejscowe jedzenie. Na końcu jest też quiz tatrzański który sprawdza czy wszystko udało się zapamiętać :)
Zobaczcie także jakie piękne i niepowtarzalne są ilustracje, nic tylko inspirować się i malować tatrzańskie pejzaże.

Ta książka to absolutny must have każdej dziecięcej i młodzieżowej biblioteczki. Jeśli jeszcze nie macie książki odpowiedniej na Dzień Dziecka to ta jest idealna!

Kochacie nasze polskie Tatry? Bo ja tak!
Tatry przewodnik dla dużych i małych to książka o prawdziwej, czystej i odwzajemnionej miłości, miłości do gór oczywiście. Tu miłość bije z każdej strony opowieści i z każdej ilustracji. Nie jest to taka klasyczna pozycja dydaktyczna o polskich górach. To książka pisana sercem, w której opowieść snuje się dwutorowo. Opisom...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nierozłączki. Lilka i Pestka Annie Barrows, Sophie Blackall
Ocena 8,4
Nierozłączki. ... Annie Barrows, Soph...

Na półkach: ,

Przyjaźń to obok miłości jedna z najważniejszych ludzkich relacji opierająca się na zaufaniu i wzajemnym szacunku. Z ciekawością kupiłam pierwszy tom z serii Nierozłączki licząc na to, że córka pozna kolejne dobrze czujące się w swoim towarzystwie dziewczynki i ich przygody. Patrząc na tempo w jakim książeczka została przeczytana oraz radość płynącą z tej opowieści wiem, że kupię wszystkie pozostałe wydane w Polsce części.
Nierozłączki to lekka, radosna opowieść o dziewczęcej przyjaźni idealna do samodzielnego czytania dla dziewczynek w wieku 7-9lat. Czcionka jest duża, rozdziały dość krótkie a ilustracje minimalistyczne, ale bardzo sympatyczne. Spolszczone zostały także wszystkie imiona i nazwy własne co ułatwia czytanie i osadza opowieść w naszych realiach.
Nierozłączki to opowieść o początku wspaniałej przyjaźni rówieśniczek z pozoru zupełnie różnych...ale czy na pewno? Pestka to żywiołowa pełna dzikich pomysłów na psoty małolata lubiące zabawy w dużych grupach dzieci- istny wulkan energii! Lilka to zaś grzeczna, dobrze ułożona dziewczynka, lubiąca samotne spędzanie czasu na czytaniu książek. Czy takie połączenie to gwarancja dobrej zabawy i czy dziewczynki mogą się zaprzyjaźnić? Choć same w to początkowo nie wierzą już podczas pierwszego spotkania okazuje się że ten duet wywinie jeszcze nie jeden numer! A w książeczce oprócz zabawy m.in. w czarownice rzucające zaklęcia czy wykopywaniu robaków z błota m.in. o trudnych relacjach ze starszym rodzeństwem, braku zrozumienia ze strony dorosłych i potrzebie kontaktu z rówieśnikami. To fantastyczna opowieść napisana lekkim językiem ukazująca dzieciakom, że jak się dobrze rozejrzymy wszędzie możemy znaleźć prawdziwego przyjaciela. Nawet jeżeli wydaje nam się nudny czy zupełnie od nas różny. Świetnie napisane są rozdziały, które kończą się w nieoczekiwany miejscu zachęcając do dalszej lektury. Ten sam zabieg zastosowano na końcu książeczki bo... pojawia się fragment kolejnej części i znów urywa się w interesującym momencie... Ogromnie polecamy

Przyjaźń to obok miłości jedna z najważniejszych ludzkich relacji opierająca się na zaufaniu i wzajemnym szacunku. Z ciekawością kupiłam pierwszy tom z serii Nierozłączki licząc na to, że córka pozna kolejne dobrze czujące się w swoim towarzystwie dziewczynki i ich przygody. Patrząc na tempo w jakim książeczka została przeczytana oraz radość płynącą z tej opowieści wiem, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Łopianowe Pole to zbiór opowiadań można śmiało powiedzieć uniwersalnych - idealnych dla młodszych dzieci, a według mnie obowiązkowa lektura dla starszych. To także fascynujące spojrzenie na świat dla całkiem dorosłych. Byłam bardzo mile zaskoczona tym jak córka chętnie słucha każdego z opowiadań i stara się z nich czerpać jak najwięcej.
Całość to zbiór luźno ze sobą połączonych historyjek o dzieciach i dorosłych mieszkańcach osiedla położonego blisko tytułowego "łopianowego pola". Fantastycznych dzieci, które choć różnią się od siebie bo są Najwyższe, Najniższe, Najgrubsze, Najszybsze albo mają przezwiska wynikające z ich osobistych niedoskonałości Krecia (niewidoma) Jack Sparrow (chory na raka Jacek), brudny Harry Potter (biedny chłopiec z wielodzietnej rodziny) to potrafią razem tworzyć świetną paczkę podwórkową. Są też interesujący dorośli tj. drakula (dr. A. Kula - weterynarz); Czarownica Marianna czy Pani od Przyrody - dzięki którym trudne tematy stają się łatwiejsze. Opowiadania Katarzyny Ryrych są bardzo poruszające a traktują m.in. o biedzie, alkoholizmie, raku, niewidomej siostrze bohatera, śmierci dziadka, problemach z rówieśnikami, itp. Każde opowiadanie to inny ważny problem, trudny i dla młodszych dzieci wymagający dłuższego zatrzymania się nad historią i jej wytłumaczenia. Dlatego uważam, że to lektura obowiązkowa - poruszająca, mądra, a przy tym lekko i ciepło napisana. Każdy problem owinięty jest bowiem aurą magicznego rozwiązania i jak to w bajce zazwyczaj wszystko staje się lepsze.
Polecam dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym, ale i dla starszych. Tutaj kategoria wiekowa jest otwarta, bo treści są uniwersalne. Najmniejsi odbiorcy to według mnie 6 latki jeśli lubią słuchać i są otwarte na rozmowy o trudnych "dorosłych" problemach. To dobra książka na lekturę szkolną.

Łopianowe Pole to zbiór opowiadań można śmiało powiedzieć uniwersalnych - idealnych dla młodszych dzieci, a według mnie obowiązkowa lektura dla starszych. To także fascynujące spojrzenie na świat dla całkiem dorosłych. Byłam bardzo mile zaskoczona tym jak córka chętnie słucha każdego z opowiadań i stara się z nich czerpać jak najwięcej.
Całość to zbiór luźno ze sobą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

oty są niezwykłymi bohaterami książeczek dla dzieci, bo podobno są też niezwykłymi domownikami, zupełnie innymi od pozostałych domowych przyjaciół. Nigdy nie miałam kota, ale utkwił mi w pamięci fragment wiersza/piosenki F. J. Klimka idealnie pasujący do tych wesołych kocich opowieści:
(...) Bo koty są dobre na wszystko:
na wszystko co życie nam niesie,
bo koty, to czułość i bliskość
na wiosnę, na lato, na jesień. (...)

Opowiastki to krótkie pięknie ilustrowane historie dla dzieci w wieku 3-5 lat. Koci narrator Gucio wprowadza nas w codzienne przygody kociej rodzinki zabawnie opisując codzienność. Opowiadania spodobają się nie tylko kociarzom. A chociaż czasem tekstu jak dla maluchów jest sporo bo każde opowiadanie liczy około 2-3 strony to prosty język i miłe dla oka ilustracje pozwolą na skupienie uwagi. Nie znamy pierwszej części Kocich opowiastek, ale z pewnością każdą z nich można czytać oddzielnie.
Gucio opowiadanie historyjek rozpoczyna od swojego powrotu do domu prawdziwych kociarzy Magdy i Tomka oraz kociej rodzinki. Nowy dom nie był bowiem przyjazny dla kotka który nie nauczył się korzystania z kuwety... Gucio opowiada historyjki o swoim kocim rodzenstwie m.in o Łatku, który zaprzyjaźnił się z psem Miką i o ich łobuzowaniu, o Peli która uwielbia wędrówki i brudzenie się na dworze, o Batmanie u jego nowej rodzinki. Są też opowieści sprzed lat - wspomnienia kociej mamy opowiadane kotkom na dobranoc m.in. o juce i rododendronie oraz o tym dlaczego już nie ma ich w domu oraz opowiadania o przygodach kociej babci Feli. A także opowiadania o Kici i Funi - pierwszych kotach Pani Magdy i Pana Tomka - na szczęście niegroźny upadek z balkonu oraz wakacje na wsi. Zaskoczyły nas też rozdziały o... Świętach Bożego Narodzenia 😍 już dzisiaj polecamy zakup dla maluchów i czytanie w świątecznym okresie o zabawnych kocich przygodach podczas np. ubierania choinki. Choć i wiosną miło czyta się zimowe przygody. Ta książeczka to całoroczny zbiór kocich opowiadań bo dotyczą kociego życia o każdej porze roku.
Urocza książeczka dla przedszkolaków 🙂 Ilustracje Kasi Nowosielskiej na pewno spodobają się dzieciakom bo są urocze i dostosowane do tekstów opowiadań.

oty są niezwykłymi bohaterami książeczek dla dzieci, bo podobno są też niezwykłymi domownikami, zupełnie innymi od pozostałych domowych przyjaciół. Nigdy nie miałam kota, ale utkwił mi w pamięci fragment wiersza/piosenki F. J. Klimka idealnie pasujący do tych wesołych kocich opowieści:
(...) Bo koty są dobre na wszystko:
na wszystko co życie nam niesie,
bo koty, to czułość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zanim zaczniecie czytać "Lukrecję i dziwny świat dorosłych" uprzedzam- z Mikołajkiem łączy ją tylko nazwisko autora (bo imię już nie ;). Dla mnie to nawet lepiej bo nie lubię porównywać zupełnie innych książek. Oprócz płci głównego bohatera różni je osadzenie w czasie bo Lukrecja to współczesna, nowoczesna nastolatka! Jeśli się obawiacie zapowiadanych "pierwszych miłości Lukrecji" spokojnie! To tylko epizod- do tego tak delikatny, że nawet nie zainteresował mojej prawie 9 latki 😆
Opowiadania o dziewczynkach i ich codzienności- rodzince, problemach, radościach, tarapatach, przyjaciołach a nawet pierwszych miłościach to świetna sprawa dla młodszych i starszych nastolatek. Lukrecja i dziwny świat dorosłych pisana jest w formie pamiętnika, a taka forma jest najbliższa w odbiorze dla czytelnika bo prosto wprowadza w świat bohaterki. Możemy śmiać się razem z nią 😍
Tytułowa Lukrecja jest uczennicą ostatnich klas szkoły podstawowej, jednak książeczka spodoba się i młodszym czytelnikom myślę, że jest odpowiednia już od 8-9 roku życia.
Całość jest przezabawna i przede wszystkim współczesna! Bo choć często porównywany Mikołajek jest super niedoścignionym rozrabiaką to jednak świat Lukrecji bliższy jest dzisiejszym małolatom. Poza tym nareszcie prym wiodą tu dziewczynki! Ja sama z przyjemnością przeczytałam Lukrecję w jeden wieczór choć nie jestem już czytelnikiem z grupy 9-12 😆 "Lukrecja" to opowiadania uniwersalne, w których każdy znajdzie coś dla siebie i każdy śmieje się z czego innego bez względu na pokolenie😍 Emilkę bawiło zupełnie co innego niż mnie!
Dla mnie najbliższą i zabawną bohaterķą jest mama Lukrecji, która wykonuje taki sam zawód jak ja i zupełnie tak samo jak ja przygotowując się do sprawy rozkłada akta po podłodze 😆 Fantastyczna jest też Scarlett (babcia Lukrecji) której daleko do "typowych" książkowych staruszek z siwą głową i drutami. Tu babcia jest młoda duchem, przebojowa, wysporotowana (rozdział o basenie jest prześmieszny!), żądna nowych miłosnych wrażeń, pokera i porto! 😄 Fakt może nie najlepiej się to kojarzy ale Scarlett jest świetna i kocha swoje wnuki! ❤ Książeczka uwypukla różne nasze wady... w bardzo zabawny sposób dając pretekst do rozmowy o dorosłym świecie ❤️ który przecież nie jest idealny!
Córce najbardziej utkiwł w pamięci rozdział dotyczący wyjazdu Lukrecji na majówkę z koleżankami z klasy 😊 i niezapowiedziane pojawienie się tam... babci! Ale ogólnie podziwiamy świetne dialogi rodzinne 😍 I oczami wyobraźni widzę wzrok Lukrecji gdy mama postanowiła się "odmłodzic" na spotkanie klasowe po latach 😍 Jakbym widziała moją córkę gdy robię coś jej zdaniem "niestosownego" 😂
Czytajcie więc o nowoczesnej patchworkowej rodzince bo warto 😍 Dla nas to było pierwsze spotkanie z Lukrecją i już wiem, że na pewno nie ostatnie (już zamówiłam kolejne.. pierwsze części) Poznamy bohaterów od początku.. choć na opak było super! Polecamy każdemu niezależnie od tego czy już zna Lukrecję czy tak jak u nas będzie to pierwsze spotkanie ❤️

Zanim zaczniecie czytać "Lukrecję i dziwny świat dorosłych" uprzedzam- z Mikołajkiem łączy ją tylko nazwisko autora (bo imię już nie ;). Dla mnie to nawet lepiej bo nie lubię porównywać zupełnie innych książek. Oprócz płci głównego bohatera różni je osadzenie w czasie bo Lukrecja to współczesna, nowoczesna nastolatka! Jeśli się obawiacie zapowiadanych "pierwszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy ktoś zna już wybryki papryki?
Marzenia pomidorków I szczerbatych buraczków? Wybryki papryki i inne historie warzyw to książeczka napisana z miłości do warzyw :) Ale nie tylko dla wegetarian i innych jaroszy! Zdecydowanie polecam też mięsożercom :)
To książeczka idealna dla dzieciaków w każdym wieku od 2 do 100 ;)
Po jej lekturze i obejrzeniu cudnych obrazków każdy zakocha się w warzywach!
Bardzo przyjemny wierszyk połączony z cudownymi ilustracjami - każda strona to majstersztyk :) Wszyscy wskazują, że to nowoczesna wersja "Na straganie" ale dla mnie przekaz jest zupełnie inny. Tam warzywa martwiły się, że wylądują w zupie.. Tutaj zaś marzą o tym by znaleźć się na naszych talerzach! Cała plejada warzyw wymienionych z nazwy i zilustrowanych na oddzielnych stronach zaprasza żeby wrzucać je do koszyka w warzywniaku czy supermarkecie.
Uśmiechnięte marcheweczki, zabawne buraczki czy zdegustowany pomidorek- wszystkie w stylu kawaii:) słodkie rysuneczki :)
A dodatkowy ukryty smaczek dla maluszków to biedroneczka i jelonek rogacz- dokazują na każdej stronie:) Jak moja córeczka była mała szukała tylko książeczek z ukrytymi biedronkami, jeszcze takich kartonowych :)
To książeczka uniwersalna, upowszechniająca zdrowe odżywianie:)
Ogromny plus - są tu wszystkie znane warzywa ale jest takie którego musiałam szukać w Internecie żeby pokazać młodej - skorzonera :)
I chociaż moja córka ma już 8 lat to książeczka bardzo się jej podobała, zainspirowała ją do wykonania własnych ilustracji warzyw - super!

Czy ktoś zna już wybryki papryki?
Marzenia pomidorków I szczerbatych buraczków? Wybryki papryki i inne historie warzyw to książeczka napisana z miłości do warzyw :) Ale nie tylko dla wegetarian i innych jaroszy! Zdecydowanie polecam też mięsożercom :)
To książeczka idealna dla dzieciaków w każdym wieku od 2 do 100 ;)
Po jej lekturze i obejrzeniu cudnych obrazków każdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Self-Regulation Szkolne wyzwania - Opowieści dla dzieci o tym, jak działać, gdy emocje biorą górę – to must have każdej mamy dzieci w wieku wczesnoszkolnym (6-10). To podręcznik do samodoskonalenia, pozytywnej kontroli emocji. Uczy nas czego można spodziewać się po dzieciach w wieku 6-10 i pokazuje z zewnątrz jak wyglądają nasze nieprawidłowe zachowania. Najważniejsze jest to że opowiadania są na czasie i dotyczą aktualnych problemów. Nauka zdalna, praca w domu, hałasujące młodsze rodzeństwo, problem z ułożeniem nowego harmonogramu dnia i podzieleniem obowiązków, odrabianie pracy domowej, problemy z rówieśnikami, to tylko część zagadnień poruszonych w książce. Książka podzielona jest na opowiadania, które najlepiej czytać razem z dziećmi oraz części wyłącznie dla rodziców. Opowiadania są napisane barwnie i przystępnie dla dzieci w każdym wieku (także młodszych) Każde z opowiadań zawiera kilka problemów oraz sposób ich rozwiązania. Część znajdująca się na żółtych stronach po każdym opowiadaniu przeznaczone są dla rodziców i zawierają jasny (choć napisany dość naukowym językiem) przekaz wyjaśniający zachowanie dzieci oraz to jak radzić sobie w konkretnych sytuacjach. Do tej pory właściwie nic nie wiedziałam o metodach samoregulacji, bo psychologia to nie moja działka. Wraz z poznawaniem kolejnych rozdziałów nauczyłam się wiele o zachowaniach wspierających podczas zmagania się ze stresem, złością i kryzysami małymi i większymi. Nie wszystkie zachowania znam z autopsji, bo jeszcze nigdy na szczęście nie usłyszałam od dziecka „że czuje się beznadziejnie czy też że życie jest do bani” ale pokazanie skrajnych zachowań dzieci ułatwia nawiązanie dialogu z dzieckiem. Udało mi się poruszyć z moją 8 latką wiele tematów dotyczących emocji tych znanych (złość, niemoc, niechęć do odrabiania pracy domowej) i tych nieznanych (obowiązki związane z opieką nad rodzeństwem, trudność z aklimatyzacją). Teraz jak się zaczyna złościć pytam „Czy już się jej przelewa z kubeczka na złą enegię?” To od razu działa! Zatem bardzo dziękuję za gotowe rozwiązania do stosowania w praktyce 😊 Książka to taki samouczek o tym jak po wybuchu złości wrócić do szeroko pojętej równowagi biofizjologicznej i umysłowej. Na pewno nie zapamiętałam wszystkiego więc będę w miarę pojawiających się kłopotów powracać do porad z książki. Powiem też, że można tam znaleźć coś dla siebie do wykorzystania w dorosłym życiu 😉 Poza tym książka fantastycznie pokazuje, że za problemy ze zrozumieniem z dziećmi często odpowiadamy my dorośli. Polecam więc lekturę książki rodzicom dzieci wczesnoszkolnych i zerówkowiczów, wychowawcom i pedagogom. Nauka samoregulacji niesie wzajemne zrozumienie i ukojenie. Czekam na kolejne części! Bo takie książki warto czytać dla dobra naszego i naszych dzieci.
A poniżej przedstawiam spojler – to co zapamiętała i to co wyniosła po przeczytaniu opowiadań moja Emilka lat 8:
Rozdział 1.
Chłopiec miał lekcje online i miał się zajmować młodszą siostrą. Najpierw wszystko poszło nie tak i w szkole zdalnej nic mu się nie udało. Z siostrą aż nie miał siły się bawić. Chłopiec czuł złość, że musi bawić się z siostrą do tego kucykami pony. To rodzice powinni bawić się z siostrą, bo na początku było to przyjemne ale ciągle musiał to robić i był to dla niego obowiązek. Siostra poskarżyła się mamie, że chłopiec nie chce się z nią bawić. Mama włączyła bajkę o kucykach, chłopiec nie chciał jej oglądać i poszedł do swojego pokoju oglądać filmy o pieskach. W tym czasie siostrze wyłączyła się bajka i poleciała przeszkadzać mamie. Mama poszła do chłopca i się zdenerwowała że nie pilnuje siostry. Zabrała dziewczynkę ze sobą. Chłopiec był zły na mamę i cały świat więc zadzwonił do swojego kolegi. Czuł się beznadziejnie. Kolega mu powiedział, że u niego mama jest bardzo zdenerwowana, a tata jest chory i nawet nie ma nikogo do zabawy ani ogrodu. Ucieszył się że Kuba do niego zadzwonił bo rozmowa jest najważniejsza i rodzina. Kuba zrozumiał, że zachował się nieładnie bo powinien doceniać to co ma, rodzinę i zabawę z siostrą. Mama weszła do pokoju i chłopiec się ucieszył. Chłopiec przeprosił mamę, a mama chłopca. Ustalili razem, że będzie zajmował się Lenką dwa razy w tygodniu bo nie jest jej rodzicem. Mama obiecała, że będzie pomagać mu w lekcjach i jego koledze też. Bo najważniejsze jest pomaganie innym jest najważniejsze i pomaga poczuć się lepiej.
Najbardziej podobało mi się to, że chłopiec zrozumiał że rodzina jest ważna i każdy powinien sobie pomagać. Ważne jest też że mama zrozumiała że Kuba był zmęczony i potrzebował więcej zainteresowania ze strony rodziców. Kuba był zestresowany sytuacją bo to wszystko było dla niego nowe, dużo nowych obowiązków. Rozmowa z kolegą i z mamą pozwoliła mu podzielić się obowiązkami i docenić to co ma.
Rozdział 2
Zosia to dziewczynka, która była tak podekscytowana że idzie do pierwszej klasy że nie mogła rano wstać. Tego dnia nie wyspała się i wstała lewą nogą. Mama nie mogła jej obudzić i nie mogła jej podnieść bo była już duża, nie to co Julek jej młodszy brat. Zosia chciała być jak Julek, uważała że mama lepiej się nim zajmuje. Zosia w końcu wstała i okazało się, że jej ulubiona spódnica w której chciała pójść do szkoły była brudna. Miała plamę po spaghetti i mama jej nie uprała! Dziewczynka bardzo się zdenerwowała, bo mama nie uprała jej spódnicy a powinna była to zrobić! Zosia była bardzo zła. Mama też była zła, bo Zosia nie powiedziała jej że spódnica jest do prania a poza tym mogła założyć inną spódnicę, równie ładną. Poza tym Zosia była głodna bo na śniadanie nic nie zjadła bo była zestresowana szkołą. Na szczęście przyszedł tata, on był spokojny. Wytłumaczył Zosi że inna spódnica będzie też dobra. Tata był opanowany i zabrał Zosię do szkoły żeby się nie spóźniła na lekcje. Zosia była nieśmiała i w szkole czuła się samotna i zawstydzona. Pani zapoznała ją z Basią, która ją oprowadziła po szkole. Basia była odważna i śmieszna, miała wszystkie cechy dobrej przyjaciółki. Zosia poszła do łazienki, odkręciła kran i zalała bluzkę. W szkole wszystko szło nie tak. Zosia była zła bo nie miała nic na zmianę, nie to co w przedszkolu. Zosia była głodna i spragniona na przerwach zapomniała, że miała zjeść śniadanie. Jak skończyły się lekcje poszła do świetlicy. Tam było bardzo głośno i było dużo dzieci. Zosia poszła do drugiej sali, gdzie był miły kącik wyciszenia. Poznała tam miłą Panią i poszła na dwór. Pani opowiadała jej o kotach i miło spędziła czas. Mama przyjechała po nią za późno i Zosia była rozżalona. Mama powiedziała dziewczynce, żeby się nie złościła bo wychodzi ze szkoły pierwsza. Zosia i tak była zła, że tak późno obudził się Julek. Znowu wszystko szło nie tak. Mama obiecała, że zabierze ich rowerami do parku na gofry. Gdy przyjechali do parku okazało się, że stoisko jest zamknięte. Zosia się zezłościła, nie rozumiała dlaczego znowu wszystko idzie nie tak! Rzuciła kaskiem i krzyczała bo złość się z niej wylewała. Pan w parku nakrzyczał na nią i na mamę, że źle się zachowują. Mama zezłościła się na Pana, bo to ona wychowuje swoje dzieci. Wszyscy smutni wrócili do domu. Mama powiedziała dzieciom i tacie, że sama idzie na spacer i ich zostawiła. Tata powiedział dzieciom, że teraz czas na zabawę. Zosia bawiła się klockami z tatą i Julkiem. Nagle mama wróciła ze spaceru była pogodna i miła, uspokoiła się. Przerwa pomogła jej przemyśleć swoje zachowanie i odpocząć. Zosia przeprosiła mamę, a mama się do niej przytuliła. Rodzice powiedzieli Zosi że zapisują ją do psychologa. Zosia się bała, że to ktoś groźny i niemiły. Okazało się, że ta Pani jest miła i nauczy Zosię dbać o emocje. Porozmawiała z nią o rzeczach które ją denerwują i uspokajają. Nauczyła ją metody kontrolowania emocji z kubkami energii. Bo każdy ma w sobie dwie szklanki ze złą i dobrą energią. I trzeba kontrolować te szklanki żeby się nie zezłościć bo to jest ważne. I Zosia już później potrafiła sobie radzić z emocjami i stresem.
Rozdział 3
Antek i młodszy brat Tymek wyczekiwali wizyty wujka. Wujek wszystko potrafił i podróżował po całym świecie. Mama kazała odrobić Antkowi lekcje a on nie chciał bo wolał bawić się z wujkiem. Antek, Tymek i wujek poszli do pokoju i każdy z nich dostał od wujka prezent. Świetnie bawili się z wujkiem w zapasy. Tak się świetnie bawili, że nawet nie chcieli jeść ani pić. Mama prosiła Antka żeby zrobił plakat do szkoły a on nie chciał. Mama chciała rozwiązać sprawę i zapytała czy nie chcieli by zrobić przerwy na jedzenie. Wujek się ucieszył bo był głodny. Zrobili przerwę na jedzenie i ustalili, że wujek najpierw zrobi plakat z Antkiem, a później pobawi się z Tymkiem. Wujek nauczył Antka powiedzenia, że żeby sobie poradzić z czymś skomplikowanym trzeba „zjeść słonia po kawałku”. Czyli żeby zrobić dużą rzecz np. skompikowaną pracę to trzeba podzielić czynności na grupy, na takie etapy i wtedy jest łatwo. Nawet jak coś nie jest ciekawe to w małych ilościach można to zrobić. Wszystko jest możliwe i nie trzeba się zniechęcać.

Self-Regulation Szkolne wyzwania - Opowieści dla dzieci o tym, jak działać, gdy emocje biorą górę – to must have każdej mamy dzieci w wieku wczesnoszkolnym (6-10). To podręcznik do samodoskonalenia, pozytywnej kontroli emocji. Uczy nas czego można spodziewać się po dzieciach w wieku 6-10 i pokazuje z zewnątrz jak wyglądają nasze nieprawidłowe zachowania. Najważniejsze jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to