Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Tydzień z życia warszawskiego dilera kokainy. Stolica, która dopiero nocą odsłania swoje prawdziwe oblicze - zgniłe, zepsute niczym jej mieszkańcy. Świat przedstawiony jest trochę przerysowany, taka wizja miasta ma coś z filmów Smarzowskiego, "Taksówkarza" Scorsese, kryminałów w stylu noir, a nawet z komiksowej serii Sin City. Można też powiedzieć, że to rewers "Złego" Leopolda Tyrmanda. Podczas gdy jego dzieło to był list miłosny napisany do Warszawy, powieść Żulczyka to opis pogardy dla tego miasta. Jednocześnie jak na dłoni widać tu, że nienawiść od miłości dzieli tylko krok. Dawno, żadna lektura mnie tak nie wciągnęła. Język autora choć dosadny, brutalny i wulgarny, jest też pełen metafor, trafnych porównań i surrealistycznych wizji. Przemyślenia, monolog wewnętrzny bohatera to najmocniejszy punkt utworu. Muszę ostrzec, że "Ślepnąc od świateł" jest bardzo depresyjną, nihilistyczna powieścią. Jednocześnie to zdecydowanie najlepsza rzecz jaką czytałem w zeszłym roku i dowód na to, że rodzima literatura ma się świetnie.

Tydzień z życia warszawskiego dilera kokainy. Stolica, która dopiero nocą odsłania swoje prawdziwe oblicze - zgniłe, zepsute niczym jej mieszkańcy. Świat przedstawiony jest trochę przerysowany, taka wizja miasta ma coś z filmów Smarzowskiego, "Taksówkarza" Scorsese, kryminałów w stylu noir, a nawet z komiksowej serii Sin City. Można też powiedzieć, że to rewers...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka dokonała niewyobrażalnych zniszczeń w mojej głowie. Czy to tylko skandalizująca powieść, opisująca w zwulgaryzowany, ginekologiczno-rzeźniczy sposób społeczeństwo wyznające idee hedonistycznego materializmu? A może to traktat filozoficzny na temat upadku ludzkości? Nie wiem. Najbardziej przeraziło mnie, że ta książka była dla mnie trochę jak lustro. Czasem widziałem w niej cząstkę siebie, tę której miałem nadzieję nigdy więcej nie oglądać.

Jedyne zastrzeżenie to niekiedy rażące, trochę zbyt dosadne, pornograficzne opisy i dla kontrastu przynudzające encyklopedyczne, paranaukowe wywody. Z drugiej strony gdyby nie one, może lektura nie dawałaby tak mocno po głowie.

Książka dokonała niewyobrażalnych zniszczeń w mojej głowie. Czy to tylko skandalizująca powieść, opisująca w zwulgaryzowany, ginekologiczno-rzeźniczy sposób społeczeństwo wyznające idee hedonistycznego materializmu? A może to traktat filozoficzny na temat upadku ludzkości? Nie wiem. Najbardziej przeraziło mnie, że ta książka była dla mnie trochę jak lustro. Czasem widziałem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

King tą powieścią po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem długich form. Sam wątek zamachu na Kennedy'ego mimo, że oczywiście szczegółowo i barwnie opisany, jest tylko pretekstem do zanurzenia się w niepowtarzalny klimat USA przełomu lat 50. i 60. Chociaż mam wrażenie, że ze względu na sympatie polityczne autora, zbyt surowo potraktował Texas, a Dallas w szczególności. Na szczęście nie przeszkadza to w ogólnym odbiorze utworu. Mamy zgrabnie ujęty wątek podróży w czasie, zmieniania przeszłości i konsekwencji owych zmian. Jest też miejsce na elementy mrocznego dreszczowca, (rozdziały w Derry to jedne z najlepszych w książce), wartką akcję i płomienny romans. O dziwo, wszystko to zgrabnie połączono w całość i oprócz kliku dłużyzn mniej więcej w połowie książki, czyta się świetnie. Co ważne, zakończenie jest jednym z najlepszych, jakie uświadczyłem u Kinga. Wiemy wszak, że ten autor nie ma najlepszej ręki do finałów. Tu jednak wyszło znakomicie i spójnie. Warto przeżyć tę niesamowitą przygodę razem z Jake'iem vel. George'em.

King tą powieścią po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem długich form. Sam wątek zamachu na Kennedy'ego mimo, że oczywiście szczegółowo i barwnie opisany, jest tylko pretekstem do zanurzenia się w niepowtarzalny klimat USA przełomu lat 50. i 60. Chociaż mam wrażenie, że ze względu na sympatie polityczne autora, zbyt surowo potraktował Texas, a Dallas w szczególności. Na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Połączenie postapokaliptycznej antyutopii z kryminałem rozgrywającym się w jednym pomieszczeniu. Ciekawe, wyraziste, może nawet trochę przerysowane postacie, co jednak ułatwia odbiór powieści opierającej się w większości na dialogach. Autor od początku, do samego końca stopniuje napięcie. Czasem myli tropy i porzuca podjęte wątki. Tak się jednak składa, że wcześniej widziałem spektakl na podstawie "Kopuły", więc przy lekturze zabrakło mi trochę elementu zaskoczenia. Po części zrekompensował to ciekawy zabieg z kilkoma zakończeniami. Powieść napisana w zupełnie innym stylu niż poprzednia, co świadczy o wszechstronności młodego pisarza.

Połączenie postapokaliptycznej antyutopii z kryminałem rozgrywającym się w jednym pomieszczeniu. Ciekawe, wyraziste, może nawet trochę przerysowane postacie, co jednak ułatwia odbiór powieści opierającej się w większości na dialogach. Autor od początku, do samego końca stopniuje napięcie. Czasem myli tropy i porzuca podjęte wątki. Tak się jednak składa, że wcześniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Postmodernistyczna jazda bez trzymanki. Wrzucono do jednego garnka libertynizm, kryminał noir, narkotyczne wizje, krwawą jatkę, a wszystko to w konwencji literatury brukowej. Widać silne inspiracje Witkacym i Gombrowiczem, czego zresztą nie kryje sam autor na kartach książki. Często przebija literacki odpowiednik czwartej ściany i zwraca się bezpośrednio do czytelnika poprzez wtrącenia w kilkupoziomowych nawiasach. O dziwo udaje mu się ogarnąć ten chaos i mimo luk fabularnych, całość czyta się dobrze (o ile jest się w stanie zaakceptować przyjętą konwencję). Osobiście podczas lektury bawiłem się świetnie.

Postmodernistyczna jazda bez trzymanki. Wrzucono do jednego garnka libertynizm, kryminał noir, narkotyczne wizje, krwawą jatkę, a wszystko to w konwencji literatury brukowej. Widać silne inspiracje Witkacym i Gombrowiczem, czego zresztą nie kryje sam autor na kartach książki. Często przebija literacki odpowiednik czwartej ściany i zwraca się bezpośrednio do czytelnika...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobre czytadło. Wbrew zapewnieniom wydawcy nie jest to typowy kryminał. Akcja toczy się dwutorowo, z perspektywy detektywa i "sprafcy", dlatego brakuje właściwej dla gatunku zagadki. Mamy za to zabawę w kotka i myszkę, co daje trzymający w napięciu dreszczowiec o niezbyt wyszukanej fabule, za to z (jak to u Kinga) rewelacyjnie napisanymi bohaterami.
Podczas gdy dość sztampowa postać det. Hodgesa i niektóre elementy śledztwa to pastisz i jednocześnie hołd złożony czarnemu kryminałowi, tak Brady Hartsfield to podręcznikowy przypadek socjopaty, przez co rozdziały pisane z jego perspektywy bywają szokujące, a jednocześnie chyba najlepsze. Bohaterowie drugoplanowi to też ciekawe indywidua (z Holly na czele).

Niestety polskie tłumaczenie bywa niedbałe, szczególnie przy okazji pojawiającego się tu i ówdzie slangu oraz gierek słownych wychodzi naprawdę fatalnie. Mimo to przystępny styl Kinga pozwala na komfortowe czytanie w każdych warunkach, książkę się niemal połyka i ma ochotę na więcej. Nie jest to jednak nic, co zostanie w pamięci na dłużej.

Dobre czytadło. Wbrew zapewnieniom wydawcy nie jest to typowy kryminał. Akcja toczy się dwutorowo, z perspektywy detektywa i "sprafcy", dlatego brakuje właściwej dla gatunku zagadki. Mamy za to zabawę w kotka i myszkę, co daje trzymający w napięciu dreszczowiec o niezbyt wyszukanej fabule, za to z (jak to u Kinga) rewelacyjnie napisanymi bohaterami.
Podczas gdy dość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Takiej Warszawy, takiej Polski, takiego świata już nie ma. Czasy w których nawet margines społeczny kierował się przede wszystkim honorem bezpowrotnie minęły. Żyło się ciężko, ale nigdy nie zapominano, co to znaczy być człowiekiem. Grzesiuk zawadiacko opisuje przedwojenne i wojenne realia. Czasem rozbawi, czasem wzbudzi podziw, czasem oburzy i wywoła niesmak, ale zawsze trzyma się pewnych zasad. Nie jest to jakaś wybitna literatura, ale trzeba przyznać, że prosty i lekki styl autora sprawia, że książkę czyta się bardzo przyjemnie.

Takiej Warszawy, takiej Polski, takiego świata już nie ma. Czasy w których nawet margines społeczny kierował się przede wszystkim honorem bezpowrotnie minęły. Żyło się ciężko, ale nigdy nie zapominano, co to znaczy być człowiekiem. Grzesiuk zawadiacko opisuje przedwojenne i wojenne realia. Czasem rozbawi, czasem wzbudzi podziw, czasem oburzy i wywoła niesmak, ale zawsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetnie napisana biografia bardzo interesujących ludzi. Ciekawiej czytało się rozdziały o Tomku, ze względu na zbieżność zainteresowań i częściowo światopoglądu. Szkoda, że miał w sobie tyle goryczy, chętnie do dziś słuchałbym "Trójki pod Księżycem".
Za dużo miejsca poświęcono stronie zawodowej Zdzisława. Liczyłem na trochę bardziej szczegółowe ukazanie rodzinnych relacji, szczególnie na linii ojciec-syn.
Ogólnie dla fanów Beksińskich pozycja obowiązkowa Mimo to, polecam też książkę osobom nie interesującym się wcześniej jej bohaterami. Gwarantuję, że po lekturze się to zmieni.

Świetnie napisana biografia bardzo interesujących ludzi. Ciekawiej czytało się rozdziały o Tomku, ze względu na zbieżność zainteresowań i częściowo światopoglądu. Szkoda, że miał w sobie tyle goryczy, chętnie do dziś słuchałbym "Trójki pod Księżycem".
Za dużo miejsca poświęcono stronie zawodowej Zdzisława. Liczyłem na trochę bardziej szczegółowe ukazanie rodzinnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka dużo by zyskała, gdyby wydano ją w formie dramatu. Byłaby na pewno bardziej wyrazista. Co najmniej połowa uczestników tytułowej wieczerzy (cena to z łac. wieczerza) jest słabo zarysowana i ma się wrażenie, że autor dopieścił głównie postać filozofa, który wychodzi przed szereg. Przy tak specyficznej konstrukcji utworu to nieco razi. Istota powieści faktycznie intryguje, ale kiedy Łysiak zaczyna uderzać w typowe dla siebie mizoginiczne tony i popisywać się erudycją odniosłem wrażenie, że właściwie nie oferuje jego wiernemu czytelnikowi niczego nowego. Przeczytać warto głównie ze względu na podjętą problematykę wyboru mniejszego zła, sprytnie wplecioną symbolikę biblijną i bądź co bądź ciekawy styl autora.

Ta książka dużo by zyskała, gdyby wydano ją w formie dramatu. Byłaby na pewno bardziej wyrazista. Co najmniej połowa uczestników tytułowej wieczerzy (cena to z łac. wieczerza) jest słabo zarysowana i ma się wrażenie, że autor dopieścił głównie postać filozofa, który wychodzi przed szereg. Przy tak specyficznej konstrukcji utworu to nieco razi. Istota powieści faktycznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

King potrafi pisać w interesujący sposób w sumie o wszystkim, nawet o palcach w zlewie i wychodzących z odbytu kosmitach. Jednak Wielki Marsz to chyba najlepsza i w sumie najambitniejsza rzecz jego autorstwa, jaką miałem okazję przeczytać. Trochę żałuję, że tak późno sięgnąłem po tę pozycję. Pod płaszczykiem prostej, lecz wyjątkowo wciągającej opowieści, kryje się interesujący portret społecznej znieczulicy. W czasach,w których kolejne ludobójstwa są dla młodych ludzi źródłem "fajnych fotek z netu", jej wymowa jest chyba jeszcze bardziej aktualna.

King potrafi pisać w interesujący sposób w sumie o wszystkim, nawet o palcach w zlewie i wychodzących z odbytu kosmitach. Jednak Wielki Marsz to chyba najlepsza i w sumie najambitniejsza rzecz jego autorstwa, jaką miałem okazję przeczytać. Trochę żałuję, że tak późno sięgnąłem po tę pozycję. Pod płaszczykiem prostej, lecz wyjątkowo wciągającej opowieści, kryje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Takiego Hłaskę lubię najbardziej. Opowieść o straceńcach na życiowych bezdrożach z płonną nadzieją na lepsze jutro. Jednak tylko głupcy wierzą w poranek. Przytłaczająca rzecz, którą paradoksalnie czyta się lekko.

Takiego Hłaskę lubię najbardziej. Opowieść o straceńcach na życiowych bezdrożach z płonną nadzieją na lepsze jutro. Jednak tylko głupcy wierzą w poranek. Przytłaczająca rzecz, którą paradoksalnie czyta się lekko.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trudno jednoznacznie ocenić. Z jednej strony interesujące, ale z drugiej nieco bełkotliwe i nad wyraz patetyczne jak na tego twórcę dialogi. Utwór sprawdza się jako krytyka ustroju i ogólnie wynoszenia idei ponad jednostkę. Porównania głównego bohatera z Józefem K. nasuwają się same. Wolę jednak Hłaskę w innym wydaniu.

Trudno jednoznacznie ocenić. Z jednej strony interesujące, ale z drugiej nieco bełkotliwe i nad wyraz patetyczne jak na tego twórcę dialogi. Utwór sprawdza się jako krytyka ustroju i ogólnie wynoszenia idei ponad jednostkę. Porównania głównego bohatera z Józefem K. nasuwają się same. Wolę jednak Hłaskę w innym wydaniu.

Pokaż mimo to