rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jest to pociągająca teoria i wizja świata, ponieważ podaje proste i całościowe objaśnienie aktualnej rzeczywistości, w której żyjemy - zredukowanej do baśniowej walki Zła (marksizm) z Dobrem (szeroko rozumiana kultura chrześcijańska).

Sam od paru lat jestem pod wpływem tej teorii, właśnie z powodu jej prostoty i jako człowiek o średnio lotnym umyśle - niezdolnym za bardzo do niuansowania i argumentowania, nastawionym na proste odpowiedzi. Z czasem nabieram jednak coraz większych wątpliwości, czy rzeczywistość faktycznie jest narysowana aż tak grubą kreską.

Książka jest w większości przełożeniem pracy Krzysztofa Karonia na bardziej zrozumiały i wygodniejszy do przyswojenia język.

Jest to pociągająca teoria i wizja świata, ponieważ podaje proste i całościowe objaśnienie aktualnej rzeczywistości, w której żyjemy - zredukowanej do baśniowej walki Zła (marksizm) z Dobrem (szeroko rozumiana kultura chrześcijańska).

Sam od paru lat jestem pod wpływem tej teorii, właśnie z powodu jej prostoty i jako człowiek o średnio lotnym umyśle - niezdolnym za bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gruby mam tupolew z baranów, którzy dali tej książce niską notę, bo główny bohater "jest obrzydliwy" oraz bo oburzyły ich sceny "robienia loda" i "lizania kakaowego oka". Otóż wyjaśniam: autorowi dokładnie o to chodziło - o wzbudzenie w was obrzydzenia. To typowy bohater helebekowski, który jest świadectwem upadku zachodniej cywilizacji: jego życie to wielka pustka; miota się w poszukiwaniu miłości, ale nie jest do niej zdolny; nie potrafi zbudować żadnej stabilnej i odpowiedzialnej relacji, kobiety są dla niego wyłącznie narzędziem do rozładowania seksualnego (co roku ma inną); jego relacje z innymi ludźmi właściwie nie istnieją (gardzi znajomymi z uczelni, ojca ostatnio widział 10 lat temu, a scena z listami o śmierci matki mnie rozgniotła); jego działania są impulsywne, ale szybko traci entuzjazm (wyjazd do klasztoru, w którym nie potrafił wytrzymać, bo w pokoju nie wolno było palić); ogranicza się do niskich i tandetnych rozrywek i do najprostszych rozwiązań; jakiekolwiek codzienne problemy nieproporcjonalnie go męczą i wyprowadzają z równowagi ("hydraulika", listy od administracji, których boi się otworzyć); nie wie właściwie po co żyje, ale kiedy o tym myśli, to dochodzi do wniosku że "nie czas jeszcze umierać", więc tak trwa na autopilocie i czeka na śmierć, jest samotną cząstką elementarną.

Z takich ludzi składają się dziś upadłe, dekadenckie, zachodnie społeczeństwa. I w taki stan rzeczy przychodzą muzułmanie, przejmują wszystko na spokojnie, tylko wytrwałą pracą i dużymi pieniędzmi, nie ma komu protestować, lokalsi tacy jak główny bohater mają to gdzieś, byle tylko zachowali swój status, przywileje i wygody życia - są idealnie ulegli.
Jak dla mnie - książka jest wstrząsająca.

Gruby mam tupolew z baranów, którzy dali tej książce niską notę, bo główny bohater "jest obrzydliwy" oraz bo oburzyły ich sceny "robienia loda" i "lizania kakaowego oka". Otóż wyjaśniam: autorowi dokładnie o to chodziło - o wzbudzenie w was obrzydzenia. To typowy bohater helebekowski, który jest świadectwem upadku zachodniej cywilizacji: jego życie to wielka pustka; miota...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka miejscami przegadana, spokojnie dałoby się ją odchudzić o parę stron, ale napisana prostym językiem, łatwo i sprawnie się czyta, nie znudziła mnie, ale też nie miałem poczucia obcowania z jakimś wybitnym arcydziełem. Najbardziej w tej książce podobał mi się sposób w jaki została przedstawiona/wykreowana postać Lisbeth Salander. Co do samej treści - tu spoiler - wydało mi się dziecinnie naiwne, że jakiś dziennikarz w kilka tygodni znalazł rozwiązanie zagadki, nad którą wiele osób głowiło się kilkadziesiąt lat.
Najbardziej przeszkadzało mi jednoczesne wprowadzenie wielu postaci - ciężko się było połapać i zapamiętać kto jest kim.
Normalna książka, dobra, ale żadne arcydzieło, daję więc 6/10 i na tą chwilę odpuszczę kolejne tomy, elo.

Książka miejscami przegadana, spokojnie dałoby się ją odchudzić o parę stron, ale napisana prostym językiem, łatwo i sprawnie się czyta, nie znudziła mnie, ale też nie miałem poczucia obcowania z jakimś wybitnym arcydziełem. Najbardziej w tej książce podobał mi się sposób w jaki została przedstawiona/wykreowana postać Lisbeth Salander. Co do samej treści - tu spoiler -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa próba wyjaśnienia sytuacji Polski teorią państwa postkolonialnego. Autor sam przyznaje, że nie jest ani historykiem ani psychologiem, jest to więc wyłącznie publicystyka i to bez silenia się na obiektywność. Książka napisana prostym, pospolitym językiem, czyta się przyjemnie, chociaż dalsze rozdziały moim zdaniem za bardzo popadły w średnio związaną z tematem paplaninę (wątek Michnika), pod koniec zacząłem już czuć zmęczenie.

Ciekawa próba wyjaśnienia sytuacji Polski teorią państwa postkolonialnego. Autor sam przyznaje, że nie jest ani historykiem ani psychologiem, jest to więc wyłącznie publicystyka i to bez silenia się na obiektywność. Książka napisana prostym, pospolitym językiem, czyta się przyjemnie, chociaż dalsze rozdziały moim zdaniem za bardzo popadły w średnio związaną z tematem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest to książka, od której trudno się oderwać i którą zapamięta się na długo. Do czytania w pociągu dla zabicia czasu nawet okej, o ile akurat jest ciemno i nie da się patrzeć w okno. Używałem też w łóżku jako usypiacza (skutecznie).

Nie jest to książka, od której trudno się oderwać i którą zapamięta się na długo. Do czytania w pociągu dla zabicia czasu nawet okej, o ile akurat jest ciemno i nie da się patrzeć w okno. Używałem też w łóżku jako usypiacza (skutecznie).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam problem z oceną tej książki - filmu nie widziałem, za to czytałem wcześniej "Miasteczko Salem" i spodziewałem się tu czegoś podobnego, tylko lepszego (w końcu określenie "horror wszech czasów" zapowiada coś dobrego).

Tymczasem zdecydowanie nie jest to książka akcji, tylko coś w rodzaju studium psychologicznego głównych postaci. Czytałem więc z nadzieją, że "może zaraz się rozkręci", a jak już się trochę rozkręca w połowie książki, to zakończenie okazuje się w większości łatwe do przewidzenia i rozczarowujące, biorąc pod uwagę jak przez pierwsze pół książki budowane jest tło do całej historii.

Za połową książka zaczęła mnie coraz bardziej nużyć kolejnymi i kolejnymi dygresjami i retrospekcjami, np. wątek z testamentem i podróżą Halloranna kompletnie nic nie wnosi do opowieści, poza jej sztucznym wydłużaniem.

Tak czy inaczej - kreacja postaci i studium ich psychiki - super, ale ta etykietka "horroru wszech czasów" to nie wiem skąd się wzięła (pewnie to ze mną jest coś nie tak).

Mam problem z oceną tej książki - filmu nie widziałem, za to czytałem wcześniej "Miasteczko Salem" i spodziewałem się tu czegoś podobnego, tylko lepszego (w końcu określenie "horror wszech czasów" zapowiada coś dobrego).

Tymczasem zdecydowanie nie jest to książka akcji, tylko coś w rodzaju studium psychologicznego głównych postaci. Czytałem więc z nadzieją, że "może zaraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nieznośnie przegadana i rozwleczona opowieść - całe rozdziały, których treść dałoby się skrócić do kilku zdań, wypełnione łzawymi opisami i narracją w drażniącym stylu, który w końcu zaczyna męczyć. Za połową bardziej już przelatywałem po tym wzrokiem niż czytałem. Rozumiem że to debiut, ale jestem zaskoczony, bo po nazwisku autora spodziewałem się jednak czegoś, co przynajmniej mnie nie zmęczy. Moja ocena to 3 + 1 za zakończenie (które jest tak przekombinowane, że nie dało się go przewidzieć) = 4. Nie rozumiem dlaczego ta książka ma tak wysokie noty.

Nieznośnie przegadana i rozwleczona opowieść - całe rozdziały, których treść dałoby się skrócić do kilku zdań, wypełnione łzawymi opisami i narracją w drażniącym stylu, który w końcu zaczyna męczyć. Za połową bardziej już przelatywałem po tym wzrokiem niż czytałem. Rozumiem że to debiut, ale jestem zaskoczony, bo po nazwisku autora spodziewałem się jednak czegoś, co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Nie lubię fantastyki", więc omijałem zawsze Sapkowskiego szerokim łukiem. No ale ostatnio uznałem, że pora w końcu to zmienić i przekonać się czym ludzie się tak zachwycają. "Ostatnie życzenie" mnie zmęczyło i pozostawiło z mieszanymi uczuciami. "Miecz przeznaczenia" ma jednak całkiem inny klimat, jak ktoś napisał - "bardziej dojrzały". No i przyznaję - im dalej w treść, tym bardziej rośnie przyjemność z czytania, kreacja świata budzi respekt, podobnie jak sposób przedstawiania postaci, są też emocje, a chwilami nawet momenty z "wow". Uważam że to co właśnie skończyłem czytać było "bardzo dobre", daję więc mocne 7 i obietnicę sięgnięcia po trzeci tom. Rozumiem teraz dlaczego ludzie kochają Sapkowskiego, ale po dwóch częściach widzę też dosyć wysoki "próg wejścia", od którego wielu może się odbić, zwłaszcza ci, którzy "nie lubią fantastyki" i zaczęli od "Ostatniego życzenia".

"Nie lubię fantastyki", więc omijałem zawsze Sapkowskiego szerokim łukiem. No ale ostatnio uznałem, że pora w końcu to zmienić i przekonać się czym ludzie się tak zachwycają. "Ostatnie życzenie" mnie zmęczyło i pozostawiło z mieszanymi uczuciami. "Miecz przeznaczenia" ma jednak całkiem inny klimat, jak ktoś napisał - "bardziej dojrzały". No i przyznaję - im dalej w treść,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W zasadzie to szukałem podręcznika z omówieniem historii początku XX wieku i I wojny światowej (po uświadomieniu sobie, że nic na ten temat nie wiem, a pobieżna wiedza szkolna odparowała dawno temu), ale wpadłem na to. No i jako człowiek prosty pomyślałem, że czemu nie. Nie jestem pewien, czy uczenie się historii z powieści obyczajowych to dobry pomysł, ale przy dedykowanym podręczniku - znając siebie - wymiękłbym po pierwszym rozdziale, uznając że jednak już mi się nie chce tego dalej czytać i że mnie nuży, a tutaj dojechałem do końca i to z przyjemnością. Czyli z pewnością w jakimś stopniu pierwotną potrzebę uzupełnień wiedzy zaspokoiłem, a więc sukces. Oczywiście wiedza to powierzchowna, ale z pewnością więcej mi zostanie w zakutym łbie po lekturze Upadku Gigantów niż po nieudanym podejściu do podręcznika.

Nie umiem ocenić czy to jest wybitna literatura, ale z pewnością bardzo sprawnie napisana, bo byłem w stanie czytać po kilka godzin bez przerwy (co mi się nie zdarza często). Daję 8, bo to jedna z najlepszych rzeczy, jakie czytałem. Polecam jako połączenie przyjemnego (wciągająca lektura) z pożytecznym (wiedza historyczna, ciekawie przedstawiona z różnych perspektyw).

W zasadzie to szukałem podręcznika z omówieniem historii początku XX wieku i I wojny światowej (po uświadomieniu sobie, że nic na ten temat nie wiem, a pobieżna wiedza szkolna odparowała dawno temu), ale wpadłem na to. No i jako człowiek prosty pomyślałem, że czemu nie. Nie jestem pewien, czy uczenie się historii z powieści obyczajowych to dobry pomysł, ale przy dedykowanym...

więcej Pokaż mimo to