rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Uwaga! Decydując się przeczytać tę książkę, robisz to na własną odpowiedzialność!
Ryzykujesz, że opęta cię ta sama myśl, która doprowadziła do zaginięcia ojca Laureth. Możliwe, że tak jak on zaczniesz szukać Wzoru w otaczającym cię świecie. Albo gorzej - stwierdzisz że nic nie jest dziełem przypadku, bo ZBIEG OKOLICZNOŚCI nie istnieje.

Polecam - jeśli nie boisz się konsekwencji.

Uwaga! Decydując się przeczytać tę książkę, robisz to na własną odpowiedzialność!
Ryzykujesz, że opęta cię ta sama myśl, która doprowadziła do zaginięcia ojca Laureth. Możliwe, że tak jak on zaczniesz szukać Wzoru w otaczającym cię świecie. Albo gorzej - stwierdzisz że nic nie jest dziełem przypadku, bo ZBIEG OKOLICZNOŚCI nie istnieje.

Polecam - jeśli nie boisz się...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Lekko Stronniczy - jeszcze więcej Włodek Markowicz, Karol Paciorek
Ocena 6,9
Lekko Stronnic... Włodek Markowicz, K...

Na półkach: ,

Powiem krótko i "lekko stronniczo"... Świetna książka!
Na pierwszej stronie powinna być informacja: "Zanim zaczniesz czytać, zobacz ich na Youtube", bo już po pierwszym odcinku ma się ochotę dowiedzieć o tych tak różnych, a jednak tak zgranych facetach więcej.
A gdy już przeczytacie książkę, z czystym sumieniem będziecie mogli powiedzieć: I my, i wy, i wszyscy już oni są... LEKKO STRONNICZY.
(PS informacja z ostatniej chwili: Wrocław nie jest częścią Polski ^^)

Powiem krótko i "lekko stronniczo"... Świetna książka!
Na pierwszej stronie powinna być informacja: "Zanim zaczniesz czytać, zobacz ich na Youtube", bo już po pierwszym odcinku ma się ochotę dowiedzieć o tych tak różnych, a jednak tak zgranych facetach więcej.
A gdy już przeczytacie książkę, z czystym sumieniem będziecie mogli powiedzieć: I my, i wy, i wszyscy już oni są......

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam Sue Townsend za jej niezwykłe poczucie humoru, samozaparcie w obliczu choroby i żyłkę szaleństwa, która sprawiała, że m. in. rzuciła szkołę mając piętnaście lat, a trzy lata później wyszła za mąż. Od lat zaczytuję się w jej książkach, przyszedł więc i czas na "Kobietę, która przez rok nie wstawała z łóżka".
Sam tytuł już przyciąga uwagę, a treść książki jak najbardziej tę uwagę podtrzymuje. Czymś niesamowitym jest dla mnie, że autorka odważyła się stworzyć tak odpychających bohaterów - Brian, bliźniaki, Poppy, Titania to postacie, które czytelnik ma ochotę wykreślić z historii świata. Jest w nich jednak coś fascynującego, ci bohaterowie drażnią, ale zaskakują, wkurzają, ale wciąż jednak śmieszą. Są tak nietypowi i niepoprawni, że nie można się oderwać od obserwowania ich dziwnych zachowań.
Autorka mistrzowsko zastosowała pewien powszechnie znany z komedii zabieg - w kilku scenach skupiła wszystkich ważnych bohaterów w jednym miejscu - w domu Evy i Briana. Mieliśmy więc obok siebie żonę, męża, który ją zdradza, jego kochankę, antyspołeczne bliźniaki, za którymi przyleciała Poppy - zagorzała kłamczucha, Alexandra - malarza zakochanego w Evie i jego wychowane w ideologii gender dwie pociechy, a na dokładkę matkę Evy i matkę Briana. Choć postaci było całkiem sporo, każda z nich została opisana dokładnie w takim stopniu jak trzeba, zapewniając czytelnikowi uczucie sytości.
Czymś zaskakującym był dla mnie koniec książki - na ostatnich kilkudziesięciu stronach zabawna historia przeistacza się w opis upadku i bezradności głównej bohaterki, nagle nie ma już powodów do śmiechu. Samo zakończenie zaś jest bardzo krótkie, bez fajerwerków, wielkich przemówień i wzniosłych gestów - można chyba powiedzieć, że jest po prostu prawdziwe, oszczędne, bo niektóre sytuacje nie wymagają wielu słów.
Bardzo polecam - może nie jest to najlepsza z książek Sue Townsend, ale z pewnością jest warta przeczytania, pośmiania się, a może i uronienia łzy.

Uwielbiam Sue Townsend za jej niezwykłe poczucie humoru, samozaparcie w obliczu choroby i żyłkę szaleństwa, która sprawiała, że m. in. rzuciła szkołę mając piętnaście lat, a trzy lata później wyszła za mąż. Od lat zaczytuję się w jej książkach, przyszedł więc i czas na "Kobietę, która przez rok nie wstawała z łóżka".
Sam tytuł już przyciąga uwagę, a treść książki jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest jak trampolina: bohaterzy raz po raz rozstają się i wracają do siebie, nie istnieje dla nich dzień bez kłótni i późniejszego wyznawania miłości. Co gorsza książka okraszona jest naprawdę marnym epilogiem z perspektywy Ethana - myślałam, że tak inteligentny, uzdolniony, przystojny, wzór-wszelkich-cnót mężczyzna będzie miał coś więcej do powiedzenia na koniec, ale wyszło jak wyszło.

Ta książka jest jak trampolina: bohaterzy raz po raz rozstają się i wracają do siebie, nie istnieje dla nich dzień bez kłótni i późniejszego wyznawania miłości. Co gorsza książka okraszona jest naprawdę marnym epilogiem z perspektywy Ethana - myślałam, że tak inteligentny, uzdolniony, przystojny, wzór-wszelkich-cnót mężczyzna będzie miał coś więcej do powiedzenia na koniec,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sztuka i Dusza. Aria i Levi. Ona - szesnastoletnia artystka której życie obraca się do góry nogami przez jedną złą decyzję. On - o rok starszy, zawsze uśmiechnięty chłopak z Alabamy, który pod radością skrywa dojmującą samotność, a jego jedynym uwolnieniem jest muzyka.
Ona zdaniem niektórych jest dziwna, jego przez lata nazywano szalonym. Wiele ich dzieli, ale jedno łączy - smutek. Czy jest coś, co może ich uleczyć?

Na książkę trafiłam przypadkiem, ale od razu mnie wciągnęła. Bohaterowie bardzo zaskakiwali swoimi decyzjami, swoją "innością" i dojrzałością. A Levi jest po prostu niesamowity (żeby nie powiedzieć idealny). Bardzo polecam, mam nadzieję, że kiedyś zostanie wydana po polsku.

Sztuka i Dusza. Aria i Levi. Ona - szesnastoletnia artystka której życie obraca się do góry nogami przez jedną złą decyzję. On - o rok starszy, zawsze uśmiechnięty chłopak z Alabamy, który pod radością skrywa dojmującą samotność, a jego jedynym uwolnieniem jest muzyka.
Ona zdaniem niektórych jest dziwna, jego przez lata nazywano szalonym. Wiele ich dzieli, ale jedno łączy -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy książka, której główna bohaterka gustuje w popcornie maczanym w soku z ogórków, może być dobra? Okazuje się, że tak!
Czy historia oparta na znanym i wałkowanym motywie (ona - chora na raka, on - po uszy zakochany) może zaskoczyć i bardzo, bardzo wzruszyć? Bez problemu!
I wreszcie - czy na niewielkiej liczbie stron da się odmalować prawdziwą miłość, słodką i gorzką jednocześnie, raz gwałtowną, a raz delikatną? Uwierzcie mi - da się!
Bardzo polecam, naprawdę ciężko oderwać się od tej książki.
Mam tylko jedno pytanie - gdzie można znaleźć facetów takich jak Parker? Zamawiam jednego!

Czy książka, której główna bohaterka gustuje w popcornie maczanym w soku z ogórków, może być dobra? Okazuje się, że tak!
Czy historia oparta na znanym i wałkowanym motywie (ona - chora na raka, on - po uszy zakochany) może zaskoczyć i bardzo, bardzo wzruszyć? Bez problemu!
I wreszcie - czy na niewielkiej liczbie stron da się odmalować prawdziwą miłość, słodką i gorzką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli zastanawiacie się o jaki "szczyt" chodzi autorce, to bez wątpienia jest to szczyt głupoty - książka poziomem przypomina brazylijską telenowelę. Przed wami historia, w której z pewnością nie zabraknie łez, kłótni, miłości od pierwszego wejrzenia, ucieczek, porwań, znowu kłótni... przez całe kilkaset stron.
Wydaje mi się, że pisząc ją, autorka miała jeden cel - zmieścić w jednej opowieści wszystkie możliwe tragedie. W pewnym momencie jednak tak wszytko pokomplikowała, że mogła już zrobić tylko jedno... domyślacie się co?

Jeśli zastanawiacie się o jaki "szczyt" chodzi autorce, to bez wątpienia jest to szczyt głupoty - książka poziomem przypomina brazylijską telenowelę. Przed wami historia, w której z pewnością nie zabraknie łez, kłótni, miłości od pierwszego wejrzenia, ucieczek, porwań, znowu kłótni... przez całe kilkaset stron.
Wydaje mi się, że pisząc ją, autorka miała jeden cel -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"I został tym po śmierci, czym był za życia"
Zatrzymałam się na tych słowach i nadal nad nimi myślę. Jest w nich jakaś głębia, jakiś czar. Prus był pisarzem który wiedział jak używać słów, wiedział co się za nimi kryje. Co chwila napotykam w jego tekstach na perełki takie jak to zdanie. I myślę.

"I został tym po śmierci, czym był za życia"
Zatrzymałam się na tych słowach i nadal nad nimi myślę. Jest w nich jakaś głębia, jakiś czar. Prus był pisarzem który wiedział jak używać słów, wiedział co się za nimi kryje. Co chwila napotykam w jego tekstach na perełki takie jak to zdanie. I myślę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czasami mniej słów znaczy więcej - w tej książce to rysunki mówią. To niesamowite ile emocji może przenieść na papier jedna kreska! Niepokój, smutek, fascynacja, oburzenie. To wszystko tu jest. Warto sięgnąć po to książkowe dzieło sztuki.

Czasami mniej słów znaczy więcej - w tej książce to rysunki mówią. To niesamowite ile emocji może przenieść na papier jedna kreska! Niepokój, smutek, fascynacja, oburzenie. To wszystko tu jest. Warto sięgnąć po to książkowe dzieło sztuki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Masz 16 lat, mieszkasz sama. Twoja mama umarła na raka gdy byłaś dzieckiem. Nadal jesteś dzieckiem. Dziewczynką, która pragnie miłości tak bardzo, że pozwala się wykorzystać o osiem lat starszemu studentowi. Zgadzasz się nawet na pomoc w porwaniu ciężarnej pani prezydentowej, bo nie chcesz zawieść ukochanego. Jesteś taka naiwna.

Właśnie ta naiwność głównej bohaterki sprawiła, że początkowo książka mi się nie podobała, zostawiłam ją na kiedy indziej. Gdy jednak do niej wróciłam, nie mogłam się już oderwać. Warto przebrnąć przez okres naiwności CeeCee, bo moment kiedy ZROZUMIAŁA, wszystko zmienił.

Masz 16 lat, mieszkasz sama. Twoja mama umarła na raka gdy byłaś dzieckiem. Nadal jesteś dzieckiem. Dziewczynką, która pragnie miłości tak bardzo, że pozwala się wykorzystać o osiem lat starszemu studentowi. Zgadzasz się nawet na pomoc w porwaniu ciężarnej pani prezydentowej, bo nie chcesz zawieść ukochanego. Jesteś taka naiwna.

Właśnie ta naiwność głównej bohaterki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W autobiografii autorki wyczytałam, że pomysły na kolejne morderstwa wymyślała podczas zmywania naczyń - tak bardzo bowiem nienawidziła tej czynności. Ja również rzuciłam się w wir nielubianych porządków domowych, ale jedyną zbrodnią jaka przyszła mi do głowy było samobójstwo - ktoś znalazłby mnie leząca w kuchni, z nożem wbitym w pierś. Koło mojego zimnego ciała leżałaby kartka, na której byłoby napisane "Tej patelni nie da się doczyścić!". Właściwie byłoby bardziej dramatycznie, gdybym zabiła się tą niedomyta patelnią...(dobrze, że nie piszę kryminałów).

W każdym razie, doszłam do wniosku, że wymyślając Morderstwo na plebani, Pani Christie, zmywała akurat po tłumie żarłocznych gości, którymi musieli być: proboszcz (ten jadł jak ptaszyna), samozwańczy archeolog (cały czas mówił), sędzia sprawiedliwości (postrach każdego przestępcy), malarz (spryciarz), żona sędziego ("biedne" dziewczę) i inni.
Dziękuję, że tak dużo zjedliście - bardzo dobra historia.

W autobiografii autorki wyczytałam, że pomysły na kolejne morderstwa wymyślała podczas zmywania naczyń - tak bardzo bowiem nienawidziła tej czynności. Ja również rzuciłam się w wir nielubianych porządków domowych, ale jedyną zbrodnią jaka przyszła mi do głowy było samobójstwo - ktoś znalazłby mnie leząca w kuchni, z nożem wbitym w pierś. Koło mojego zimnego ciała leżałaby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już któryś raz wszystko kasuję, mam dość tych wszystkich mądrości, które wypływają ze mnie jakbym była jakimś specjalistą od porażeń mózgowych - tak na prawdę nic nie wiem. Powiem więc tylko jedno: czytając tę książkę ciągle łapałam się na tym, że zapominam o niepełnosprawności Mateusza. I chyba tak właśnie powinno być.

Już któryś raz wszystko kasuję, mam dość tych wszystkich mądrości, które wypływają ze mnie jakbym była jakimś specjalistą od porażeń mózgowych - tak na prawdę nic nie wiem. Powiem więc tylko jedno: czytając tę książkę ciągle łapałam się na tym, że zapominam o niepełnosprawności Mateusza. I chyba tak właśnie powinno być.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dorośnijcie do tego, aby stać się kobietami Boga a nagrodą będzie królestwo"
Gdyby nie te słowa, umieszczone na początku książki, pewnie odłożyłabym ją na półkę, myśląc "Kolejne marne romansidło". Ale ujrzałam je i nagle poczułam się jak księżniczka, otoczyła mnie miłość mojego Pana.
Historia stworzona przez Rachel Hauck nie jest specjalnie oryginalna, ma w sobie jednak pewien element, którego nie dojrzałam jeszcze nigdy wcześniej w żadnym romansie, a jest to głęboka i przejmująca wiara bohaterów w Boga. Oboje oddają swoje losy w ręce Pana, zaś ten prowadzi ich do szczęścia.

"Dorośnijcie do tego, aby stać się kobietami Boga a nagrodą będzie królestwo"
Gdyby nie te słowa, umieszczone na początku książki, pewnie odłożyłabym ją na półkę, myśląc "Kolejne marne romansidło". Ale ujrzałam je i nagle poczułam się jak księżniczka, otoczyła mnie miłość mojego Pana.
Historia stworzona przez Rachel Hauck nie jest specjalnie oryginalna, ma w sobie jednak...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Talki z resztą Monika Piątkowska, Leszek K. Talko
Ocena 6,7
Talki z resztą Monika Piątkowska,&...

Na półkach: ,

Talki pod nos podetknęła mi mama, kiedy to po długim i bezowocnym poszukiwaniu "Listów z fiołkiem", zniechęcona opadłam na krzesło.
Talków kojarzyłam mgliście (bo jakże brzydko brzmiałoby słowo "wcale") ale zaczęłam czytać. Jedno ostrzeżenie: NIGDY, powtarzam: NIGDY nie czytajcie Talków w miejscu publicznym, chyba że nie przeszkadza wam potępieńczy wzrok tłumu ludzi, kiedy nieprzytomni ze śmiechu prawie tarzacie się po podłodze (w kawiarni).

Talki pod nos podetknęła mi mama, kiedy to po długim i bezowocnym poszukiwaniu "Listów z fiołkiem", zniechęcona opadłam na krzesło.
Talków kojarzyłam mgliście (bo jakże brzydko brzmiałoby słowo "wcale") ale zaczęłam czytać. Jedno ostrzeżenie: NIGDY, powtarzam: NIGDY nie czytajcie Talków w miejscu publicznym, chyba że nie przeszkadza wam potępieńczy wzrok tłumu ludzi, kiedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już kilka minut po tym jak niezastąpiony doktor Watson wprowadził nas w zawiłości spawy, w mojej głowie zaczęło krystalizować się rozwiązanie tajemnicy. I choć sama ledwo mogłam w nie uwierzyć,instynktownie czułam, że jest prawdziwe. Zanim zdążyłam pozachwycać się przenikliwością własnego umysłu, zdałam sobie sprawę z tego... że już czytałam tę książkę! Opanowałam jednak chęć odłożenia "Doliny strachu", bo nie pamiętałam dokładnie wszystkich faktów.
I tak rozpoczęła się walka między mną i Sherlokiem Holmsem - które z nas pierwsze rozwiąże zagadkę. Przyznam, że miałam przewagę, jednak w zderzeniu z niesamowitym umysłem detektywa, okazała się ona niczym.
Kolejny raz skłoniłam głowę przed Holmsem i jego dokonaniami (przyznam, że prawie dotknęłam nosem podłogi).

Już kilka minut po tym jak niezastąpiony doktor Watson wprowadził nas w zawiłości spawy, w mojej głowie zaczęło krystalizować się rozwiązanie tajemnicy. I choć sama ledwo mogłam w nie uwierzyć,instynktownie czułam, że jest prawdziwe. Zanim zdążyłam pozachwycać się przenikliwością własnego umysłu, zdałam sobie sprawę z tego... że już czytałam tę książkę! Opanowałam jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co działo się z Celaeną zanim wzięła udział w turnieju na Obrońcę? Odpowiedz na to pytanie znajdziecie w tym i w kolejnych opowiadaniach, które stanowią interesujące wprowadzenie do Szklanego tronu.
Polecam wszystkim, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczym Samie.

Co działo się z Celaeną zanim wzięła udział w turnieju na Obrońcę? Odpowiedz na to pytanie znajdziecie w tym i w kolejnych opowiadaniach, które stanowią interesujące wprowadzenie do Szklanego tronu.
Polecam wszystkim, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczym Samie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznę od tego, że z pewnością przeczytam kolejną część, mam bowiem świadomość, że to pierwsza opublikowana przez autorkę książka, co usprawiedliwia (przynajmniej po części) pewne niedociągnięcia.

Już kilka lat temu odkryłam, że mam słabość do twardych bohaterek, do kobiet, które nie boją się stanąć twarzą w twarz z największym koszmarem swego życia. Dlatego gdy przeczytałam opis książki od razu zaintrygowała mnie postać Celaeny. Musze jednak powiedzieć, że zawiodłam się. Autorka postanowiła połączyć dwa typy: niewinne dziewczątko i doświadczoną wojowniczkę! Sęk w tym, że główna bohaterka ma jedynie osiemnaście lat. Sam pomysł, że ta dziewczynka mogła być uważana za najlepszego zabójce w mieście wydaje mi się mocno przesadzony. W momencie gdy przeczytałam, że Celaena podczas próby ucieczki z kopalni, skrajnie wycieńczona i skuta łańcuchami, zabiła kilofem koło dwudziestu strażników, zaczęłam się niepokoić co jeszcze narodziło się w bujnej wyobraźni autorki.

Podoba mi się styl w jakim została napisana książka, fabuła również nie pozostawia wiele do życzenia. Sama jednak akcja prezentuje się dosyć marnie. Połączenie trzech wątków: konkursu na obrońcę, brutalnych morderstw i miłosnego trójkąciku, sprawiło, że żaden z nich nie został w pełni rozwinięty. Najbardziej poszkodowany jest ten pierwszy: wątek turniej, którego zwycięzca miał zostać królewskim obrońcą. Autorka opisała tylko kilka konkurencji, resztę streściła w pojedynczych zdaniach - tym samym całkowicie odeszła od tematu książki.

Na koniec jeszcze jedna rzecz, która wydała mi się dosyć dziwna: co za król mianowałby dowódcą straży dwudziestodwuletniego młokosa? No, ale nic - może w tamtym świecie ludzie szybciej dojrzewali?

Polecam "Szklany Tron" każdemu kto pragnie się zrelaksować, to książka od której trudno się oderwać.

Zacznę od tego, że z pewnością przeczytam kolejną część, mam bowiem świadomość, że to pierwsza opublikowana przez autorkę książka, co usprawiedliwia (przynajmniej po części) pewne niedociągnięcia.

Już kilka lat temu odkryłam, że mam słabość do twardych bohaterek, do kobiet, które nie boją się stanąć twarzą w twarz z największym koszmarem swego życia. Dlatego gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zwykle gdy ktoś udziela mi rady, postępuję w sposób dokładnie odwrotny. Dlatego, gdy przyjaciółka powiedziała mi żebym nie czytała Piekła Gabriela, nagle odkryłam w sobie nowe pokłady zainteresowania tą książką.
Dwanaście godzin z oczami wlepionymi w tekst upłynęło jak z bicza strzelił, muszę się jednak przyznać, że nie raz miałam ochotę zacisnąć dłonie na kruchej szyi głównej bohaterki. Julia prezentowała sobą wszystkie cechy typowego dziewczątka: nieśmiała, niezdarna, posłuszna, słaba i czasami głupiutka. I piękna - czyżby to likwidowało wszelkie jej niedoskonałości? Widocznie tak, skoro powszechnie uważano ją za słodkie stworzonko.
Niezmiernie irytowało mnie jej ciągłe nawoływanie do wyimaginowanych bóstw - mało nie zaczęłam walić głową w ścianę.
Pod koniec książki zrobiło się tak słodko, że nawiedziła mnie wizja wymiotowania tęczą. Wówczas szybko dokończyłam czytać i poprzysięgłam sobie słuchać rad przyjaciółki.

Zwykle gdy ktoś udziela mi rady, postępuję w sposób dokładnie odwrotny. Dlatego, gdy przyjaciółka powiedziała mi żebym nie czytała Piekła Gabriela, nagle odkryłam w sobie nowe pokłady zainteresowania tą książką.
Dwanaście godzin z oczami wlepionymi w tekst upłynęło jak z bicza strzelił, muszę się jednak przyznać, że nie raz miałam ochotę zacisnąć dłonie na kruchej szyi...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Sprzedana szejkowi. Rycerz pustyni Miranda Lee, Nalini Singh
Ocena 5,1
Sprzedana szej... Miranda Lee, Nalini...

Na półkach:

Przeczytałam tą książkę bo byłam ciekawa pierwszej publikacji Nalini Singh, opowiadanie pani M.Lee pojawiło się na mojej drodze tylko przypadkiem. Jednego jestem pewna - już nigdy więcej nie przeczytam żadnej książki tej autorki. Wiele osób nie lubi romansów - ja nie lubię kiepskich romansów, a ten właśnie taki jest. Nieciekawa akcja, marnie zarysowany charakter postaci i skakanie od wydarzenia do wydarzenia, jakby pani Lee starała się jak najszybciej skończyć pisać - już jedna z tych rzeczy mogłaby każdemu zepsuć nastój i radość z czytania, co dopiero wszystkie trzy. Jeśli macie zamiar przeczytać tą książkę, proszę, poprzestańcie na opowiadaniu Nalini Singh.

Przeczytałam tą książkę bo byłam ciekawa pierwszej publikacji Nalini Singh, opowiadanie pani M.Lee pojawiło się na mojej drodze tylko przypadkiem. Jednego jestem pewna - już nigdy więcej nie przeczytam żadnej książki tej autorki. Wiele osób nie lubi romansów - ja nie lubię kiepskich romansów, a ten właśnie taki jest. Nieciekawa akcja, marnie zarysowany charakter postaci i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Świetna powieść, warta polecenia nawet największemu laikowi w dziedzinie fizyki. Bo to nie jest książka o nauce, ale o człowieku, który potrafił się nią bawić. O kimś kto godzinami przyglądał się mrówkom, otwierał sejfy i nałogowo rozwiązywał zagadki. To niezwykła książka, bo opowiada o człowieku, który, pomimo swych licznych osiągnięć, niczym się od nas nie różnił. Gorąco polecam.

Świetna powieść, warta polecenia nawet największemu laikowi w dziedzinie fizyki. Bo to nie jest książka o nauce, ale o człowieku, który potrafił się nią bawić. O kimś kto godzinami przyglądał się mrówkom, otwierał sejfy i nałogowo rozwiązywał zagadki. To niezwykła książka, bo opowiada o człowieku, który, pomimo swych licznych osiągnięć, niczym się od nas nie różnił. Gorąco...

więcej Pokaż mimo to