rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

MITOLOGIA mnie zawsze interesowała, lubiłam czytać mity, interpretować, uczyć się o nich... niestety w szkole MITÓW SKANDYNAWSKICH w ogóle nie było (nie wiedzieć czemu) - MITOLOGIA GREKÓW I RZYMIAN królowała i dopiero (wstyd się przyznać), ale filmy o Thorze poszerzyły moje horyzonty w kwestii skandynawskiej. Teraz mam o wiele lepsze źródło informacji - MITY SKANDYNAWSKIE Rogera Lancelyna Greena.
Książka jest napisana niczym powieść fantastyczna. To, na co zaraz zwróciłam uwagę, to fakt, że Tolkien zdecydowanie czerpał z piękna MITÓW SKANDYNAWSKICH przy tworzeniu swojego uniwersum. Podczas czytania książki Greena nie opuszczały mnie myśli o Silmarillionie, dziele życia Tolkiena, które jest fundamentem całej jego fantastycznej mitologii.
Historie o Odynie, Lokim, Thorze, o Drzewie Światła (ponownie Tolkien jak nic) i Ragnaroku, to wspaniała podróż w głąb ludzkich wierzeń, pragnień, sposobów tłumaczenia sobie rzeczywistości i tego, kim jesteśmy i jakie miejsce zajmujemy w świecie - który przecież nadal ma dla nas więcej zagadek niż odpowiedzi.
Pięknie wydana książka, którą czyta się szybciutko, przyjemnie, "w podskokach". Rewelacyjny projekt okładki z ilustracją Jędrzeja Chełmińskiego oraz ilustracjami w środku Alana Langforda! Jeśli jeszcze nie macie lub nie znacie MITÓW SKANDYNAWSKICH, to bardzo wam polecam właśnie tę pozycję. Świetna, solidna, dobrze napisana, przyjemna w odbiorze.

w głowie mity mam
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

MITOLOGIA mnie zawsze interesowała, lubiłam czytać mity, interpretować, uczyć się o nich... niestety w szkole MITÓW SKANDYNAWSKICH w ogóle nie było (nie wiedzieć czemu) - MITOLOGIA GREKÓW I RZYMIAN królowała i dopiero (wstyd się przyznać), ale filmy o Thorze poszerzyły moje horyzonty w kwestii skandynawskiej. Teraz mam o wiele lepsze źródło informacji - MITY SKANDYNAWSKIE...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tymek i Mistrz tom 1 - wydanie zbiorcze Tomasz Lew Leśniak, Rafał Skarżycki
Ocena 7,6
Tymek i Mistrz... Tomasz Lew Leśniak,...

Na półkach:

TYMEK & MISTRZ. UCZEŃ CZARNOKSIĘŻNIKA, to kolejny komiks od Kultury Gniewu, który dostarcza odbiorcy świetną rozrywkę. Jest skierowany do młodego czytelnika, ale mnie się bardzo spodobał i poczułam to poczucie humoru - niby oczywiste, ale wyjątkowo przyjemne i urocze.
To, co rzuca się pierwsze w oczy, to oczywiście rysunki, których autorem jest Tomasz Lew Leśniak. Pełne szczegółów, rewelacyjnie kolorowane, oryginalne, budzące zainteresowanie. Okazało się, że Leśniak to ilustrator "w moim typie". Jest w jego pracach coś z Tadeusza Baranowskiego, ale też i z mojego ulubieńca Chrisa Moulda. Podoba mi się to, jak kadr łączy się z kadrem - czyta się świetnie, oczy płyną we właściwie miejsca i pozwalają umysłowi czytać ze zrozumieniem i radością treść.
I tak oto przechodzę do treści. Za scenariusz odpowiedzialny jest Rafał Skarżycki. Uważam, że nie jest łatwo napisać dobry dialog, który nie trąci banałem, nie jest infantylny. Trochę było tak w przypadku komisów z serii KALINKA, jednak u TYMKA & MISTRZA jest super. Przyjemne, zabawne, niegłupie, rozrywkowe, ale i ciekawie łączące różne tematy. Nie spodziewałam się, że aż tak spodoba mi się ten komiks.
Najlepsze w TYMKU & MISTRZU jest to, że przecież każdy chciałby dostać się na "staż" do CZARNOKSIĘŻNIKA, a jego dom na drzewie, pełen magicznych pokoi, zakamarków i zaklęć, to już czyste marzeniowe szaleństwo. W tym pierwszym tomie czytelnik wraz z bohaterami będzie "walczył" ze smokiem, "uratuje" księżniczkę, pozna mumię, zdenerwuje się na złego Psuja i wiele, wiele więcej. Ja już czekam na następny tom - TYMEK & MISTRZ. POJEDYNEK MAGÓW.
PS Wydanie jest rewelacyjne! Brawo krótkie gatki!

z czarownikami nie ma żartów - hihi
Tymek & Mistrz
tom 1
Wydawnictwo Kultura Gniewu
krótkie gatki
egzemplarz recenzencki

TYMEK & MISTRZ. UCZEŃ CZARNOKSIĘŻNIKA, to kolejny komiks od Kultury Gniewu, który dostarcza odbiorcy świetną rozrywkę. Jest skierowany do młodego czytelnika, ale mnie się bardzo spodobał i poczułam to poczucie humoru - niby oczywiste, ale wyjątkowo przyjemne i urocze.
To, co rzuca się pierwsze w oczy, to oczywiście rysunki, których autorem jest Tomasz Lew Leśniak. Pełne...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tymek i Mistrz - Uczeń czarnoksiężnika Tomasz Lew Leśniak, Rafał Skarżycki
Ocena 6,7
Tymek i Mistrz... Tomasz Lew Leśniak,...

Na półkach:

TYMEK & MISTRZ. UCZEŃ CZARNOKSIĘŻNIKA, to kolejny komiks od Kultury Gniewu, który dostarcza odbiorcy świetną rozrywkę. Jest skierowany do młodego czytelnika, ale mnie się bardzo spodobał i poczułam to poczucie humoru - niby oczywiste, ale wyjątkowo przyjemne i urocze.
To, co rzuca się pierwsze w oczy, to oczywiście rysunki, których autorem jest Tomasz Lew Leśniak. Pełne szczegółów, rewelacyjnie kolorowane, oryginalne, budzące zainteresowanie. Okazało się, że Leśniak to ilustrator "w moim typie". Jest w jego pracach coś z Tadeusza Baranowskiego, ale też i z mojego ulubieńca Chrisa Moulda. Podoba mi się to, jak kadr łączy się z kadrem - czyta się świetnie, oczy płyną we właściwie miejsca i pozwalają umysłowi czytać ze zrozumieniem i radością treść.
I tak oto przechodzę do treści. Za scenariusz odpowiedzialny jest Rafał Skarżycki. Uważam, że nie jest łatwo napisać dobry dialog, który nie trąci banałem, nie jest infantylny. Trochę było tak w przypadku komisów z serii KALINKA, jednak u TYMKA & MISTRZA jest super. Przyjemne, zabawne, niegłupie, rozrywkowe, ale i ciekawie łączące różne tematy. Nie spodziewałam się, że aż tak spodoba mi się ten komiks.
Najlepsze w TYMKU & MISTRZU jest to, że przecież każdy chciałby dostać się na "staż" do CZARNOKSIĘŻNIKA, a jego dom na drzewie, pełen magicznych pokoi, zakamarków i zaklęć, to już czyste marzeniowe szaleństwo. W tym pierwszym tomie czytelnik wraz z bohaterami będzie "walczył" ze smokiem, "uratuje" księżniczkę, pozna mumię, zdenerwuje się na złego Psuja i wiele, wiele więcej. Ja już czekam na następny tom - TYMEK & MISTRZ. POJEDYNEK MAGÓW.
PS Wydanie jest rewelacyjne! Brawo krótkie gatki!

z czarownikami nie ma żartów - hihi
Tymek & Mistrz
tom 1
Wydawnictwo Kultura Gniewu
krótkie gatki
egzemplarz recenzencki

TYMEK & MISTRZ. UCZEŃ CZARNOKSIĘŻNIKA, to kolejny komiks od Kultury Gniewu, który dostarcza odbiorcy świetną rozrywkę. Jest skierowany do młodego czytelnika, ale mnie się bardzo spodobał i poczułam to poczucie humoru - niby oczywiste, ale wyjątkowo przyjemne i urocze.
To, co rzuca się pierwsze w oczy, to oczywiście rysunki, których autorem jest Tomasz Lew Leśniak. Pełne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świat jest piękny, niezwykły, pełen niespodzianek, zaskakujący i ekscytujący. NIEZWYKŁE ZMYSŁY. JAK ZWIERZĘTA ODBIERAJĄ ŚWIAT, to książka, która dobitnie udowadnia, że to prawda. Ed Yong w swym dziele pokazał, jak to, co nazywamy rzeczywistością różni się w zależności od "punktu siedzenia". Innymi słowy, świat jest taki, jakie są oczy obserwatora (jako "oczy" rozumiem tu zmysły, które pozwalają nam odbierać rzeczywistość).
Ta książka jest pełna fascynujących faktów. To skarbnica wiedzy o świecie zwierząt... tzn. naszym świecie. Trudno się oprzeć wrażeniu, że jesteśmy ubodzy, że doświadczamy świat jakby nie pełnie, przez szybę ograniczeń. My jednak - my ludzie - funkcjonujemy sprawnie w tej rzeczywistości, która jest o wiele bogatsza, niż zmysły nam ukazują. Bo np. nie mamy trąby, tylko krótki nosek, bo nie mamy rozłożonych kubków smakowych po całym ciele, bo nie widzimy niektórych kolorów i nie słyszymy niektórych dźwięków... ubodzy, ale obecni - podglądać możemy zwierzęta i wyobrażać sobie, jak to jest być żabą.
NIEZWYKLE ZMYSŁY, to ciekawa i bardzo dobrze napisana książka. Ed Yong postarał się o pełne zaskakujących faktów opowieści z życia wzięte. Możemy przeczytać o doświadczeniach, o odkrywaniu tajemnic świata zwierząt, o tym, jak zmysły kształtują wszystko, co nas otacza, jak bez nich byłoby strasznie i jak z nimi jest kolorowo. W porównaniu ze zwierzętami czasem wygrywamy, czasem przegrywamy, jednak to nie wyścigi - bo wszyscy jakoś się dopasowaliśmy do tej Ziemi, na której przyszło nam żyć.
Seria #nauka od bo.wiem zawsze serwuje nam smaczne czytelnicze posiłki. W tym przypadku mamy dużo smaku, sporo zapachu, szczyptę dotyku i wiele więcej, bo zmysły się łączą, przeplatają, mieszają i tworzą nową Ziemię, światy nieskończenie piękne - bo bo stworzenie, to inne doświadczenie.

bajeczna podróż - szaleństwo zmysłów
seria #nauka
bo.wiem
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
egzemplarz recenzencki

Świat jest piękny, niezwykły, pełen niespodzianek, zaskakujący i ekscytujący. NIEZWYKŁE ZMYSŁY. JAK ZWIERZĘTA ODBIERAJĄ ŚWIAT, to książka, która dobitnie udowadnia, że to prawda. Ed Yong w swym dziele pokazał, jak to, co nazywamy rzeczywistością różni się w zależności od "punktu siedzenia". Innymi słowy, świat jest taki, jakie są oczy obserwatora (jako "oczy"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Są takie sytuacje, gdy czytelnik piszczy z radości... są takie sytuacje... i to jest taka sytuacja. ATLAS ŚRÓDZIEMIA Karen Wynn Fonstad, to prawdziwa gratka dla fanów tolkienowskiego uniwersum. To nie jest jakiś tam dodatek do twórczości mistrza - to jest fenomenalna mapa jego fantastycznego świata. Dzięki tej pozycji czuje się ŚRÓDZIEMIE, chodzi się po nim, zwiedza się go, planuje się podróże, ogląda się góry, lasy i wchodzi się do nory hobbitów.
Fonstad pokazała swój kartograficzny kunszt. Dostajemy dokładne, przemyślane, zgodne z wizją Tolkiena mapy, od których trudno się oderwać. Pełne szczegółów, uzupełnione doskonałym opisem, bezcenne świadectwo tolkienowskiego geniuszu. Ja zaraz pobiegłam do DOMU TOMA BOMBADILA, bohatera chyba najmniej lubianego (nie wiem dlaczego) bo dla mnie najbardziej tajemniczego. Oczarowana - to takie mało ciekawe słowo... ale obecnie nie przychodzi mi inne go głowy... więc jestem oczarowana tym ATLASEM.
Autorka podzieliła ATLAS ŚRODZIEMIA na części, zgodne z chronologią zdarzeń. Mamy więc PIERWSZĄ ERĘ, DRUGĄ ERĘ, TRZECIĄ ERĘ, MAPY REGIONÓW, HOBBITA, WŁADCĘ PIERŚCIENI oraz MAPY TEMATYCZNE (a w nich takie perełki, jak UKSZTAŁTOWANIE TERENU, KLIMAT, ZALUDNIENIE, ROŚLINNOŚĆ...). Mamy także plany i opisy zamków, budynków i wiele wiele innych cudownych skarbów ŚRÓDZIEMIA.
ATLAS został spektakularnie wydany. Zysk i S-ka wykonało fenomenalną pracę przy tej książce. Pokazali, że są specjalistami do wydawania TOLKIENA. Ufam im pod tym względem bezgranicznie. Piękny, albumowy papier, duży format, cudowna, wspaniała twarda oprawa z klimatyczną, piękną ilustracją Macieja Łaszkiewicza! To musi się podobać!
Teraz jestem gotowa na przygodę. Teraz wiem, gdzie iść, jakie miejsca omijać, do jakich zaglądać. Mogę spakować plecach i ruszać w drogę. Mapy spakowane, plan wędrówki zrobiony... jeszcze kompana muszę dorwać jakiegoś, albo poczekam, aż kogoś spotkam... może Pod Rozbrykanym Kucykiem? A może już w Bag End ktoś się znajdzie? Zobaczymy!
Jeśli kochacie świat Tolkiena, to musicie mieć tę książkę. Da ona wam wiele radości i rozbudzi wyobraźnię. Usystematyzuje wiedzę, umiejscowi fakty, pozwoli zapuścić korzenie w ŚRÓDZIEMIU. Ogromnie się cieszę z ATLASU i myślę, że już dawno nie miałam takiej radochy! Dziękuję Zysk i S-ka!

wędrując z mapą w dłoni
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

Są takie sytuacje, gdy czytelnik piszczy z radości... są takie sytuacje... i to jest taka sytuacja. ATLAS ŚRÓDZIEMIA Karen Wynn Fonstad, to prawdziwa gratka dla fanów tolkienowskiego uniwersum. To nie jest jakiś tam dodatek do twórczości mistrza - to jest fenomenalna mapa jego fantastycznego świata. Dzięki tej pozycji czuje się ŚRÓDZIEMIE, chodzi się po nim, zwiedza się go,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kalinka. Koniec wszystkiego (i całej reszty) Karensac, Thom Pico
Ocena 7,0
Kalinka. Konie... Karensac, Thom Pico...

Na półkach:

Ostatni tom "KALINKI koniec wszystkiego (i całej reszty)" sprawił mi dużą przyjemność. To miła, energiczna, zabawna opowieść komiksowa, która posiada bardzo sympatycznych bohaterów. Może i jest dla młodszego czytelnika, bo faktycznie jest napisana w sposób prosty a humor jest dosłowny, oczywisty, ale i dorosły może się bawić przy lekturze.
Ten ostatni rozdział KALINKI uważam za udany. Powracają bohaterowie z poprzednich części, historia ma spójność i oczywiście została świetnie narysowana. KARENSAC & THOM PICO stworzyli ciekawy cykl, który przypomniał mi doskonałą HILDĘ, choć nie był tak ambitny w treści.
To, co wyjątkowo cenię w tej serii, to ilustracje. Przepadam za tym, jak KARENSAC narysował krajobrazy i plany ogólne. Z biegiem tomów polubiłam także sposób przedstawiania postaci, choć nadal nie jestem w stu procentach fanką. Komiks jest pełen życia, barw i akcji - trudno się nudzić, choć ma parę braków fabularnych i można się do niektórych rzeczy przyczepić, jak np. do dialogów, które bywają infantylne. Mimo to uważam, że to przyjemna opowieść i bardzo się cieszę, że ją poznałam. KALINKA jest charakterna, waleczna i ma bardzo dobre serduszko - a Łysolek jest super pieskiem!
Jeśli szukacie miłej komiksowej serii dla dzieci, to spokojnie sięgajcie po KALINKĘ. Pory roku, magiczni bohaterowie, prosty humor i radosne ilustracje - myślę, że warto. I myślę, że duży i mały będzie się dobrze bawił - a najlepiej czytać razem!

to koniec... czy nie koniec ?
KALINKA
tom 4
Wydawnictwo Kultura Gniewu
krótkie gatki
egzemplarz recenzencki

Ostatni tom "KALINKI koniec wszystkiego (i całej reszty)" sprawił mi dużą przyjemność. To miła, energiczna, zabawna opowieść komiksowa, która posiada bardzo sympatycznych bohaterów. Może i jest dla młodszego czytelnika, bo faktycznie jest napisana w sposób prosty a humor jest dosłowny, oczywisty, ale i dorosły może się bawić przy lekturze.
Ten ostatni rozdział KALINKI...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem i zachwycona i przerażona jednocześnie. LILAVATI Szczepana Jeleńskiego, to książka wyjątkowa, bo pokazuje matematykę w arcyciekawy sposób. Autor wybrał fascynujące zadania i je nam przedstawił w formie niemalże przypowieści. Przeraziło mnie zaś to, że zdałam sobie sprawę iż o matematyce wiem bardzo mało, a nawet to, co myślałam, że wiem, jest tylko powierzchowne i ulotne - bo uleciało z biegiem czasu.
LILAVATI, to potężny zbiór zadań, które bawią, uczą i sprawiają, że mózg dymi. To książka, jak sam autor napisał, do podczytywania, do ciągłego powracania do niej, do czytania etapami, do rozwiązywania i grania. Prawda jest taka, że LILAVATI pokazuje potęgę matematyki i jej absolutnie niesamowite zastosowania. Pokazuje także, jak rzadko kierujemy się w życiu logiką - powodem jest jej nieznajomość i brak chęci uczenia się, ponieważ logika nie jest łatwa, ale jest narzędziem bezcennym.
Matematyka uczy myślenia. To genialny sposób na ćwiczenie umysłu. Nie jest to proste, ale jest diablo satysfakcjonujące. Boję się tej książki, bo stawia mi wyzwania, ale i pociąga mnie.... z tego samego powodu.
Rewelacyjnie wydana, z masą zadań typu: Ile wody jest w beczce? To nie jest lektura lekka, ale jaka satysfakcjonująca! Myślę, że ta pozycja ma moc wyzwalania miłości do matematyki. Szkoda, że w szkołach nie uczą w ten sposób... przedmiotów ścisłych. Bardzo polecam! Gigantycznie cudowna książka stymulująca mózg.

wilk, koza i kapusta
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

Jestem i zachwycona i przerażona jednocześnie. LILAVATI Szczepana Jeleńskiego, to książka wyjątkowa, bo pokazuje matematykę w arcyciekawy sposób. Autor wybrał fascynujące zadania i je nam przedstawił w formie niemalże przypowieści. Przeraziło mnie zaś to, że zdałam sobie sprawę iż o matematyce wiem bardzo mało, a nawet to, co myślałam, że wiem, jest tylko powierzchowne i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomyślałam - ale księga! Kiedy ja ją przeczytam?! A gdy zaczęłam, to nie mogłam przestać! I tak przeczytałam ją w trzy niecałe dni! ELRYK Z MELNIBONE, to świetna fantastyka, która wciąga i przez którą się płynie przyjemnym, acz burzliwym rejsem... jak to z adrenaliną bywa.
Okazało się, że Michael Moorcock jest rewelacyjnym twórcą fantastycznych światów! Nie odkryłam Ameryki, wielu przede mną to wiedziało - ale ja dopiero zaczęłam tę ekscytującą przygodę z bladolicym ERLYKIEM i jego śmiercionośnym mieczem ZWIASTUNEM BURZ. Bohater ten jest pięknie napisany, ma w sobie melancholię i tajemnicę, ma siłę i drapieżność i ma fatalny gust. Jego ukochana Cymoril, to typowa śpiąca królewna (dosłownie), to tak Danusia z KRZYŻAKÓW... wnerwiająco naiwna.
Jedna są też inne kobiety, np. cudowna Oona, złodziejka snów, albo Shaarilla, latająca, bezskrzydła piękność... tak, jest w czym wybierać (a wątek z Ooną została GENIALNIE zakończony... a może rozpoczęty....).
Opowieść o ELRYKU, to spektakularny pokaz wyobraźni. ogromnie podoba mi się stworzony przez Moorcock'a świat. Jest to rzeczywistość magiczna, w której potwory, ludzie i czarodzieje, oraz inne niezwykła istoty ścierają się ze sobą i wszystko jest głęboko filozoficzne, metaforyczne, co mnie wyjątkowo przypadło do gustu.
ELRYK przypomina nieco WIEDŹMINA. Myślę, że ma podobny klimat - ja WIEDŹMINA jeszcze super nie poznałam, cały czas czekają na mnie książki, ale wiem, co tam jest grane (trudno nie wiedzieć, bo to kultowy bohater) i uważam, że ELRYK spodoba się fanom Sapkowskiego.
Dodatkowo książka jest zjawiskowo wydana. Okładka przykuwa wzrok (Szymon Wójciak), a jest to dopiero pierwszy tom! Już nie mogę się doczekać następnych. Trzymam kciuki, że Zysk i S-ka szybko wydadzą kolejne.
Na uwagę zasługuje także przedmowa Neila Gaimana... a właściwie opowiadania Gaimana inspirowane ELRYKIEM. Trafnie wprowadza w klimat i pokazuje, jak wielką siłę mają opowieści. POLECAM!

białowłosy
ELRYK
tom 1
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

Pomyślałam - ale księga! Kiedy ja ją przeczytam?! A gdy zaczęłam, to nie mogłam przestać! I tak przeczytałam ją w trzy niecałe dni! ELRYK Z MELNIBONE, to świetna fantastyka, która wciąga i przez którą się płynie przyjemnym, acz burzliwym rejsem... jak to z adrenaliną bywa.
Okazało się, że Michael Moorcock jest rewelacyjnym twórcą fantastycznych światów! Nie odkryłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomyślałam - ale księga! Kiedy ja ją przeczytam?! A gdy zaczęłam, to nie mogłam przestać! I tak przeczytałam ją w trzy niecałe dni! ELRYK Z MELNIBONE, to świetna fantastyka, która wciąga i przez którą się płynie przyjemnym, acz burzliwym rejsem... jak to z adrenaliną bywa.
Okazało się, że Michael Moorcock jest rewelacyjnym twórcą fantastycznych światów! Nie odkryłam Ameryki, wielu przede mną to wiedziało - ale ja dopiero zaczęłam tę ekscytującą przygodę z bladolicym ERLYKIEM i jego śmiercionośnym mieczem ZWIASTUNEM BURZ. Bohater ten jest pięknie napisany, ma w sobie melancholię i tajemnicę, ma siłę i drapieżność i ma fatalny gust. Jego ukochana Cymoril, to typowa śpiąca królewna (dosłownie), to tak Danusia z KRZYŻAKÓW... wnerwiająco naiwna.
Jedna są też inne kobiety, np. cudowna Oona, złodziejka snów, albo Shaarilla, latająca, bezskrzydła piękność... tak, jest w czym wybierać (a wątek z Ooną została GENIALNIE zakończony... a może rozpoczęty....).
Opowieść o ELRYKU, to spektakularny pokaz wyobraźni. ogromnie podoba mi się stworzony przez Moorcock'a świat. Jest to rzeczywistość magiczna, w której potwory, ludzie i czarodzieje, oraz inne niezwykła istoty ścierają się ze sobą i wszystko jest głęboko filozoficzne, metaforyczne, co mnie wyjątkowo przypadło do gustu.
ELRYK przypomina nieco WIEDŹMINA. Myślę, że ma podobny klimat - ja WIEDŹMINA jeszcze super nie poznałam, cały czas czekają na mnie książki, ale wiem, co tam jest grane (trudno nie wiedzieć, bo to kultowy bohater) i uważam, że ELRYK spodoba się fanom Sapkowskiego.
Dodatkowo książka jest zjawiskowo wydana. Okładka przykuwa wzrok (Szymon Wójciak), a jest to dopiero pierwszy tom! Już nie mogę się doczekać następnych. Trzymam kciuki, że Zysk i S-ka szybko wydadzą kolejne.
Na uwagę zasługuje także przedmowa Neila Gaimana... a właściwie opowiadania Gaimana inspirowane ELRYKIEM. Trafnie wprowadza w klimat i pokazuje, jak wielką siłę mają opowieści. POLECAM!

białowłosy
ELRYK
tom 1
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

Pomyślałam - ale księga! Kiedy ja ją przeczytam?! A gdy zaczęłam, to nie mogłam przestać! I tak przeczytałam ją w trzy niecałe dni! ELRYK Z MELNIBONE, to świetna fantastyka, która wciąga i przez którą się płynie przyjemnym, acz burzliwym rejsem... jak to z adrenaliną bywa.
Okazało się, że Michael Moorcock jest rewelacyjnym twórcą fantastycznych światów! Nie odkryłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wcześniej nie czytałam 1984. Czytałam FOLWARK ZWIERZĘCY dwa razy, ale nie 1984. Teraz udało się i "udało się", to dobre określenie na przeczytanie 1984... bo naprawdę nie czyta się tego z lekkim sercem. Książka jest niesamowita - straszna, ale niesamowita.
Wydawnictwo Zysk i S-ka wznowiło ten tytuł z nowym tłumaczeniem Jerzego Łozińskiego. Nie mogę porównywać tłumaczeń i nie mam narzędzi by ocenić to, ale zdecydowanie dobrze się mi czytało tę przerażającą lekturę. Myślę, że dzięki Łozińskiemu ta opowieść mogła zyskać jeszcze mocniejszą, wyrazistszą aktualność.
Wracając do samej fabuły, tematyki - to historia, która się dzieje. To totalitaryzm w całej swej majestatycznie krwawej okazałości. Zamordyzm! Świat bez nadziei, bez prawdy, bez wolności. Piekło! Piekło, które zawsze ludzie ludziom...
Porażający obraz, o którym nie da się zapomnieć. Największą siłą jest ponadczasowość. Widać człowiek nigdy nie wyzwoli się ze skłonności do zbaczania w strefy czerwone. To okropnie smutna wizja - prawda. To zamknięte usta, cenzura myśli, przemoc w czystej postaci.
1984 doWcześniej nie czytałam 1984. Czytałam FOLWARK ZWIERZĘCY dwa razy, ale nie 1984. Teraz udało się i "udało się", to dobre określenie na przeczytanie 1984... bo naprawdę nie czyta się tego z lekkim sercem. Książka jest niesamowita - straszna, ale niesamowita.
Wydawnictwo Zysk i S-ka wznowiło ten tytuł z nowym tłumaczeniem Jerzego Łozińskiego. Nie mogę porównywać tłumaczeń i nie mam narzędzi by ocenić to, ale zdecydowanie dobrze się mi czytało tę przerażającą lekturę. Myślę, że dzięki Łozińskiemu ta opowieść mogła zyskać jeszcze mocniejszą, wyrazistszą aktualność.
Wracając do samej fabuły, tematyki - to historia, która się dzieje. To totalitaryzm w całej swej majestatycznie krwawej okazałości. Zamordyzm! Świat bez nadziei, bez prawdy, bez wolności. Piekło! Piekło, które zawsze ludzie ludziom...
Porażający obraz, o którym nie da się zapomnieć. Największą siłą jest ponadczasowość. Widać człowiek nigdy nie wyzwoli się ze skłonności do zbaczania w strefy czerwone. To okropnie smutna wizja - prawda. To zamknięte usta, cenzura myśli, przemoc w czystej postaci.
1984 dobitnie pokazuje mechanizmy, jakie rządzą gnijącym światem władzy. Czytelnik przygląda się powolnej, kierującej się pozorną "wolnością" drodze ku upadkowi wszystkiego, co piękne i o co warto walczyć, po co warto żyć. FOLWARK ZWIERZĘCY był mocny, ale 1984 jest mocniejszy. Lektura można rzec obowiązkowa i cieszę się, że przeczytałam ją właśnie teraz.
Klasyk! Pięknie wydany, z świetnym projektem okładki Jędrzeja Chełmińskiego! Warto! Po stokroć warto! A może po prostu trzeba.... ?

2 + 2 = .....
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

Wcześniej nie czytałam 1984. Czytałam FOLWARK ZWIERZĘCY dwa razy, ale nie 1984. Teraz udało się i "udało się", to dobre określenie na przeczytanie 1984... bo naprawdę nie czyta się tego z lekkim sercem. Książka jest niesamowita - straszna, ale niesamowita.
Wydawnictwo Zysk i S-ka wznowiło ten tytuł z nowym tłumaczeniem Jerzego Łozińskiego. Nie mogę porównywać tłumaczeń i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

STO KWIATÓW... bo kwiaty są delikatne, kruche, chwilowe - zupełnie jak życie, zupełnie jak pamięć. Genki Kawamura, to pisarz, który z wielkim wyczuciem pisze o wielkich stratach. Czasem nie ma słów, by opisać smutek, nie ma metafory, bo każda wydaje się żałośnie tendencyjna... po prostu nie ma możliwości, by przekazać ból, bo ból trzeba poczuć. Więc czym jest opowieść o STU KWIATACH? Cóż... myślę, że słowami, które bolą.
Tracić kogoś można na tak wiele sposobów. Ktoś może od nas odejść, bo już nas nie chce, nie potrzebuje. Może też się oddalić emocjonalnie, stać się zimnym, nieczułym, obcym. Bywa też, że ktoś od nas odchodzi, bo umiera, bo zabiera go wypadek, choroba... ale jest tez ten innych rodzaj odejścia - zapominanie. Straszne, bo jest, ale go nie ma, siedzi tu, obok, ale to już nie on, nie ona. 3
STO KWIATÓW, to pełna emocji opowieść o tym, jak być silnym, gdy się nie ma siły. Historia, która porusza ukryte w sercach lęki i pokazuje, że nawet największy strach można pokonać dobrym wspomnieniem ciepłej miłości.
Pięknie napisana, refleksyjna, trudna, ale potrzebna książka. Takie historie uczą wrażliwości i pokazują, że nikt nie ucieknie od smutku, od żalu i wreszcie, że każdy, absolutnie każdy w swoim krótkim życiu będzie za kimś tęsknił. Polecam.

życie jest kwiatem
Seria z Żurawiem
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
bo.wiem

STO KWIATÓW... bo kwiaty są delikatne, kruche, chwilowe - zupełnie jak życie, zupełnie jak pamięć. Genki Kawamura, to pisarz, który z wielkim wyczuciem pisze o wielkich stratach. Czasem nie ma słów, by opisać smutek, nie ma metafory, bo każda wydaje się żałośnie tendencyjna... po prostu nie ma możliwości, by przekazać ból, bo ból trzeba poczuć. Więc czym jest opowieść o STU...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

ALRAUNE Hanns'a Heinz'a Ewers'a, to nie jest zwykła opowieść - to opowieść niezwykła, tzn. taka, która wwierca się w głowę, wciska w nią różne, dziwne rzeczy i każe o sobie nigdy nie zapomnieć. Cóż... czuję się zaskoczona nie tylko tym, że książka tak mi się podobała, ale także, a może przede wszystkim tym, że jest aktualna, pomimo sędziwego wieku (urodzona w 1911) i niesamowicie mroczna, z subtelnym erotyzmem, który choć nie strzela w czytelnika, to jednak wpływa na niego znacznie.
Można napisać, że jest to historia pewnej kobiety - kobiety nieczystej z założenia, grzesznej od poczęcia, pięknej ogniem z piekła... ale ja widzę w ALRAUNE lustro grzechów ludzkich. Znieprawienie nie pochodzi od kusicielki, ale od tego skuszonego, od twórcy, rodzica, mistrza. To świat stworzył tę nierządnicę, to świat ją wychował, to ze świata czerpała inspirację - można rzec, że ten świat nie dał jej szans.
Ewers odznaczył się pisarskim wizjonerstwem. Jego język, styl jest misterny, pełen odniesień, metafor... Cała ta opowieść jest metaforą, którą czyta się z zaangażowaniem i wypiekami, czasem z niesmakiem, ale zawsze z ciekawością i podziwem - jak te zdanie razem grają! Jak one są pełne treści! Kiedyś widać tak się właśnie pisało - bez pustosłowia.
ALRAUNE, jest smutną opowieścią, tragiczną, jest też trudną, bo porusza bardzo trudne tematy, niewygodne, wulgarne, lecz niestety obecne, realne. Bohaterowie tego dramatu zostali wyraziście napisani, tu każdy jest "jakiś", nie ma niepotrzebnych postaci. Świetnie skonstruowana fabularnie i (że tak to ujmę) emocjonalnie.
Książka została fantastycznie wydana! Rewelacyjny projekt okładki Urszula Gireń. Grzbiet robi wrażenie i daje radość patrząc na nas z biblioteczki. Bardzo polecam zapoznać się z tym utworem - w moim przekonaniu naprawdę warto.

kochana przyjaciółko
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

ALRAUNE Hanns'a Heinz'a Ewers'a, to nie jest zwykła opowieść - to opowieść niezwykła, tzn. taka, która wwierca się w głowę, wciska w nią różne, dziwne rzeczy i każe o sobie nigdy nie zapomnieć. Cóż... czuję się zaskoczona nie tylko tym, że książka tak mi się podobała, ale także, a może przede wszystkim tym, że jest aktualna, pomimo sędziwego wieku (urodzona w 1911) i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Grady Hendrix jest dobrze znany w świecie horroru, głównie za swoje niestandardowe do niego podejście. Czytałam jego FINAL GIRLS. OSTATNIE OCALAŁE i bardzo mi się podobało. Podszedł do tematu zaskakująco, jakby z drugiej strony i stworzył coś ciekawego - może nie wybitnego, ale ciekawego. Jak jest z jego kolejną powieścią pt. JAK SPRZEDAĆ NAWIEDZONY DOM? Również bardzo ciekawie.
Ponownie Hendrix bierze popularny motyw i robi z niego coś innego, coś krępująco niewygodnego, ale przy tym metaforycznego i nawet zabawnego. Jego styl, to seria sprzeczności, które świetnie się czyta. Koncepcja nawiedzonego domu zawsze mi się podobała, to klasyk, którym można obracać nieustannie i zawsze cieszy. Tutaj jednak sprzedajemy - dom rodzinny, dom pełen matczynych lalek i przeszłość, która zawsze ostatecznie upomina się o swoje.
Upiorne lalki, pacynki i budynek, który wypełnia jeszcze obecność tych, którzy odeszli... to mrozi krew i zapowiada udaną fabułę. Nasza główna bohaterka traci rodziców i musi dogadać się z bratem, którego raczej nie lubi - w kwestii podziału i sprzedaży majątku. To nie są łatwe rozmowy, a stają się upiorne wraz z przebudzeniem się morderczych lalek.
Cenię horrory, które sprytnie i podskórnie opisują sprawy codzienne, życiowe, problemy, z którymi każdy kiedyś się zmierzy. Tak naprawdę dobry horror, to opowieść o nas, o naszych słabościach, lękach, strachu przed śmiercią, o nierozwiązanych sprawach... Horror potrafi być skarbnicą emocji. JAK SPRZEDAĆ NAWIEDZONY DOM, to tak naprawdę historia rodzinnych relacji, tego jak są skomplikowane i tego, że czasem trzeba traumy, by je zrozumieć i naprawić.
Ta książka jest jednocześnie interesującą rozrywką, jak i studium rodzinnych relacji. Cieszę się, że poznałam tę historię i spokojnie mogę ją polecić. Dodatkowym atutem jest wydanie. Zysk i S-ka postarało się, bo projekt okładki, to porządna rzecz. Twarda, "niby zniszczona", z upiorną lalką w centrum i na grzbiecie (do góry nogami) - fajna sprawa.

sprzedajemy!
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

Grady Hendrix jest dobrze znany w świecie horroru, głównie za swoje niestandardowe do niego podejście. Czytałam jego FINAL GIRLS. OSTATNIE OCALAŁE i bardzo mi się podobało. Podszedł do tematu zaskakująco, jakby z drugiej strony i stworzył coś ciekawego - może nie wybitnego, ale ciekawego. Jak jest z jego kolejną powieścią pt. JAK SPRZEDAĆ NAWIEDZONY DOM? Również bardzo...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kronika towarzyska lady Whistledown Suzanne Enoch, Karen Hawkins, Julia Quinn, Mia Ryan
Ocena 6,7
Kronika towarz... Suzanne Enoch, Kare...

Na półkach:

LADY WHISTLEDOWN, to chyba moja ulubiona postać stworzona przez Julię Quinn, to też akurat KRONIKA TOWARZYSKA LADY WHISTLEDOWN musiała ostatecznie wpaść w moje ręce. Jest to o tyle fajna sprawa, że mamy tu do czynienia ze zbiorem krótkich, romantycznych opowieści, które się ze sobą niepozornie splatają i zostały napisane przez rożne autorki.
Zatem mamy JEDYNĄ PRAWDZIWĄ MIŁOŚĆ pióra Suzanne Enoch, DWA SERCA Karen Hawkins, TUZIN POCAŁUNKÓW Miy Ryan i wreszcie TRZYDZIEŚCI SZEŚĆ WALENTYNEK Julii Quinn. To bardzo pozytywna książka, a kronika dodaje historiom wiele uroku. Lubię ten humor Lady W. i to, że jest spostrzegawcza i zawsze wyciąga odpowiednie wnioski.
Jakie są te romantyczne opowieści - cóż... romantyczne, naiwne, różnią się stylem, bo przecież pisały je rożne autorki a każda odznacza się swoją własną miłosną estetyką. Jestem całkiem zadowolona z tego eksperymentu i myślę, że własnie tego typu literatura lepiej się sprawdza w krótkiej formie.
Muszę też zaznaczyć, że książka ma super okładkę - o wiele bardziej mi się podoba od pozostałych z tego uniwersum. Elegancko i zachęcająco wygląda ten delikatny profil Lady W. Lecz to, co najważniejsze, to fakt, że czyta się rach-ciach. Fabularnie historie nie odbiegają od pozostałych Quinn, ale jest nieco bardziej urozmaicone, bo nie mamy jednej autorki. Taki zbiór naprawdę na plus.

co tam słychać u Lady W.
tom 1
Lady Whistledown
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

LADY WHISTLEDOWN, to chyba moja ulubiona postać stworzona przez Julię Quinn, to też akurat KRONIKA TOWARZYSKA LADY WHISTLEDOWN musiała ostatecznie wpaść w moje ręce. Jest to o tyle fajna sprawa, że mamy tu do czynienia ze zbiorem krótkich, romantycznych opowieści, które się ze sobą niepozornie splatają i zostały napisane przez rożne autorki.
Zatem mamy JEDYNĄ PRAWDZIWĄ...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Królowa Charlotta. Opowieść ze świata Bridgertonów. Bridgertonowie. Prequel Julia Quinn, Shonda Rhimes
Ocena 7,2
Królowa Charlo... Julia Quinn, Shonda...

Na półkach:

Ta opowieść naprawdę jest okej, choć nie lubię współczesnej tendencji do pisania historii na nowo. Tutaj, jeśli potraktujemy książkę pt. KRÓLOWA CHARLOTTA jako wyłącznie rozrywkę inspirowaną historią, to nie mam pytań... jednak jeśli chcecie doszukiwać się prawdy historycznej - to dajcie sobie spokój.
Ładna romantyczna przygoda, ze sporym oddaniem drugiej osobie, z poświęceniem i siłą. Znajdziemy tu naprawdę interesujące wątki, wzruszające. Pod tym względem KRÓLOWA CHARLOTTA jest inna od książek z uniwersum BRIDGERTONÓW.
Julia Quinn wraz z Shondą Rhimes stworzyły ciekawą parę kochanków - małżonków. Tę książkę dobrze się czyta, wciąga, ale jest wyłącznie rozrywką - WYŁĄCZNIE i nie odbiega od innych romansów. To jednak opowieść naiwna, która uwypukla te problemy, które w romansie się liczą. Akcentuje pikanterię, napięcie, dramy rodem z telenoweli i nawet jak pojawiają się sprawy poważne, to one jednak oprawione w to romantyczne ramko - gubią siłę.
Książka dobra w swoim gatunku. Nie można mieć wielkich oczekiwań po romansach, zwłaszcza tych spod pióra Julii Quinn, bo to rozrywka lekka, a nie wybitne dzieło. Jeśli tak do tego podejdziemy, to będziemy się bawić i może nawet wzruszać. W innym wypadku odbijemy się od lektury. To ROZRYWKA, choć KRÓLOWA CHARLOTTA wiem, że startuje do bycia czymś więcej... i może przez to ostatecznie trochę traci.

próba szaleństwa
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

Ta opowieść naprawdę jest okej, choć nie lubię współczesnej tendencji do pisania historii na nowo. Tutaj, jeśli potraktujemy książkę pt. KRÓLOWA CHARLOTTA jako wyłącznie rozrywkę inspirowaną historią, to nie mam pytań... jednak jeśli chcecie doszukiwać się prawdy historycznej - to dajcie sobie spokój.
Ładna romantyczna przygoda, ze sporym oddaniem drugiej osobie, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

AUTOSTOPEM PRZEZ GALAKTYKĘ Douglasa Adamsa, to była istna jazda bez trzymanki. RESTAURACJA NA KOŃCU WSZECHŚWIATA jest równie odjechana, nietypowo szalona, pełna akrobacji wyobraźni. Uważam, że sam pomysł na tę serię jest wprost doskonały - i zdaje się, że nie jestem odosobniona w tym względzie. Czasem nie siadły mi żarty, ale ogólnie, to wyjątkowo interesująca seria.
Tom drugi kontynuuje przygody Artura Denta, któremu udało się ocaleć, podczas gdy Ziemia została zniszczona, bo była przeszkodą w planach budowy międzygalaktycznej autostrady. Może i ten scenariusz wydaje się oderwany od rzeczywistość, ale w gruncie rzeczy jest oparty na prawdzie o ludzkim gatunku. Ja np. w opisie Vogonów dostrzegam (niestety) oblicza wielu obywateli Ziemi. Ta książka jest i śmieszna i refleksyjna - myślę, że to najlepsze z możliwych połączeń, a gdy dodamy do tego WSZECHŚWIAT, to wychodzi nam pyszne danie. Danie dnia! Można rzec... bo przecież rzecz się rozchodzi o RESTAURACYJNE PRZYSMAKI.
Jestem pod naprawdę dużym wrażeniem wyobraźni Adamsa i zupełnie się nie dziwię, że ta seria stała się hitem i obecnie to niemalże klasyk. Styl pisarza jest urzekający, oryginalny, nie do pomylenia z żadnym innym twórcą - a to wielka sprawa.
Jednak w tym konkretnym wydaniu nie chodzi wyłącznie o znakomitą treść, świetne tłumaczenie (Paweł Wieczorek), filozoficzne, metaforyczne aspekty, ale także o ILUSTRACJE. Chris Riddell, to postać znana w świecie rysowników i nie bez przyczyny, bo jego talent jest niepodważalny. Jestem urzeczona wizjami, jakie roztoczył przed czytelnikami.
Książka została fantastycznie wydana i tworzy zwartą, spójną całość z tomem pierwszym. Te pozycje to perełki i myślę, że każdy, kto lubi SF powinien je mieć na swojej półce. W tej opowieści jest coś ze ŚWIATA DYSKU Terryego Pratchetta. Polecam!

filiżanka herbaty - poproszę...
tom 2
AUTOSTOPEM PRZEZ GALAKTYKĘ
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

AUTOSTOPEM PRZEZ GALAKTYKĘ Douglasa Adamsa, to była istna jazda bez trzymanki. RESTAURACJA NA KOŃCU WSZECHŚWIATA jest równie odjechana, nietypowo szalona, pełna akrobacji wyobraźni. Uważam, że sam pomysł na tę serię jest wprost doskonały - i zdaje się, że nie jestem odosobniona w tym względzie. Czasem nie siadły mi żarty, ale ogólnie, to wyjątkowo interesująca seria.
Tom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

MAŁŻEŃSTWO ZE SNU, to tom 2 serii RODZINA ROKESBY, która jest PREQUELEM BRIDGERTONÓW. mamy tu opowieść jak z filmu JA CIĘ KOCHAM A TY ŚPISZ tylko, że z odmiennym zakończeniem. Nasza główna bohaterka Cecilia traci na wojnie brata, ma propozycje małżeństwa, która jej się nie podoba i trafia na Edwarda Rokesby, rannego i nieprzytomnego. Zaczyna się nim opiekować, był przecież przyjacielem wspomnianego brata... i postanawia przedstawiać się jako jego żona.... Ach! I wszystko dzieje się w Stanach Zjednoczonych - więc zmiana miejsca znacząca.
Pomysł na fabułę bardzo miły i uroczy. Oczywiście w życiu takie mataczenie mogłoby bardzo, ale to bardzo źle się skończyć, jednak w książkach Quinn wszystko kończy się dobrze i już do tego przywykłam.
To romans... mówią, że historyczny, ale to włóżmy do szuflady z bajkami, bo jak już pisałam przy poprzednich książkach tej autorki, z historycznym romansem to nie ma wiele wspólnego. Jest oczywiście osadzona w konkretnych czasach, ale właściwie to to nie ma znaczenia.
Jedno pozostaje niezmienne - Julia Quinn pisze miło... pisze też pikantnie, więc jeśli ktoś lubi takie klimaty, to tutaj je odnajdzie... może nie na każdej stronie, ale myślę, że jest tej pikanterii wystarczająco.
Oczywiście jest to naiwne i proste i podobne do telenowel, ale to przecież nie może być do końca zarzut, bo jeśli ktoś bierze do rąk romans, to musi się liczyć z tym, że właśnie taki będzie. Chyba, że sięgnie po PRZEMINĘŁO Z WIATREM... ale to książka wybitna, klasyka - a tu mamy do czynienia z miłym zabójcą czasu, z czytadłem.
Podoba mi się okładka - bardzo przyjemne kolory i jest w tym elegancja... na szczęście nie postawiono przy wydawaniu Quinn na tandetę, tylko postarano się o subtelniejsze rozwiązania. Czy polecam? Nie są to wybitne historie, ale są miłe. Nie wymagają od czytelnika skupienia, jak przeoczy się parę stron, to dramatu nie będzie... to prosta rozrywka, którą ja teraz czytam już z rozpędu i chęci poznania serii, ale myślę, że to opowieści, które spełniają oczekiwania gatunku całkiem dobrze.

to był "niezapomniany" ślub
tom 2
RODZINA ROKESBY
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

MAŁŻEŃSTWO ZE SNU, to tom 2 serii RODZINA ROKESBY, która jest PREQUELEM BRIDGERTONÓW. mamy tu opowieść jak z filmu JA CIĘ KOCHAM A TY ŚPISZ tylko, że z odmiennym zakończeniem. Nasza główna bohaterka Cecilia traci na wojnie brata, ma propozycje małżeństwa, która jej się nie podoba i trafia na Edwarda Rokesby, rannego i nieprzytomnego. Zaczyna się nim opiekować, był przecież...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po BRIDGERTONACH przyszedł jak widać czas na RODZINĘ ROKESBY, ściśle zresztą powiązaną z BRIDGERTONAMI, bo jak można na okładce przeczytać, jest to PREQUEL. I jak wyszło? Moim zdaniem całkiem podobnie, bez zarówno obniżania jak i podwyższania poziomu. Julia Quinn mniej więcej pisze równo i WSZYSTKO PRZEZ PANNĘ BRIDGERTON jest na to dość dobrym dowodem.
mamy tu opowieść o Billie Bridgerton, która nie wie, którego z braci Rokesby kocha... a raczej wydaje jej się, że wie i wydaje się jej, że wie, którego nie znosi - najstarszego George'a. Jak to w takich sytuacjach bywa, te dwie osoby uświadamiają sobie w końcu, że nie mogą bez siebie żyć i historia pięknie się kończy... no prawie, bo przecież Billie miała być Edwarda (brat George'a).
Prawdziwa telenowela, choć tutaj mamy naprawdę, jak to w przypadku stylu Quinn, miłe podanie. Jej styl jest gładki i sprawia, że książki czyta się szybko, raz dwa, więc nie "marnuje" się wiele czasu. Prawdą jest, że historycznie pozycje tej autorki są wątpliwe, ale rozrywkowo dają radę. Ja chyba czytam już z rozpędu, lub z chęci posiadania całej serii... a może i to i to jest prawdą. Nie są to wybitne książki, o nie, ale są czasem zabawne, a absurdy jaki tu znajdziemy można zrzucić na karb miłości, która i z mędrca zrobi wariata.
Ostatecznie uważam, że opowieść jest ciekawa, mimo że do bólu przewidywalna. Nawet końcowy zwrot akcji, który jest jednocześnie zapowiedzią kolejnego tomu serii, jest oczywisty i nie zaskakuje. Wydawnictwo Zysk i S-ka spójnie wydaje tę autorkę, więc na półce także książki nie robią chaosu i cieszą oko. Jest to jednak rozrywka bardzo prosta, niewymagająca i poza chwilowym zapomnieniem nie wnosząca nic do życia. Jednak rolę czytadła spełnia wzorowo.

się na dachu porobiło
tom 1
RODZINA ROKESBY
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

Po BRIDGERTONACH przyszedł jak widać czas na RODZINĘ ROKESBY, ściśle zresztą powiązaną z BRIDGERTONAMI, bo jak można na okładce przeczytać, jest to PREQUEL. I jak wyszło? Moim zdaniem całkiem podobnie, bez zarówno obniżania jak i podwyższania poziomu. Julia Quinn mniej więcej pisze równo i WSZYSTKO PRZEZ PANNĘ BRIDGERTON jest na to dość dobrym dowodem.
mamy tu opowieść o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

LEM i wszystko jasne. Jego niezwykła wyobraźnia, celna obserwacja świata, rzeczywistości, która nas otacza i zdolność przenoszenia jej na karty piórem, które podróżuje razem z czytelnikiem w dalekie zakątki Wszechświata... czegoż chcieć więcej? W STRACHU PRZED ANTYMATERIĄ, to pozycja obowiązkowa dla fanów LEMA, ale także dla tych, którzy z nim dotąd się jakimś cudem nie zetknęli... a nawet dla tych, których (również jakimś cudem) nie zachwycił. Dlaczego? Bo to jest zbiór inspirujących cytatów pisarza - a dokładnie 1381 cytatów! I jest jeszcze coś - ilustracje autora!!!
Ja przepadam za SF. Kocham ten gatunek za ładunek wręcz naukowo-filozoficzny. Zawsze są to opowieści o człowieczeństwie, o ludzkiej tułaczce, o podróży ku kresowi, ku końcowi. STANISŁAW LEM był pisarzem - wizjonerem, kimś kogo się chce słuchać, bo jego opowieści zawsze są w gruncie rzeczy o nas... o mnie, o tobie.
W STRACHU PRZED ANTYMATERIĄ czytelnik ma możliwość przekrojowego spojrzenia nie tylko na literacki kunszt LEMA, ale także na jego poglądy na różne sprawy takie jak: polityka, kultura, literatura. Można także zajrzeć za kurtynę pisarskiego świata mistrza SF. Jest też trochę prywaty i w sumie jest i mądrze i wzruszająco - dla każdego coś przyjemnego.
Książka jest świetnie skonstruowana i Wydawnictwu Literackiemu należą się duże brawa i podziękowania. Jest też pięknie wydana. Mamy twardą oprawę z przecudną grafiką i oczywiście wisienką na torcie są ilustracje LEMA... nie tylko pisarz, ale i rysownik. Ja bardzo polecam tę książkę, jest inspirująca, zawiera życiową i kosmiczną mądrość i pamiętajmy, że "Droga do największych odkryć wiedzie przez absurd".

"W próżni nic nie ginie."
Wydawnictwo Literackie
egzemplarz recenzencki

LEM i wszystko jasne. Jego niezwykła wyobraźnia, celna obserwacja świata, rzeczywistości, która nas otacza i zdolność przenoszenia jej na karty piórem, które podróżuje razem z czytelnikiem w dalekie zakątki Wszechświata... czegoż chcieć więcej? W STRACHU PRZED ANTYMATERIĄ, to pozycja obowiązkowa dla fanów LEMA, ale także dla tych, którzy z nim dotąd się jakimś cudem nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam MROCZNĄ MATERIĘ Blake'a Crouch'a, czyli hit tego pisarza i ja się nie zachwycałam. Dla mnie była to historia przewidywalna i podobna do wielu innych w tym gatunku... a jak jest w przypadku UPGRADE? Jest lepiej.
UPGRADE WYŻSZY POZIOM przypomina mi film LUCY. Jest o człowieku, który padł "ofiarą" eksperymentu ze zmianą w DNA. Zaczyna dostrzegać w sobie coś dziwnego i w miarę upływu czasu wchodzi na WYŻSZY POZIOM.
Myślę, że Crouch całkiem nieźle wpisała się w tematy współczesnego świata. Postęp - ale co to oznacza? Człowiek -kim jest i kiedy przestaje nim być? To tak naprawdę zagadnienia filozoficzne, bo UPGRADE stara się być filozoficzną rozprawą, która dzięki opowieści surrealistycznej przybliża zagrożenia teraźniejszości.
Całkiem dobrze mi się czytało tę książkę. Nie jestem nią olśniona, ale uważam, że jest ciekawa. Blake ma swój styl i porusza się w określonym kierunku - naukowo-filozoficznym. Można przeczytać.

DNA do poprawki
Wydawnictwo Zysk i S-ka
egzemplarz recenzencki

Czytałam MROCZNĄ MATERIĘ Blake'a Crouch'a, czyli hit tego pisarza i ja się nie zachwycałam. Dla mnie była to historia przewidywalna i podobna do wielu innych w tym gatunku... a jak jest w przypadku UPGRADE? Jest lepiej.
UPGRADE WYŻSZY POZIOM przypomina mi film LUCY. Jest o człowieku, który padł "ofiarą" eksperymentu ze zmianą w DNA. Zaczyna dostrzegać w sobie coś dziwnego...

więcej Pokaż mimo to